Tramwaj - przyszłość czy relikt?

Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam

Websterek
Posty: 628
Rejestracja: 18 gru 2007, 21:02
Lokalizacja: ZP 1145

Post autor: Websterek » 17 wrz 2010, 1:41

Dantte pisze:No, to raczej kwestia 3 przystanków za dużo na tym odcinku i braku jakiegokolwiek uprzywilejowania. I 30km/h na Gdańskim.
Tutaj zgoda co do przystanków, jak ja jeździłem tramwajem do szkoły, to nie odczuwałem, aby tramwaj po moście jechać tylko 30 km/h, jechał szybciej, ale co z tego, skoro zatrzymuje się przy każdym śmietniku? -.-
snooker pisze:+ jednotor przy Dw. Gdańskim
+ przejazd przez Żabę (w szczycie prawie zawsze na dwa cykle)
Napisałem przecież, że poprzedni rok szkolny, wtedy jednotoru nie było.
EDIT, chociaż może był już pod sam koniec, co nie zmienia faktu, że obserwacje dotyczą sytuacji sprzed jednotoru przy Dw. Gdańskim.

Awatar użytkownika
person
(geograf)
Posty: 8869
Rejestracja: 15 gru 2005, 2:45
Lokalizacja: z szafy

Post autor: person » 24 wrz 2010, 14:10

Kolejny artykuł o renesansie tramwaju okraszony wyborczymi obietnicami:
eMetro pisze:Tramwaj - reaktywacja
Ani autobusy, ani trolejbusy nie dadzą nam tego, co nam dadzą tramwaje - mówią włodarze polskich miast, które jak jeden mąż ruszają z budową nowych linii. Do 2015 roku wydadzą na nie rekordowe 8 mld zł. Podobnie dzieje się w nowoczesnych miastach na całym świecie. Dlaczego tramwaj tak niespodziewanie wraca do łask?

Tramwaje Warszawskie dopiero co pochwaliły się, że dostały z Europejskiego Banku Inwestycyjnego prawie miliardowy kredyt na zakup 186 niskopodłogowych tramwajów. Stolica do 2013 r. chce zmodernizować tramwajowe linie na Pradze i puścić kolejne do nowych osiedli m.in. na Bemowie i Tarchominie, a coraz śmielej mówi się też o Miasteczku Wilanów. Lada dzień rusza budowa prawie dwukilometrowej trasy tramwajowej w Bydgoszczy. Niemal cztery kilometry będzie miało torowisko, które w ciągu dwóch lat połączy krakowską ulicę Kapelanka z pętlą przy ulicy Czerwone Maki, gdzie powstaną dworzec i parking. Nowy tabor już kupuje Grudziądz, który też chce budować trasy. Wielki powrót komunikacji na szynach planuje Olsztyn. Tam tramwaje po raz ostatni zjechały do zajezdni w 1965 roku, a całą infrastrukturę zdemontowano. Nowe linie tramwajowe mają już za trzy i pół roku połączyć osiedla na Jarotach i Kortowie z centrum miasta. Kolejne linie planuje też Szczecin, Wrocław, Toruń czy Trójmiasto.

- Stawiamy na tramwaje, bo autobusy stoją w korkach, a tramwaje jadą swoim torem i gwarantują szybkie przemieszczanie się. Poza tym to jednak elektryczność, czyli ekologia - mówi Rafał Kubś, z-ca dyrektora ZTM w Poznaniu. Tam właśnie projektuje się kilkukilometrową linię tramwajową wokół ścisłego centrum miasta m.in. po to, by gwarancja wygodnego dojazdu zachęcała mieszkańców do korzystania z komunikacji miejskiej. Dzięki temu odkorkowałoby się centrum.

Takiego boomu na inwestycje tramwajowe jeszcze w Polsce nie było. Jak mówią eksperci Zespołu Doradców Gospodarczych TOR, do 2015 roku miasta wydadzą rekordowe 8 mld zł na rozwój sieci tramwajowych. - Tak dzieje się nie tylko w naszym kraju. Już wkrótce na całym świecie tramwaje przeżywać będą renesans - dodaje Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Dlaczego w poprzednich latach miejskie wagoniki znikały z miast? Furgalski twierdzi, że tramwaje miały w wielu krajach zagorzałych przeciwników, którzy systematycznie hamowali ich rozwój. - Mieli mnóstwo zarzutów, np. takie, że tramwaje są hałaśliwe czy szpecą widok. Antytramwajowe protesty mieszkańców Stanów Zjednoczonych spowodowały, że blokowano wszelkie próby budowy infrastruktury, a pojazdy szynowe (na większą skalę) są tam obecne tylko w San Francisco. Natomiast we Francji przez lata narastał mit, że tramwaje zwiększają korki, przez co w tamtejszych miastach wymuszano likwidowanie linii.

