Przewoźnicy - warunki i atmosfera pracy
: 10 paź 2016, 20:31
I co pasażerowie na to?
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
Nic. Powiedział, że ma nagłą sprawe, wróci za 3-4min. i pojedziemy dalej.reserved pisze:I co pasażerowie na to?
Nauczysz się ich ignorować Tzn. kończyć dyskusje zanim się rozpocznąreserved pisze:No tak, ale z doświadczenia pasażerskiego wiem, że często te rozmowy o tym trwają dłużej i że już w tym czasie zdążyłby sprzedać bilet.krecik pisze:Mozesz, sprzedajesz, nie mozesz bo opóźniony, tłumaczysz ze nie mozesz bo jesteś opóźniony i nie prowadzisz dyskusji dalszych.
To nie do końća tak jest Specyfika pracy jest rózna - autobus - zaczynasz 3 rano, zmiana do 13:15, po drodze korki i tak dalej, spóźnienia, generalnie dramat, ale przychodzi 13:15, plus powiedzmy 30 minut i przychodzi zmiennik a ty sio do domuAle ciężarówka chyba może zatrzymać się o dowolnej porze na stacji i kierowca może skorzystać z toalety. A w takim autobusie pełnym pasażerów to nie bardzo.krecik pisze:ale tak normalnie to litości, na ciężarówkach jeździsz nonstop 4.5h potem przerwa 45 minut, i potem znów 4.5h, czyli dziennie wyjeżdzasz 9 godzin
Nie no, jasne. Ja generalnie współczuję kierowcom ciężarówek, zwłaszcza tych "dalekobieżnych" i nie chciałbym tak pracować. Ale miałem na myśli konkretnie kwestię załatwiania swoich potrzeb. Ja jestem zdyscyplinowany, mogę sobie ułożyć małe przerwy i się tego trzymać, a nie rozleniwiać. Ale najgorsze byłoby to, że chce ci się, a nie masz gdzie się zatrzymać, a nawet jak masz, to zwracasz tym samym uwagę współpasażerów, i robisz to wszystko w stresie, bo oni czekają w napięciu, kiedy wrócisz do pojazdu.krecik pisze: tak dalej i tak dalej można długo opowiadać.
Tu jest inaczej niż na studiach - o kurs się pytają tylko w momencie przyjęcia do pierwszej pracy jako kierowca, a później już nigdy. Poza wszystkim, robiąc prawo jazdy kategorii D nie zostajesz kierowcą autobusu miejskiego, tylko zawodowym kierowcą autobusu. Punktem honoru powinna być możliwość pojechania przez Ciebie wszystkim na tę kategorię.ale myślę że też ukończony kurs w - umówmy się - dość prestiżowym ośrodku, jakim jest OSK MZA, dużo daje
Nic, też kiedyś jechałem 116, którego kierowca wjechał na pętlę przy placu Wilsona, żeby pójść do ekspedycji, która wtedy jeszcze stała w tamtym miejscu, powiedział, że za chwilę pojedziemy dalej i też nikt nic nie powiedział.reserved pisze:I co pasażerowie na to?
Ależ wręcz przeciwnie! Kocham ludzi, lubię z nimi rozmawiać i w ogóle w 1/3 dlatego chciałbym iść do takiej pracy, bo jest to praca bezpośrednio dla ludzi, i bezpośrednio z ludźmi. Natomiast to o czym mówię to taki podziw dla kierowców, którzy potrafią wiele rzeczy jednocześnie robić jadąc - np. w jednej ręce trzyma telefon komórkowy, w drugiej sprzedaje bilet, i potrafi prowadzić autobus. Oczywiście wiem, że to nie jest dobre, powinno się takie rzeczy robić na przystanku, ale się zastanawiam po prostu, czy ja bym potrafił mieć aż taką podzielność uwagi. To raz, a dwa, nie mam stresu związanego z presją, że coś muszę dobrze zrobić. Ale jeśli bym jadąc autobusem wioząc 100 osób spieszących się do pracy nagle dostał za przeproszeniem sraczki, zjechał gdzieś do toi-toia, siedział tam na kiblu myśląc o tym, że tam w autobusie 100 osób zniecierpliwionych patrzy na toi toi i zastanawia się, kiedy gość wreszcie wyjdzie, to byłaby dla mnie dość stresująca sytuacja. Bo generalnie jeśli np. opóźnienie jest spowodowane korkami i nikt mnie z powodu korków nie karze, to nie miałbym presji spowodowanej opóźnieniem. Mam przyjazne usposobienie, jestem pokorny wobec świata, rozumiem że nie jestem sam na świecie i czasem trzeba dłużej jakiś odcinek przejechać, bo jest ileś innych pojazdow.fraktal pisze: Przed zapisaniem się na kurs, doradzałbym ci zastanowienie się nad swoim usposobieniem - jeśli inni ludzie cię drażnią jak coś od ciebie chcą lub jeśli jesteś raczej samotnikiem i przebywanie z ludźmi cię męczy, to zastanowiłbym się czy rzeczywiście zapisywać się na kurs.