Wyłaczenie z ruchu Mostu Łazienkowskiego
: 27 lut 2015, 0:32
Panowie (i panie), o czym w ogóle ta mowa? Aby patelnia była drożna, trzeba nią porządnie sterować (co jest dobrym argumentem za tym, by to wszystko zaorać i zrobić normalne skrzyżowanie)!
W zeszłym tygodniu zajrzałem tam trzykrotnie - raz rano, dwa razy po południu. I wszystko śmigało. Samochodów było jakby mniej (może kierowcy się przestraszyli sytuacji), ale też i kierowaniem ruchem zajmowali się rozsądni ludzie (a właściwie większość zasługi mogę przyznać jednemu inspektorowi nadzoru z ZTM, który kręcił się jak fryga i reagował na wszystko, sensownie w dodatku - przy pewnej bierności policjantów, ale tylko pewnej, jak się okazało).
A co zobaczyłem przedwczoraj po południu? Na Alejach po 6-9 składów z każdej strony. Czterech niemrawców z napisem "Policja" na plecach plus jeden zetteemowiec, równie aktywny, jak oni. I serdecznie żałowałem, że nie mogłem robić zdjęć rozładowanym telefonem, bo sytuacje były wręcz kuriozalne! Dwukrotnie rondo się zaczopowało dookoła - panowie stoją i patrzą. Żadnych prób odsuwania, dosuwania pojazdów, wyciągania na sąsiedni pas itp. Albo: stoją samochody przed pustymi torami wzdłuż Marszałkowskiej, ani tramwaju na horyzoncie, za torami też pusto, zaś z tyłu zablokowane tory w Jerozolimskich. Kazali dojechać samochodom do sygnalizatorów zjazdowych, aby odblokować tory? A skąd, stoją i patrzą. Albo: paniusia stoi na środkowym przed tymiż torami, przed nią pusto, a za nią 171, które próbowało ją objechać od prawej, ale się nie zmieściło. Oczywiście za nim kolejne pojazdy blokujące tory. Kazali paniusi podjechać metr, aby autobus śmignął na buspas (a miał zielone!), a tramwaje dostały wolną drogę? A skąd, stoją i się patrzą. Albo: jedzie torami od Centrala karetka, a w poprzek torów autobus. Zrobili coś? A skąd, stoją i się patrzą (karetka w końcu się przecisnęła, bo paru kierowców za autobusem się na ścisk wycofało, żaden policjant palcem nie ruszył - a dwóch stało mniej, niż 10 metrów stamtąd). Albo: samochody na lewoskręcie z południa na zachód zablokowały przejazd Alejami zachód - wschód. Pierwszy z nich zjechał na wyspę, drugi został tam, gdzie był, czyli w poprzek buspasa i pasa środkowego. Pewnie myślicie, że gdyby tam był policjant, to by kazał temu autu podjechać dalej i puścił ruch buspasem (pustym za skrzyżowaniem, w przeciwieństwie do pozostałych pasów)? Pudło! Był! I pomógł przejechać kilku samochodom z lewego pasa, zamiast odblokować ruch na buspasie. No to jak te wszystkie 143, 158 i 175 nie mają tam gnić?!
I tak dalej, i tak dalej...
A jak już RAZ któryś coś zrobił, to mi szczęka opadła już całkiem. Otóż pokłócił się z kierowcą wołomińskiego W, który pragnął skręcić w lewo w pustą Marszałkowską, podczas gdy policjant uparł się go wysłać w korek w stronę Smyka. Doprawdy zresztą nie wiem, czemu (być może autobus chciał ten manewr wykonać z drugiego pasa, ale jeśli nawet, to trzeba było kierowcy pomóc i ewentualnie na deser opieprzyć, a nie upierać się przy rozwiązaniu, które nie dawało nic nikomu - zwłaszcza że na wlocie północnym wszystkie autobusy tak robiły - i pod warunkiem asysty policji/nadzoru byłby to manewr akurat wyjątkowo logiczny). Dyskusja, w trakcie której autobus blokował Marszałkowską, nie mając zgody na skręt w lewo, ani miejsca na pojechanie prosto, trwała cały cykl. Policjant bohatersko blokował przejazd własnym ciałem - wyglądało, jakby kierowca chciał go przepchnąć autobusem (obydwu nerwy puściły), ale w końcu skapitulował i grzecznie uzupełnił korek przed sobą. NB ciekawym, co zrobił potem - zawrócił przy palmie?
