Gazeta pisze: Pasażerowie boją się kart ze zdjęciem
Krzysztof Śmietana
2009-03-28, ostatnia aktualizacja 2009-03-27 20:59
Sceny jak z filmów Barei rozgrywają się po zgubieniu karty miejskiej ze zdjęciem. Urzędnicy zachwalali ją jako sposób na łatwe odzyskanie biletu, ale formalności przy okienku trwają długimi godzinami
Według urzędników karta ze zdjęciem jest praktyczniejsza. W przypadku jej zgubienia będzie można szybko ją zablokować.
Według urzędników karta ze zdjęciem jest praktyczniejsza. W przypadku jej zgubienia będzie można szybko ją zablokować.
Dziś ma ją dopiero co 20. podróżny, ale od nowego roku bilety 30- i 90-dniowe będzie można kodować tylko na tzw. spersonalizowanej karcie miejskiej. Mieści się na niej zdjęcie oraz wydrukowane imię i nazwisko właściciela. Do wymiany zachęcają tysiące plakatów w tramwajach, autobusach i na przystankach.
Według Zarządu Transportu Miejskiego zalety takiej karty to:
po pierwsze, nie trzeba wozić ze sobą dowodu tożsamości.
po drugie, kończą się problemy ze ścierającym się danymi, za których poprawianie kontrolerzy wlepiają mandat, a sprawa trafia do prokuratury.
po trzecie, w przypadku zagubienia nowej karty ze zdjęciem można ją zablokować i niewykorzystaną część biletu wgrać na nową.
Komunikacyjny Orwell
W przypadku zgubienia formalności miały być załatwiane błyskawicznie. O tym, że tak nie jest, przekonała się nasza czytelniczka. Pani Anna przeżyła gehennę w punkcie ZTM przy Senatorskiej. Spędziła tam ponad trzy godziny i, jak mówi, naoglądała się obrazków rodem z filmów Barei.
Po długim oczekiwaniu na nową kartę okazało się, że bilet wcale nie został przekodowany ze starej. Po kolejnych kilkunastominutowych walkach z komputerem, wspólnej akcji kilku urzędniczek i zamknięciu na chwilę okienka w końcu udało się.
Przy okazji panią Annę mocno zaniepokoiła inna sprawa. Gdy aktywowała bilet, urzędniczka przyniosła jej szczegółowy wydruk z datami i godzinami zbliżania starej karty miejskiej do kasowników. Widać na nim dokładnie, kiedy wchodziła na poszczególne stacje metra, kiedy i w jakim autobusie zbliżają ją do kasownika, czy i kiedy bilet sprawdzał kontroler.
- To inwigilacja. To przecież daje urzędnikom możliwość nieograniczonej kontroli pasażerów, śledzenia tras, po jakich się przemieszczają - uważa pani Anna.
Inni pasażerowie dzwoniący do "Gazety" boją się przekazywać Zarządowi Transportowi Miejskiego wszystkich danych - numeru PESEL i adresu zamieszkania. Nie mają pewności, czy to gdzieś nie wycieknie.
Ruszajcie do wymiany
- Tutaj przede wszystkim bulwersujący jest długi czas obsługi pasażerów. To nie może trwać całymi godzinami. Nie oburza mnie zapisywanie danych o tym, gdzie i kiedy pasażer zbliżał kartę. Operatorzy sieci telefonów komórkowych mają o nas kilkakrotnie większą wiedzę - uważa radny Dariusz Figura (PiS). Dodaje, że ratusz musi się dobrze przygotować do wymiany kart. Spodziewa się, że większość warszawiaków rzuci się do okienek w ostatniej chwili.
Rzecznik ZTM Igor Krajnow nie wie, dlaczego pasażerkę obsługiwano aż trzy godziny. - Postaramy się, by odbywało się to sprawniej - zapowiada. Dodaje, że nie można mówić o żadnej inwigilacji. - Te dane nigdzie nie wyciekają. Informacje o zbliżeniu karty są zapisywane po to, by można było odzyskać bilet ze zgubionej karty - twierdzi. ZTM zapewnia, że wprowadzenie kart ze zdjęciem było konsultowane z generalnym inspektorem danych osobowych.
