: 11 gru 2008, 16:25
Wyraz niebywałej miłości do 401 
Nie pasujevolviak pisze:Wyraz niebywałej miłości do 401
No czy tak całkiem nie ma to bym nie powiedział - trzeba by było szybko ucywilizować przejazd przez tory ulicą Chłopickiego - tyle że tam by były korki bo bardzo często te tory są używane. No i stan nawierzchni od Chełmżyńskiej pozostawia wiele do życzenia (co mogą potwierdzić uczestnicy zeszłorocznej wyprawy urodzinowej WAWKOMU linią 137Krzysiek_S pisze:Ale jakby pierdyknął byłoby o wiele gorzej niż z wiaduktem na Andersa.MeWa pisze:ten wiadukt na Marsa chyba w tak złym stanie jak gdański nie jest
Praktycznie nie ma alternatywy dla objazdów.
http://www.zw.com.pl/artykul/244829,325 ... arcie.html
Komis przy trasie: ostre starcie
Właściciele komisu, który blokuje budowę Trasy Siekierkowskiej, nie zgodzili się na zaproponowaną wysokość odszkodowania. Nie obyło się bez wulgaryzmów.
Podczas piątkowej rozprawy rzeczoznawca zaproponował kwotę, jaką Urząd Wojewódzki miałby wypłacić w zamian za zajęcie terenu niezbędnego do budowy wiaduktów łączących Trasę Siekierkowską z ul. Marsa (nad gigantycznym rondem, które wypada właśnie w komisie Bogdan-Car). Właściciele wnieśli zastrzeżenia i odszkodowania nie zaakceptowali.
Atmosfera była nerwowa. TVN Warszawa pokazał, jak na korytarzu urzędu współwłaściciel komisu Bogdan K. obrzuca wulgaryzmami ich reporterów.Sprzeciw właścicieli oznacza pewne proces o wysokość odszkodowania, który jednak nie wstrzymuje budowy Trasy Siekierkowskiej. Urzędnicy wojewody Jacka Kozłowskiego zażądali, żeby właściciele komisu bezzwłocznie udostępnili teren dla miejskiej inwestycji. Według nieoficjalnych informacji, dali im na to siedem dni. Jeśli do tego czasu komis nie zniknie, ruszy procedura egzekucyjna. Po kilku tygodniach ziemię zajmie wyznaczony przez wojewodę egzekutor w asyście policji (tak stało się już np. przy drodze nr 61 w Legionowie). Rzeczniczka wojewody Ivetta Biały nie chce na razie ujawnić, kiedy policja wejdzie na teren komisu.
Wreszcie ruszy inwestycja, której drogowcy nie potrafili odblokować od 2004 roku. Wykonawca wszedł już na teren budowy wartej 125 mln zł i tylko czeka na sygnał z Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Trwają ustalenia projektu organizacji ruchu. Według wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza, prace powinny ruszyć pełną parą, kiedy się ociepli. Przewidywany czas inwestycji: dwa lata.
Właściciele komisu przez lata nie godzili się na zaproponowane im wyceny gruntu. Drogowcy użyli w końcu tzw. specustawy drogowej. W październiku ubiegłego roku wojewoda wydał pozwolenie na budowę z rygorem natychmiastowej wykonalności. W listopadzie ratusz ogłosił, że porozumiał się z właścicielami Bogdan-Car. Ci zobowiązali się, że do 8 grudnia 2008 roku usuną samochody i opuszczą teren, ale słowa nie dotrzymali.
Te drzwi są tzw. drogą ewakuacyjną.Rosa pisze:Po co są te drzwi? Albo sa potrzebne i wtedy powinno sie je jak najszybciej zamontować albo sa niepotrzebne i tylko niepotrzebnie tam byly zamontowane, tak czy inaczej dziury które pozostały po drzwiach raczej z żadnym projektem zgodne nie są.
Tylko czy musza byc to drzwi czy też moga byc dziury w ścianie?Wolfchen pisze:Te drzwi są tzw. drogą ewakuacyjną.Rosa pisze:Po co są te drzwi? Albo sa potrzebne i wtedy powinno sie je jak najszybciej zamontować albo sa niepotrzebne i tylko niepotrzebnie tam byly zamontowane, tak czy inaczej dziury które pozostały po drzwiach raczej z żadnym projektem zgodne nie są.
