Czystość przedmałzeńska

Moderator: Szeregowy_Równoległy

Czy zachowujesz/ planujesz zachować czystośc przedmałżeńską?

tak
13
23%
nie
29
52%
ta kwestia mnie nie dotyczy
14
25%
 
Liczba głosów: 56

Awatar użytkownika
Paweł_K
Taki ligowy Bełchatów
Posty: 5307
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:12
Lokalizacja: W-wa Gocławek (HQ)
Kontakt:

Post autor: Paweł_K » 18 kwie 2006, 20:06

Dęboszczak pisze:Jarek ty wybierasz się może do seminarium duchownego?
MisiekK zacytował twoje wypowiedzi i mam wrażenie jakby słuchał jakiegoś oazowca.
Jarek ma takie poglądy jakie ma. Jeśli się ich nie podziela (a ja wielu nie podzielam) to chociaż warto uszanować ich odmienność. Ty uważasz że nie warto dochowywać, Jarek uważa że warto. Obaj macie swoje racje i ręczę, że żaden drugiego nie przekona. Jeśli komuś dobrze ze swoimi poglądami to jest jego prywatna sprawa.
And if the band you're in starts playing different tunes
I'll see you on the dark side of the moon

Richard Wright 1943-2008 - Shine on, you crazy diamond...

Gacek
Posty: 1460
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Loża Sadystów- marquis de Sade. Gare Centrale
Kontakt:

Post autor: Gacek » 18 kwie 2006, 20:35

pk45 pisze:Jarek ma takie poglądy jakie ma. Jeśli się ich nie podziela (a ja wielu nie podzielam) to chociaż warto uszanować ich odmienność. Ty uważasz że nie warto dochowywać, Jarek uważa że warto. Obaj macie swoje racje i ręczę, że żaden drugiego nie przekona. Jeśli komuś dobrze ze swoimi poglądami to jest jego prywatna sprawa.
=D>

absolutnie sie zgadzam. Fakt, ze nie przestrzegam czystości przedmałżeńskiej (bo niby jak??) nie oznacza ze mam walczyć z ludźmi, którzy ją praktykują.
Całuję Was w Wasze małe serduszka.

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 18 kwie 2006, 22:48

Super - jak ja lubię jak dyskusja się rozkręca!! :dance:
Dęboszczak pisze:Osoby które deklarują się za wstrzmięźliwością działają przeciw sobie tak naprawdę. nie rozwijają się uczuciowo i emocjonalnie,
Czy samokontrola to działanie przeciw sobie? Chyba tylko w takim sensie jak zmuszanie się do pójścia do pracy na 8:00. Gdybym poszedł za swoim chciejstwem, to bym wylegiwał się do 11:00. A jednak codziennie wstaję. Podobnie też jest z samokontrolą. Wymaga wysiłku, czasem bardzo wielkiego, ale na pewno się opłaca.
nie rozwijają swojej milosci, tracą przede wszystkim dużo szczęścia, ciepła
Zupełnie nie masz racji. Miłość rozwija się na wielu różnych płaszczyznach, nie tylko erotycznej. Ja szczęście i ciepło znajduję w przyjaźni, zrozumieniu, wzajemnym szacunku, wsparciu, czułości na co dzień. Na seks przyjdzie czas; wtedy będziemy mogli naprawdę sobie zaufać i spokojnie odkrywać siebie nawzajem.
Przedwczesne (tzn. przed ślubem) rozpoczęcie współżycia może popsuć najpiękniej rozwijającą się miłość, gdyż ludzie coraz mniej będą pracować nad budowaniem wzajemnej miłości, a zaczną "konsumować".
Dęboszczak pisze:Zdani są tylko na metodę "zrób to sam". A taki orgazm to juz to nie to samo.
Wstrzemięźliwość jest jak najbardziej możliwa. Człowiek nie jest skazany na masturbację, choć w naszych czasach, przy wszechobecnej erotyce (choćby w reklamach telewizyjnych, na billboardach, i tak dalej) trudniej jest wytrwać. Taki jest przełom wieku XX/XXI, że czystości i dziewictwa się nie poważa, lecz wyszydza. Nie znaczy to jednak, że należy pójść z prądem wyznaczanym przez popkulturę.
Dęboszczak pisze:Powiem tak: dla mnie osoby, utrzymujące wstrzemięźliwość seksualną mają problemy ze swoją emocjonalnością i są zakompleksieni, unieszczęśliwiają swoją drugą połowę.
Dla mnie przeciwnie. Ludzie tacy świadomie przeżywają swoją seksualność. Nie jako siłę, która ich zniewala, której muszą się poddać. Lecz jako wyraz miłości. Ofiarować siebie mogę tylko wtedy, gdy jestem panem mojego ciała. Kiedy nie moje popędy decydują, co mam robić.