Kartę miejską ze zdjęciem ma dopiero 23 tys. pasażerów. To niewiele, bo według ZTM z biletów zakodowanych na kartach korzysta łącznie blisko 430 tys. podróżnych. Urzędnicy zachęcają, by nie odkładać wymiany na ostatnią chwilę. Można to zrobić w kasach ZTM na Senatorskiej 37 (od 30 marca do 30 czerwca robią tam za darmo zdjęcie do karty), a także w punktach obsługi klientów na stacjach metra. Do czerwca spersonalizowane karty można też wyrabiać w urzędach podwarszawskich gmin (szczegółowe terminy na stronie www.ztm.waw.pl).
W drugiej połowie roku ZTM ma otwierać ruchome punkty wymiany kart w różnych miejscach stolicy i okolicznych miejscowościach. W tym tygodniu taki punkt działa w Kobyłce, w przyszłym przeniesie się do Piastowa.
Personalizacja WKM
Moderator: JacekM
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,9519 ... eciem.html
Czytając ten artykuł powyżej widać jedno - ZTM zupełnie nie przeszkolił swoich pracowników w procedurze "odzyskiwania" danych w przypadku zgubienia/uszkodzenia spersonalizowanej WKM.
Doświadczenia tej pani mogę potwierdzić osobiście, kilka miesięcy temu wgrano mi na kartę 90 dniowy miejski tylko niestety przestala działać. Pojechałem nazajutrz po zakupie na Senatorską by wymienić (lub odzyskać pieniądze) i ... kazano mi się zgosić za kilka dni bo mimo paragonu (rachunku) ZTM nie wierzy, iż kupiłem ten bilet i muszę czekać aż sprzedawca potwiedzi transakcje. To się nazywa szacunek dla pasażera, obawiam się, że tymi nowymi będzie tak samo.
Doświadczenia tej pani mogę potwierdzić osobiście, kilka miesięcy temu wgrano mi na kartę 90 dniowy miejski tylko niestety przestala działać. Pojechałem nazajutrz po zakupie na Senatorską by wymienić (lub odzyskać pieniądze) i ... kazano mi się zgosić za kilka dni bo mimo paragonu (rachunku) ZTM nie wierzy, iż kupiłem ten bilet i muszę czekać aż sprzedawca potwiedzi transakcje. To się nazywa szacunek dla pasażera, obawiam się, że tymi nowymi będzie tak samo.
A mnie zastanawia czemu z WKM korzysta jedynie 430 tys pasażerów. To naprawde malo i moze jednak komunikacja miejska nie jest tak popularna jak myślalem.
Tak czy inaczej przez 9 miesięcy tylko 23 tysiące ludzi wynienilo kartę i dla mnie nierealne jest to zeby przez następny rok udało sie to zrobic jeszcze przez 400 tys ludzi.
Tak czy inaczej przez 9 miesięcy tylko 23 tysiące ludzi wynienilo kartę i dla mnie nierealne jest to zeby przez następny rok udało sie to zrobic jeszcze przez 400 tys ludzi.
Jest to realne - powiem więcej - większość z tych 400 tys będzie wymieniać karty w ostatnim m-cu 2009r., jednocześnie ,,błogosławiąc '' ZTM, panią HGW i Wszystkich Świętych że muszą stać w kolejce do wymiany.Rosa pisze:...Tak czy inaczej przez 9 miesięcy tylko 23 tysiące ludzi wynienilo kartę i dla mnie nierealne jest to zeby przez następny rok udało sie to zrobic jeszcze przez 400 tys ludzi.
Tylko nikt z tych stojących nie wpadnie na pomysł że jakby pojechał wymienić wcześniej to 10-15 minut i sprawa załatwiona.