Z czego zatem wynika obecny boom? Nie tylko z tego, że pojawiły się nowoczesne, niskopodłogowe tramwaje, które zapewniają zdecydowanie lepszy komfort jazdy. - Obalono mit, że tramwaje tworzą korki. Francuskie badania dowodzą, że likwidacja tramwajów spowodowała wręcz nasilanie się tłoku na ulicach, bo ludzie masowo przesiadali się do innych środków transportu, głównie samochodów. Efekt jest taki, że w europejskich aglomeracjach ruszają tramwajowe inwestycje. Nawet w najbardziej antytramwajowej Ameryce kolejne miasta zapowiadają plany budowy infrastruktury od podstaw - mówi Furgalski.

A czy nie prościej byłoby tworzyć buspasy zamiast inwestować w rozwój sieci tramwajowych? - Choć buspasy są niezbędne, to nie zawsze rozwiązują problemy ruchu autobusowego, szczególnie w centrach. Długie, 18- czy 25-metrowe pojazdy już mają problemy z manewrowaniem na zatłoczonych ulicach. Nie składają się na zakrętach, co wydłuża czas podróżowania. Natomiast tramwaje można bez problemu wydłużać, przez co stają się zdecydowanie pojemniejsze. Równocześnie infrastrukturę tramwajową łatwiej jest np. łączyć z wychodzącą poza miasta infrastrukturą kolejową [np. w Trójmieście tramwaje będą za jakiś czas korzystać z części torowisk Szybkiej Kolei Miejskiej - red.] - mówi Furgalski.
http://www.emetro.pl/emetro/1,88815,841 ... wacja.html
Ktoś zna szczegóły wpuszczenia tramwajów na tory SKM i coś więcej o poznańskiej inwestycji (szkoda, że nie wspomnieli, że Pyry właśnie budują nowy odcinek z zajezdnią tramwajową...)?

Awatar użytkownika
chester
Posty: 3937
Rejestracja: 25 paź 2009, 22:07
Lokalizacja: Natolin

Post autor: chester » 24 wrz 2010, 15:39

Żadne to szczegóły. Przy okazji projektu kolei metropolitalnej w Gdańsku pojawiła się koncepcja, by na odbudowaną (planowaną do odbudowy) linię kolejową Gdańsk Wrzeszcz - Kokoszki (linia istniała w latach 1918 - 1939) wpuścić tramwaje i w ten sposób załatwić projekt "tramwaj na Morenę" (Piecki/Migowo). Tramwaj potem "zjeżdżałby" z tej linii obsługując już Morenę szczegółowo oraz będąc połączonym z tramwajem na Morenę ze Śródmieścia (przedłużenie linii od pętli Siedlce), natomiast zasadniczy transfer z dzielnicy do Wrzeszcza odbywałby się koleją metropolitalną, po linii Gdańsk Wrzeszcz - Kokoszki (obok ruin której mieszkałem od urodzenia ponad ćwierć wieku).
Tyle tylko, że to takie gadanie, nieco wyborcze chyba...
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.

JaBaal
Posty: 740
Rejestracja: 09 lis 2006, 21:06

Post autor: JaBaal » 25 wrz 2010, 2:02

Hm... to nie jest w takim razie "wpuszczenie na tory SKM tramwaju", tylko plan, projekt, zbudowania od nowa torów, które kiedyś tam były i wpuszczenia dopiero tam tramwaju (albo SKM - szczegółów nie znam)
Jeśli ktokolwiek wypowiada się o komunikacji w Pruszkowie, niech nie zapomina, że na północ od torów (Gąsin, Żbików, Bąki) też mieszkają ludzie.
Śp. 714 Ożarów - os. Staszica = to były piękne dni...