Nie masz zdecydowanie racji także z innego powodu - ludzie, którzy przewcześnie rozpoczynają życie seksualne (praktycznie zawsze poza małżeństwem) są właśnie poranieni, zakompleksieni, pochodzą z rozbitych rodzin, rozpaczliwie szukający bliskości poprzez seks. I nie znajdują... A potem ich dzieci robią to samo. Koło się zamyka.
MisiekK pisze:Rozumiem, ze piszesz to jako praktyk (jak mawial Lech Walesa). Czlowiek majacy za soba juz staz malzenski?
Nie mam żadnej wiedzy praktycznej, ale to zupełnie normalne w życiu, że trzeba coś postanowić opierając się na wiedzy i doświadczeniu innych. Rodzimy się bez wprawy. Pytanie tylko, komu zaufać.
Znam mnóstwo małżeństw, które nie zachowywały czystości i kilka takich, które zachowały. Z tych pierwszych bardzo wiele jest nieudanych, z tych drugich - wszystkie są szczęśliwe, mimo iż ludzie są zupełnie zwyczajni, nie pozbawieni wad charakteru. Nie jestem ślepy, umiem skojarzyć prosty fakt, że oparcie małżeństwa na Bogu gwarantuje jego szczęście i trwałość. Jak mógłbym wybrać inaczej?

A zresztą jak nie zaufac kościołowi, to komu? Wielkim firmom obracającym miliardami dolarów zarobionych na produkcji antykoncepcji czy pornografii. Im nie zależy na moim szczęsciu, tylko na tym, by na mnie zarobić. Dlatego im wcześniej ludzie zaczną uprawiać seks i im więcej, tym dla nich lepiej. Firmy te mają wielki wpływ na środki masowego przekazu, mogą zapłacić i robią to, by tylko głosić ludziom odpowiedni przekaz. Zdecydowanie wolę więc zaufać Kościołowi, któremu zależy na tym bym żył szczęśliwie i trafił do nieba.
Bo ja jakos po slubie nie zauwazylem wielkich zmian oprocz obraczki na palcu i wprowadzenia zony do swojego mieszkania.
A widzisz, może idąc na skróty i zdobywając od razu "metę" pozbawiłeś się liczbych fascynujących życiowych doświadczeń. Krok po kroku. Każdy czas ma swoje niepowtarzalne i wyjątkowe "smaczki": przyjaźń, zakochanie, pierwsze spotkania, narzeczeństwo a potem małżeństwo. Idąc ze sobą od razu do łóżka nie będzie się miało tej frajdy oczekiwania na siebie nawzajem. To może tak jak wspinaczka na najwyższy szczyt Himalajów. Powoli, przez lata przygotowań, treningów, wreszcie sama długa wyprawa, by osiągnąć szczyt (sic!). Gdyby się najpierw bez wysiłku teleportowac na wierzchołek góry, wszystkie późniejsze działania nie byłyby tak niepowtarzalne.
MisiekK pisze:Jakos nie zauwazylem uswiecenia mojego lóżka w domu. Mowiac szczerze robimy tam rzeczy, ktore ze swietoscia nie maja zbyt wiele wspolnego.
To czy u Ciebie mają czy nie mają czegoś wspólnego ze świętością - to nie moja sprawa. Ja bym jednak chciał, by z moim życiu, a zwłaszcza w zyciu małżeńskim wszystko było święte. A przede wszystkim seks. Bo i niby dlaczego nie miałoby być święte, kiedy łączy najpiękniejsze rzeczy, jakie sobie można wyobrazić: najgłębsze wyrażanie miłości i przekazywanie życia? W ten sposób można spotykać Boga.
MisiekK pisze:Zycie na 'kocia lape' jest takim samym zyciem jak i inne. Jesli ludzie nie chca wziac slubu to tylko i wylacznie ich decyzja. Poza tym kosciol nie potepia ludzi zyjacych w zwiazkach niesakramentalnych.
Kościół nikogo nie potępia. Jeżeli jednak mówi, że życie bez ślubu nie jest dobre, to chyba coś jest na rzeczy. Oczywiście każdy zdecyduje sam. Tylko nie będzie mógł powiedzieć, że "nie wiedział" albo, że sie "pomylił", bo jak jest, to mu już zostało powiedziane. Możecie mnie uznać, za integrystę, ciemniaka, katola, mnie jest to zupełnie obojętne. Moim obowiązkiem jest mówić Wam prawdę.
Jarek ty wybierasz się może do seminarium duchownego?
Rozczaruję Cię. Nie mam powołania do zycia duchownego i nie wybieram się do seminarium. Przeciwnie, w tym roku moja narzeczona i ja planujemy wziąć ślub.

