Gazeta Wyborcza pisze:Paraliż komunikacyjny na Służewcu
Choć na Służewcu jeden za drugim wyrastają kolejne biurowce, ratusz zapomina, żeby usprawnić tam dojazd. - Jeździmy tramwajami zgnieceni jak sardynki. Nie mamy gdzie zaparkować - narzekają w dzielnicy białych kołnierzyków
Mimo że na wielu mapach ten rejon wciąż jest nazywany Służewcem Przemysłowym, trudno już tam spotkać jakąś fabrykę. Ostatnie hale są właśnie wyburzane, a w ich miejsce powstają następne biurowce.
Już teraz tysiące pracowników mają coraz większy problem, żeby dotrzeć do biur. Droga do pracy to teraz często temat numer jeden ich rozmów. - Zdarza się, że muszę przepuszczać jeden lub dwa tramwaje, bo jest taki ścisk, że nie da się dostać do środka - opowiadała nam wczoraj rano Agata Solińska, która pracuje w biurowcu Orion. Codziennie przesiada się nad stacją metra Wierzbno do tramwaju linii 18, który dociera do zagłębia białych kołnierzyków. Niewiele pomogło kilka dodatkowych kursów linii 4.
Po południu pasażerowie często nie mieszczą się na przystanku przy Wołoskiej, a niedawno dojazd na Służewiec pogorszył się jeszcze bardziej. Zarząd Transportu Miejskiego zlikwidował linię 436 z Ursynowa, której trasą kursowały przegubowce. Zamiast niej jeżdżą (i to rzadziej) zazwyczaj krótkie autobusy 504. W środku jest gigantyczny ścisk. Nasi czytelnicy, którzy interweniują w tej sprawie, uważają, że sytuację poprawiłaby np. nowa linia ze stacji metra Wilanowska. - Powinna kursować najkrótszą drogą, czyli ul. Domaniewską - proponuje pan Sławek, który także pracuje na Służewcu.
Gehennę przeżywają też ci, którzy chcą dojechać do pracy własnym samochodem - w okolicy brakuje miejsc do parkowania. W podziemnych garażach pod biurowcami zarezerwowano je tylko dla niektórych pracowników. Pozostali, jeśli chcą zostawić samochód przy ulicy, muszą przyjechać między godz. 7 a 8. Potem okoliczne krawężniki są już szczelnie zastawione. Niektórzy całkowicie blokują chodniki, co z kolei wzbudza wściekłość przechodniów. Chaos panuje na ruchliwym skrzyżowaniu Domaniewskiej z Postępu, na którym dochodzi do wielu stłuczek. Od kilku lat czeka na budowę sygnalizacji.
Czy Służewiec może liczyć na lepszy dojazd? - Nie zapominamy o tym rejonie. Wiemy, że w linii 504 jest tłok, i dlatego w godzinach szczytu puściliśmy tam kilka przegubowców. Jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie ich więcej. W marcu zaś chcemy poprawić częstotliwość kursowania linii tramwajowych w całym mieście, w tym także tych na Służewiec - obiecuje Igor Krajnow, rzecznik ZTM.
Zarząd Dróg Miejskich twierdzi zaś, że rozwiązywanie problemów parkingowych to sprawa prywatnych firm, które stawiają biurowce w tej okolicy. - Przy wydawaniu pozwolenia na budowę inwestor ma przykazane, ile miejsc parkingowych musi oddać. Najnowsze wskaźniki ustaliła Rada Warszawy w październiku 2006 r. - przypomina Urszula Nelken, rzecznik ZDM. W przypadku Służewca liczba ta waha się od 18 do 30 miejsc na każde 1000 m kw. zabudowy.
Wiemy jednak, że część pracowników specjalnie omija podziemne parkingi, bo uważają, że są drogie. Na przykład w budynku Ghelamco przy Domaniewskiej za postój miesięcznie trzeba płacić 50 euro plus VAT. Skutek jest taki, że część miejsc w garażu pozostaje niewykorzystana.
Spytaliśmy ZDM, czy wyrówna chociaż połamane przez samochody chodniki w tym rejonie, ale drogowcy wcale się do tego nie palą. W tym roku zamierzają tylko wymienić asfalt na ul. Postępu. Liczą na to, że sygnalizację na skrzyżowaniu tej ulicy z Domaniewską zafunduje Echo Investment. Firma ta w tym miesiącu zacznie stawiać obok kolejny biurowiec. Czy prywatny inwestor zapłaci za światła? Jego rzecznik Wojciech Gepner powiedział nam, że nie jest to wcale przesądzone.
Źródło: Gazeta Wyborcza - Stołeczna 14-01-2008r.