Awatar użytkownika
person
(geograf)
Posty: 8869
Rejestracja: 15 gru 2005, 2:45
Lokalizacja: z szafy

Post autor: person » 25 wrz 2010, 10:14

Czyli można to uznać za wyborcze gadanie ;)

Awatar użytkownika
Glonojad
Dark Lord of The Plonk
Posty: 26930
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki

Post autor: Glonojad » 25 wrz 2010, 12:53

No nie, sprawa jest jednak starsza.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.

Awatar użytkownika
chester
Posty: 3937
Rejestracja: 25 paź 2009, 22:07
Lokalizacja: Natolin

Post autor: chester » 25 wrz 2010, 22:58

Kolej metropolitalna jest sprawą dosyć znaną od dłuższego czasu, te pomysły "tramy na tory" to jednak w miarę świeże (do roku wstecz), jednak to troszkę jak tramwaj na Gocław - takie pierdu pierdu, bez śladu konkretnej dokumentacji. Tym bardziej, że nie wiadomo, czy sieć byłaby tylko dla tramwaju, czy tramwaj wielosystemowy (przy sieci 3000 V=), czy sieć o tramwajowym napięciu... A linia kolejowa ma służyć komunikacji z lotnichem Lecha Wałęsy.

Jak ktoś zna bardziej tę linię i skalę inwestycji (budowa/odtworzenie wiaduktów nad al. Grunwaldzką, ul. Wita Stwosza, ul. Polanki, ul. Słowackiego, miejscami odtworzenie nasypu; jedyne, co w miarę jest, to włączenie torów w głowicę stacji Gd. Wrzeszcz (od strony nast. wykon. Wr1)), to od razu widać, że na Euro to raczej nie ruszy.
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.

Awatar użytkownika
kulikowski
Posty: 895
Rejestracja: 29 sie 2007, 9:39
Lokalizacja: Rakowiec

Post autor: kulikowski » 26 wrz 2010, 15:00

nasz kochany kompetentny ZTM tak promuje tramwaj, że skrócił 33 na Mokotowie zastępując go ogryzkiem 210. Szkoda, że pewien "tramwajowy apostoł" nie widzi sabotażu tramwaju na Mokotowie.
7 9 15 128 136 154 172 175 188 208 504 S-2 S-3 RL R8 N32 N38 N88

Awatar użytkownika
Glonojad
Dark Lord of The Plonk
Posty: 26930
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki

Post autor: Glonojad » 26 wrz 2010, 15:10

I bardzo dobrze. Tramwaj nie jest od włóczenia się po raz w lewo, raz w prawo, a z drugiej strony - marszrutyzacja jest tramwajom w Warszawie wciąż potrzebna.

Ta relacja nigdy nie była na tyle obciążona, by uzasadnić tramwaj, który jest wysokowydajnym środkiem transportu. Oparty o linie co 20 czy 30 minut traci sens.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.

RobertD
Posty: 22
Rejestracja: 30 wrz 2010, 15:42

Post autor: RobertD » 30 wrz 2010, 16:40

Po pierwsze, oceniając poziom komentarzy do artykułu - mówicie, że artykuł jest stronniczy, a jacy sami jesteście? Czy argumentem jest "korwinizm", "debilizm" itp.? Ile osób dokonało jakiejś sensownej analizy, podało liczby, opłacalność... Wiele się z Waszych odpowiedzi nie dowiedziałem, żeby wyrobić sobie niezależne zdanie, takie choćby, żeby nie kopiować poglądów Korwina-Mikke.

Po drugie - ja poruszam się komunikacją miejską, szczególnie do centrum. Właściwie zawsze. Nigdy nie wsiadam w tramwaj, tylko w autobus, chociaż mam obie pętle pod domem. Jak wytłumaczyć taki fenomen? Skoro tramwaje są takie dobre, to dlaczego są takie złe? Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale tramwaje obsługują jakieś 30% komunikacji zbiorowej a autobusy 60%. Ciekawe skąd ta dysproporcja? Częściowo odpowiedzieliście na to pytanie. Tramwaje w Warszawie są strasznie wolne i jeżdżą ze średnią 10-15kmh. Tramwaje, wbrew powszechnej opinii, stoją w korku. W korku, które same sobie robią. Może inaczej, bo słowo korek może być za mocne. Tramwaje same się blokują. Wynika to ze złego zaprojektowania ich linii i złej infrastruktury. Nie ma ani jednego szybkiego tramwaju, za dużo świateł, za dużo przystanków, za dużo skrętów, za dużo linii na tej samej trasie.