Niestety u nas robi się wszystko na ostatnia chwilę - przykładem była wymiana Dowodów Osobistych
I stało się - Muminek ma Muminkę i pannę Migotkę ![:D](./images/smilies/mg.gif)
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
![:D](./images/smilies/mg.gif)
http://www.fotokolej.waw.pl/
Mój post to moja prywatna opinia i nie jest pisany po to żeby go cytować w mediach
- MeWa
- Cukiereczek
- Posty: 25176
- Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
- Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy
może dlatego, że nie wliczyli pokaźnej grupy studentów z ELS-ami? Nie wiadomo, co dokładnie (nie) wchodzi w skłąd tej liczby...Rosa pisze:A mnie zastanawia czemu z WKM korzysta jedynie 430 tys pasażerów.
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]
- R-9 Chełmska
- Posty: 7774
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Czerniaków/Rakowiec
- R-9 Chełmska
- Posty: 7774
- Rejestracja: 14 gru 2005, 20:15
- Lokalizacja: Czerniaków/Rakowiec
-
- Posty: 2848
- Rejestracja: 20 gru 2005, 16:02
- Lokalizacja: Korzysta z zespołów 3005, 3006, 3007
Mnie to zajęło 1,5 godziny i 3 minuty. Wszystko w towarzystwie rozwścieczonych do czerwoności pań i panów, którym przepis wiszący w każdym okienku (dt. niepodpisanej WKM) niewiele mówi.temokryt pisze:Powinno powstać choć ja już gdzieś w tym wątku pokazywałem, a odebranie karty to było 3 minuty.PawełD pisze: A do odbioru jest osobne okienko?
SWKM wyrabiałem przez internet już kiedy była taka możliwość, mimo to pan z informacji (widać bardzo zmęczony człowiek, wiadomo dlaczego) wyrabiał kartę w boxie obok od podstaw (tak jakbym wypełniał papier na miejscu), tyle tylko że odnalezienie mojego wniosku w komputerze trwało około 10 minut. Potem wydruk, podpisanie papierków...
Co by tu jeszcze ponarzekać: przekodowanie biletu możliwe jest tylko na Senatorskiej, bo jak to było w ostatnim ogłoszeniu wiszącym na drzwiach "przekodowania dokonywać może tylko ściśle wyselekcjonowana grupa lojalnych pracowników POPów." Kantów się boją? Może kontroli nie mają?
Kolega zamówił sobie przez internet SWKM ze zdjęciem Madonny, dostał różową kartę praktycznie bez możliwości wymiany ("oj, wie pan, po co panu, niech pan już ma tę kartę, bo to będzie teraz dużo formalności i pisania reklamacji... no jakieś kolejne 20 minut... ewentualnie może pan sobie wyrobić druga za 10 zł będzie szybciej").
Moja karta "fabrycznie" była już ostro zajechana (rogi i marginesy jakoś niedodrukowane?) - teraz jest już mocno zniszczona po kilku miesiącach noszenia w portfelu - znakiem tego, słaba jakość wydruku. Czy wymienią mi ją na nową jak się zajedzie do końca? A może będę musiał mandat płacić, za nieczytelny nadruk? Co w przypadku uszkodzenia chipu? Kolejne 10 zł trzeba zapłacić?
Gdzieś tutaj było pytanie o plusy SWKM których jest niezadużo. Ja widzę jeszcze jednego - w końcu ukróci się proceder sprzedawania/kupowania aktywowanych, czystych kart w celu anulowania wezwań. Pasażer, który "zapomni" biletu z domu tym razem nie będzie mógł od kumpla pozyczyć niepodpisanej karty ważnej w dniu tym i tym, podpisać jej a potem za 14 zł anulować sobie wezwania. Tajemnicą poliszynela jest pewnie to, że dzięki SWKM Zarząd uniknie takich sytuacji.
--
Oko za oko, kwit za dowód.
Oko za oko, kwit za dowód.