Nie.JacekM pisze:Słoń nie jest przpadkiem z Bielan?
Plac Wilsona wymiera przez banki
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
Indywidualnie oraz zbiorowo mieszkańcy maja prawo zmiany miejsca zamieszkania. Np. nikt mnie nie skazał na mieszkanie w tym miejscu, w którym mieszkam (6×4 pasy+tramwaj z obowiązkową nalepą co minutę). Jak zapragnę "ciszy i spokoju" - wyprowadzę się z miasta na wieś. Dla mnie sprawa jest prosta.geograf_OSU pisze:Cale szczescie ze indywidualni mieszkancy maja swoje prawa, a nie musze sie poddawac terroryzmowi pseudowiekszosci./.../Dla mnie prosta sprawa.
Chciałbym w swojej dzielnicy swojego miasta móc żyć tak... po miastowemu (z dudnieniem silnika pod MOIM oknem - tego wózka, który lada moment odpali mój zmiennik - włącznie.)
Z pozdrowieniami od pseudomniejszości --
Zapraszam na pokład!
Zawisza Czarny, Tawerna Korsarz - 3 wachta najlepsza!
Rzeszowiak, Grenlandia 2012 - etap 11
Bez korków, NR, CR, TSB i tym podobnych ZTM-ów : )
Zawisza Czarny, Tawerna Korsarz - 3 wachta najlepsza!
Rzeszowiak, Grenlandia 2012 - etap 11
Bez korków, NR, CR, TSB i tym podobnych ZTM-ów : )
-
- (tygrys)
- Posty: 3178
- Rejestracja: 03 gru 2007, 8:53
- Lokalizacja: Dzielnica Bemowo m. st. Warszawy
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34 ... gn=1077927
Kompletny upadek centralnego miejsca Żoliborza
Jarosław Osowski
2010-08-14, ostatnia aktualizacja 2010-08-13 19:31
Kompletny upadek placu Wilsona to największa lokalna porażka tej kadencji samorządu. Winnych, podobnie jak pomysłów na pozytywne zmiany, brak.
Plac Wilsona marzył się nam w "Gazecie" wspaniały. Tak jak jego założycielom, którzy wytyczyli go w latach 20. jako centralny punkt powstającego wtedy Żoliborza. To tu chcieliśmy wypowiedzieć wojnę zarazie banków, szmateksów i aptek, która toczy główne ulice już we wszystkich dzielnicach - na Grójeckiej, Puławskiej, Wolskiej czy Targowej.
Czego tu nie będzie
Mijają właśnie dwa lata, gdy dziennikarze i redaktorzy "Gazety Stołecznej" z grupką żoliborskich internautów przekornie zakleiliśmy uliczne tablice na pl. Wilsona nazwą "plac Bankowy". Rozpętała się afera. Władze dzielnicy i ratusz na wyścigi zaczęły sypać pomysłami zmian: kawiarnia w miejscu jednego z banków, kameralny pawilon zamiast poczekalni dla kierowców autobusów przed wejściem do reprezentacyjnego parku Żeromskiego.
Dziś pl. Wilsona wygląda jeszcze gorzej niż wtedy. Jeden z banków zniknął, ale zaraz otworzył podwoje po drugiej stronie, gdzie od lat istniał popularny spożywczak Lukullus. Lokal po banku urząd Żoliborza wynajął zaś tak nieudolnie, że zamiast obiecywanej kafejki, powstał smrodliwy kebab ze szpetnym szyldem. Oprócz niego na placu z ruchliwą stacją metra działają tylko kawiarnia i cukiernia Bliklego. Z trudem udało się je wybronić przed zachłanną spółdzielnią mieszkaniową, która podwyższając najemcom czynsze, zapomina o wygodzie lokatorów.
Stoi sobie buda
Paradoksalnie łatwiej znaleźć przyjemne miejsce na spotkanie dookoła pl. Wilsona. Ponieważ nie wszyscy o tym wiedzą, jedna z restauracji postanowiła przypomnieć, że istnieje, na dziko. Od wielu tygodni na środku chodnika przy pl. Wilsona stoją dwie przyczepki z olbrzymią reklamą tego przybytku. Bez żadnej reakcji służb porządkowych, choć adres właściciela jest podany jak na tacy.