Po trzecie tramwaje mają wady, których powyżej nie wymieniono, albo przedstawiono nieco inaczej i w rezultacie wyglądają na zaletę. Chodzi przede wszystkim o różnice w kosztach między tramwajem a autobusem. Tramwaj w przeliczeniu na pasażera jest tańszy w użytkowaniu. Być może. Ale kiedy zwraca się jego koszt początkowy, który jest 7 razy wyższy, jeśli chodzi o sam tabor. Po doliczeniu kosztów infrastruktury wychodzi powiedzmy 20 razy tyle. Nie trzeba budować żadnej infrastruktury dla autobusów. Drogi już są. Kiedy spłaca się inwestycja w tramwaj? Podejrzewam, że po jakichś 30 latach. Władze Warszawy(nawet one), na szczęście, nie podzielają Waszego optymizmu. Dlatego tramwaj Bemowo-Wilanów nigdy nie doszedł do skutku (mieszkam na Bemowie), chociaż był planowany od 40 lat. Ostatnio próbowano zrobić połowę trasy od Wilanowa do Dworca Zachodniego. I co? Władze powiedziały "za drogo". I dobrze! Pół miliarda złotych za jedną linię tramwajową? To jest 1/20 rocznych dochodów miasta. Dochodów, z których trzeba opłacić nie tylko komunikację. Koszt początkowy jest barierą nie do przebicia. Przykro mi.

Po czwarte miasto takie jak Warszawa dynamicznie się rozwija. Inwestycje komunikacyjne o wysokim koszcie początkowym i długim, kilkudziesięcioletnim terminie opłacalności są ewidentnie złe. Nikt nie zagwarantuje, że linia tramwajowa za pół miliarda, za 30 lat będzie miała jakiś sens. Może będzie do likwidacji już po 15 latach. A autobus... można mu trasę zmienić z dnia na dzień. Mnóstwo linii tramwajowych polikwidowano, bo nie miały już sensu. Miasto się zmieniło. Zmienia się gęstość zaludnienia, zmieniają się miejsca pracy, w oczywisty sposób wpływa to na zapotrzebowanie na komunikację. Zamiast narzekać na to ile linii tramwajowych zlikwidowano, zobaczcie ile zlikwidowano, zmieniono linii autobusowych. Połączenia autobusowe zmieniają się jak w kalejdoskopie. Dlaczego? Bo tak szybko zmieniają się potrzeby komunikacyjne miasta. Tramwaj nigdy nie będzie tak elastyczny jak autobus.

Tramwaj tak, ale szybki tramwaj, po sensownej trasie.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27597
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 30 wrz 2010, 16:44

RobertD pisze:Po drugie - ja poruszam się komunikacją miejską, szczególnie do centrum. Właściwie zawsze. Nigdy nie wsiadam w tramwaj, tylko w autobus, chociaż mam obie pętle pod domem. Jak wytłumaczyć taki fenomen?
Mój sąsiad woli pieniądze z opieki społecznej wydać na heroinę, miast nakarmić swoje dziecko. Jak wytłumaczyć taki fenomen?
the only thing that closes quicker than our caskets be the factories

RobertD
Posty: 22
Rejestracja: 30 wrz 2010, 15:42

Post autor: RobertD » 30 wrz 2010, 17:03

Chcesz powiedzieć, że jestem uzależniony, przyzwyczajony do autobusów? Nie rozumiem. Jeżdżę autobusami, bo są szybsze od tramwajów.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27597
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 30 wrz 2010, 17:08

Chcę powiedzieć, że decyzje pojedynczych osób mogą być oparte na niemerytorycznych przesłankach, nawet gdy wydaje im się, że jest inaczej.
the only thing that closes quicker than our caskets be the factories

