Strona 26 z 41

: 11 gru 2012, 17:45
autor: R-9 Chełmska
No dobra, ale taka zabawka za 20 mld złotych (nie jestem pewny, ale ZTCP na tyle wyceniano budowę), jeżdżąca przez pola, nie służąca nikomu po drodze - na co ona komu? Moim zdaniem logiczniej byłoby zrobić Poznań-Wrocław na 160 czy nawet 200 km/h i tamtędy puszczać pociągi... A ci, co by chcieli szybciej, mogliby latać samolotami... A ile taniej by wyszło... Lepiej te 20 mld wydać na dostosowanie setek kilometrów linii kolejowych do prędkości 160 km/h, aby podróż przez pół Polski nie trwała 10 czy 14 godzin...

: 11 gru 2012, 17:47
autor: fik
R-9 Chełmska pisze:Moim zdaniem logiczniej byłoby zrobić Poznań-Wrocław na 160 czy nawet 200 km/h i tamtędy puszczać pociągi...
160 km/h nie jest rozsądną konkurencją dla dróg A i S.
200 km/h również nie jest rozsądną konkurencją dla dróg A i S, za to kosztuje prawie tyle, co KDP.
Większość z istniejących magistralnych linii kolejowych nie nadaje się do modernizacji/rewitalizacji na prędkości powyżej 120 km/h.

: 11 gru 2012, 17:51
autor: Wolfchen
fik pisze:Nie należy budować szybkich kolei, bo mamy autobusy, które jadą tak samo szybko jak obecna wolna kolej.
Autobus jedzie max 100 km/h. Większa korzyść będzie z reanimacji głównych linii kolejowych do 160 km/h, reszty do 120 km/h. Bo na tym skorzystają takze ci, którzy koleją jeżdżą codziennie.
fik pisze:200 km/h również nie jest rozsądną konkurencją dla dróg A i S, za to kosztuje prawie tyle, co KDP.
KDP i samolot to jedna liga - szybkie połaczenie w wysokiej cenie dla niewielkich potoków, przeważnie osób podróżujących służbowo, na delegacji.

: 11 gru 2012, 18:02
autor: Bastian
Mam wrażenie, że w wypowiedzi prezesa nie było ani słowa o KDP, a wy znów swoją pianę bijecie? :>

Ja tu widzę fakt medialny: Bardzo Wysoki Kolejarz powiedział, że nowe linie (mniejsza, jakie) nie będą budowane, a istniejące (mniejsza, ile) będą likwidowane. Ani słowa o przyczynach, o sposobach na odzyskanie rynku, na przetrwanie wręcz. Już to samo w sobie dyskwalifikuje w moich oczach tego pana, choćby zaraz rzesza rzeczników zaczęła przekonywać, co tak naprawdę chciał on powiedzieć. Bo podanie tego w takiej formie to dla mnie działanie na szkodę własnej firmy, jaka by ona nie była.

PS Jeździłem do Białegostoku koleją, dopóki ta kolej (lub - potem - PKS, także się zwijający) wiozła mnie dalej,do celu. Tak samo podróżny z miasta czterdziestotysięcznego, dowieziony na dworzec autobusowy (o ile nie leży on tuż obok kolejowego) w mieście dwustutysięcznym, w wielu przypadkach skorzysta z usłużnie mu podstawianego pod nos Polskiego Busa lub innego autobusu, zamiast taszczyć się na PKP. Nawet koleje magistralne stracą na kasacji "feedingu" - szczególnie iż stopień koncentracji ludności Polski w największych ośrodkach nie jest wyjątkowo duży.

: 11 gru 2012, 18:22
autor: MeWa
Szeregowy_Równoległy pisze:A poza tym, pytam serio, bo nie rozumiem istoty problemu: co strasznego się stanie, jak ileś wsi i małych miasteczek nie będzie mieć pociągów? Przecież życie próżni nie znosi, nie będzie pociągów, to będą busy/PKS/coś w zamian, ale coś będzie.
To naczynia połączone: odetniesz mieszkańców na "małych" liniach dowozowych, to na dużych też spadnie liczba pasażerów. Jak ktoś wsiądzie już do samochodu / autobusu, to pojedzie nim do celu. Ćwiczyli to już Anglicy (polecam - Beeching Axe).

: 11 gru 2012, 18:31
autor: MichalJ
Od 23 lat kolejne pokolenia pracowników PKP mają wpojony w najgłębsze rejony mózgu jeden szlagwort: "wygaszanie popytu". Jest to ich cel i pragnienie.

A kolej do Wick jak jeździła, tak jeździ. 4 razy na dzień, 250 kilometrów, 4 godziny, 12 funtów... Eh.

