Przewoźnicy - warunki i atmosfera pracy

Moderatorzy: JacekM, Dantte

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 10 paź 2016, 20:31

I co pasażerowie na to?

Walas
Posty: 17244
Rejestracja: 17 cze 2008, 10:27
Lokalizacja: Pruszków

Post autor: Walas » 10 paź 2016, 21:01

reserved pisze:I co pasażerowie na to?
Nic. Powiedział, że ma nagłą sprawe, wróci za 3-4min. i pojedziemy dalej.
ZTCW to masz prawo zajechać na pętle, którą mijasz jak masz nagłą potrzebe i nic Ci nie zrobią.
Kiedyś jak 157 jeździło na CH Reduta to kierowca zajechał na Szczęśliwice i poleciał do WC na ekspedycji a autobus w nią wjechał bo kierowca zapomniał zaciągnąć ręczny. Mina ekspedytora jak zobaczył, że autobusna niego jedzie bezcenna :D .
1069, 7722
Ulubione wozy: 5240, 5243, 6207
817, WKD, R1, S1

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 10 paź 2016, 21:27

Może zbyt dosadnie mu powiedział przed radio "jak będziesz przejeżdżał obok, wpadnij na ekspedycję"? :P

krecik
Posty: 21
Rejestracja: 21 sie 2013, 0:33
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: krecik » 10 paź 2016, 23:39

reserved pisze:
krecik pisze:Mozesz, sprzedajesz, nie mozesz bo opóźniony, tłumaczysz ze nie mozesz bo jesteś opóźniony i nie prowadzisz dyskusji dalszych.
No tak, ale z doświadczenia pasażerskiego wiem, że często te rozmowy o tym trwają dłużej i że już w tym czasie zdążyłby sprzedać bilet.
Nauczysz się ich ignorować :) Tzn. kończyć dyskusje zanim się rozpoczną ;)
krecik pisze:ale tak normalnie to litości, na ciężarówkach jeździsz nonstop 4.5h potem przerwa 45 minut, i potem znów 4.5h, czyli dziennie wyjeżdzasz 9 godzin
Ale ciężarówka chyba może zatrzymać się o dowolnej porze na stacji i kierowca może skorzystać z toalety. :> A w takim autobusie pełnym pasażerów to nie bardzo.
To nie do końća tak jest :) Specyfika pracy jest rózna - autobus - zaczynasz 3 rano, zmiana do 13:15, po drodze korki i tak dalej, spóźnienia, generalnie dramat, ale przychodzi 13:15, plus powiedzmy 30 minut i przychodzi zmiennik a ty sio do domu ;)

A teraz cięzarówka - która niby moze sie zatrzymać o dowolnej porze na sikanie ;) - startujesz 4 rano, w niedzielę, i masz na wtorek 8 być przykładowo w paryżu, jak dobrze policzysz to zostaje ci 'luzu' i zapasu 4 godziny, cała reszta to bite 16 godzin jazdy, po drodze niemcy (korki) , belgia (korki), do tego pilnowanie czasu jazdy, przerw, potem nocka... dobrze by było zacząć kończyć 10 godzinną zmianę w okolicy Magdeburg-Hanover, tam parkingów dużo ale im później tym mniej miejsca... jak się bedziesz zatrzymywał na każde widzimisie pęcherza, to jak sobie uświadomisz że każda taka przerwa na sikanie to mniej więcej 15-20 minut straty (znajdź miejsce na parkingu, zaparkuj, upewnij sie ze auto zamknięte i naczepa zamknięta, potem kibel, zimny metalowy brrrr), wróć, sprawdź czy zamknięte i ktos się nie zainteresował zawartością w czasie postoju, odpal, wyturlaj się z parkingu... i za 2 godziny zrób to samo bo ci pauza wychodzi ta na 4.5h, oczywiscie, policzysz sobie ze poprzednio stałeś 15 minut, to teraz 'tylko' 30, ale to ani nie odpoczniesz, ani sie nie zrelaksujesz... potem przestajesz się zatrzymywać na chwilę i uczysz się jeździć od pauzy do pauzy ;) i nie ma pętli co godzinę tylko co kilka. No, a na końcu, jak się spóźnisz na rozładunek, to sie okazuje ze twoja kolejka przeskoczyła i zdejmą cię nie o 8 rano tylko o 17... cały dzień w pis-du ;) i tak dalej i tak dalej można długo opowiadać.

