Zapatero załapał się raptem na końcówkę tej biegunki inwestycyjnej.
O ile 7 lat w których niemal na gwałt nakręcano bańkę można nazwać "końcówką" (pomijając fakt że naczelnym PSOE był już od 2001).
Inna sprawa że PSOE rządziło w części wspólnot autonomicznych które najmocniej oberwały kryzysem jeszcze przed 2003 (Andaluzja, Estremadura, Asturia czy Kastylia południowa).
Mniejsza jednak o to.
Zapatero był premierem lat 7, poza zasłoną dymną jaką była polityczna obyczajówka nie zrobił praktycznie niczego by ograniczyć to co działo się w kraju - "wszystko się kręciło".
To nie socjalizm, to właśnie chciwość deweloperów i bankierów, wmawiających wszystkim, że stać ich na kredyt.
Czyli to teraz winne są banki tego że ludzie nie myśleli? Mniejsza o to.
W Hiszpanii problem był z nadmiarem mieszkań, a nie z przewartościowaniem kredytów.
Mieszkań w Hiszpanii budowano sporo ponad zapotrzebowanie, były tak naprawdę dostępne od ręki za rozsądną o ile nie niską cenę i to dopiero pociągnęło za sobą falę zwolnień na poziomie 100-150 tys. ludzi w sektorze budowlanym. Nie przypominam sobie by gdziekolwiek chciwość deweloperów objawiała się nadpodażą mieszkań.
Działanie byłoby raczej nakierowane w drugą stronę. Buduj mniej, sprzedawaj drożej - patrz Polska.
Koszt w przeliczeniu na pasażera? Bo samoloty mają trochę mniejszą pojemność jednak...
Tu wszystko jest kwestią liczb i wielkości -czyt. zastosowanego samolotu. Nie sądzę np. by taki A380 czy 747-800 brał na pokład mniej ludzi niż TGV, AVE czy Pendolino. Myślę że z czasem ta dysproporcja będzie rosnąć jeszcze bardziej (rośnie zastosowanie kompozytów w lotnictwie).
Z resztą proponuję wejść na stronę np Swissa czy Lufy i sprawdzić jak się klasyfikują ceny rejsowe w Europie i porównać je z kosztem pociągów - nawet zwykłych.