Veolia?marcus pisze: Kto jako pierwszy w Warszawie wprowadził 'łapki' na poręczach?
Reklamy na oraz w autobusach
-
- Posty: 1279
- Rejestracja: 07 lis 2007, 13:12
-
- Posty: 842
- Rejestracja: 11 lip 2007, 20:57
- Lokalizacja: Białołęka-Ratusz
Connex a kilka tygodni później ITS w NLkach, ale głowy nie dam, to było kilka lat temu...
Jezeli dla miasta (mieszkańców) coś pozytywnego z tego wynika - np. niższa stawka za wozokm i da się to wykazać - to można zacisnąc zęby i się pogodzić. Ale jeżeli nie - to ZTM może postawić jasny wymóg malowania miejskiego bez żadnych odstępstw i z reklamom mówimy do widzenia - w trosce o estetykę przestrzeni publicznej i ułatwienie wizualnej identyfikacji komunikacji organizowanej przez ZTM.marcus pisze:Premo napisał/a:
Tylko czy czasem Mobilis nie oszczędza po to by zwiększyć zysk a nie z powodu braku środków
Jedno i drugie zabronione nie jest - miałbyś firmę, to też chciałbyś zarabiać.
A jeżeli Mobilis (czy ktokolwiek inny) ma życzenie dodatkowo zarabiać na handlu przestrzenią reklamową, to niech to czyni wykonując inne niz dla ZTM zadania przewozowe. Sorry, Winetu, ale jeżeli miasto nie ma nic z tych reklam, a dokładają się one do ogłnego obrazu reklamowego bajzlu (właściwego dla miast z azjatyckiej części b. ZSRR - zob. reportaże z podróży w "Przegubowcu"), to powinno wprost wydać zakaz, co kiedyś zresztą miało miejsce.
[ Dodano: |25 Cze 2009|, 2009 12:06 ]
A one, jak widzę, chyba większość czasu jeżdżą puste. Znaczy - słaby popyt musi być.desert_eag pisze:Veolia?marcus pisze: Kto jako pierwszy w Warszawie wprowadził 'łapki' na poręczach?
Popatrz, jaka franca!
-
- Posty: 842
- Rejestracja: 11 lip 2007, 20:57
- Lokalizacja: Białołęka-Ratusz
Żartujesz! Po cholerę im te karteczki?SławekM pisze:Niekoniecznie, ludzie wyjmują sobie te reklamy z tych rączek i biorą do domu...

Jasny wymóg w kwestii malowania jest, ale z pewnością jest też zapis o tym, że autobusy mogą być powierzchnią reklamową. Pełna zgoda ZTMu musi być, skoro "grodzio" zarządał od Scanii blachy na dupie, tylko po to by mieć płaską powierzchnię na oklejenie jej reklamą... I w stu procentach ajenci pieniądze pozyskane z reklam wypłacają prezesom jako bonus, natomiast w przypadku MZA być może zysk ten przeznaczany jest na modernizacje czy zakup nowych pojazdów, ewentualnie trafia do kasy miasta celem ogólnego zasilenia jej w gotówkę.drapka pisze:Jezeli dla miasta (mieszkańców) coś pozytywnego z tego wynika - np. niższa stawka za wozokm i da się to wykazać - to można zacisnąc zęby i się pogodzić. Ale jeżeli nie - to ZTM może postawić jasny wymóg malowania miejskiego bez żadnych odstępstw i z reklamom mówimy do widzenia - w trosce o estetykę przestrzeni publicznej i ułatwienie wizualnej identyfikacji komunikacji organizowanej przez ZTM.
No więc o tym mówię. Jeśli tak jest faktycznie i na to to idzie, a nie chociaż w części na redukcję stawek płaconych przez ZTM, to panowie prezesi niech sobie obkleją własny samochód i mają z tego bonusy. A miasto by mogło zadbać nie tylko o estetykę, ale i komfort pasażerów, którzy np. niewiele widzą przez okna w czasie deszczu. Przecież gdyby nie było żadnej różnicy, nie wprowadzano by zakazu obklejania okien z prawej strony.prosper5250 pisze: I w stu procentach ajenci pieniądze pozyskane z reklam wypłacają prezesom jako bonus, .
Popatrz, jaka franca!
- Glonojad
- Dark Lord of The Plonk
- Posty: 27034
- Rejestracja: 13 gru 2005, 23:39
- Lokalizacja: z Ochoty, jak to płaczki
Kurczę, weź sam zostań prezesem i będziesz miał te profity.
Wypowiedź ta stanowi moje prywatne zdanie i nie może być cytowana lub analizowana w związku z moją działalnością w jakiekolwiek instytucji z którą mogę lub mogłem współpracować, ani jako stanowisko tej instytucji. Nie wyrażam także zgody na jej przetwarzanie w żadnej formie technicznej ni magicznej.
Jak będę prezesem, to nie pogardzę i w interesie firmy (a więc i swoim) będę się starał umiescić na taborze jak najwięcej reklam na jak najkorzystniejszych dla tej firmy warunkach.Glonojad pisze:Kurczę, weź sam zostań prezesem i będziesz miał te profity.
