: 06 paź 2010, 19:42
Myślę, że zapisy regulaminu o sprzedaży biletów przez kierowcę, w takiej postaci, jak jest to zapisane obecnie, nie mają szans utrzymać się przed sądem.
jakci nie sprzeda ruch to nie jestes w pojezdzie i mozesz pojsc gdzie indziej. Jak ci nie zgodnie z zasadami odmowi kierowca to jedziesz bez biletu z winy kierowcy.fik pisze:A jak mi biletu nie sprzeda kioskarz, to mam pozwać Ruch?
Nigdzie nie jadę, przecież sprzedaż biletu przez kierowcę odbywa się tylko na postoju.zzz pisze:Jak ci nie zgodnie z zasadami odmowi kierowca to jedziesz bez biletu z winy kierowcy.
Terefere Tobie. Kiedy ostatnio widziałeś sprzedaż biletów przez kierowcę?fik pisze:Nigdzie nie jadę, przecież sprzedaż biletu przez kierowcę odbywa się tylko na postoju.
Przedwczoraj, a co?pawcio pisze:Terefere Tobie. Kiedy ostatnio widziałeś sprzedaż biletów przez kierowcę?fik pisze:Nigdzie nie jadę, przecież sprzedaż biletu przez kierowcę odbywa się tylko na postoju.
a automaty też tylko na postojach sprzedają?Fikander pisze:Nigdzie nie jadę, przecież sprzedaż biletu przez kierowcę odbywa się tylko na postoju.
A..o to chodzi. No myślałem że to oczywiste. Myślałem, że chodziło o jakiś jeszcze związek czasu z kupnem biletu i odwoływaniem się.dzidek pisze:A innych pasażerów posiadajacych już wcześniej zakupiony bilet nie obchodzi, że Ty nie masz i jeśli autobus jest spóźniony nie mają zamiaru czekać aż go kupisz.
Automaty to zazwyczaj nie sprzedają, tylko mają postójMeWa pisze:a automaty też tylko na postojach sprzedają?
Z tym sie zgadzam, jak pasazer bez biletu nie oposci autobusu jak mial mozliwosc to nie wykaze ze jechal autobusem bez biletu z winy kierowcy.fik pisze:Jeśli zaś sadza swoje szacowne cztery litery na siedziszczu i czeka na zbawienie i biletową kaszę mannę z nieba, to 150+należność przewozowa jest dlań przeznaczona.
Tak, tylko jeśli to ostatni autobus na linii podmiejskiej i masz wybór jechac albo 2 h piechotą...fik pisze:Automaty to zazwyczaj nie sprzedają, tylko mają postójMeWa pisze:a automaty też tylko na postojach sprzedają?
Nie no, umówmy się, jeśli widzę, że pasażer po nieudanej próbie kupna biletu u kierowcy grzecznie opuszcza pojazd w najbliższym możliwym miejscu, to nie ma u mnie (i u 99% kontrolerów) problemu. Jeśli zaś sadza swoje szacowne cztery litery na siedziszczu i czeka na zbawienie i biletową kaszę mannę z nieba, to 150+należność przewozowa jest dlań przeznaczona.
naprawdę różne są sytuacje - także takie, kiedy zaopatrzenie się "na zapas" nie zdałoby egzaminu.Stary Pinwin pisze:Czy jest problemem zaopatrzenie się w bilety na zapas przy okazji kupna gazety lub fajek w kiosku ? Kiedyś prowadzący pojazd nie sprzedawał biletów ( poza nocnymi )
Tak. Jeśli o mnie chodzi to żeby zaopatrzyć się w bilet w kiosku muszę do niego dojechać...autobusem. No mogę w sumie pieszo, ale jakoś wolę kupić bilet u kierowcy niż pół godziny zapieprzać piechotą.Stary Pinwin pisze:Czy jest problemem zaopatrzenie się w bilety na zapas przy okazji kupna gazety lub fajek w kiosku ?