Pewnie będą w wigilię, po 17:00. Tak było co roku.KwZ pisze:Mrozowe? Nie wiem. Pewnie nikt nie wie
Na prima aprilis czy Nowy Rok to nie ma co, nikt nie zauważy.
A gdyby tak zlikwidować linie czerwone?
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
Hm No raczej jadąc przez Centrum to zauważy na pewno. Administracyjne Centrum.KwZ pisze:Mrozowe? Nie wiem. Pewnie nikt nie wie
Na prima aprilis czy Nowy Rok to nie ma co, nikt nie zauważy.
No taka akcja miałby sens jakby o 17:00 czy 15:00 zaczęły te czerwońce stawać wszędzie i tak już bez końca. Tylko trzeba po jakimś czasie formalności uczerniania numerów i rozkładów dopełnić.
nasza-klasa
maratonypolskie
radiopolska
wawkom.waw
facebook
fotka
sympatia
Randkologia
Apokalipsy.fora.pl
maratonypolskie
radiopolska
wawkom.waw
fotka
sympatia
Randkologia
Apokalipsy.fora.pl
Co i raz widzę takie pomysły. Oczywiście, linie jadące ,,równo'' łatwiej skoordynować. Z drugiej strony jak słyszę
Jakaś hierarchia jest potrzebna, żeby podróż nie trwała absurdalnie długo. Opierajmy się na potrzebach przeciętnego pasażera, a nie wygodzie ułamka procent, czy ułatwieniach w układaniu rozkładów (akurat 410 i tak nie ma z czym koordynować). Jeżeli takie E-2 czy zwłaszcza 523 jeżdżą pełne, to chyba spełniają swoje zadanie?
Oczywiście ,,czarne'' też jeździłyby pełne, chodzi mi jednak o to, że są zapełnione bez dokłdania przystanków. Lepiej tego nie robić, bo wydłużenie przelotów jest nie tylko niedogodne dla pasażerów, ale, aby utrzymać częstotliwość kursowania, powoduje konieczność albo a) wysłania większej ilości wozów na miasta (o tym można zapomnieć), albo b) obcięcia postojów na krańcach. Tego byśmy chyba nie chcieli?
Po co są pociągi pośpieszne? Bo osobowym przekroczyć średnia 60 km/h jest bardzo ciężko (również na zmodernizowanych szlakach), co powoduje bezsensowność pociągów osobowych na dłuższych trasach. Człowiek zmuszany do tłuczenia się 100 km ponad 1,5h pojedzie samochodem/busem. Nie wiem czemu w dużym mieście jakim jest Warszawa nie korzystać z tej nauki?
Metro nie ma stacji co 400m z dobrych powodów, nie z niczyjego lenistwa.
Nie wiem co złego jest w modelu: petla na duzym osiedlu, tam jak osobowy sprint z postojami w węzłach powoli na kolejnym osiedlu i tam kraniec? Mieszkańcy okolic ,,okołocentralnych'', którzy i tak jadą krótko, powinni mieć wówczas czarnuchy o stosunkowo krótkich trasach obsługujące małe przystanki pomijane przez linie. ,,dalekobieżne''.
to zgadzam się z obserwacją, a nie z wnioskiem (tak jak u Marksa). Ludzie z Bemowa, a zwłaszcza z Grotów, czy sądów na Kocjana nie mają raczej potrzeby zaliczania tych Kazubów, Konarskich i Leszn. W wyjątkowym, nietypowym przypadku mogą przeskoczyć np. do częstego 171.Szeregowy_Równoległy pisze:Nie chodzi o klęskę śniegową, a o dodatkowe przystanki. Na (jeszcze wtedy) moim 410 jechałem przez to ponad kwadrans dłużej w szczycie, ale pośpiechy są bez sensu.
Jakaś hierarchia jest potrzebna, żeby podróż nie trwała absurdalnie długo. Opierajmy się na potrzebach przeciętnego pasażera, a nie wygodzie ułamka procent, czy ułatwieniach w układaniu rozkładów (akurat 410 i tak nie ma z czym koordynować). Jeżeli takie E-2 czy zwłaszcza 523 jeżdżą pełne, to chyba spełniają swoje zadanie?
Oczywiście ,,czarne'' też jeździłyby pełne, chodzi mi jednak o to, że są zapełnione bez dokłdania przystanków. Lepiej tego nie robić, bo wydłużenie przelotów jest nie tylko niedogodne dla pasażerów, ale, aby utrzymać częstotliwość kursowania, powoduje konieczność albo a) wysłania większej ilości wozów na miasta (o tym można zapomnieć), albo b) obcięcia postojów na krańcach. Tego byśmy chyba nie chcieli?