Tylko pytanie zasadnicze jest takie: czy to, co jest korzystne dla przewoźnika jest też korzystne dla miasta. Miasto ma organizować transport pasazerski, czyli działać na rzec pasażerów, mieszkańców i przyjezdnych. A rozlepianie reklam na taborze realizujacym zadania przewozowe miasta nie miesci się w obowiązkach miasta i działa na szkodę pasazerów (zakłóca poczucie estetyki, ogranicza widoczność), jezeli nie przynosi miastu korzyści finansowych (np. w postaci niższych cen za wozokm). Miasto ma więc prawo w umowie określic wygląd taboru - tak jak zastrzega wyglad informacji pasażerskiej, montaz kasowników, barwy miejskie itp.
I nie jest istotne, czy pieniądze z reklam bierze prezes osobiscie, czy idą one np. na inwestycje przeznaczone np. na realizowanie zadań w innych miastach - jeśli miasto nie ma korzyści z reklam na autobusach, może i powinno stosować ograniczenia (co zresztą częścioo czyni).
Popatrz, jaka franca!
-
- Posty: 1767
- Rejestracja: 08 sty 2009, 9:03
- Lokalizacja: Warszawa-Ursynów (Zachodni)
Z innej beczki: dziś w 8729 (2/195) zauważyłem cos, co nieco mnie zmroziło. Na szybach za pierwszymi, przed i za drugimi oraz przed trzecimi drzwiami pojawiły się reklamidła w formie... aparatu fotografgicznego. Wymiary tego - ok. 40x30 cm. W założeniu "dowcipnego" reklamiarza na to działac w ten sposób, że pasażer w autobusie widzi świat przez wizjer aparatu, który ma formę folii c-sru (czy jak to tam zwą). Reszta - czyli korpus aparatu wykonana jest z materiału nieprzejrzystego - w sumie ok. 30-40% powierzchni reklamy. Nie muszę dodawać, że w deszczowy dzień przez ten "wizjerek", jak również przez cała lewą stronę autobusu (oklejona a 100%) nie było widać kompletnei nic.
Ale to nie wszystko. Z zewnątrz te reklamidła wyglądają jak druga strona aparatu fotograficznego - i są zupełnie nieprzejrzyste. Bez znaczenia to nie jest, bo jedna a tych naklejek znajduje się dokładnie pod boczną tablicą, w miejscu przeznaczonym na żółte kartki z komunikatami - efekt: powieszenie jakiejkolwiek informacji pasażerskiej w ty mijescu mija się z celem, bo nie będzie jej widać. Słowem daj reklamiarstwu palec, a rekę zeżrą po pachę.
Istotne w związku z tym jest ustalenie, czy nadal obowiązuje (i na jakiej podstawie) zakaz zaklejania szyb po prawej stronie jakąkolwiek formą reklam (w tym plakatów i ogłoszeń wewnątrzpojazdowych) - bo jeżeli tak jest, to w trybie natychmiastowym ZTM powinien przewoźnika przywołać do porządku i kazac to zdjąć, jeżeli nie ze względu na zakaz, to z powodu umieszczenia jednej z tych naklejek w miejscu uniemożliwiającym pasażerom wsiadającym przeczytanie komunikatów o zmianach tras.
A jeśli zakazu juz nie ma - to może niech się zdecydują: albo - albo. Albo po lewej, albo po prawej - a nie tak, że pasażer, który usiądzie przy tym reklamidle w deszczowy dzień nie wie, którędy jedzie autobus, bo przez okna nie widać kompletnie nic.
No i jaka forma powiadomienia ZTM byłaby w tym przypadku najskuteczniejsza - żeby przewoźnik jak najszybciej usunął te śmieci?
Ale to nie wszystko. Z zewnątrz te reklamidła wyglądają jak druga strona aparatu fotograficznego - i są zupełnie nieprzejrzyste. Bez znaczenia to nie jest, bo jedna a tych naklejek znajduje się dokładnie pod boczną tablicą, w miejscu przeznaczonym na żółte kartki z komunikatami - efekt: powieszenie jakiejkolwiek informacji pasażerskiej w ty mijescu mija się z celem, bo nie będzie jej widać. Słowem daj reklamiarstwu palec, a rekę zeżrą po pachę.
Istotne w związku z tym jest ustalenie, czy nadal obowiązuje (i na jakiej podstawie) zakaz zaklejania szyb po prawej stronie jakąkolwiek formą reklam (w tym plakatów i ogłoszeń wewnątrzpojazdowych) - bo jeżeli tak jest, to w trybie natychmiastowym ZTM powinien przewoźnika przywołać do porządku i kazac to zdjąć, jeżeli nie ze względu na zakaz, to z powodu umieszczenia jednej z tych naklejek w miejscu uniemożliwiającym pasażerom wsiadającym przeczytanie komunikatów o zmianach tras.
A jeśli zakazu juz nie ma - to może niech się zdecydują: albo - albo. Albo po lewej, albo po prawej - a nie tak, że pasażer, który usiądzie przy tym reklamidle w deszczowy dzień nie wie, którędy jedzie autobus, bo przez okna nie widać kompletnie nic.
No i jaka forma powiadomienia ZTM byłaby w tym przypadku najskuteczniejsza - żeby przewoźnik jak najszybciej usunął te śmieci?
Popatrz, jaka franca!