Warszawa
INWESTYCJE
Nie będą pracować w nocy
Remont torów w Al. Jerozolimskich sparaliżował stolicę. Wykonawca nie będzie jednak pracował na trzy zmiany, żeby skrócić okres zwężeń i objazdów. Według tramwajarzy to niemożliwe, bo obowiązuje cisza nocna
Korki tworzyły się na wszystkich ulicach wokół Alej Jerozolimskich
PAP
Wymiana torów potrwa do końca września
JERZY DUDEK
Śląsko-Dąbrowskim. Kilkadziesiąt minut trwał rano przejazd ul. Radzymińską, Waszyngtona i al. Zieleniecką. Po drugiej stronie Wisły nieprzejezdne były m.in. Towarowa, Wolska i Świętokrzyska.
Policjant pilnie poszukiwany
Największy chaos panował na praskim skrzyżowaniu przy Dworcu Wileńskim i pomniku "czterech śpiących". Kierowcy wjeżdżali na nie na pomarańczowym świetle, kompletnie blokując przejazd tramwajom. Ruchem bez skutku próbowali kierować pracownicy Tramwajów Warszawskich.
- A gdzie jest policja?! Pewnie po wieśmaki pojechali - przekrzykiwali się pasażerowie w tramwaju linii 4. Mundurowi pojawili się, ale kilka godzin po porannym szczycie.
- Nie możemy być wszędzie - tłumaczył później "Rz" naczelnik stołecznej drogówki Jacek Zalewski. - Wcześniej pilnowaliśmy, żeby kierowcy nie wjeżdżali na pas dla tramwajów na moście Śląsko-Dąbrowskim.
Co okazało się największym zaskoczeniem? W Al. Jerozolimskich między pl. Zawiszy i rondem Waszyngtona nie było w czasie szczytu większych problemów z przejazdem -kierowcy unikali tej trasy jak ognia. Część z nich przesiadła się też do komunikacji miejskiej.
- Mieliśmy więcej pasażerów w tramwajach i autobusach - ocenia dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta. -Wciągu najbliższych dni planujemy wydłużyć bus-pas w al. Solidarności do ul. Trockiej. Rozważamy wydzielenie pasa tylko dla tramwajów na ul. Młynarskiej na Woli - ujawnia.
W ZTM opracowano też scenariusz ekstremalny: jeśli autobusy nie będą się w stanie przebić przez most Poniatowskiego, ratusz rozważa zamknięcie tej przeprawy dla samochodów (przejeżdża nią prawie 55 tys. aut na dobę).
Na razie urzędnicy nie zmienili nawet wyszukiwarki połączeń na stronie
www.ztm.waw.pl. Zapytany o najkrótszy przejazd z ronda Daszyńskiego na Grochów, system doradzał wczoraj skorzystanie... z tramwajów kursujących Al. Jerozolimskimi.
W PKP się nie spieszą
Wczorajsze doświadczenia pokazują, że najszybciej można dojechać do centrum pociągami Kolei Mazowieckich albo Szybkiej Kolei Miejskiej -pod Al. Jerozolimskimi. Już wiele osób zdecydowało się na kupno wspólnego biletu.
-Tak, kupiłem. Przecież nie będę stał w korku - mówił reporterowi "Rz" Krzysztof Miterka na stacji Stadion. - I wciąż przeżywam szok estetyczny. W pociągu jest tak brudno, że strach opierać się o ściany.
Prezes SKM Jerzy Obrębski powiedział nam wczoraj, że pociągi były przepełnione nawet poza szczytem. A w Kolejach Mazowieckich... nie wiedzą, czy pasażerów przybyło. Według rzeczniczki tej spółki Donaty Nowakowskiej dane spłyną dopiero za tydzień.
Nocne prace denerwują mieszkańców
Na przebudowę ponad 4 km torów wzdłuż Al. Jerozolimskich wykonawca ma czas do końca września. - Czy robotnicy nie mogliby pracować nocą? Wtedy remont zakończyłby się wcześniej - pytają nasi czytelnicy.
Jak przekonuje dr Józef Suda z Politechniki Warszawskiej, remont powinien trwać jak najkrócej - dla zminimalizowania tzw. kosztów społecznych, czyli czasu i pieniędzy traconych przez warszawiaków w korkach. Podkreśla jednak, że nocne roboty mogą spowodować bunt mieszkańców.
-Już wyobrażam sobie protesty np. lokatorów budynków przy wiadukcie mostu Poniatowskiego, gdybyśmy hałasowali między godz. 22 i 6 - mówi wiceprezes firmy ZUE Kraków Marcin Wiśniewski.
- Wykonawca musi się uporać z remontem do końca września. Czy to zrobi za dnia czy w nocy, to nie nasza sprawa - ucina rzecznik Tramwajów Warszawskich Wojciech Szydłowski. Opowiada też o e-mailu, który otrzymał wczoraj. Mieszkanka stolicy zagroziła firmie sądem. Według niej to skandal, że robotnicy pracowali w niedzielę. Tylko nieliczne roboty będą prowadzone po zmierzchu - na przykład dzisiaj w nocy tramwajarze wysypali tłuczeń na tory przy Dworcu Centralnym. W wartym 82 mln zł kontrakcie z firmą ZUE tramwajarze przewidzieli bowiem tylko kary za niedotrzymanie terminu. Nie ma zaś nagród za skończenie przed czasem.
Za skrócenie o kilka miesięcy remontu ronda Starzyńskiego p.o. prezydenta Kazimierz Marcinkiewicz zapłacił ponad 2 mln zł.
KONRAD MAJSZYK, MACIEJ SZCZEPANIUK
--------------------------------------------------------------------------------
Jak podpisują kontrakty na świecie
Liczenie kosztów społecznych to przy inwestycjach na Zachodzie standard. W 1994 roku trzęsienie ziemi zniszczyło estakadę na autostradzie w Los Angeles. Lokalne władze w ciągu 24 godzin podpisały wart 15 mln dolarów kontrakt na jej odbudowę w 160 dni. Umowa przewidywała po 200 tys. dolarów kary za każdy dzień zwłoki i 200 tys. dolarów ekstra za każdy dzień przyspieszenia. Prace skończyły się w 94 dni. Podatnicy dopłacili więc 18,8 mln dolarów, ale koszty zaoszczędzonego dzięki temu przez kierowców czasu, paliwa itd. szacuje się na 90 mln dolarów. A w Warszawie? Przygotowania do budowy mostu Północnego trwają od pięciu lat.
Specjaliści szacują, że każdy rok opóźnienia kosztuje warszawskich kierowców 52 mln zł. Kontrakty podpisuje się zaś jak najdłuższe, żeby później nie można było wytykać inwestorom opóźnień. Przykład - w 2005 roku Tramwaje Warszawskie dały firmie ZUE Kraków na budowę 2,3 km torów na Bemowie prawie dwa lata.