Mądry Polak po szkole?
Moderator: Szeregowy_Równoległy
- Matrix2441
- Posty: 1885
- Rejestracja: 08 lip 2010, 17:27
Rozszerzenia jak na razie na dobrym poziomie.
Ja już jestem po ostatniej części matury, więc może pora się wypowiedzieć nieco szerzej na temat poziomu tego, co nam przedstawiono w tym roku. Zacznę może od pierwszych arkuszy, czyli od podstawowej matematyki, języka polskiego i języka angielskiego. Matematyka na poziomie podstawowym była banalnie prosta - mając do dyspozycji tablice ze wzorami, kalkulator i trochę pod kopułą dało się wyciągnąć z samych zamkniętych równiusieńko 25 punktów, czyli 50%. Zadania otwarte były na podobnym poziomie, jednak już wymagały większej ilości umiejętności posługiwania się wzorami matematycznymi, ale mimo wszystko były proste. O języku polskim już była mowa - bez znajomości żadnej lektury da się wyciągnąć nawet o 100%, jeśli ktoś ma łeb na karku - wystarczyło umieć odpowiednio zinterpretować tekst prof. Miodka i drugi artykuł, którego teraz sobie nie przypomnę oraz wybrać interpretację wiersza. W sumie to trochę smutne, że matura na przestrzeni lat stała się tak zdewaluowanym elementem, bo z opowieści chociażby moich rodziców wiem, że kiedyś po zdaniu matury miało się ogromny szacunek, coś to znaczyło. A teraz? Teraz to nic nie znaczący świstek, jedynie pozwala się dostać na studia. Kontynuując: miałem do wyboru dwa języki obce - angielski lub niemiecki. Mimo, że przed liceum uczyłem się już angielskiego to przez 3 kolejne lata nauki poczułem znaczny regres spowodowany poziomem nauczania mojej nauczycielki. Co lekcje generalnie powtarzane zwroty na poziomie szkoły podstawowej, próbna maturę na poziomie rozszerzonym rozwiązaliśmy tylko 1 przez 3 lata nauki (!). Matura była pod tym względem była zaskakująco prosta, więc boję się pomyśleć, co by było, gdybym naprawdę solidnie przygotował się do tego - wyszedłbym po 30 minutach? Po maturach pisemnych na poziomie podstawowym miałem dzień przerwy i coś mnie tknęło, żeby jeszcze na chwilę usiąść i porobić zadania z optymalizacji i się nie pomyliłem, bo na rozszerzonej maturze z matematyki takie zadania było i nawet jako jedno z lepiej punktowanych. Większość moich kolegów i koleżanek, którzy wychodzili po mnie rzucali stwierdzeniami "pozdro dla gościa, który to układak" czy "kto to, *****, układak?!". Fakt jest faktem, że dla osoby kompletnie nieprzygotowanej wynikiem oczywistym będzie 0 punktów. Oralna część matury to chyba w sumie najprzyjemniejsza część całego egzaminu dojrzałości (bo mało kto pamięta, że to się też tak nazywa), ponieważ zdałem ją odpowiednio w 93% i 87% z języka angielskiego i polskiego. Temat na języku angielskim dotyczył odpoczynku i form rekreacji w południowej Polsce (góry), a na języku polskim dotknął mnie temat patrona mojej szkoły - "Jakie role pełni poezja według stwórców?" z omówieniem na podstawie Konrada Wallenroda Adama Mickiewicza. Cóż, teraz należy czekać na czerwiec i wyniki tej, jak wiele osób określa, klęski narodowej. Dla mnie raczej zaskoczenia nie będzie, bowiem wiem, co zawaliłem, a z czego byłem przygotowany.
Akurat mnie jakoś bardzo nie boli to, że na maturze z polskiego można dostać dużo punktów, umiejąc zinterpretować tekst.
Może nie 100%, ale 75 już by było w porządku.
Wszedłem ostatnio, trochę przypadkowo, na fejsbukowe komentarze dotyczące ostatniej promocji Reserved (nomen omen
).
"Nie obowiązuje w outletach. Obowiązuje w sklepie internetowym. Można przynieść kupon na urządzeniu elektronicznym" (ciekawe, czy ktoś się czepnie, że przecież to by trzeba go było wydrukować i przykleić). A pytań "czy obowiązuje w outletach, czy obowiązuje w sklepie internetowym, czy trzeba drukować kupon" - były dziesiątki.
Może nie 100%, ale 75 już by było w porządku.
Wszedłem ostatnio, trochę przypadkowo, na fejsbukowe komentarze dotyczące ostatniej promocji Reserved (nomen omen
![:D](./images/smilies/mg.gif)
"Nie obowiązuje w outletach. Obowiązuje w sklepie internetowym. Można przynieść kupon na urządzeniu elektronicznym" (ciekawe, czy ktoś się czepnie, że przecież to by trzeba go było wydrukować i przykleić). A pytań "czy obowiązuje w outletach, czy obowiązuje w sklepie internetowym, czy trzeba drukować kupon" - były dziesiątki.
ŁK
Ja pamiętam, że przez brak znajomości lektur miałem z pisemnej 54% (z ustnej miałem 100%, prezentacji nie pisałem, poszedłem na żywioł - tyle, że opierałem się na pozycjach, które znałem prawie na pamięć, no i oczywiście żadna z nich nie była lekturą).