Nie rozumiem, czemu jako ludzie ochrzczeni (na 90%) tak oddzielacie sferę sacrum od profanum. Dla chrześcijanina wszystko nalezy do sacrum. Świętość ma być tylko dla tych, co się bez przerwy modlą zamknięci za klasztornymi murami? To bezsens. Świętość jest dla każdego.
Jarek ma takie poglądy jakie ma. Jeśli się ich nie podziela (a ja wielu nie podzielam) to chociaż warto uszanować ich odmienność. (...) Jeśli komuś dobrze ze swoimi poglądami to jest jego prywatna sprawa.
Uszanowanie poglądów to podstawowa sprawa. Ja Wasze też szanuję. Nie zgadzam się jednak, że poglądy to prywatna sprawa. Jeżeli jeden człowiek widzi, że drugi błądzi, to może mu o tym powiedzieć, prawda?

P.S. Nigdy nie należałem do Ruchów Oazowych, ale cenię je, bo tam można spotkać naprawde wartościowych ludzi. Warto tam poszukać żony lub męża. Nawiasem mówiąc nie spotkałem jeszcze dzeiwczyny, która należałaby do Oazy i nie była bardzo ładna.

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 18 kwie 2006, 23:46

Jarek pisze:Nie mam żadnej wiedzy praktycznej, ale to zupełnie normalne w życiu, że trzeba coś postanowić opierając się na wiedzy i doświadczeniu innych.
W takiej sytuacji nie powinno sie wypowiadać autorytatywnych sądów.
Jarek pisze:Znam mnóstwo małżeństw, które nie zachowywały czystości i kilka takich, które zachowały. Z tych pierwszych bardzo wiele jest nieudanych, z tych drugich - wszystkie są szczęśliwe, mimo iż ludzie są zupełnie zwyczajni, nie pozbawieni wad charakteru.
Każde małżeństwo moze być nieudane. Dopasowanie seksualne jest jedną z cegiełek związku. Sytuacje w życiu sa różne i najlepsze małżenstwa potrafią sie rozpaść. Wiele z nich dalej mieszka razem i chodzi obok siebie, bo na przykład mają dzieci i zależy im na nich - na zewnątrz jest OK.
Jarek pisze:A zresztą jak nie zaufac kościołowi, to komu?
Pojecie kościoła jest bardzo ogólne. Z jednej strony masz Stary i Nowy Testament, z drugiej strony ludzi. Ludzi będących wzorami: ks. Tischner, ks. Malinski, biskup Chrapek, papież Jan Paweł II, kardynał Dziwisz, i ludzi złych (niezrozumiale dla mnie chronionych): arcybiskup Paetz, znany ksiądz z Tylawy i ojciec Tadeusz Rydzyk. Ja osobiście ufam Bogu, nie kościołowi w w/w znaczeniu.