No więc przy takiej obsłudze to nie ma prawa działać i tyle.
W zeszłym tygodniu zajrzałem tam trzykrotnie - raz rano, dwa razy po południu. I wszystko śmigało. Samochodów było jakby mniej (może kierowcy się przestraszyli sytuacji), ale też i kierowaniem ruchem zajmowali się rozsądni ludzie (a właściwie większość zasługi mogę przyznać jednemu inspektorowi nadzoru z ZTM, który kręcił się jak fryga i reagował na wszystko, sensownie w dodatku - przy pewnej bierności policjantów, ale tylko pewnej, jak się okazało).
A co zobaczyłem przedwczoraj po południu? Na Alejach po 6-9 składów z każdej strony. Czterech niemrawców z napisem "Policja" na plecach plus jeden zetteemowiec, równie aktywny, jak oni. I serdecznie żałowałem, że nie mogłem robić zdjęć rozładowanym telefonem, bo sytuacje były wręcz kuriozalne! Dwukrotnie rondo się zaczopowało dookoła - panowie stoją i patrzą. Żadnych prób odsuwania, dosuwania pojazdów, wyciągania na sąsiedni pas itp. Albo: stoją samochody przed pustymi torami wzdłuż Marszałkowskiej, ani tramwaju na horyzoncie, za torami też pusto, zaś z tyłu zablokowane tory w Jerozolimskich. Kazali dojechać samochodom do sygnalizatorów zjazdowych, aby odblokować tory? A skąd, stoją i patrzą. Albo: paniusia stoi na środkowym przed tymiż torami, przed nią pusto, a za nią 171, które próbowało ją objechać od prawej, ale się nie zmieściło. Oczywiście za nim kolejne pojazdy blokujące tory. Kazali paniusi podjechać metr, aby autobus śmignął na buspas (a miał zielone!), a tramwaje dostały wolną drogę? A skąd, stoją i się patrzą. Albo: jedzie torami od Centrala karetka, a w poprzek torów autobus. Zrobili coś? A skąd, stoją i się patrzą (karetka w końcu się przecisnęła, bo paru kierowców za autobusem się na ścisk wycofało, żaden policjant palcem nie ruszył - a dwóch stało mniej, niż 10 metrów stamtąd). Albo: samochody na lewoskręcie z południa na zachód zablokowały przejazd Alejami zachód - wschód. Pierwszy z nich zjechał na wyspę, drugi został tam, gdzie był, czyli w poprzek buspasa i pasa środkowego. Pewnie myślicie, że gdyby tam był policjant, to by kazał temu autu podjechać dalej i puścił ruch buspasem (pustym za skrzyżowaniem, w przeciwieństwie do pozostałych pasów)? Pudło! Był! I pomógł przejechać kilku samochodom z lewego pasa, zamiast odblokować ruch na buspasie. No to jak te wszystkie 143, 158 i 175 nie mają tam gnić?!
I tak dalej, i tak dalej...
A jak już RAZ któryś coś zrobił, to mi szczęka opadła już całkiem. Otóż pokłócił się z kierowcą wołomińskiego W, który pragnął skręcić w lewo w pustą Marszałkowską, podczas gdy policjant uparł się go wysłać w korek w stronę Smyka. Doprawdy zresztą nie wiem, czemu (być może autobus chciał ten manewr wykonać z drugiego pasa, ale jeśli nawet, to trzeba było kierowcy pomóc i ewentualnie na deser opieprzyć, a nie upierać się przy rozwiązaniu, które nie dawało nic nikomu - zwłaszcza że na wlocie północnym wszystkie autobusy tak robiły - i pod warunkiem asysty policji/nadzoru byłby to manewr akurat wyjątkowo logiczny). Dyskusja, w trakcie której autobus blokował Marszałkowską, nie mając zgody na skręt w lewo, ani miejsca na pojechanie prosto, trwała cały cykl. Policjant bohatersko blokował przejazd własnym ciałem - wyglądało, jakby kierowca chciał go przepchnąć autobusem (obydwu nerwy puściły), ale w końcu skapitulował i grzecznie uzupełnił korek przed sobą. NB ciekawym, co zrobił potem - zawrócił przy palmie?
No więc przy takiej obsłudze to nie ma prawa działać i tyle.