I jest to przeświadczenie słuszneStary Pingwin pisze:Panuje w społeczeństwie przekonanie, że absolwenci kursów w MZA mają łatwiej w przyjęciu do pracy tamże. Z drugiej strony, MZA ciągle ogłaszają nabory na kierowców.
Kurs w MZA rozwiązuje problem braku doświadczenia podczas aplikowania o pracę na Włościańskiej. Dzwonią (dzwonili - w roku 2013 na pewno) z rekrutacji do instruktora i pytają brać czy nie brać, jak instruktor cię pochwali, a w zasadzie może raczej nie zmiesza całkiem z błotem, to wtedy masz szanse na robotę nawet jeśli w ogłoszeniu jest napisane że wyłącznie z doświadczeniem a ty owego mimo wszystko jeszcze na 'prawdziwym mieście' nie posiadasz.
Nie wspomnę już o tym że kurs MZA poza samym jeżdzeniem po placu pozwala zapoznać się z OC, OT, myjnią, tankowaniem i kilkoma innymi rzeczami, np. zrozumieniem karty drogowej, grafikami, wyprawkami, których niby powinien/mógłby cię później patron nauczyć, ale łatwiej jest potrenować to dwadzieścia-trzydzieści razy z instruktorem w L'ce, niż 5 razy z patronem na krzesełku z pasażerami za plecami