Jarek pisze:Wielkim firmom obracającym miliardami dolarów zarobionych na produkcji antykoncepcji czy pornografii.
Slogan. Jak wiele innych typu "A u was bija Murzynów". Poza tym antykoncepcja nie jest w sobie czymś złym. Ludzie stosowali ją od wieków. Dopiero rozwój chemii i techniki pozwolił na pojawienie się różnych środków. Nikt nikomu nie każe używać konkretnych z nich - kazdy wybiera sam.
Jarek pisze:Firmy te mają wielki wpływ na środki masowego przekazu, mogą zapłacić i robią to, by tylko głosić ludziom odpowiedni przekaz.
Zaczynasz się robić śmieszny. Jeśli nie chcesz się skaleczyć to wyrzucasz z domu nóż? Człowiek ma po to rozum, żeby filtrować zasłyszane informacje, a nie wyrzucać telewizor.
Jarek pisze:A widzisz, może idąc na skróty i zdobywając od razu "metę" pozbawiłeś się liczbych fascynujących życiowych doświadczeń.
Znów autorytatywne stwierdzenie. Oczywiście nic nie wiesz o mojej przeszłości i może to dobrze. Nie powiem, że poszedłem na skróty. Wziąłem ślub po bardzo długim okresie narzeczeństwa, gdy oboje podjęliśmy decyzję, że chcemy ze sobą spędzić resztę zycia.
Jarek pisze:Nie mam powołania do zycia duchownego i nie wybieram się do seminarium. Przeciwnie, w tym roku moja narzeczona i ja planujemy wziąć ślub.
Nie mów hop.... Znam takich, co zmienili zdanie w ostatniej chwili i dziś tego nie żałują.
Jarek pisze:Nie rozumiem, czemu jako ludzie ochrzczeni (na 90%) tak oddzielacie sferę sacrum od profanum. Dla chrześcijanina wszystko nalezy do sacrum. Świętość ma być tylko dla tych, co się bez przerwy modlą zamknięci za klasztornymi murami? To bezsens. Świętość jest dla każdego.


Każdy inaczej podchodzi do świętości. Jedni z mistycyzmem inni poprzez pryzmat życia codziennego. Poza tym liczba 90% ochrzczonych o niczym nie świadczy. W niedzielę na mszę przychodzi 40% i to powinno być niepokojącym sygnałem, bo jeszcze 10 lat temu przychodziło 2 razy więcej.