: 11 gru 2012, 18:48
autor: Szeregowy_Równoległy
MeWa pisze:
Szeregowy_Równoległy pisze:A poza tym, pytam serio, bo nie rozumiem istoty problemu: co strasznego się stanie, jak ileś wsi i małych miasteczek nie będzie mieć pociągów? Przecież życie próżni nie znosi, nie będzie pociągów, to będą busy/PKS/coś w zamian, ale coś będzie.
To naczynia połączone: odetniesz mieszkańców na "małych" liniach dowozowych, to na dużych też spadnie liczba pasażerów. Jak ktoś wsiądzie już do samochodu / autobusu, to pojedzie nim do celu. Ćwiczyli to już Anglicy (polecam - Beeching Axe).
Ale chyba kolej nie powinna wygrywać tym, że w ogóle istnieje, a tym, że jest szybciej/wygodniej?
MichalJ pisze:A kolej do Wick jak jeździła, tak jeździ. 4 razy na dzień, 250 kilometrów, 4 godziny, 12 funtów... Eh.
A jakie to ma obłożenie? Serio pytam, nie wiem. Może to ma sens, a może jest po prostu drogą zabawką, na którą kogoś stać?

: 11 gru 2012, 18:49
autor: ness
fik pisze:
R-9 Chełmska pisze:Moim zdaniem logiczniej byłoby zrobić Poznań-Wrocław na 160 czy nawet 200 km/h i tamtędy puszczać pociągi...
160 km/h nie jest rozsądną konkurencją dla dróg A i S.
200 km/h również nie jest rozsądną konkurencją dla dróg A i S, za to kosztuje prawie tyle, co KDP.
Większość z istniejących magistralnych linii kolejowych nie nadaje się do modernizacji/rewitalizacji na prędkości powyżej 120 km/h.
Ciekawa teza z tym nienadawaniem sie do podbicia na 160. Ile takich linii jest (poza terenem gorskim)? Ze 300 kilometrow lacznie + to co w aglo (gdzie kdp i tak nie jechalaby max)?
Z kosztami budowy KDP ktorej nie ma u nas nawet 1 kilometra tez ciekawa teza. Ile w zalozeniach miala kosztowac moderna e-65?

Na kdp nie ma u nas potokow i tyle. (poza wawa-lodz-gop ale to juz jest obslugiwane przez ulomna cmk). Linie klasyczne na 200 przynajmniej zarabiaja na siebie wolniejszymi/ciezszymi pociagami, do KDP z ezetem co 30/60 min bedzie sie dokladac gruba forse non-stop.
Bastian pisze:Ja tu widzę fakt medialny: Bardzo Wysoki Kolejarz powiedział, że nowe linie (mniejsza, jakie) nie będą budowane, a istniejące (mniejsza, ile) będą likwidowane. Ani słowa o przyczynach, o sposobach na odzyskanie rynku, na przetrwanie wręcz. Już to samo w sobie dyskwalifikuje w moich oczach tego pana, choćby zaraz rzesza rzeczników zaczęła przekonywać, co tak naprawdę chciał on powiedzieć. Bo podanie tego w takiej formie to dla mnie działanie na szkodę własnej firmy, jaka by ona nie była.

PS Jeździłem do Białegostoku koleją, dopóki ta kolej (lub - potem - PKS, także się zwijający) wiozła mnie dalej,do celu. Tak samo podróżny z miasta czterdziestotysięcznego, dowieziony na dworzec autobusowy (o ile nie leży on tuż obok kolejowego) w mieście dwustutysięcznym, w wielu przypadkach skorzysta z usłużnie mu podstawianego pod nos Polskiego Busa lub innego autobusu, zamiast taszczyć się na PKP. Nawet koleje magistralne stracą na kasacji "feedingu" - szczególnie iż stopień koncentracji ludności Polski w największych ośrodkach nie jest wyjątkowo duży.
Amen.
Kolejny kosmita w pkp s.a. (ile jeszcze ta firma bedzie funkcjonowac co rok ma byc zlikwidowana za 2 lata), ktory swoja kariere zaczyna od smialych planow, tym razem marginalizowania kolei.
Poprzedni (fakt ze w picu) wystartowal od sztywnego popytu i dzielnie wprowadzal swoja teorie w zycie, okazalo sie to lekko nietrafne.
Ten klient uwaza ze kolej stanie sie bardziej rentowna jak sie ja troche zmniejszy, oczywiscie infrastrukturalnie, bo personalnie zostawi sie tak jak jest i na jednego pracownika plk beda przypadac 4 km linii kolejowych, a nie 3 km jak obecnie.

: 11 gru 2012, 18:54
autor: MichalJ
Szeregowy_Równoległy pisze:
MichalJ pisze:A kolej do Wick jak jeździła, tak jeździ. 4 razy na dzień, 250 kilometrów, 4 godziny, 12 funtów... Eh.
A jakie to ma obłożenie? Serio pytam, nie wiem. Może to ma sens, a może jest po prostu drogą zabawką, na którą kogoś stać?
Nie byłem. Się obawiam, że niewielkie. Ale dla jakiegoś powodu jest i jeździ.
A u nas, to zauważcie, że pekaesy zwijają się omalże szybciej niż kolej.

: 11 gru 2012, 18:58
autor: Szeregowy_Równoległy
No i chyba powinno się kombinować w innej kolejności: najpierw względnie szybkie i sprawne to, co już mamy, a potem zabawki i wodotryski, nie na odwrót. Najpierw niech PB przestanie konkurować z PKP czasami przejazdu do Wrocławia czy Gdańska, to jest chyba istotniejszy problem.

