: 01 wrz 2008, 16:24
Nie ma ich, konduktor się o to nawet kogoś pytał.
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
Oj marniutko. Dziś z pociągu do Czachówka o 8:50 w Alejach wysiadło całe 2 osoby. A na Żwirkach aż 5.Mr_Kolesław pisze:A wie ktoś jak z frekwencją na nowych przystankach? Podejrzewam, że na Alejach w szczycie można zobaczyć kilka osób z okolicznych biurowców. Dużo ludzi przyjeżdża też autobusami, ale to bardziej na WKD niż na osobowy w kierunku Radomia...
Pewnie niewiele więce było w środku:PAmator pisze:Oj marniutko. Dziś z pociągu do Czachówka o 8:50 w Alejach wysiadło całe 2 osoby. A na Żwirkach aż 5.
W pociągu również puchy. Ale biurokraci do swoich biurek jeżdżą na dziewiątą i nadal wolą się dostawać w tłoku albo w korku. Może jeszcze się nie zwiedzieli, że można koleją.kajo pisze:Pewnie niewiele więce było w środku:PAmator pisze:Oj marniutko. Dziś z pociągu do Czachówka o 8:50 w Alejach wysiadło całe 2 osoby. A na Żwirkach aż 5.
czy ty aby na pewno znasz pojecie słowa biurokrata?Amator pisze:Ale biurokraci do swoich biurek jeżdżą na dziewiątą
Heh, a z WKD o tej godzinie w Alejach wysiada 3/4 nabitego pociągu.Amator pisze: Oj marniutko. Dziś z pociągu do Czachówka o 8:50 w Alejach wysiadło całe 2 osoby. A na Żwirkach aż 5.
No nie upieram się. Ja w każnym razie pracuję przy biurku bo tam najwygodniej postawić monitormariow pisze:czy ty aby na pewno znasz pojecie słowa biurokrata?Amator pisze:Ale biurokraci do swoich biurek jeżdżą na dziewiątą
Powinno się rozkręcić. Już dziś podawałem rozkład znajomemu pracującemu w biurowcu przy ŻiW, ma zamiar korzystać.Mr_Kolesław pisze:Za to popołudniu na Al. Jerozolimskich ładny bilans wychodzi. Będąc tam wczoraj ok. 2h widziałem, jak do każdego podmiejskiego wsiadało po ok. 7 osób, a wysiadało 4-5... Niekiedy i na Okęciu nie ma takiej frekwencji.
a) częstotliwość,Heh, a z WKD o tej godzinie w Alejach wysiada 3/4 nabitego pociągu.
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,3486 ... alami.html[img]http://bi.gazeta.pl/im/3/4089/m4089863.gif[/img] pisze:Kolej przegrywa z wandalami
Wandalom już udało się pomalować nowe piętrowe składy jeżdżące od kilkunastu dni po torach. Nie oszczędzają także wyremontowanych stacji. Czy kolejarze kiedykolwiek sobie z nimi poradzą?
(...)
Wandale nie oszczędzają także nowych i wyremontowanych przystanków kolejowych na trasie z Dworca Zachodniego na Okęcie. Zabazgrana została zmodernizowana niedawno stacja Warszawa - Rakowiec. Na ściankach, do których przytwierdzono ławki, widać mnóstwa napisów typu "Legia mistrz".
- Przecież te stacje zostały oddane zaledwie kilka tygodni temu. A już wyglądają tragicznie - narzeka jeden z pasażerów, który korzysta z przystanku Rakowiec.
Spółka PKP Polskie Linie Kolejowa, która zlecała remont torów i przystanków, jest bezradna. Okazało się, że nawet nie zabezpieczono stacji specjalną powłoką, które pozwala błyskawicznie zmywać malunki. Nie zamontowano też kamer monitoringu.
- Tego nie było w projekcie - mówi Marta Szklarek, rzeczniczka regionalnego oddziału spółki PKP PLK. Nie potrafi jednak powiedzieć, dlaczego nie wprowadzono tych zabezpieczeń. Dodaje, że bieżące utrzymanie przystanków to obowiązek innej instytucji - Zakładu Linii Kolejowych.
Totalnie zabazgrane zostały także inne przystanki PKP , które remontowano w ostatnich latach: Powiśle i Zoo. - Dzwoniłem do spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Mówiłem, żeby to zamalowali. Ale bez rezultatu - narzeka Michał Wrzosek, rzecznik PKP.
Z grafficiarzami radzą sobie za to w metrze. Wyznają zasadę, że wszelkie bazgroły trzeba jak najszybciej usunąć. Ściany pokryte są specjalną powłoką antygraffiti. Jeśli komuś uda się wymalować przynajmniej kawałek ściany, wynajęta firma natychmiast to usuwa.
Okazuje się też, że wandale nie muszą być bezkarni. Dla ujętego przez policję wiosną grafficiarza, który pomalował wiadukt przy Arkadii, prokurator niedawno zażądał półtora roku więzienia z zawieszeniem na trzy lata. Straty, jakie poniosło miasto, wyceniono na, bagatela, ponad pół miliona złotych.
Wojciech S., którego policjanci przyłapali na gorącym uczynku, przyznał się do winy i chciałby dobrowolnie poddać się karze. Jeśli sąd przychyli się do propozycji prokuratora, wyrok zapadnie na jednej rozprawie bez konieczności prowadzenia zwykłego procesu. Wtedy też grafficiarz będzie musiał na własny koszt odnowić zniszczony fragment elewacji.