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 19 kwie 2006, 0:07

MisiekK pisze:W takiej sytuacji nie powinno sie wypowiadać autorytatywnych sądów.
Idąc tym tropem, na poważne tematy powinni rozmawiać wyłacznie starcy. Za każdym z nas stoi pewien system wartości, którego możemy bronić, o którym możemy rozmawiać.
MisiekK pisze:Każde małżeństwo moze być nieudane. Dopasowanie seksualne jest jedną z cegiełek związku. Sytuacje w życiu sa różne i najlepsze małżenstwa potrafią sie rozpaść. Wiele z nich dalej mieszka razem i chodzi obok siebie, bo na przykład mają dzieci i zależy im na nich - na zewnątrz jest OK.
Każde małżeństwo może być nieudane, to prawda, jeżeli nie będzie oparte na Bogu. Czy można oprzeć swoje życie na Bogu jednocześnie z premedytacją nie przestrzegając przykazań?
MisiekK pisze:Slogan. Jak wiele innych typu "A u was bija Murzynów". Poza tym antykoncepcja nie jest w sobie czymś złym. Ludzie stosowali ją od wieków. Dopiero rozwój chemii i techniki pozwolił na pojawienie się różnych środków. Nikt nikomu nie każe używać konkretnych z nich - kazdy wybiera sam.
Antykoncepcja, owszem, jest czymś złym, bo odcina seks od przekazywania życia. Ludzie od wieków robią też wiele innych niekoniecznie dobrych rzeczy.
Zaczynasz się robić śmieszny. Jeśli nie chcesz się skaleczyć to wyrzucasz z domu nóż? Człowiek ma po to rozum, żeby filtrować zasłyszane informacje, a nie wyrzucać telewizor.
Nóż jest prymitywnym narzędziem, które przy zachowaniu zdrowego rozsądku i podstawowych zasad BHP jest dośc bezpieczne. A telewizja? Nie wierzę, by ktoś, kto poświęca na jej oglądanie po kilka godzin dziennie nie przesiąkł tym, co się w tym telewizorze gada. Zresztą, czy ja mówię o wyrzucaniu telewizora? Wspomniałem tylko o tym, że nie nalezy ufac lansowanym wartościom (lub raczej ich braku) w kwestii ludzkiej płciowości. Czy w filmach pokazuje się małżeństwo? Nie. Jeśli już to po ognistym romansie, obficie przyprawionym seksem. Czy tak ma coś wspólnego z życiem? Bez komentarza...
Znów autorytatywne stwierdzenie. Oczywiście nic nie wiesz o mojej przeszłości i może to dobrze. Nie powiem, że poszedłem na skróty. Wziąłem ślub po bardzo długim okresie narzeczeństwa, gdy oboje podjęliśmy decyzję, że chcemy ze sobą spędzić resztę zycia.
Nie znam Cię prawie a nawet gdybym znał, to i tak nie czuję się w żaden sposób uprawniony, by mówić o Twoich prywatnych sprawach.
Nie mów hop.... Znam takich, co zmienili zdanie w ostatniej chwili i dziś tego nie żałują.
Niezbadane są wyroki Boże. Oczywiście i tak może być jak mówisz. Ja jednak ufam, że Bóg jest wierny, dlatego jeśli dotychczas moje życie prowadził w takim kierunku, to sprawy nagle nie odwróca sie o 180*. Ale to znowóż nie na rozmowę na publicznym forum.
MisiekK pisze:Każdy inaczej podchodzi do świętości. Jedni z mistycyzmem inni poprzez pryzmat życia codziennego. Poza tym liczba 90% ochrzczonych o niczym nie świadczy. W niedzielę na mszę przychodzi 40% i to powinno być niepokojącym sygnałem, bo jeszcze 10 lat temu przychodziło 2 razy więcej.
Świętość różne ma oblicza, ale niezachowywanie czystości przedmałżeńskiej raczej nie jest prostą drogą do świętości. Zaprzeczysz?

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36662
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 19 kwie 2006, 0:19

Jarek pisze:Czy w filmach pokazuje się małżeństwo? Nie.
Oj, chyba po prostu niewłaściwe filmy oglądasz...
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 19 kwie 2006, 0:21

Może wyraziłem się nie do końca prezycyjnie. Pokaz mi filmy, w których pokazuje się rozwój znajomości dwojga ludzi od zapoznania do małżeństwa. I zeby zachowywali czystość. Pokazuje się albo ogniste romanse albo perypetie już istniejących rodzin, o których niewiele wiemy z czasu ich powstawania.

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 19 kwie 2006, 0:23

Jarek pisze:Idąc tym tropem, na poważne tematy powinni rozmawiać wyłacznie starcy.
Za duży skrót. Pisałem o autorytatywnych sądach.
Jarek pisze:Każde małżeństwo może być nieudane, to prawda, jeżeli nie będzie oparte na Bogu.