[ Dodano: |11 Gru 2012|, 2012 19:01 ]
MichalJ pisze:A u nas, to zauważcie, że pekaesy zwijają się omalże szybciej niż kolej.
Kwestia zarządzania w PKS. Nie wierzę, żeby na dotowanych połączeniach przy jednoczesnej obsłudze sensownych dalekobieżnych nie dało się zarobić. Smutne jest to, że musiał pojawić się PB, żeby ktokolwiek w jakimkolwiek PKS pomyślał o jakichkolwiek udogodnieniach.
A wracając do początku dyskusji: te likwidowane linie to w końcu wsie i zadupia, czy jednak jakiekolwiek poważne miejsca z poważnymi potokami? Bo to chyba dość istotna kwestia, taka nie do pominięcia?

: 11 gru 2012, 19:04
autor: MichalJ
Też tak myślę. 2.5 h Warszawa - Kraków/Poznań/Katowice/Gdańsk to są atrakcyjne czasy nawet przy konkurencji autostrad. A osiągalne ułamkiem kosztów jakichś mgławicowych nowych linii. Plus wygodne skomunikowania z pomniejszych ośrodków.

To niestety tak jest, że jeśli przyjąć liczbę chętnych do podróży bezpośredniej za 100, to podróż pociąg+pociąg wybierze powiedzmy 80, ale autobus+pociąg już tylko 20, bo reszta pojedzie busem bez przesiadki (choćby i wolniej) albo autobus+autobus.

: 11 gru 2012, 19:04
autor: MeWa
Szeregowy_Równoległy pisze:Ale chyba kolej nie powinna wygrywać tym, że w ogóle istnieje, a tym, że jest szybciej/wygodniej?
Zabierając pociąg, nie zapewnisz wygody. Ludziom się nie opłaca i nie chce przesiadać, jak już jadą samochodem własnym albo autobusem. To pokazują zagraniczne przykłady.

: 11 gru 2012, 19:06
autor: MichalJ
Ale PB nie obsłuży Pierdziszewa Dolnego. Właśnie o to chodzi, że pekaesy zwijają się tam, gdzie zwija się kolej, więc argument 'nie ma sensu kolej do Pierdziszewa, przecież obsłuży ich autobus' upada, bo autobus też chce jeździć tylko na głównych trasach.

: 11 gru 2012, 19:08
autor: Szeregowy_Równoległy
MeWa pisze:
Szeregowy_Równoległy pisze:Ale chyba kolej nie powinna wygrywać tym, że w ogóle istnieje, a tym, że jest szybciej/wygodniej?
Zabierając pociąg, nie zapewnisz wygody. Ludziom się nie opłaca i nie chce przesiadać, jak już jadą samochodem własnym albo autobusem. To pokazują zagraniczne przykłady.
Stąd moje pytanie o to, jak poważne linie mają być likwidowane? Bo jeśli kilkadziesiąt osób dziennie straci pociąg, to mają problem, ale jeśli parę tysięcy osób na godzinę zrezygnuje z PKP, to nawet byłbym w stanie przyznać ci rację, że jest o co walczyć. Tylko kolej nie jest wartością samą w sobie. To, że gdzieś jeździ nic nie znaczy, dopóki nie jest atrakcyjna. Kiedy jest, to lud wali do takiej kolei, raduje się i jeździ. Jeśli lud nie jeździ, to ta kolej jednak fajna nie jest, ma jakieś konkretne wady i są to jakieś przesłanki do likwidacji, jeśli koszty doprowadzenia tego odcinka do odpowiedniego stanu byłyby jakieś kosmiczne.

: 11 gru 2012, 19:15
autor: MeWa
MichalJ pisze:Ale PB nie obsłuży Pierdziszewa Dolnego. Właśnie o to chodzi, że pekaesy zwijają się tam, gdzie zwija się kolej, więc argument 'nie ma sensu kolej do Pierdziszewa, przecież obsłuży ich autobus' upada, bo autobus też chce jeździć tylko na głównych trasach.
Tym gorzej :P Jak ktoś już wsiądzie do własnego samochodu (bo nie ma wyboru), to tym trudniej będzie go przekonać, żeby po drodze do celu przesiadł się do komunikacji publicznej.
Szeregowy_Równoległy pisze:Stąd moje pytanie o to, jak poważne linie mają być likwidowane?
Poszukaj, była tu gdzieś publikowana (linkowana) lista.
Zasada jest jednak prosta: nieretnowne linie wpływają na utrzymanie rentowności magistralnych tras. Więc warto patrzeć na efekt całościowy - gdzie i dokąd ludzie podróżują.

Natomiast mówienie, że problem zaczyna się dopiero, jak "kilka tysięcy na godzinę zrezygnuje", to chyba już za daleko. Mógłbyś doradzać Beechingowi ;)
Już dawno wynaleziono pojazdy szynowe, które są odpowiednie do obsługi małych potoków... Zresztą tu zabierzesz pociąg, tam zamkniesz linię i się uzbiera - a na pewno rentowność głównych tras przez to nie wzrośnie.