: 09 maja 2010, 23:20
I gdyby nie było biletomatów, nie kupiłbyś nigdzie biletu?Adam G. pisze: zdarza się, że nagle muszę/chcę gdzieś jechać poza miasto, a mam kartę na jedną strefę.
I gdyby nie było biletomatów, nie kupiłbyś nigdzie biletu?Adam G. pisze: zdarza się, że nagle muszę/chcę gdzieś jechać poza miasto, a mam kartę na jedną strefę.
I taka sytuacja może się zdarzyć. W soboty, niedziele czy wieczorami bywa to naprawdę trudne.fik pisze:I gdyby nie było biletomatów, nie kupiłbyś nigdzie biletu?Adam G. pisze: zdarza się, że nagle muszę/chcę gdzieś jechać poza miasto, a mam kartę na jedną strefę.
Gdzie znajduje się ten rejon miasta, gdzie wszystkie kioski są pozamykane w weekendy?Adam G. pisze:I taka sytuacja może się zdarzyć. W soboty, niedziele czy wieczorami bywa to naprawdę trudne.
Ile widziałeś kiosków czynnych w Warszawie np. po 20 w niedziele?fik pisze:Gdzie znajduje się ten rejon miasta, gdzie wszystkie kioski są pozamykane w weekendy?Adam G. pisze:I taka sytuacja może się zdarzyć. W soboty, niedziele czy wieczorami bywa to naprawdę trudne.
Albo oferowane marże są za niskie.fik pisze:Ujmę to wprost: jeżeli żadnemu handlarzowi nie opłaca się handlować biletami (i nie tylko) w weekendy, to znaczy, że nie ma popytu
"Wszędzie". Pokaż mi czynny kiosk w niedzielę o 16:00 nie przy stacji metra/dworcu.fik pisze: Gdzie znajduje się ten rejon miasta, gdzie wszystkie kioski są pozamykane w weekendy?
Jeszcze nie widziałem kiosku sprzedającego bilety minutowe. Wycofać te bilety chciałbyś? Od momentu wprowadzenia biletów 20- i 40-minutowych praktycznie nie używam jednorazowych, dzięki ich wprowadzeniu ostatnia podwyżka była dla mnie obniżką...Ujmę to wprost: jeżeli żadnemu handlarzowi nie opłaca się handlować biletami (i nie tylko) w weekendy, to znaczy, że nie ma popytu i stawianie biletomatu nie ma większego sensu.
Ale zdajesz sobie sprawę, że pasażerów, na których konieczność podóży spada nagle po 20 w niedzielę, mamy ułamek promila? Dla tych ludzi mamy stawiać biletomaty (po 100 tysi sztuka) na każdym rogu?Adam G. pisze:Ile widziałeś kiosków czynnych w Warszawie np. po 20 w niedziele?
W promieniu 500m od mojego miejsca zamieszkania mam trzy punkty sprzedaży biletów czynne co najmniej do 20 w niedzielę, w tym jeden całodobowy.MichalJ pisze:"Wszędzie". Pokaż mi czynny kiosk w niedzielę o 16:00 nie przy stacji metra/dworcu.
MichalJ pisze:Jeszcze nie widziałem kiosku sprzedającego bilety minutowe.
Ależ skad, zróbmy coś przeciwnego. Niech bilety będzie mozna kupowac tylko na Senatorskiej. Bedzie tanio, nie trzeba będzie płacic za dystrybucję czy biletomaty a porządny obywatel przecież będzie mogł raz do roku sobie kupic biletów na zapas.hafilip84 pisze:Ja wiem! Umieśćmy biletomat w każdej klatce każdego bloku!!! A na osiedlach domków na każdym skrzyżowaniu i co 150 metrów na ulicach jeśli skrzyżowania są w większej odległości (drogi gruntowe - 250 metrów)...
OJP...
I półnagie hostessy niezależnie od pory roku!hafilip84 pisze:Ja wiem! Umieśćmy biletomat w każdej klatce każdego bloku!!! A na osiedlach domków na każdym skrzyżowaniu i co 150 metrów na ulicach jeśli skrzyżowania są w większej odległości (drogi gruntowe - 250 metrów)...
To oczywiste, ale po co im biletomaty?fik pisze:I półnagie hostessy niezależnie od pory roku!
Te z alpino. A hostessa będzie na fotelu przy biletomacie siedziała. Nie w spodniach bynajmniej. Może nawet jakoś wtedy nikt nie zauważy tych napisów "automat nieczynny"...hafilip84 pisze:To oczywiste, ale po co im biletomaty?fik pisze:I półnagie hostessy niezależnie od pory roku!
Korwinista.fik pisze:jeżeli żadnemu handlarzowi nie opłaca się handlować biletami (i nie tylko) w weekendy, to znaczy, że nie ma popytu i stawianie biletomatu nie ma większego sensu.
Prędzej nie sprzedają biletów w ogóle.MichalJ pisze:Jeszcze nie widziałem kiosku sprzedającego bilety minutowe.
Tm pisze:Oto i dlaczego bilety w pojazdach, jako zastąpienie sprzedaży u kierowców, uważam za lepszy pomysł.