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 10 paź 2016, 23:46

krecik pisze: tak dalej i tak dalej można długo opowiadać.
Nie no, jasne. Ja generalnie współczuję kierowcom ciężarówek, zwłaszcza tych "dalekobieżnych" i nie chciałbym tak pracować. Ale miałem na myśli konkretnie kwestię załatwiania swoich potrzeb. Ja jestem zdyscyplinowany, mogę sobie ułożyć małe przerwy i się tego trzymać, a nie rozleniwiać. Ale najgorsze byłoby to, że chce ci się, a nie masz gdzie się zatrzymać, a nawet jak masz, to zwracasz tym samym uwagę współpasażerów, i robisz to wszystko w stresie, bo oni czekają w napięciu, kiedy wrócisz do pojazdu. :P

krecik
Posty: 21
Rejestracja: 21 sie 2013, 0:33
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: krecik » 11 paź 2016, 0:12

Na pocieszenie zamiast współczucia dostają wynagrodzenie w wysokości między 5-6 ci mniej rozgarnięci a 7-8 ci bardziej ogarnięci :) więc mają czym łzy ocierać :)

nie przejmuj się, jak już wsiądziesz do autobusu to taki stres cie dopadnie ze przez całą zmianę o toalecie nie pomyślisz ;)
a jak pomyślisz, i będzie akurat tojtoj na pętli, to będzie w takim stanie ze postanowisz jednak do domu wytrzymać ;) (pętla utrata, tojtoj potraktowany granatem albo petardą, tego się nie da odzobaczyć ;)

Awatar użytkownika
Janeczek
Posty: 443
Rejestracja: 24 wrz 2006, 11:36
Lokalizacja: Piaseczno

Post autor: Janeczek » 11 paź 2016, 13:55

Zastanawianie się na zaś, że kiedy już zostaniesz kierowcą autobusu, ktoś do Ciebie podejdzie, odezwie się i będzie chciał kupić bilet nie świadczy w pełni, że jest to praca dla Ciebie. Tak samo jak kierowca autobusu nie może się zastanawiać się kogo wiezie, dokąd i co oni o nim myślą.
ale myślę że też ukończony kurs w - umówmy się - dość prestiżowym ośrodku, jakim jest OSK MZA, dużo daje
Tu jest inaczej niż na studiach - o kurs się pytają tylko w momencie przyjęcia do pierwszej pracy jako kierowca, a później już nigdy. Poza wszystkim, robiąc prawo jazdy kategorii D nie zostajesz kierowcą autobusu miejskiego, tylko zawodowym kierowcą autobusu. Punktem honoru powinna być możliwość pojechania przez Ciebie wszystkim na tę kategorię.

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 11 paź 2016, 14:17

A w OSK Woronicza nie jeździ się wszystkim na tę kategorię?

Molo
Posty: 655
Rejestracja: 18 gru 2005, 18:56

Post autor: Molo » 11 paź 2016, 14:20

Wszystkim.

fraktal
Posty: 5678
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 11 paź 2016, 17:54

reserved pisze:I co pasażerowie na to?
Nic, też kiedyś jechałem 116, którego kierowca wjechał na pętlę przy placu Wilsona, żeby pójść do ekspedycji, która wtedy jeszcze stała w tamtym miejscu, powiedział, że za chwilę pojedziemy dalej i też nikt nic nie powiedział.

Przed zapisaniem się na kurs, doradzałbym ci zastanowienie się nad swoim usposobieniem - jeśli inni ludzie cię drażnią jak coś od ciebie chcą lub jeśli jesteś raczej samotnikiem i przebywanie z ludźmi cię męczy, to zastanowiłbym się czy rzeczywiście zapisywać się na kurs. Choć znam też takich, którzy pojeździli autobusem 2-3 lata na cały etat w MZA, by zrealizować swoje dziecięce marzenia, a teraz pracują za biurkiem.