Po co są pociągi pośpieszne? Bo osobowym przekroczyć średnia 60 km/h jest bardzo ciężko (również na zmodernizowanych szlakach), co powoduje bezsensowność pociągów osobowych na dłuższych trasach. Człowiek zmuszany do tłuczenia się 100 km ponad 1,5h pojedzie samochodem/busem. Nie wiem czemu w dużym mieście jakim jest Warszawa nie korzystać z tej nauki?
Metro nie ma stacji co 400m z dobrych powodów, nie z niczyjego lenistwa.
Nie wiem co złego jest w modelu: petla na duzym osiedlu, tam jak osobowy sprint z postojami w węzłach powoli na kolejnym osiedlu i tam kraniec? Mieszkańcy okolic ,,okołocentralnych'', którzy i tak jadą krótko, powinni mieć wówczas czarnuchy o stosunkowo krótkich trasach obsługujące małe przystanki pomijane przez linie. ,,dalekobieżne''.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Pominąłeś aspekt kosztów. Rozdzielanie linii, gdy nie ma głębszego uzasadnienia, generuje lokalne nadpodaże, a więc więzi brygady i kasę.grzegorz pisze:Opierajmy się na potrzebach przeciętnego pasażera, a nie wygodzie ułamka procent, czy ułatwieniach w układaniu rozkładów (akurat 410 i tak nie ma z czym koordynować). Jeżeli takie E-2 czy zwłaszcza 523 jeżdżą pełne, to chyba spełniają swoje zadanie?
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Po pierwsze, 410 wygląda tak:
(kropka to pominięte pół przystanku) więc o jakim realnym przyspieszeniu tu mówimy? Pominięciu jednego przystanku nż, który nie generuje dodatkowej minuty do rozkładu (w rzeczywistości pomijalnie mało) i drugiego przy dużym centrum handlowym? Zatem także wydłużenie przelotu jest pomijalne i (a) odpada. (b) i tak jest dużo mniejsze niż czas na wyrównanie korków.
Teoretycznie, jeśli chcemy minimalizować sumę czasów traconych na przemieszczanie się, wyrwanie pojedynczego przystanku opłaca się gdy
(straty na wybranie alternatywy)*(liczba pasażerów z tegoż ZP) < (zysk z pominięcia)*(potok pasażerów pomijających ten przystanek)
Zysk jest mały, bo co daje brak zatrzymania na 1 przystanku? Ok. 1 min, lub mniej. Ponieważ straty/zysk są zazwyczaj duże (mogą być nieskończone, jeśli nie ma sensownej alternatywy, np. Lasek na Kole i brak 186), to również stosunek liczby pasażerów pomijających do korzystających z ZP musi być duży.
W praktyce, nie ma sensu tworzenie linii, której przyspieszenie ogranicza się do dwóch przystanków. Uczernienie 410 być może pozwoliłoby np. na ograniczenie nadpodaży w 171 na Bemowie albo na przyspieszenie 523. Chociaż i tak jest praktycznie czarne, więc zyski są pewnie niezauważalne.
[ Dodano: |9 Gru 2011|, 2011 11:35 ]
Kod: Zaznacz cały
(++++)++-++++++++++++-++++.++++++++++++
Teoretycznie, jeśli chcemy minimalizować sumę czasów traconych na przemieszczanie się, wyrwanie pojedynczego przystanku opłaca się gdy
(straty na wybranie alternatywy)*(liczba pasażerów z tegoż ZP) < (zysk z pominięcia)*(potok pasażerów pomijających ten przystanek)
Zysk jest mały, bo co daje brak zatrzymania na 1 przystanku? Ok. 1 min, lub mniej. Ponieważ straty/zysk są zazwyczaj duże (mogą być nieskończone, jeśli nie ma sensownej alternatywy, np. Lasek na Kole i brak 186), to również stosunek liczby pasażerów pomijających do korzystających z ZP musi być duży.
W praktyce, nie ma sensu tworzenie linii, której przyspieszenie ogranicza się do dwóch przystanków. Uczernienie 410 być może pozwoliłoby np. na ograniczenie nadpodaży w 171 na Bemowie albo na przyspieszenie 523. Chociaż i tak jest praktycznie czarne, więc zyski są pewnie niezauważalne.
