Adam G. pisze:facet podjeżdża z wózkiem pod pierwsze drzwi, prosi (nazwijmy to tak, do prośby temu daleko...)
Z tego, co pamiętam, on mówi zazwyczaj: "Panie kierowco, niech mi Pan pomoże". Może to nie jest super kulturalna prośba, ale mieści się w pewnych standardach, zwłaszcza, że niektórzy kierowcy potrafią się odezwać do pasażerów dużo gorzej.
Adam G. pisze:A dziadek, zamiast usiąść blisko i pilnować, by z wózkiem i osobą na nim siedzącą nic się nie stało - siada sobie na pierwszym siedzeniu po prawej.
Może robi to dlatego, że tam jest blisko poręcz i najłatwiej mu się tam dostać, ale oczywiście najlepiej powiedzieć, że robi to bez celu lub złośliwie. Ja na przykład także, gdy siedzę w środku autobusu, wolę czasem iść do pierwszych drzwi, zwłaszcza na "trudnych trasach", gdy wiem, że prawdopodobnie jest gwałtowne hamowanie autobusu. Robię to dlatego, że z przodu jest więcej poręczy (zwłaszcza w U15), a poza tym wolę obserwować drogę, by być przygotowanym na nieprzewidziane sytuacje, więc wolę iść zgodnie z kierunkiem jazdy niż przeciwnie do niego, bo wtedy nie wiem, co się dzieje. Ale zapewne wielu, kierowców sobie nieraz myśli. "Po co on poszedł do pierwszych drzwi, skoro drugie są dużo szersze, to pewnie celowo, żeby mi kabinę wyziębić".
Adam G. pisze:Odmowa kończy się zwyzywaniem od "k**w", "ch**ów" i koniecznością wysłuchania paru innych równie przyjaznych epitetów.
Takiego zachowania nie popieram, ale ludzie są różni. Poza tym wielu młodych - zwłaszcza nastolatków (dresiarzy) też często używa przekleństw, również w stosunku do obcych sobie ludzi, a jakoś nikt nie nawołuje do zamykania ich w ośrodku tylko z tego powodu.
Poza tym ja raz byłem świadkiem innej sytuacji - otóż jeden z kierowców nie bardzo się palił do pomocy, więc najpierw udawał, że zupełnie tej prośby nie słyszy, potem, że nie wie, co ma robić (Dosłownie powiedział: "I co ja mam Panu teraz zrobić", pomimo tego, że zmiennik kończący pracę wspomniał o tym, że w autobusie podróżuje ta para i że powinien im pomóc przy wysiadaniu, nawet wspomniał, że platforma się lekko wysuwa, a myślał, że się zablokuje). Dopiero gdy jeden z pasażerów zwrócił uwagę, żeby nie udawał, że nie wie, o co chodzi, to sobie kierowca wszystko nagle przypomniał, doznał niezwykłego olśnienia i wykonał wszystko tak jak należy.