Nie jest to prawdą. Znam szczęśliwe małżeństwa ateistów i nieszczęśliwe katolików.
Jarek pisze:Antykoncepcja, owszem, jest czymś złym, bo odcina seks od przekazywania życia.
Tzw. metody naturalne też są antykoncepcją. Zdaje się, że są uznane przez kościół - czyzbym sie mylił???
Jarek pisze:A telewizja? Nie wierzę, by ktoś, kto poświęca na jej oglądanie po kilka godzin dziennie nie przesiąkł tym, co się w tym telewizorze gada.
Jak się bezkrytycznie przyjmuje to co sie widzi i słyszy to się różnymi rzeczami przesiąka.
Jarek pisze: Czy w filmach pokazuje się małżeństwo? Nie. Jeśli już to po ognistym romansie, obficie przyprawionym seksem. Czy tak ma coś wspólnego z życiem?
Zalezy jakie filmy sie oglada. Telenowele raczej nie pokazuja szczęśliwych małżeństw.
Jarek pisze:Świętość różne ma oblicza, ale niezachowywanie czystości przedmałżeńskiej raczej nie jest prostą drogą do świętości. Zaprzeczysz?
Sw Tomasz z Akwinu - on raczej nie należał do zachowujacych czystość. A stał się jednym z autorytetów kościoła. Niezbadane sa wyroki...

Awatar użytkownika
Jarek
Posty: 2962
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:09

Post autor: Jarek » 19 kwie 2006, 0:36

Za duży skrót. Pisałem o autorytatywnych sądach.
Sądach? Raczej o poglądach. Co mi proponujesz w zamian? Relatywizm? Miałbym przestrzegać 10 przykazań, ale wątpić w nie dlatego, ze jeszcze brak mi doświadczenia? Co by wówczas był wart taki system wartości? Nie musze wszystkiego sprawdzić choćby dlatego, ze te wartości wypróbowały w życiu setki tysięcy ludzi żyjących przede mna. Można skorzystać z ich doświadczenia.
Nie jest to prawdą. Znam szczęśliwe małżeństwa ateistów i nieszczęśliwe katolików.
Ja również. Jednakże obie grupy są stosunkowo nieliczne. Poza tym samo bycie katolikiem automatycznie nie zapewnia szczęśliwości małżeństwa - chodzi o zycie według tych zasad "na co dzień".
Jak się bezkrytycznie przyjmuje to co sie widzi i słyszy to się różnymi rzeczami przesiąka.
Kto umie tak filtrowac informacje? W wieku poniżej 20-30 lat, mało kto.
Sw Tomasz z Akwinu - on raczej nie należał do zachowujacych czystość. A stał się jednym z autorytetów kościoła. Niezbadane sa wyroki...
Nie jest prostą, nie napisałem, ze prowadzi do potepienia. Niemniej jednak chyba nie próbujesz mi wmówić, że grzeszenie z premedytacją w celu osiągnięcia świętości ma jakiekolwiek racjonalne podstawy. Owszem, nieraz na błedach najlepiej się uczymy, ale i tak dość ich się popełnia bez wyrachowania, tylko dlatego, że jesteśmy słabi.
Tzw. metody naturalne też są antykoncepcją. Zdaje się, że są uznane przez kościół - czyzbym sie mylił???
Są uznane, ale nie nazwałbym tego antykoncepcją, lecz obserwowaniem płodności. Antykoncepcja ma za zadanie nie dopuścić do powstania nowego życia. Metody naturalne niczego nie blokują. Po prostu tak jest skonstruowany organizm kobiety, że nie zawsze może nastapić zapłodnienie. Jeżeli nie planuje się w danym czasie mieć dzieci, mozna te informacje wykorzystać. Ale otwartość na zycie pozostaje. Przepraszam, nie rozwinę na razie tego tematu, jest 0:35, ciut za późno.