Władze Żoliborza z reguły ignorują, co i kto szpeci główny plac dzielnicy. Już dziewięć lat przy jednym z przystanków stoi obskurna buda. - To nie nasz teren - powtarzają dzielnicowi politycy, odsyłając do Zarządu Dróg Miejskich, tak jakby nie było planu zagospodarowania placu, w którym miejsca na budę nie ma. Przed rokiem w ZDM usłyszeliśmy, że termin wyprowadzki budy minął już w 2005 r. Od ponad roku stoi pusta, ale nadal nie ma na nią mocnych. Na złom z tym albo do miejskiego magazynu! Godzina roboty i po wszystkim.
Nic się nie da
Bezradność urzędnicza na pl. Wilsona jest zdumiewająca. Przy wyjściach ze stacji metra rozstawiają się stragany, choć do bazarku są dwa kroki. Nikt nie interweniuje. Niezbyt elegancko wyglądają stoiska kwiaciarek, u których wielu żoliborzan lubi kupować róże. Przedsiębiorcze panie osłoniły się od jezdni plastikowym parawanem - to ma być ich zabezpieczenie przed kałużą.
Skoro "nie da się" zwalczyć dzikiego handlu, nic dziwnego, że nie udało się postawić nowego pawilonu przed parkiem Żeromskiego. Tu też miały być sezonowe ogródki kawiarniane. W tym przypadku władze Żoliborza najpierw tłumaczyły się sprzeciwem drogowców i ZTM, a potem - miejskiego architekta i szefa biura nieruchomości. Ci ostatni urzędnicy nie kryją zdziwienia tymi zarzutami.
Wymówką dla braku zmian stał się kryzys nazywany w warszawskim ratuszu "spowolnieniem gospodarczym". Gotowy od pięciu lat garaż podziemny przy stacji metra mógłby rozładować parkingowy tłok wokół pl. Wilsona. Niestety, brakuje do niego wjazdów. Miały powstać przed beatyfikacją ks. Popiełuszki, którego grób znajduje się przy kościele św. Stanisława Kostki w pobliżu. Projekt trafił na półkę.
Plac Wilsona doczekał się już kilku wizji. Władze Żoliborza mamiły nimi mieszkańców, wciągając ich w przeróżne konsultacje i stwarzając iluzję, że mają wpływ na rychłe zmiany. Trzeba nie mieć za grosz wyobraźni, żeby nie wprowadzić choć jednej i odtrąbić sukces przed wyborami. Zabrać choćby tę nieszczęsną budę oklejoną wyblakłymi już plakatami nowego prezydenta RP. Nie chce się wam? Nic nie możecie? To ustąpcie miejsca bardziej zaradnym.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26847
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Nie wiem, czemu się osa kebaba czepia. Ma przyzwoite jedzenie i ceny na przeciętną kieszeń, chociaż z pewnością z wizją elytarnego Żoliborza jest kompletnie niekompatybilny.
Na pewno jednak knajpka, choćby tylko grill-bar, jest dużo lepsza miastotwórczo od banku, szmateksu czy apteki. A także od elytarnej, przez większość dnia pustej, kawiarni.
Na pewno jednak knajpka, choćby tylko grill-bar, jest dużo lepsza miastotwórczo od banku, szmateksu czy apteki. A także od elytarnej, przez większość dnia pustej, kawiarni.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36662
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Bardziej Osa chyba czepia się szyldu
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Czepiam się tego kebaba, bo czujemy się jego obecnością zwyczajnie oszukani. Co innego nam obiecywano po akcji z "pl. Bankowym". Miała być kafejka na dobry początek. Po serii dość dziwnych zdarzeń na przetarg zwolniony przez bank i zapyziałe PRL-owskie sklepiki, które zarabiały głównie na podnajmie temu bankowi części pomieszczeń, zgłosiła się tylko jedna firma, która potem została przejęta przez spółkę kebaba i właścicielek kafejki. Lokal podzielono na pół i kebab otworzył się najpierw bez kompletu wymaganych pozwoleń, porządnej wentylacji itp. Po takich doświadczeniach wspólnota mieszkaniowa zablokowała przebudowę pozostałej części pod kafejkę. Zamiast niej jest szary papier w oknie. No i kebab. Jego szyld jest potworny, zawieszony oczywiście bez uzgodnień z konserwatorem zabytków, pod którego opieką jest historyczna część Żoliborza. Poza wszystkim kebab ściąga mało ciekawe towarzystwo, karmi może i smacznie, ale cholernie niezdrowo. Jest to zwyczajne śmieciowe żarcie. Byłem tam raz i wystarczy.