Powinny być drzwi, bo jednocześnie uniemożliwiają wejście ludzi na jezdnię...Rosa pisze:Tylko czy musza byc to drzwi czy też moga byc dziury w ścianie?
Z komisu przy Płowieckiej zniknęły billboardy. Właściciele zapowiadają wyprowadzkę. Czy to koniec blokowania budowy Trasy Siekierkowskiej? Wojewoda nie dowierza. Wciąż trwają przygotowania do przejęcia działki siłą.
Cztery lata procesów torpedujących budowę, spory o wycenę gruntu, niedotrzymane terminy opuszczenia działki: właśnie tak przebiega „budowa” ostatniego odcinka Trasy Siekierkowskiej. Powód – bez działki komisu Bogdan-Car drogowcy nie ruszą na dobre z wartą 125 mln zł budową estakad łączących Trasę Siekierkowską z ul. Marsa.
Tymczasem w weekend zaskoczeni kierowcy zobaczyli, jak potężny dźwig demontuje stojące w komisie billboardy. Pracujący przy tym robotnicy tłumaczyli naszemu reporterowi, że ich firma nie chce mieć nic wspólnego z terenem, który „lada dzień zajmie komornik”.
Według współwłaścicielki komisu Katarzyny Kaczmarczyk, demontaż billboardów to początek wyprowadzki komisu. Jak usłyszeliśmy, urzędnicy nie wierzą jednak w szczere intencje współwłaścicieli komisu (obiecywali jego opuszczenie do 8 grudnia ubiegłego roku). Na połowę lutego wojewoda Jacek Kozłowski wyznaczył termin egzekucji komorniczej.
Więcej w poniedziałkowym "Życiu Warszawy" i na www.zw.com.pl

http://www.zw.com.pl/artykul/335568_Bog ... zasem.htmlŻycie Warszawy pisze:Bogdan Car zdobyty przed czasem
Maciej Czerski 16-02-2009, ostatnia aktualizacja 16-02-2009 19:49
Wojewoda i policjanci już zakasywali rękawy, w odwodzie czekały piły do cięcia kłódek i lawety. Na wtorek na godz. 9 rano wyznaczono termin siłowego przejęcia gruntu pod budowę trasy Siekierkowskiej.
Jednak właściciel autokomisu-zawalidrogi Bogdan Car przy ul. Płowieckiej w ostatniej chwili postanowił poddać się. W poniedziałek usunął z placu wszystkie samochody i billboardy.
- W przeddzień planowanego przejęcia terenu właściciel sam się do nas zgłosił i zaproponował dobrowolne przekazanie autokomisu. Dziś rozpoczną się więc pierwsze prace przy budowie węzła Marsa - mówi Agata Choińska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. - Za dwa lata powstanie tu bezkolizyjne skrzyżowanie - dodaje.
Gdyby właściciel nie oddał terenu dobrowolnie, zostałby obarczony kosztami zabezpieczenia i wywozu pojazdów (kilkadziesiąt tys. zł).
Sprawa autokomisu Bogdan Car ciągnie się już od czterech lat, kiedy jesienią 2005 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze, na wniosek właścicieli komisu, unieważniło decyzję o warunkach zabudowy. Po trzech latach procesów we wrześniu 2008 r. Naczelny Sąd Administracyjny przyznała w końcu rację miejskim drogowcom.
Jednak Bogdan Kaczmarczyk, właściciel autokomisu który zadeklarował opuszczenie terenu w grudniu,nie dotrzymał słowa. W styczniu wojewoda Jacek Kozłowski zdecydował więc o zajęciu terenu siłą dzięki specustawie.Dopiero teraz można więc rozpocząć wartą 125 mln zł inwestycję, na którą czekają od lat mieszkańcy Rembertowa, Grochowa, Wawra.
Równolegle do sprawy wyprowadzki autokomisu toczy się sprawa odszkodowania dla Bogdana Kaczmarczyka. „ŻW“ ustaliła, że wojewoda zaproponował właścicielowi ponad 5 mln zł za oddanie terenu. Bogdan Kaczmarczyk nie wypowiedział się, czy taka kwota go satysfakcjonuje.
- Na szczęście sprawy związane z odszkodowaniem nie mają wpływu na naszą inwestycję. Od dziś zajmiemy się wyłącznie budową węzła - mówi Agata Choińska, rzeczniczka ZMID.
Życie Warszawy