Ateizm, wiara i tematyka kościelna...
Moderator: Szeregowy_Równoległy
Ja też się akurat z parciem na koperty nigdy nie spotkałem w Warszawie, a mieszkam już w drugiej parafii. Może to kwestia tego, że jedni to jezuici, a drudzy bernardyni...
Niemniej na wsiach to częsta praktyka. Proboszcz Sadownego ustanowił kiedyś obowiązkowy - niemały, bo 30-złotowy - podatek miesięczny na remont kościoła. Ze zmuszeniem do płacenia radził sobie prosto: wyczytując nazwiska niepłacących na mszy. Podatek utrzymał się do momentu, w którym parafianie solidarnie pozbyli proboszcza zarzucając biskupa listami, a gdy ten udawał, że nie widzi problemu, organizując akcję protestacyjną (traktory i taczki included). Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że pieniędzy starczyło na schody
Niemniej na wsiach to częsta praktyka. Proboszcz Sadownego ustanowił kiedyś obowiązkowy - niemały, bo 30-złotowy - podatek miesięczny na remont kościoła. Ze zmuszeniem do płacenia radził sobie prosto: wyczytując nazwiska niepłacących na mszy. Podatek utrzymał się do momentu, w którym parafianie solidarnie pozbyli proboszcza zarzucając biskupa listami, a gdy ten udawał, że nie widzi problemu, organizując akcję protestacyjną (traktory i taczki included). Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że pieniędzy starczyło na schody
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Pamiętaj, że na wsi jednak wierni troszkę inaczej postrzegają kościół parafialny. Tam jest to częściej postrzegane jako ich dobro wspólne, o które powinni się troszczyć, bo mieszkają tam od lat, a często wieków. W mieście nie ma takiego przywiązania do konkretnej parafii.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Daj tyle ile uważasz że chcesz wspomóc Kościół, a nie oglądaj się ile ludzie dają.Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
Zazwyczaj ludzie wrzucają 10-20, raczej 10 niż 20 (w mieście . Jeszcze niedawno banknotów było mało. Na wsi to pewnie po 100Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
ŁK
Zacząć należy od tego, że tam są zupełnie inne relacje cen do zarobków. Przykładowo za 20 zł tam mogę zjeść obiad dla dwóch osób (tzn. to jest porcja dla jednej osoby, ale dwie się najedzą), w Warszawie sam się zapewne nie najem. Chleb? Kupisz wczorajszy za 50 groszy. Bo nieświeży i nikt nie kupi. Za świeży zapłacisz 1,20-1,50 zł. Prąd? Tańszy o 40% niż w Warszawie. Woda zimna? A sześć razy tańsza. Ciepła nieco gorzej, bo jej nie ma, więc zależy, jakie kto ma grzanie. Podatek od nieruchomości zawiera się w 100-200 zł rocznie, ogrzewanie to 2 tony węgla czyli 1000 zł. Ale jest też druga strona medalu czyli średnia płaca na poziomie około 2000 zł bez sensownej alternatywy. Więc dać dwie dychy to trochę dużo, bo miesięcznie to około 4,5% dochodu...Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Wszystko zależy od miejsca. W Warszawie średnia to pewnie koło 10 zł ale 2 też się sypią. Na działce na wsi koło znanego Ci Fronołowa rzucając dychę zapewniam księdzu proboszczowi jedyny papierek w koszyczku a 50 groszy nie jest rzadkością.Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Jako ateista mogę powiedzieć, że twoja odpowiedź spektakularnie trafiła w płotctl83 pisze:Daj tyle ile uważasz że chcesz wspomóc Kościół, a nie oglądaj się ile ludzie dają.Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
Raczej chodziło mi o oszacowanie, ile KK w ogóle dostaje z tac i czy wszelkie możliwe koperty kolędnicze są czymś więcej, niż wisienką na torcie. Wychodzi, że nie są. Podtrzymuję więc, mniejsza o dopraszanie się o koperty, miliony leżą na tacy.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Taca idzie w całości na parafię. Koperta kolędnicza idzie w 1/3 na proboszcza, w 1/3 na wikariuszy i w 1/3 na parafię. Więc ksiądz nie bierze dla siebie z tacy nic (a przynajmniej nie powinien, jeśli jest uczciwy), a z koperty bierze tylko 1/3 (po podliczeniu) lub mniej, bo jeśli wikariuszy jest więcej to dzieli się tą 1/3 przez liczbę wikariuszy. Różnica między pieniędzmi księdza a parafii jest taka, że jak proboszcz odchodzi do innej parafii to swoją kasę zabiera, a parafialna zostaje dla następnego proboszcza.Bastian pisze: Raczej chodziło mi o oszacowanie, ile KK w ogóle dostaje z tac i czy wszelkie możliwe koperty kolędnicze są czymś więcej, niż wisienką na torcie. Wychodzi, że nie są. Podtrzymuję więc, mniejsza o dopraszanie się o koperty, miliony leżą na tacy.
Jeśli 1/3 jest dla księdza, to po co niektórzy tak długo siedzą?
