A jak ja mam coś zrobić z komputerami na Pasteura albo na Smyczkowej, to wsiadam, kurde, w prywatny samochód, kurde, i za prywatne pieniądze benzynę kupuję.MisiekK pisze: Posty przykład - prowadzący pojazd, w którym przepali się żarówka reflektora powinien wywalać pasażerów i zjeżdżać po nową do zajezdni. Bo pracownik do niego nie przyjedzie, żeby to usunąć.
Albo bilet na autobus. Tyle mojego, że na parking przy Obserwatorium Astronomicznym mogę legalnie wjechać.
Strach się bać, jak funkcjonują wszystkie inne przedsiębiorstwa, nieposiadające autobusów, na które mogłyby rozdawać darmowe bilety.
I naprawdę części zamienne do autobusów wozi się wsadzając pracownika do kolejnego autobusu?