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 26847
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Niezdrowo? To zależy, z czym porównać - ze względu na odległość od źródła ciepła i dużą ilość warzyw w potrawie, jest to akurat jak na fast-food stosunkowo zdrowe jedzenie; tak przynajmniej pisało w GW
Osobiście "mało ciekawego towarzystwa" nie stwierdziłem - może za wcześnie było - a wrócić mam zamiar. Jak widać wizja ekskluzywnej kawiarni dla żoliborskiej elity nie okazała się wystarczająco kuszącym biznesplanem, by ktoś pociągnął pomysł samopas i stanął do przetargu. Po krótkiej styczności z ową elitą zresztą ja bym w taki biznes sam też nie wszedł.
No i oczywiście pytanie, czy bezpieczniej jest na placu, gdzie jest chociaż kebab, czy na wymarłej podróbce filii londyńskiego city...
Osobiście "mało ciekawego towarzystwa" nie stwierdziłem - może za wcześnie było - a wrócić mam zamiar. Jak widać wizja ekskluzywnej kawiarni dla żoliborskiej elity nie okazała się wystarczająco kuszącym biznesplanem, by ktoś pociągnął pomysł samopas i stanął do przetargu. Po krótkiej styczności z ową elitą zresztą ja bym w taki biznes sam też nie wszedł.
No i oczywiście pytanie, czy bezpieczniej jest na placu, gdzie jest chociaż kebab, czy na wymarłej podróbce filii londyńskiego city...
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
To Twoja, subiektywna opinia. Mnie tam w niczym nie przeszkadza.osa pisze:Jego szyld jest potworny,
Mam to szczęście mieszkać na Żoliborzu już parę ładnych latek. Plac Wilsona nigdy nie był najbezpieczniejszą częścią tej dzielnicy, choćby ze względu na przesiadujące w pobliskim parku grupki znudzonej młodzieży vel. dresiarzy z blokowisk przy ul. Promyka. Odnoszę wrażenie, że teraz jest znacznie bezpieczniej niż było kiedyś.osa pisze:Poza wszystkim kebab ściąga mało ciekawe towarzystwo
Dlaczego ktoś miałby zabraniać ludziom niezdrowego jedzenia? Nie powiesz mi zresztą, że McDonald's, Burger King i cała masa innych fast-foodów karmią bardziej zdrowo. A te jakoś nikomu nie przeszkadzają.osa pisze:karmi może i smacznie, ale cholernie niezdrowo
Jest to miejsce, gdzie można za sensowne pieniądze najeść się i nie czekać przy tym masy czasu na obsługę. Nie twierdzę, że na pl. Wilsona nie powinno być bardziej znamienitych lokali, ten jednak wręcz idealnie trafia w odpowiednią niszę (o ile "niszą" można nazwać tłumy żądnych kebabu ludzi ).osa pisze:Jest to zwyczajne śmieciowe żarcie. Byłem tam raz i wystarczy.
Zresztą, na tyłach pl. Wilsona jest bardzo dobra i droga restauracja. Z pewnością ludzie wolą posiedzieć tam w ciszy i popatrzeć na urocze kamienice niż podczas konsumpcji mieć widok na ruchliwy plac. O tym jakoś nikt nie pisze.
BTW, osobiście dziwię się, że taką kawiarnianą pustką nie zainteresował się jeszcze Starbucks czy Coffee Heaven...
noidea