emyl w wątku na podforum MiK pisze:Zwolennikiem żałoby też nie jestem (odwołane są imprezy, z których utrzymuje się moja rodzina).

Owszem, żałoby narodowe są ostatnio ogłaszane znacznie częściej niż kiedyś, ale być może jest to po prostu efekt innych czasów, w których żyjemy. Kiedyś tego typu katastrofy kolejowe (między innymi ta największa, w 1980 roku) nie były czymś, czym społeczeństwo aż tak się emocjonowało. Obieg informacji był inny, więc ludzie nie żyli tym tak, jak teraz. Obecnie mamy internet, całodobowe relacje telewizyjne na żywo, stąd też nawet ktoś, kto po prostu siedzi sobie w domu przed ekranem, jest w stanie przeżywać to niemal tak samo, jak naoczni obserwatorzy. Kiedyś oczywiście tego nie było, więc być może i żałoby nie ogłaszano tak często, bo dla większości osób był to tylko "jakiś wypadek, gdzieś daleko".
Inny argument: codziennie na drogach ginie w sumie wiele osób, a żałoby się po nich nie ogłasza. Tak, to też prawda, ale z drugiej strony - choć brzmi to nieco brutalnie - wypadki drogowe po prostu nam spowszedniały. Katastrofy kolejowe nie zdarzają się natomiast tak często (przynajmniej tak tragiczne w skutkach, jak wczorajsza), więc i opinia społeczna inaczej do tego podchodzi. O tym wypadku mówi się od niemal doby praktycznie non stop, a o wypadkach drogowych (jeśli pojedyncze z nich nie są równie tragiczne) pojawiają się zazwyczaj tylko lakoniczne wzmianki. I być może właśnie to sprawia, że jest coś w rodzaju "presji społecznej" (choć może nie w sposób bezpośredni) w celu ogłoszenia żałoby.
Jak słusznie ktoś zauważył, żałoba tylko na terenie województwa śląskiego nie ma uzasadnienia (bo jedynym związkiem jest tylko miejsce katastrofy - i to też na obrzeżach). Pociągami jechali ludzie z całego kraju (w przeciwieństwie na przykład do wypadku busa koło Nowego Miasta nad Pilicą, gdzie byli to tylko mieszkańcy tego regionu). Katastrofą kolejową pod Szczekocinami żyje (dzięki bezpośrednim relacjom w mediach) praktycznie cała Polska, dlatego też żałoba ogólnonarodowa wydaje się uzasadniona.
Nie ma chyba żadnych sankcji za nieprzestrzeganie żałoby narodowej. To bardziej kwestia sumienia i chęci uszanowania ofiar. To tak samo, jak po śmierci kogoś bliskiego. Jedni będą przez miesiąc się zamartwiali, a inni trzy dni po pogrzebie pójdą na dyskotekę. W obecnej sytuacji nie jestem tak naprawdę przekonany do żadnego rozwiązania. Decyzja będzie należeć oczywiście do prezydenta. I tak jedni będą narzekać w przypadku wprowadzenia żałoby, a inni w przypadku niewprowadzenia jej.
Swoją drogą, chciałbym tu przeczytać opinię na ten temat kogoś, kto na przykład studiuje lub studiował socjologię i być może mógłby coś ciekawego dodać.