[ Dodano: 2006-04-19, 00:38 ]
MisiekK pisze:Telenowele raczej nie pokazuja szczęśliwych małżeństw.
No to tym bardziej nie warto ufać temu, co sie pokazuje w filmach. Bo w życiu jest akurat wiele szczęśliwych małżeństw. Choć mogłoby być więcej.

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 19 kwie 2006, 1:13

Jarek pisze:Sądach? Raczej o poglądach. Co mi proponujesz w zamian?
Duza ostroznosc i uwazanie na ton wypowiedzi.
Jarek pisze:Jednakże obie grupy są stosunkowo nieliczne.
Ateistow jest malo? Wbrew pozorom mamy ich sporo w Polsce. I niestety moze byc ich coraz wiecej.
Jarek pisze:Kto umie tak filtrowac informacje? W wieku poniżej 20-30 lat, mało kto.
Zartujesz oczywiscie. Czlowiek 20-kilkuletni jest na tyle dojrzaly, zeby umial to robic. Chyba, ze mowimy o jednostkach slabszych psychicznie.
Jarek pisze: Owszem, nieraz na błedach najlepiej się uczymy, ale i tak dość ich się popełnia bez wyrachowania, tylko dlatego, że jesteśmy słabi.
Nie mowie tu o zyciu w bagnie z premedytacja.
Jarek pisze:Są uznane, ale nie nazwałbym tego antykoncepcją, lecz obserwowaniem płodności.

Obserwować płodność można i nie przejmując się czy będzie z tego dziecko, czy nie.
Jarek pisze:Antykoncepcja ma za zadanie nie dopuścić do powstania nowego życia.
Uzywanie metod naturalnych w celu niedopuszczenia do powstania nowego zycia jest wlasnie antykoncepcja.
Jarek pisze:No to tym bardziej nie warto ufać temu, co sie pokazuje w filmach. Bo w życiu jest akurat wiele szczęśliwych małżeństw. Choć mogłoby być więcej.
Od tego ma człowiek rozum. Choc niektorzy nie umieja go uzywac.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27425
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 19 kwie 2006, 3:46

Jarek pisze:Super - jak ja lubię jak dyskusja się rozkręca!! :dance:
Dyskusja? Jak na dyskusję to, moim zdaniem, za wiele w Twoich wypowiedziach słów w stylu 'na pewno', 'gwarantuje', 'nie może' czy 'wszystkie'... :-?
Jarek pisze:Miłość rozwija się na wielu różnych płaszczyznach, nie tylko erotycznej.
Prawda.
Tylko dlaczego mam ograniczać swoje przeżywanie miłości do tylko niektórych płaszczyzn? I dlaczego właśnie tę płaszczyznę mam odłożyć na 'po ślubie'?
Jarek pisze:gdy jestem panem mojego ciała. Kiedy nie moje popędy decydują, co mam robić.
Panem mojego ciała? Wyjątkowo ryzykowna teza... spróbuj wytrwać bez jedzenia do ślubu.
Jarek pisze: A zresztą jak nie zaufac kościołowi, to komu?
Sobie.
Jarek pisze:Moim obowiązkiem jest mówić Wam prawdę.
Chciałeś napisać 'to, co uważam za prawdę'.
Jarek pisze:Nie zgadzam się jednak, że poglądy to prywatna sprawa. Jeżeli jeden człowiek widzi, że drugi błądzi, to może mu o tym powiedzieć, prawda?
A moim zdaniem to Ty błądzisz, jednak nie namawiam i nie mam zamiaru namawiać Ciebie i Twojej dziewczyny na seks przed ślubem.

