GW pisze:Do zobaczenia za rok w korku w Wilanowie
Michał Wojtczuk, ostatnia aktualizacja 2007-06-03 23:54
W ciągu roku na Polach Wilanowskich zostanie oddane do użytku ponad 1,6 tys. mieszkań. To oznacza co najmniej półtora tysiąca samochodów. Wszystkie będą musiały zmieścić się na wąziutkiej ul. Klimczaka, bo wtedy nie będą jeszcze gotowe dwie główne ulice, które mają odkorkować tę część Wilanowa.
Ulica Klimczaka ma po jednym pasie w każdą stronę. To jedyny wyjazd z Pól Wilanowskich. Korzysta z niego codziennie około tysiąca samochodów. - Ulica rano wygląda jak al. Niepodległości - mówi Tomasz Kuszłejko, mieszkaniec ul. Sarmackiej. - Jeździ się coraz ciężej. Ja nie jeżdżę do Przyczółkowej, tylko w drugą stronę, przejazdem przez skarpę i przez Ursynów. Ale tam jest bardzo wąsko i stromo. Wczoraj musiałem zatrzymać się sześć razy, żeby przepuścić samochody z drugiej strony.
Pan Tomasz nie wyobraża sobie, jak będzie wyglądać ul. Klimczaka, gdy ruch zwiększy się prawie dwukrotnie. A tak będzie za rok - do wiosny 2008 r. na Polach Wilanowskich skończą się budowy kilkunastu bloków mieszczących łącznie ok. 1630 mieszkań. Do tego czasu nie będzie gotowa ani ulica Płaskowickiej-bis, która zapewni połączenie z Ursynowem i ul. Przyczółkową, ani przechodząca na południe od Świątyni Opatrzności aleja Rzeczypospolitej będąca przedłużeniem ul. Sobieskiego. Powinno zbudować je miasto. Ale choć miejscy urzędnicy systematycznie wydają pozwolenia na budowę kolejnych domów, to przygotowania do budowy ulic kuleją.
- Na odcinku od al. Wilanowskiej do ul. Płaskowickiej bis znajduje się 56 działek. 40 miasto już kupiło, z właścicielami ośmiu skończyło negocjacje i czeka na ich decyzje, a pięć zostanie wywłaszczonych. Negocjacje w sprawie pozostałych trzech działek już się zaczęły - podaje Marcin Bajko, dyrektor miejskiego biura gospodarki nieruchomościami. Unika jednak podawania danych o powierzchni działek. Tymczasem te ostatnie trzy działki to prawie połowa terenu potrzebnego pod budowę alei. Ich właścicielem jest firma Prokom. To część należących do Prokomu 170 hektarów Pól Wilanowskich, na których buduje zespół osiedli mieszkaniowych Miasteczko Wilanów (jego częściami są wcześniej wymieniane osiedla). Łącznie zamieszka tu ponad 30 tys. ludzi. Do Prokomu należy też cały grunt potrzebny pod budowę Płaskowickiej-bis. W tej sprawie miasto nawet nie zaczęło rozmów z tą firmą. - Do dnia dzisiejszego Zarząd Dróg Miejskich nie zgłosił nam potrzeby wykupu gruntów pod tę drogę - informuje dyrektor Bajko.
Plany budowy dróg dojazdowych na Polach Wilanowskich wzbudzają emocje wśród przyszłych mieszkańców nie tylko z powodu opóźnień w negocjacjach. Internauci portalu
www.gazeta.pl się złoszczą. "Prokom powinien się wręcz dołożyć, a nie kasę na ziemi zbijać. Ja bym zwyczajnie wstrzymał się z budową i poczekał, aż ludzie niemający jak dojechać do domów wymuszą zmianę postawy Prokomu" - pisze internauta o nicku Admiral.
Jednak obie ulice są zapisane w planie zagospodarowania Pól Wilanowskich. Plan to podstawa rozwoju miasta - uchwalając go, urzędnicy wysyłają informację do potencjalnych inwestorów o tym, na co mogą liczyć w danym rejonie. Zapisanie w planie ulic jest równoznaczne ze zobowiązaniem się przez miasto do ich budowy.
- Skoro ulice są zapisane w planie, to gmina z mocy prawa staje się ich właścicielem. Jeżeli dziś grunt pod nimi jest własnością dewelopera, ma on prawo oczekiwać, że ziemia zostanie od niego wykupiona - mówi prof. Zygmunt Niewiadomski, ekspert od spraw administracyjno-budowlanych.
- Oddamy miastu całą sieć ulic gminnych, które z własnych pieniędzy zbudujemy na terenie Miasteczka Wilanów. Zajmą one łącznie około dziesięciu hektarów. Te, które już istnieją, zajmują ok. 4 hektarów. Łącznie na ich budowę wydamy 100 mln zł. Te ulice przekażemy miastu. Na kolejne prezenty już nas nie stać - broni się Zbigniew Okoński, wiceprezes Prokomu. Zapewnia, że jego firma jest gotowa sprzedać miastu grunt po blisko 800 zł za m kw. (aleja Rzeczypospolitej i Płaskowickiej-bis zajmą łącznie ok. 8 hektarów, czyli 80 tys. m kw). Twierdzi, że standardowa kwota, od której miasto zaczynało negocjacje z innymi właścicielami na Polach Wilanowskich, to 1 tys. zł.
- Miasto tworzy się wtedy, gdy jego władze budują infrastrukturę techniczną i społeczną. Ratusz powinien kupować tereny, a nie tylko wyzbywać się ich. Budowa ulic jest obowiązkiem miasta. Nie tylko zresztą ulic - miasto musi też dbać o infrastrukturę społeczną, czyli budowę szkół, przedszkoli, obiektów sportowych, terenów zielonych. Niedopuszczalne jest liczenie, że tymi inwestycjami zajmie się prywatny deweloper, jeżeli nie ma planu, który by to gwarantował prawnie - dodaje Andrzej Kiciński, architekt i współautor kilku miejscowych planów zagospodarowania.