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 30 wrz 2010, 17:44

RobertD pisze:Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale tramwaje obsługują jakieś 30% komunikacji zbiorowej a autobusy 60%. Ciekawe skąd ta dysproporcja? Częściowo odpowiedzieliście na to pytanie. Tramwaje w Warszawie są strasznie wolne i jeżdżą ze średnią 10-15kmh.
źródła tego upatrywałbym w rozległości sieci tramwajów, a nie ich prędkości i ewentualnych wadadh itp. Jednocześnie zapełnienie tramwajów nie potwierdza tezy, że są niepopularne. Do porównania brałbym jakiś przelicznik typu współczynnik pasażerów na kilometr sieci, żeby to miało jakikolwiek sens.
Wiele z wymienionych przez Ciebie wad to nie wina tramwaju jako takiego, a szerzej inżynierii ruchu.
Twoje doświadczenia z jazdy szybszymi autobusami nie są też wzorcem dla wszystkich podróży - wymienić można przypadki, kiedy to właśnie akurat autobusy utykają w wielkich korkach, które wcale nie są taką rzadkością czy kursują z pewną nieregularnością. W przypadku tramwajów jednak można przewidzieć długość podróży.
Oczywiście wybudowanie tramwaju kosztuje. Metra też. Ale i w takim razie należałoby rozpatrywać koszty udziału w budowaniu i utrzymaniu infrastruktury drogowej, z której korzystają autobusy, wytyczania dedykowanej infrastruktury tylko dla autobusów. U nas wszyscy cieszą się (No, nie wszyscy! Zapomniałem o innych użytkownikach dróg) z wymalowania bus-pasa na dziurawej jezdni, z którego pilnowaniem różnie bywa - w tym wykonaniu nie jest to jednak moim zdaniem ideał i szczyt możliwości, można w takim razie zaliczyć na poczet wad warszawskich autobusów. Oczywiście i tak koszty będą zapewne niższe, ale czy tak będzie lepiej?
Owszem, koszt początkowy zakupu taboru w przypadku tramwaju jest wyższy, ale też wytrzymałość konstrukcji jest nawet trzykrotnie większa, o czym też nie można zapominać.
I jeszcze jedno - owszem, autobusy są bardziej elastyczne, ale to za pomocą komunikacji szynowej można modelować rozwój miasta (tym samym ograniczać bałagan urbanistyczny). I jakoś tak się dzieje, że tam, gdzie autobusy nie domagają, planuje się właśnie komunikację szynową - chociażby tramwaje mają większe możliwości przewozowe.
RobertD pisze:Mnóstwo linii tramwajowych polikwidowano, bo nie miały już sensu.
to zdanie miałoby sens, gdyby było prawdziwe, ale nawet pobieżne zaznajomienie się z zagadnieniem i historią komunikacji pozwala na stwierdzenie, że bynajmniej sensowność danej trasy nie była w wielu przypadkach głównym argumentem czy kryterium przemawiającym za jej fizyczną likwidacją.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
Glonojad
Dark Lord of The Plonk
Posty: 26930
Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki

Post autor: Glonojad » 30 wrz 2010, 17:59

RobertD pisze:Po pierwsze, oceniając poziom komentarzy do artykułu - mówicie, że artykuł jest stronniczy, a jacy sami jesteście?
Przyganiał kocioł garnkowi, biorąc pod uwagę stężenie bzdur w Twojej wypowiedzi. Zgodnie z życzeniem, parę poniżej wypunktuję dla przykładu.

Po drugie - ja poruszam się komunikacją miejską, szczególnie do centrum. Właściwie zawsze. Nigdy nie wsiadam w tramwaj, tylko w autobus, chociaż mam obie pętle pod domem. Jak wytłumaczyć taki fenomen?
Czy jesteś mitycznym, nieistniejacym szarym obywatelem? Naszym współczesnym jedermanem? Super, zgłoś się do ośrodków badania opinii społecznej - szukają kogoś takiego od początku istnienia statystyki...

