: 06 paź 2010, 21:51
Dlaczego kierowcy nie moga miec po prostu takich maszynek jak w pks-ach do drukowania biletow? Wystarczylaby na takim wydruku godzina, numer wozu i linii z data...
O to jest to! Świetny pomysł! Wydruk od kierowcy jako bilet jednorazowy, który należy pokazać kontrolerowi w czasie kontroli.rhemek pisze:Dlaczego kierowcy nie moga miec po prostu takich maszynek jak w pks-ach do drukowania biletow? Wystarczylaby na takim wydruku godzina, numer wozu i linii z data...
Ale zwykły pasażer nie ma wglądu do umowy między ZTM a przewoźnikiem. A ZTM mówi jasno, że nie gwarantuje kupna biletu u kierowcy.zzz pisze:W umowach z przetargu przewoznik zobowiazuje sie prowadzic sprzedaz biletow. Czy w MZA jest tak samo nie wiem, ale kierowcom podobno sie tlumaczy ze musza sprzedawac bilety bo taka jes umowa z ZTM.
Akceptuje, ale mam prawo dochodzic od przewoznika swoich praw. Sa wymienione sytuacje kiedy kierowca moze nie sprzedac, jezeli to nie jest spelnione to mam prawo oczekiwac ze sprzeda. Nie sprzedaje i mam z tego powdu dodatkowe koszty, to zadam od firmy, ktora kierowca reprezentuje zwrotu.Szeregowy_Równoległy pisze:Tak, i pasażer wsiadając do pojazdu akceptuje regulamin, w którym jest wyraźnie napisane, że może się nie udać kupić biletu u kierowcy i że nie zwalnia to od odpowiedzialności.
co nie znaczy, że regulamin jest:ashir pisze:Ale zwykły pasażer nie ma wglądu do umowy między ZTM a przewoźnikiem. A ZTM mówi jasno, że nie gwarantuje kupna biletu u kierowcy.zzz pisze:W umowach z przetargu przewoznik zobowiazuje sie prowadzic sprzedaz biletow. Czy w MZA jest tak samo nie wiem, ale kierowcom podobno sie tlumaczy ze musza sprzedawac bilety bo taka jes umowa z ZTM.
i podaje sytuacje w jakich kierowca moze odmowicashir pisze:A ZTM mówi jasno, że nie gwarantuje kupna biletu u kierowcy.
Co wiecej jak lamie podstawowe zasady jakie musza spelnic umowy cywilne jest niewazny. A taka zasada jestjasne okreslenie w jaki sposob mozna dokonac oplaty za przejazd, a nie loteria czy kierowca ma dobry czy zly humor.MeWa pisze:co nie znaczy, że regulamin jest:
a) prawidłowy,
b) dobry.
Pasazer zna tylko rozklad przytankowy i jezeli autobus przyjedzie punktualnie lub spozniony o mniej niz 3 minuty wzgeldem tego rozkladu, to ma prawo oczekiwac ze jest to wlasciwy autobus.No, dobrze a skąd pasażer będzie wiedział, że ta brygada jest opóżniona o ponad 3 minuty i dlatego kierowca nie sprzeda biletu czy kierowca ma takie widzimi się i nie sprzeda biletu. Sprawdzi na sterowniku kierowcy czy może przed wejściem do pojazdu sprawdzi o której ta brygada, którą ma jechać odjeżdża z jego przystanku.
Jak ktos nie gwarantuje, to potem nie wymaga. Inaczej jest to sprzeczne z prawem.Szeregowy_Równoległy pisze:nikt nie daje gwarancji, że uda się kupić bilet?
dokladnie takSzeregowy_Równoległy pisze:Poza tym przy twoich założeniach w takim 190 to zawsze możesz domagać się biletu, jeździ to co 5 minut, więc z punktu widzenia pasażera w 80% przypadków łapie się w widełki +1/-3. Powodzenia.
Jakim? Akt prawny i artykuł poproszę.zzz pisze:Inaczej jest to sprzeczne z prawem.
Jeśli kierowca przy zaczynaniu pracy danego dnia będzie posiadał 15 biletów każdego rodzaju to w przypadku ich wyprzedania w ciągu tego samego dnia nikt mu nic nie zrobi.zzz pisze:A co to ma obchodzic pasazera. ZTM oficjalnie nie obchodzi co sie stanie z pasazerem jak kierowca odmowi sprzedazy biletu. Dlaczego pasazera ma obchodzic co sie stanie z kierowca, jak zarzada zwortu oplaty naliczonej przez brak biletow u kierowcy?Szeregowy_Równoległy pisze:A skąd kierowca ma wziąć bilety, skoro mu się skończyły?
Muszą o ile w ciągu dnia wszystkich nie sprzedadzązzz pisze:W umowach z przetargu przewoznik zobowiazuje sie prowadzic sprzedaz biletow. Czy w MZA jest tak samo nie wiem, ale kierowcom podobno sie tlumaczy ze musza sprzedawac bilety bo taka jes umowa z ZTM.ashir pisze:A przewoźnik jest zobowiązany, żeby jego kierowcy zawsze mieli i sprzedawali bilety (poza ponad 3 minutowym opóżnieniem)?
Gazeta Stołeczna pisze:Ochroniarz chciał dorobić na boku? Udawał kanara
Czy ochroniarz udający kontrolera chciał wyłudzić pieniądze od gapowicza?
W autobusach kursujących ul. Modlińską we wtorek nagle rozpoczęła się kontrola biletów. Samotny mężczyzna pomachał pasażerom jakąś legitymacją i zaczął sprawdzać, czy ktoś nie jedzie na gapę. Co ciekawe, nie miał przy sobie specjalnego czytnika do biletów, które zwykle noszą przy sobie prawdziwi kontrolerzy.
Udało mu się znaleźć gapowicza. - Wysiadamy - zarządził, gdy autobus podjechał na przystanek Konwaliowa.
Pech chciał, że na przystanku stali akurat prawdziwi kontrolerzy, którzy złapali osobę bez biletu w innym autobusie. Na dodatek był przy nich patrol policji, bo "ich" gapowicz nie miał dokumentów.
Gdy pasażer (ten drugi, nie znamy, niestety, jego nazwiska) spostrzegł prawdziwych kanarów i policję, podbiegł do nich. - Z tym kontrolerem coś jest nie tak - oznajmił.
Okazało się, że mężczyzna w rzeczywistości jest ochroniarzem i korzystając ze swojej legitymacji, próbował kontrolować pasażerów. Został ukarany mandatem za podawanie się za osobę, którą nie jest.