ŁK
Gdzie siedzą? Nie rozumiem. Kolęda jest po to, żeby ksiądz poznał swoich parafian, czegoś się o nich dowiedział, zebrał odpowiednią wiedzę o rodzinie mieszkającej pod danym numerem, a parafianie poznali księdza. Przy kolędzie ksiądz widząc np. ludzi, którzy mieszkają bez ślubu, może ich upomnieć, żeby wzięli ślub kościelny, zachęcić ich do tego lub uświadomić czym grozi życie bez ślubu kościelnego. Wiedza o ludziach jest potrzebna, bo potem zawsze można ją wykorzystać. Potem ksiądz widzi, że ten parafianin daje dużo na tacę, mimo że jest biedny, a tamten zarabia dużo, a jest sknerus i nie chce łożyć na swoją parafię.Łukasz pisze:Jeśli 1/3 jest dla księdza, to po co niektórzy tak długo siedzą?
A propos tacy, to bardzo żałuję, że nie są upubliczniane dane, jak na wysokość zbiórki wpłynęła denominacja złotówki. A moje prywatne obserwacje wskazują, że wartość tacy musiała wzrosnąć dramatycznie.
W czasach starych pieniędzy na tacy widziało się garście wyświechtanych drobniaków. Dominowały chyba pięćsetki, ale setek też było pełno. Tysiąc, to już hoho, i na tym się w zasadzie kończyło.
Nadeszła denominacja i z dnia na dzień się okazało, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie rzuca na tacę miedziaków, 10 groszy dać też wstyd i w zasadzie wypada położyć tę złotówkę.
10-krotny wzrost zebranych kwot to wg mnie bardzo skromny szacunek.
W czasach starych pieniędzy na tacy widziało się garście wyświechtanych drobniaków. Dominowały chyba pięćsetki, ale setek też było pełno. Tysiąc, to już hoho, i na tym się w zasadzie kończyło.
Nadeszła denominacja i z dnia na dzień się okazało, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie rzuca na tacę miedziaków, 10 groszy dać też wstyd i w zasadzie wypada położyć tę złotówkę.
10-krotny wzrost zebranych kwot to wg mnie bardzo skromny szacunek.
Dokładnie. Nie wiem, jak jest w małych wiejskich parafiach, ale u mnie w Koninie taca jest właściwie zawsze "brzęcząca", a w Warszawie jest jednak "cicha", choć tutaj po przejściu całego kościoła z koszyczka nierzadko się prawie wysypuje. Z drugiej strony w Warszawie mają księża na tyle przyzwoitości, że w dni powszednie zwykle tacy nie zbierają, a w Koninie wyjdą, choćby w kościele było 5 osób.pawcio pisze:Wszystko zależy od miejsca. W Warszawie średnia to pewnie koło 10 zł ale 2 też się sypią. Na działce na wsi koło znanego Ci Fronołowa rzucając dychę zapewniam księdzu proboszczowi jedyny papierek w koszyczku a 50 groszy nie jest rzadkością.Bastian pisze:Uświadomcie mnie, czy w ogóle obecnie (zwłaszcza na wsi) wypada położyć na tacę (o ile się nie jest samotną wdową w stanie ogólnie znanego ubóstwa) mniej niż dychę? A może dwie? Jak to wygląda?
A z kolędy to 1/3 idzie raczej na kurię, a nie do kieszeni proboszcza.
Ostatnio zmieniony 07 gru 2015, 23:42 przez Wiliam, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: korekta cytowania
Powód: korekta cytowania
Kiedyś na ogłoszeniach w parafii warszawskiej ksiądz mówił, że to nie tajemnica, tylko 1,25 zł na parafianina (nie pamiętam, czy licząc obecnych czy wszystkich w parafii). Musiało być to w 2006 roku.MichalJ pisze:A propos tacy, to bardzo żałuję, że nie są upubliczniane dane, jak na wysokość zbiórki wpłynęła denominacja złotówki. A moje prywatne obserwacje wskazują, że wartość tacy musiała wzrosnąć dramatycznie.
W czasach starych pieniędzy na tacy widziało się garście wyświechtanych drobniaków. Dominowały chyba pięćsetki, ale setek też było pełno. Tysiąc, to już hoho, i na tym się w zasadzie kończyło.
Nadeszła denominacja i z dnia na dzień się okazało, że nikt, ale to absolutnie nikt, nie rzuca na tacę miedziaków, 10 groszy dać też wstyd i w zasadzie wypada położyć tę złotówkę.
10-krotny wzrost zebranych kwot to wg mnie bardzo skromny szacunek.
Nieco wcześniej w Kielcach mieliśmy kościół w budowie i proboszcz podawał z ambony kwoty z tac tygodniowych. To było ok. 5 tys. zł na tydzień (parafia ~10 000 os.).
Przypominam też, że denominacja to 20 lat temu była.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Jakie pytanie taka odpowiedź. Pytałeś ile wypada dać, to Ci napisałem. Trzeba było zapytać ile średnio ludzie dają na tacę.Bastian pisze:Jako ateista mogę powiedzieć, że twoja odpowiedź spektakularnie trafiła w płotctl83 pisze: Daj tyle ile uważasz że chcesz wspomóc Kościół, a nie oglądaj się ile ludzie dają.