Żarty na bok - to, że Ty jeździsz tak jak chcesz, znaczy dokładnie 0 (zero, nic) w ocenie ogólnej sprawności systemu. N I C. Kapujesz? To znaczy tylko tyle, że z jakichś powodów dla Ciebie lepszy jest autobus. I tylko tyle.
Skoro tramwaje są takie dobre, to dlaczego są takie złe?
Aha. Merytoryczny, liczbowy argument Korwinna - Mikkego.
Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale tramwaje obsługują jakieś 30% komunikacji zbiorowej a autobusy 60%. Ciekawe skąd ta dysproporcja? Częściowo odpowiedzieliście na to pytanie.
Przede wszystkim z tego, że sieć autobusowa jest kilkukrotnie bardziej rozległa. Porównanie napełnień autobusów i tramwajów na konkurencyjnych trasach (np. dawny przebieg 125 i 26) niezbicie wykazywał przewagę tramwaju nad autobusem zwykłym; porównanie z autobusem przyspieszonym jest oczywiście bardziej dyskusyjne tyle, że to porównywanie jabłek do gruszek, bo autobus "czerwony" zawdzięcza prędkość niższej dostępności.
Tramwaje w Warszawie są strasznie wolne
Pewnie dlatego trzeba szyny w węzłach rozjazdowych po roku eksploatacji napawać...
i jeżdżą ze średnią 10-15kmh.
Źródło tego kłamstwa?
Nie trzeba budować żadnej infrastruktury dla autobusów. Drogi już są.
Kolejna bzdura ekonomiczna i techncizna. Ekonomiczna, bo to, że są, nie znaczy, że nikt za nie nigdy nie zapłacił albo, że już się zamortyzowały. Nie znaczy też, że nie trzeba ich utrzymywać i tu bzdura techniczna się kłania - zużycie nawierzchni drogowej zależy od nacisków, w przybliżeniu - w 4 potędze. Oznacza to, że jedna oś o nacisku 10 ton zużywa jezdnię tak, jak przejazd 10 000 pojazdów. A autobusy stanowią jedyne nominalne obciążenie buspasa i podstawowe obciążenie ulic w centrum, gdzie pociągi drogowe zdarzają się raczej sporadycznie. Więc to od liczby kursów autobusów zależeć wprost będzie częstotliwość napraw tych ulic.
Kiedy spłaca się inwestycja w tramwaj? Podejrzewam, że po jakichś 30 latach.
Znowu przykład "twardych danych liczbowych" wyssanych z palca przez człowieka bez elementarnej wiedzy o omawianym temacie. Większość analizowanych nowych tras tramwajowych w Warszawie ma wskaźnik B/C na poziomie 3-4 przy 20-25 letnim okresie analizy. Oznacza to czas zwrotu od 5 do 8 lat.
Pół miliarda złotych za jedną linię tramwajową? To jest 1/20 rocznych dochodów miasta. Dochodów, z których trzeba opłacić nie tylko komunikację.
Tak, można na przykład zbudować stadion. :D
Koszt początkowy jest barierą nie do przebicia. Przykro mi.
Bzdura. Istnieje coś takiego jak mechanizmy finansowe - kredyt, leasing. Można zadanie powierzyć spółce, która koszty pozyskania pieniądza weźmie na siebie, wzamian wliczając je w wozokilometr. Wyobraź sobie, że Twoje ukochane autobusy nie są przewoźnikom prywatnym kupowane z budżetu miasta, a kupują je sobie sami. Ale tak można zrobić nie tylko z autobusami.
Po czwarte miasto takie jak Warszawa dynamicznie się rozwija. Inwestycje komunikacyjne o wysokim koszcie początkowym i długim, kilkudziesięcioletnim terminie opłacalności są ewidentnie złe.
Zamiast tego "ewidentnie" poprosiłbym jednak o jakieś źródło. Nie wiem, podręcznik, artykuł. Jak na razie to kolejna bujda, ewidentnie sprzeczna z wiedzą inżynierską.
Nikt nie zagwarantuje, że linia tramwajowa za pół miliarda, za 30 lat będzie miała jakiś sens. Może będzie do likwidacji już po 15 latach.
To co powiesz o budowie mostów, linii metra, dróg szybkiego ruchu? Bzdura na resorach, mająca resztki sensu jedynie w warunkach amerykańskiej gospodarki na kartonowych domkach (ale i tam kredyty na 30 lat się bierze i sprzedaje dom z kredytem) i miejscach pracy w postaci malli z prefabrykatów. Nie ma to jednak nic wspólnego z urbanistyką czy budownictwem, gdzie budynek się liczy z zasady na 50 lat eksploatacji (za dodatkowe lata trzeba dodać np. centymetrów otulinie betonowej).

No i wystarczy.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.

ODPOWIEDZ