Ciekawe, prawda? :-k
Jarek pisze:Antykoncepcja, owszem, jest czymś złym, bo odcina seks od przekazywania życia.
I bardzo dobrze. Nie jesteśmy zwierzętami.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Gacek
Posty: 1460
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Loża Sadystów- marquis de Sade. Gare Centrale
Kontakt:

Post autor: Gacek » 19 kwie 2006, 8:54

Jarek pisze:Nie jest prostą, nie napisałem, ze prowadzi do potepienia. Niemniej jednak chyba nie próbujesz mi wmówić, że grzeszenie z premedytacją w celu osiągnięcia świętości ma jakiekolwiek racjonalne podstawy. Owszem, nieraz na błedach najlepiej się uczymy, ale i tak dość ich się popełnia bez wyrachowania, tylko dlatego, że jesteśmy słabi.

A w sytuacji w której KK coś uważa za grzech a my sami tego nie uznajemy? Tzn nie uważamy za grzech i wcale nie jest nam głupio?
Całuję Was w Wasze małe serduszka.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36662
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 19 kwie 2006, 10:28

MisiekK pisze:Jak się bezkrytycznie przyjmuje to co sie widzi i słyszy to się różnymi rzeczami przesiąka.
Co zresztą dotyczy zarówno oglądania telewizji, jak i chodzenia do kościoła. Niczego nie dodając tej pierwszej (bo mam własne zdanie na temat tego, co można w niejh obejrzeć), zwracam uwagę na ilość bzdur, którymi ludzie (zwłaszcza młodzi i bezkrytyczni) są pojeni także i w kościele. Założenie, że umieją filtrować tu, a nie umieją tam, uważam za niekonsekwencję i niesprawiedliwość.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
MisiekK
Posty: 7686
Rejestracja: 15 gru 2005, 18:17
Lokalizacja: Nowe Dwory Tarchomińskie

Post autor: MisiekK » 19 kwie 2006, 10:33

Bastian pisze:zwracam uwagę na ilość bzdur, którymi ludzie (zwłaszcza młodzi i bezkrytyczni) są pojeni także i w kościele.
Zaraz.... Ewangelia jest bzdura? Osobiscie jeszcze bzdur w kosciele do ktorego chodze nie uslyszalem.

Dęboszczak
Posty: 1934
Rejestracja: 25 gru 2005, 23:29
Lokalizacja: Dolny Mokotów

Post autor: Dęboszczak » 19 kwie 2006, 11:00

Antykoncepcja jest wspaniałym rozwiązaniem. Np pigułki antykoncepcyjne. Kobiecie reguluje się cykl, zmniejszają się bóle miesiączkowe no i nie zachodzi się w ciążę. Można korzystać z uroków sexu:) Twierdzenie że antykoncepcja jest złem, jest po prostu dziecinnie śmieszne. No może mohery tak twierdzą, ale one mają zarydzykowany umysł. I w tego typu podejściu młodych ludzi (antykoncpecja be, seks be, czystość przedmałżeńska good) widzę indoktrynowanie przez coraz bardziej wszechobecny kler i dewocję. A potem się dziwimy skąd się bierze elektorat PiS i LPR. JA widzę czytelną korelację. Nowoczesna antykoncpecja to po pierwsze sposób na zakładanie rodziny w nowoczesny na miarę XXI wieku poprzez kontrolowanie urodzeń. Metody naturalne to kompletna bzdura i ciemnogród, które już dawno wyśmiali sesksuolodzy. Dzieci na świat muszą przychodzić, wtedy, kiedy rodzice zdecydują się czy ich na to stać i czy tego chcą. Nie ma nic gorszego niż nie chciane i biedne dzieci. Dziecko w biednej rodzinie dziedziczy biedę. I ja jako podatnik nie życzę sobie by dopłacać do takiego dziecka. Nie stać cię-> nie ródź-> nie ródź->zabezpieczaj się-> zabezpieczaj się nowoczesnymi metodami, a nie naturalnymi. Światopogląd nie ma tu żadnego znaczenia. Niech ludzie zaczną wreszcie myśleć, a nie tylko bredzić te formułki o czystości, wierze i inne pierdy. Jak mamy być mądrym, bogatym społeczeństwem?

ODPOWIEDZ