Pełniejsze i właśnie o to chodzi.grzegorz pisze:Oczywiście ,,czarne'' też jeździłyby pełne,
W PL (niestety) różnice są kilkuminutowe, co powoduje, że warto rozważyć tańszą alternatywę. Np. IR/TLK Warszawa - Kraków wobec EIC. Albo posp/os. na trasie Kielce-Kraków. Dochodzą jeszcze kwestie komfortu, więc w ogóle przykład ma się słabo do komunikacji miejskiej.grzegorz pisze:Bo osobowym przekroczyć średnia 60 km/h jest bardzo ciężko (również na zmodernizowanych szlakach), co powoduje bezsensowność pociągów osobowych na dłuższych trasach.
Bo dla Polaków są za drogie. Ale w Paryżu jedna z linii schodzi do 424 m, inne nie są daleko.Metro nie ma stacji co 400m z dobrych powodów, nie z niczyjego lenistwa.
Ale ich czas kosztuje tyle samo, co tych z daleka. Nie wolno ci ich dyskryminować!grzegorz pisze:Mieszkańcy okolic ,,okołocentralnych'', którzy i tak jadą krótko,
[ Dodano: |9 Gru 2011|, 2011 11:35 ]
Być może jest tak, że gdzieś daleko istnieje inne, optymalniejsze rozwiązanie problemu "jak zorganizować zbiorkom" i w nim są linie czerwone. Ale biorąc pod uwagę silne więzy nałożone przez infrastrukturę, długą historię dochodzenia do obecnego rozwiązania i duże i rosnące korki - wątpię w to.reserved pisze:A mi się wydaje, że tu jest raczej kwestia organizacji. Taki system można by było bardzo dobrze zorganizować, tylko trzeba by przeorganizować komunikację, co wiązałoby się pewnie z likwidacją lub przetrasowieniem wielu linii - a co za tym idzie - protestami mieszkańców.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Nigdy nie są nieskończone - wydłuża się tylko czas dojścia do przystanku dla określonej liczby pasażerów.KwZ pisze:mogą być nieskończone, jeśli nie ma sensownej alternatywy, np. Lasek na Kole i brak 186
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Chodzi mi o to, że system w którym przyspieszona linia jedzie dalej bez wielu przystanków a zwykła jedzie bliżej z wieloma przystankami mógłby (tak mi się przynajmniej wydaję) zostać wprowadzony, ale do tego trzeba by przeorganizować komunikację miejską. Coś w stylu - dwie silne linie zamiast 8 słabszych. Tylko nie chcę podawać konkretnych przykładów dlatego, że nie chciałbym zabierać komuś jakichś linii nie wiedząc, czy robię słusznie.KwZ pisze:Być może jest tak, że gdzieś daleko istnieje inne, optymalniejsze rozwiązanie problemu "jak zorganizować zbiorkom" i w nim są linie czerwone. Ale biorąc pod uwagę silne więzy nałożone przez infrastrukturę, długą historię dochodzenia do obecnego rozwiązania i duże i rosnące korki - wątpię w to.
Albo nie bardzo mogą (nie chcą) chodzić i zrezygnują z podróży. Albo - co prawdopodobniejsze - przesiądą się do samochodu, a tego chcemy uniknąć. Zależy to od definicji "sensowności" alternatywyBastian pisze:Nigdy nie są nieskończone - wydłuża się tylko czas dojścia do przystanku dla określonej liczby pasażerów.
Ja się zgadzam, tylko problem ze znalezieniem takiego przypadku. Np. sprokett chciał skrócić 186 do M Marymont, okazało się to technicznie niemożliwe. Poza tym rozdzielenie potoków oznacza zmniejszenie częstotliwości i ciężko znaleźć przykład dwóch węzłów, w którym by to dało realne zyski.reserved pisze:Chodzi mi o to, że system w którym przyspieszona linia jedzie dalej bez wielu przystanków a zwykła jedzie bliżej z wieloma przystankami mógłby (tak mi się przynajmniej wydaję) zostać wprowadzony, ale do tego trzeba by przeorganizować komunikację miejską. Coś w stylu - dwie silne linie zamiast 8 słabszych. Tylko nie chcę podawać konkretnych przykładów dlatego, że nie chciałbym zabierać komuś jakichś linii nie wiedząc, czy robię słusznie.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36658
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
Ale nie za wszelką cenę! Systemowi może się opłacić skazanie kilku osób na nawet - o zgrozo - samochód, o ile w zamian mamy np. wozy dla większej ich liczby.KwZ pisze:Albo - co prawdopodobniejsze - przesiądą się do samochodu, a tego chcemy uniknąć.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow