A jak wspomniałem, automatem to naprawde i małpę nauczysz jeździć..Filip7370 pisze:Tak, mówię że za 5-10 lat nie będzie potrzeby umienia jazdy (wiem że trochę niegramatycznie) lewarkiem toteż posiadacz takich umiejętności nie będzie uważany za lepszego kiermana.
KtĂłry autobus jest najtrudniejszy w prowadzeniu?
- Aleksander2560
- (Aleksander2634)
- Posty: 2220
- Rejestracja: 23 gru 2005, 16:34
- Lokalizacja: Warszawa-Białołęka
Miejskie Zakłady Autobusowe m. st. Warszawy
ul. Włościańska 52
01-710 Warszawa
ul. Włościańska 52
01-710 Warszawa
To małpy niedługo będą prowadzić wozy.
Na zawsze w mojej pamięci Jelcz M180/Volvo B10MA/Steyr SG18 MZA #7370 1993-2009
Już każdy powiedział to co wiedział, trzy razy wysłuchał dobrze mnie. Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jak jest.
Moje życie jest jak beczka, tylko nie wiem czy śmiechu czy prochu.
Już każdy powiedział to co wiedział, trzy razy wysłuchał dobrze mnie. Wszyscy zgadzają się ze sobą, a będzie nadal tak jak jest.
Moje życie jest jak beczka, tylko nie wiem czy śmiechu czy prochu.
- Aleksander2560
- (Aleksander2634)
- Posty: 2220
- Rejestracja: 23 gru 2005, 16:34
- Lokalizacja: Warszawa-Białołęka
- Aleksander2560
- (Aleksander2634)
- Posty: 2220
- Rejestracja: 23 gru 2005, 16:34
- Lokalizacja: Warszawa-Białołęka
SP45-166 ty chyba człowieku masz nie źle poukładane w głowie W czasach kiedy lewarki odchodzą do hisotrii ty wypisujesz teksty wysławiające je pod niebiosa,jakby były jakimś Maybachami A tak naprawdę mając możliwość wyjechania z zakładu automatem,a jednak wybierając lewara to trzeba być niezłym idiotą w czasach,kiedy na ulicach W-wy mamy natężenie ruchu jakie mamy I popieram Rzeźnika i 705,bo po co męczyć się lewarem jak można całkiem przyjemnie pozamiatać automatem
I żeby nie było,piszę to z punktu widzenia obserwatora...
I żeby nie było,piszę to z punktu widzenia obserwatora...
większość kierowców tego ''Kleszczowego Pana'' wyśmiała by słysząc,że jazda lewarem jest fajnaAdam G. pisze:Nie. Trzeba je lubić i mieć świadomość, że to już ostatnia okazja na pojeżdżenie takimi trupkamiSantos pisze:A tak naprawdę mając możliwość wyjechania z zakładu automatem,a jednak wybierając lewara to trzeba być niezłym idiotą w czasach,kiedy na ulicach W-wy mamy natężeie ruchu jakie mamy
- ZaciszaniN
- Posty: 4434
- Rejestracja: 15 gru 2005, 20:44
- Lokalizacja: 100% WaRsZaWa
- Kontakt:
Dobry lewarek zawsze będzie zrywniejszy od bezpańskiego automata, tak samo, jak zadbany automat przegoni truposza, któremu biegi nie wchodzą. Wszystko należy rozpatrywać indywidualnie. Z tego względu uważam, że każdy ma po części rację.
Zapraszam do oglądania moich zdjęć ze stołecznej aglomeracji na PHOTOTRANS.
A ja uważam, że czas lewarków się już skończył, a jeżeli jakiś amator lewarków nadal chce nimi jeździć, to już jego biznes. I w gruncie rzeczy dobrze - zawsze kogoś uratuje od tej wątpliwej, zdaje się, przyjemności
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
No dobra. Zalozmy, ze nie jestes sado-maso. W takim wypadku widze, ze postawiles sobie za cel wypracowanie pod kazdym wzgledem perfekcyjnej jazdy lewarem. Tylko zapytowuje PO CO???SP45-166 pisze: Wiesz, chyba niekoniecznie. Nauka jazdy lewarkiem, dobrej jazdy, a nie katowania skrzyni, przeciągania obrotów na odcince przez kilkanaście sekund, w miarę szybkiej zmiany biegów, nie-szarpania przy zasprzęglaniu kolejnego przełożenia trwa miesiącami a nierzadko i latami. Myślę że do naprawdę perfekcyjnej jazdy lewarkiem mi jeszcze daleko, choć chłopaki którzy u mnie na linii bywali wiedzą, że potrafię doganiać brygady obsadzone dwukrotnie mocniejszymi nowoczesnymi wozami
W drugą stronę, tj na automaty, przyzwyczajenie się do tego że autobus ma przystankowy, że "sam jedzie" i że trzeba otworzyć drzwi dopiero po zupełnym zatrzymaniu wymaga może kilkunastu godzin jazdy. Szczerze mówiąc, choć po pierwszych dniach jazdy wystraszyłem się lewarków troszkę (bo co innego trzymać się rozkładu na lewarze przez 6-8 godzin z pełnym wozem ludzi, a co innego dwie godzinki z instruktorem nauki jazdy, pustym wozem i jazdą przed siebie), ale zagryzłem zęby, wziąłem się w garść, i szczerze mówiąc dumny jestem w pewnym sensie z tego co osiągnąłem.
Moze i panie placza, moze czesciej opadaja z sil... Ale czy dlatego sa gorsze? Przeciez podobnie jak my, uczyly sie jezdzic lewarami, egzamin zdawaly na lewarach, wiec umieja obchodzic sie z tym sprzetem. Nie nazwalbym ich gorszymi tylko dlatego, ze bywaja fizycznie slabsze.SP45-166 pisze: Ty nie płaczesz, ale np panie kierowcy (kierowniczki ?), jak slyszą słowo lewar to mało płacz i lament się nie zaczyna przy okienku dyspozytora. Tak właśnie panie "nadają się" i "są stworzone" do jazdy miejskim autobusem. Ciekawe czy w czasach ogórków też ktoś wymyślał taką głupotę... Miałem przyjemność sprowadzać ogóra ze Stalowej na Ostrobramską pod okiem doświadczonego kolegi, i nie powiem, spociłem się jak kot, a godzinna jazda zmęczyła mnie tak jak cała zmiana na lewarowym ikarze. Przy ogórku ikarus to szczyt nowoczesności
Nie wiem czy tez to zauwazyles, ale przed wyjazdem z zakladu wszyscy kierowcy sprawdzaja plyny, swiatla itp. No i wyobraz sobie, ze w Solarach, Manach i Jelczach tez da sie sprawdzic olej i borygo. Ba! - i wyobraz sobie jeszcze kolego, ze w tych wozach kierowcy tez to sprawdzaja przed wyjazdem, bo tak robi kazdy myslacy driver, niezaleznie od tego czym wyjezdza. Serio!SP45-166 pisze: Ja się do lewarów przekonałem z wielu powodów. Od młodego kierowcy wymagają troszkę ruszania głową, kombinowania, samodzielnych małych napraw wozu czasem nawet w czasie kursu
Osoba która idzie jeździć na solarisach, przychodzi, przekręca klucz, wiater przecież nie sp....lił przez te pare godzin, więc kręci kluczem, sprawdza światełka i jazda. A ja sobie przychodzę, i sprawdzam, borygo, olej, światła, paski, wiem już czy mi wentylator padł, czy paski porwałem. Jak się przycisk spierniczy to nie panikuję, tylko robię szybką podmianę na pulpicie Dzieki temu mam chociaż cień pojęcia o pewnych aspektach mechanicznych wozu, i wiele rzeczy mogę już sam opanować zamiast robić awarię. Wiem po prostu że oprócz kręcenia fajerą nauczyłem się jeszcze paru innych rzeczy które gdzieś potem również mogą mi się przydać.
rury
To ja powiem tak .
Mam jeden samochód lewarkowy i jeden automat .
Czasem muszę jeżdzić automatem ,ma większą pojemność ,ale skrzynia czasem ma HUMORY .
Nie chce wchodzić najwyższy bieg ,czy nadbieg nie wiem jak to nazwać .
Trzeba tym samochodem jeżdzić naprawdę rozważnie i to po pewnym czasie męczy.
I jak wracam do swojego OA to jest super .
Ale wracając do tematu ,Rzeżnik ma rację .
Po mieście kiedy stoję w korkach ,jadę od świateł do świateł ,czasem może dalej ,automat jest lepszy ,choć napewno nudniejszy
A kierowca autobusu ma być w dobrej konndycji ,zwłaszcza w czasie swojego OSTATNIEGO kółka .
Mam jeden samochód lewarkowy i jeden automat .
Czasem muszę jeżdzić automatem ,ma większą pojemność ,ale skrzynia czasem ma HUMORY .
Nie chce wchodzić najwyższy bieg ,czy nadbieg nie wiem jak to nazwać .
Trzeba tym samochodem jeżdzić naprawdę rozważnie i to po pewnym czasie męczy.
I jak wracam do swojego OA to jest super .
Ale wracając do tematu ,Rzeżnik ma rację .
Po mieście kiedy stoję w korkach ,jadę od świateł do świateł ,czasem może dalej ,automat jest lepszy ,choć napewno nudniejszy
A kierowca autobusu ma być w dobrej konndycji ,zwłaszcza w czasie swojego OSTATNIEGO kółka .
Szczerze... porozmawiałbyś sobie z kierowcami którzy mieli na stanie wozy np 2712, z kierowcą 2722, z tym z 2683, albo z tymi którzy mają wciąż na stanie wozy 2966, 2692, 2991, z właścicielem niedawno skasowanego 2653... ciekawe jakoś oni woleli i wolą po dziś dzień lewarki, mimo że część z nich poprzesiadała się na automaty.Santos pisze: większość kierowców tego ''Kleszczowego Pana'' wyśmiała by słysząc,że jazda lewarem jest fajna
Może i wielu się uśmiechnie, ale jak słyszą że oprócz zasilania działam w KMKM, to od razu patrzą na sprawę inaczej.
rzeznik pisze: No dobra. Zalozmy, ze nie jestes sado-maso. W takim wypadku widze, ze postawiles sobie za cel wypracowanie pod kazdym wzgledem perfekcyjnej jazdy lewarem. Tylko zapytowuje PO CO???
Bo jak miałem lat 3 czy 4 to stawałem z zapartym tchem koło szoferki i z ogromnym podziwem patrzyłem na kierowców jeżdżących lewarami. Chciałem kiedyś nauczyć się jeździć Ikarusem, śmigać tak jak oni
Albo jechać na takim 194 czy 373 i wrzucić sobie na luz na jakiejś pustawej uliczce i słuchać jak gra silnik Ikara
Wiesz bycie MKM to przewrtony kawałek chleba, ja lewarki biorę choćby z tego powodu, że sam dźwięk silnika RABA-MAN D2156, uważam za najlepszy, jedyny przyjemny dla moich uszu, dla mnie 52xx robi za dużo hałasu
Taaaa.... szczególnie w nowych Solarisach, gdzie podnosi się klapę z tyłu, patrzysz czy w bańce jest olej, czy w drugiej jest borygo i to całe sprawdzanie. Jednak większość nawet i tego nie robi, bo wóz sam wyświetla na ciekłokrystalicznym gdy ma zbyt niski poziom oleju lub boryga OIDP. A dodając do tego faktu to, żenawet po dwóch-trzech dniach stania wóz nie traci powietrza i ma wiater w komplecie, to już chyba nic nie muszę dodawać... Zwyczajnie wsiadasz i jedziesz. Obsługa takiego wozu nie zajmuje więcej ni 5 minut przed wyjazdem, gdzie w przypadku Ikarsusów jest to czasem nawet ok. godziny czasurzeznik pisze:Nie wiem czy tez to zauwazyles, ale przed wyjazdem z zakladu wszyscy kierowcy sprawdzaja plyny, swiatla itp. No i wyobraz sobie, ze w Solarach, Manach i Jelczach tez da sie sprawdzic olej i borygo. Ba! - i wyobraz sobie jeszcze kolego, ze w tych wozach kierowcy tez to sprawdzaja przed wyjazdem, bo tak robi kazdy myslacy driver, niezaleznie od tego czym wyjezdza. Serio!
Dobrze tu Adam napisał- to ostatnia okazja na pojeżdżenie takimi Ikarusami, wkrótce ich nie będzie
Pogrążacie się coraz bardziej!
Oj widze panie SP45-166, ze jednak sie nie dogadamy w sprawie lewarkow Jak juz gdzies wyzej wspomnialem, racja jest jak dupa - kazdy ma swoja i tyle. Swoja droga widze, ze milosnictwo KM moze sie objawiac nawet w najbardziej masochistyczny sposob Tez jestem MKM i tez czasem lubie przejechac sie lewarkiem, ale nie czesciej niz raz na dwa tygodnie, bo jednak wole sobie posmigac automatem niczym zawodowa malpa
P.S. Z Ikarusow 52xx to moje ulubione wozy, a ten halas jest dla mych uszu muzyka
Jesli chodzi o przygotowywanie nowych maszyn do wyjazdu, to 5 minut to stanowczo za malo. Sam powinienes wiedziec, ze te wyswietlacze czesto rozne dziwne bzdury pokazuja, wiec najpewniejsza metoda jest "mechanicznie" wszystko sprawdzic, tak jak w przypadku Ikarow. No ale niestety olewaczy nie brakuje...
P.S. Z Ikarusow 52xx to moje ulubione wozy, a ten halas jest dla mych uszu muzyka
Jesli chodzi o przygotowywanie nowych maszyn do wyjazdu, to 5 minut to stanowczo za malo. Sam powinienes wiedziec, ze te wyswietlacze czesto rozne dziwne bzdury pokazuja, wiec najpewniejsza metoda jest "mechanicznie" wszystko sprawdzic, tak jak w przypadku Ikarow. No ale niestety olewaczy nie brakuje...
rury
Ja wozami 52xx do 54xx nie gardzę, lubię Ikaruski także w automacie, ale dla mnie właśnie muzyką jest dźwięk lewarka. I tu właśnie racja- że tak jak kazdy ma swoją dupę, tak i gusta każdy ma swoje.rzeznik pisze: P.S. Z Ikarusow 52xx to moje ulubione wozy, a ten halas jest dla mych uszu muzyka
Wiesz może to też wina lewarka, że jak wsiadam na automat, to jakos tak nudno jest i czegoś mi brak..., a prawa ręka po otwarciu drzwi szuka wajchy by wepchnąć drugi bieg
Generalnie akurat nowa generacja Solarisów to dość bezobsługowe wozy. Ale rzeczywiście, najlepiej sprawdzić wszystko samemu. A co do olewaczy:rzeznik pisze:Sam powinienes wiedziec, ze te wyswietlacze czesto rozne dziwne bzdury pokazuja, wiec najpewniejsza metoda jest "mechanicznie" wszystko sprawdzic, tak jak w przypadku Ikarow. No ale niestety olewaczy nie brakuje...
Pewnego piękneg dnia akurat załatwiałem sprawę w urzedzie i wiedziałem że do zajezdni mogę dotrzeć najwyżej dwadzieścia minut przed wyjazdem. Zadzwoniłem więc na dyspozytornie z prośbą by w miarę możliwości któryś z rezerwowych sprawdził wóz odpalił maszynę, tak bym przyszedł na "gotowe". Przychodzę do wozu, a tam siedzi drajver:
-Cześć
-cześć.
-Jak tam olej borygo jest?
-A po co sprawdzać przecież na dodatek jedziesz tylko...
Załamałem się. Podziękowałem mu "pięknie", dyspozytorowi podkablowałem typa, żeby więcej takiego nieroba nie wysyłał na wóz, a sam ku zdziwieniu tegoż kolegi wóz zgasiłem, sprawdziłem olej, borygo, i jednak dolewka oleju była
Ale kiedyś taki matołek się natnie. Jest bowiem tai fajny wóz który pali DZIENNIE 4-7 litrów oleju silnikowego A nazywa się 6471 Idzie jak osobówka dobre klasy ale olej silnikowy to on ma codziennie w kolorze słomkowym
Pogrążacie się coraz bardziej!