Nawet ci, którzy się ludzi nie boją i są raczej otwarci, to po jakimś czasie ich wożenia mają ich w pewnym momencie dosyć. :P Zwłaszcza że wszystkim nie da się dogodzić. Wiem, bo rozmawiałem już z niejednym kierowcą i motorniczym.

krecik
Posty: 21
Rejestracja: 21 sie 2013, 0:33
Lokalizacja: Ursynów

Post autor: krecik » 11 paź 2016, 18:14

@fraktal - ale przyznaj że pierwsze miesiące zawsze są nieco stresujące :) nie przesadzał bym z tym ze chłopak boi sie biletów sprzedawać...

powiedz mu ze odpowiada za tę saszetkę w której ma ponad 500 zł w biletach, i musi jej pilnować żeby mu jej nie ukradli, opowiedz jeszcze o wyrywkowych kontrolach na pętlach ilościostanu posiadanych biletów i o akcjach z domawianiem oraz problemami z zakupami o poranku kiedy wiesz ze biletów masz mało a kolega dyspozytor jest zawalony robotą i wydawanniem pojazdów wiec nie ma czasu ;) o tym ze po pracy sie czasem nie da biletów kupić bo i komu chce sie po pracy przez pół miasta drałować... oj takie tam ;D

Jeśli chodzi o samotnikowanie, to akurat jazda autobusem nie przeszkadza w lubieniu tego, przecież ty pasażerów tylko wozisz, nie musisz ich zabawiać :)

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 11 paź 2016, 19:24

fraktal pisze: Przed zapisaniem się na kurs, doradzałbym ci zastanowienie się nad swoim usposobieniem - jeśli inni ludzie cię drażnią jak coś od ciebie chcą lub jeśli jesteś raczej samotnikiem i przebywanie z ludźmi cię męczy, to zastanowiłbym się czy rzeczywiście zapisywać się na kurs.
Ależ wręcz przeciwnie! Kocham ludzi, lubię z nimi rozmawiać i w ogóle w 1/3 dlatego chciałbym iść do takiej pracy, bo jest to praca bezpośrednio dla ludzi, i bezpośrednio z ludźmi. Natomiast to o czym mówię to taki podziw dla kierowców, którzy potrafią wiele rzeczy jednocześnie robić jadąc - np. w jednej ręce trzyma telefon komórkowy, w drugiej sprzedaje bilet, i potrafi prowadzić autobus. Oczywiście wiem, że to nie jest dobre, powinno się takie rzeczy robić na przystanku, ale się zastanawiam po prostu, czy ja bym potrafił mieć aż taką podzielność uwagi. To raz, a dwa, nie mam stresu związanego z presją, że coś muszę dobrze zrobić. Ale jeśli bym jadąc autobusem wioząc 100 osób spieszących się do pracy nagle dostał za przeproszeniem sraczki, zjechał gdzieś do toi-toia, siedział tam na kiblu myśląc o tym, że tam w autobusie 100 osób zniecierpliwionych patrzy na toi toi i zastanawia się, kiedy gość wreszcie wyjdzie, to byłaby dla mnie dość stresująca sytuacja. :P Bo generalnie jeśli np. opóźnienie jest spowodowane korkami i nikt mnie z powodu korków nie karze, to nie miałbym presji spowodowanej opóźnieniem. Mam przyjazne usposobienie, jestem pokorny wobec świata, rozumiem że nie jestem sam na świecie i czasem trzeba dłużej jakiś odcinek przejechać, bo jest ileś innych pojazdow.

Awatar użytkownika
Pawel_
Sierściuch
Posty: 8295
Rejestracja: 01 maja 2007, 18:08
Lokalizacja: Zagłębie Szklane :-)

Post autor: Pawel_ » 11 paź 2016, 20:10

Boże. Co ten człowiek wypisuje. :D

reserved
Posty: 14765
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 11 paź 2016, 20:14

Który?

Awatar użytkownika
Pawel_
Sierściuch
Posty: 8295
Rejestracja: 01 maja 2007, 18:08
Lokalizacja: Zagłębie Szklane :-)

Post autor: Pawel_ » 11 paź 2016, 20:15

Ty. :term:

ODPOWIEDZ