Tak więc moim zdaniem odchodzenie na polskim od lektur byłoby na plus - bo narzucanie czytania określonych pozycji przynosi odwrotny skutek do zamierzonego, a przy tym obrzydza czytanie.
Tak więc moim zdaniem odchodzenie na polskim od lektur byłoby na plus - bo narzucanie czytania określonych pozycji przynosi odwrotny skutek do zamierzonego, a przy tym obrzydza czytanie.
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Bo lektury są w większości przeraźliwie nudne i ciężko przez nie przebrnąć. Minęło paręnaście lat, a ja dalej mam żal do mojej polonistki za to, że zmusiła mnie do przeczytania "Granicy". To był deal, że jedną lekturę proponuje ona, a drugą klasa. Łyknęliśmy "Granicę" w zamian za Orwella.
-
- Posty: 5834
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
"Granica" jeszcze da się przeczytać, ale" Nad Niemnem" z cudownymi opisami przyrody nie zmęczyłem. Ja, który czytam wszystko, nawet napisy na biletach(parafrazując Twaina).
miłośnik 13N
E tam, "Nad Niemnem" czytało się bez problemu. Nad opisami można się prześlizgnąć. Odpadłem od "Nocy i dni".
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Zupełnie wyjątkowo - jako zagorzały czytelnik - powiem, że i jedno i drugie należy obejrzećMichalJ pisze:E tam, "Nad Niemnem" czytało się bez problemu. Nad opisami można się prześlizgnąć. Odpadłem od "Nocy i dni".
![:P :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
- Matrix2441
- Posty: 1885
- Rejestracja: 08 lip 2010, 17:27
Fakt. Żeby z ciekawej tylko momentami książki "Nad Niemnem" zrobić bardzo dobry film trzeba naprawdę mieć talent i pomysł. Również polecam. ![;-) ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![;-) ;-)](./images/smilies/icon_wink.gif)
'Wójta' sobie poczytajta. ![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
![:) :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
"Ciekawa tylko momentami" to eufemizm. Gargantuiczny wręcz eufemizm. Pieprzone opisy przyrody, księżyca, kwiatków, drzewek i cholera wie czego jeszcze. I to przykre wrażenie, które pojawia się po przeczytaniu. Bo czyta się to długo, boleśnie, walcząc z sennością, ale w człowieku tli się nadzieja, że na końcu drogi jest jakaś nagroda. Że życie jakkolwiek odwdzięczy się za trud włożony w walkę z tym dziełem. I co? Nic. Kończy się czytać i okazuje się, że zwyczajnie nie było warto. Bo ani nie jest się mądrzejszym, ani się zanadto niczego nie nauczyło, ani nie przyda się to raczej nigdy później. Film broni się cyckami w scenie mycia się jakiejś pani. Scena bardzo średnia, cycki również średnie, ale to perełka w morzu nijakości, jakim jest zarówno ten film, jak i książka. Kiedyś muszę wydać zbiór streszczeń i poradnik co warto, a czego nie warto czytać. Parę młodych istnień mógłbym uratować ![Razz ;P](./images/smilies/tongue.gif)
![Razz ;P](./images/smilies/tongue.gif)
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
No cóż, ja się nie zgadzam. Mam wrażenie, że ty byś chciał co sto lat literaturę przepisywać na nowo w wersji uwspółcześnionej. No przecież wiadomo, że "Imienia róży" nie napisano by w XIV wieku ![:P :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
![:P :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
A mnie się podobało. W czytaniu. Nie żeby super, ale podobało.
Za to "Chłopi" są genialni.
Za to "Chłopi" są genialni.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
"Imię róży" akurat bardzo lubię. Niestety, szkoła nie wymagała ode mnie znajomości tej pozycji. Wymagano "Granicy". Tak, wiem, Eco nie napisał czegoś lekkiego w odbiorze, dlatego złotym środkiem jest bardzo zacna ekranizacja. A i cycki lepsze niż w "Nad Niemnem".
A co do "Granicy", "Nad Niemnem" czy paru jeszcze innych lektur: z jakiegoś powodu te książki są lekturami. Zakładam, że mają czegoś nauczyć, albo chociaż zachęcić do czytania w ogóle. Ani nie uczą, ani nie zachęcają. Ktoś, kto generalnie nie czyta, a postanowi spróbować i niefartownie wybierze "Nad Niemnem", prawdopodobnie zniechęci się do czytania w ogóle.
A co do "Granicy", "Nad Niemnem" czy paru jeszcze innych lektur: z jakiegoś powodu te książki są lekturami. Zakładam, że mają czegoś nauczyć, albo chociaż zachęcić do czytania w ogóle. Ani nie uczą, ani nie zachęcają. Ktoś, kto generalnie nie czyta, a postanowi spróbować i niefartownie wybierze "Nad Niemnem", prawdopodobnie zniechęci się do czytania w ogóle.
Na pewno należy uwspółcześniać zbiór lektur, pozbywać się nadmiaru z przełomu XIX i XX wieku. Ja jestem wdzięczny mojej polonistce z liceum, że czytaliśmy opowiadania Sapkowskiego, miła odmiana.
![:mewa:](./images/smilies/metro_waw.gif)