: 29 sie 2010, 20:25
Cóż, moje jest przeciwne. Robię zazwyczaj zakupy koło domu, ale oszczędności czasu nie dostrzegam. Zresztą gdzie bym nie poszedł, i tak kolejki.piotram pisze:Doświadczenie, a nie czytanie onetu i wikipedii.
Forum warszawskiego transportu publicznego
https://wawkom.waw.pl/
Cóż, moje jest przeciwne. Robię zazwyczaj zakupy koło domu, ale oszczędności czasu nie dostrzegam. Zresztą gdzie bym nie poszedł, i tak kolejki.piotram pisze:Doświadczenie, a nie czytanie onetu i wikipedii.
Ale ile byś nie nakupował w markecie, to po bułki, ser czy coś co zapomnisz kupić w markecie i tak musisz pójść, a wtedy możesz dokupić inne rzeczy. Nawet jeśli nic nie oszczędzisz, to łatwiej jest wyskrobać dziennie 15 minut na sklep, niz tracić 2 godziny w weekend na wyjazd do marketu. Wiem, dla niektórych wizyta w "galerii" to rozrywka, ale to już inna kwestia zepsucia dzisiejszego świata.Bastian pisze:Cóż, moje jest przeciwne. Robię zazwyczaj zakupy koło domu, ale oszczędności czasu nie dostrzegam. Zresztą gdzie bym nie poszedł, i tak kolejki.
Dobrze, a zatem prosty rachunek. Mieszkam na Okęciu i w odległości ok. 400-500 metrów mam najbliższy, nieźle zaopatrzony sklep. Mam jeszcze jeden, bliżej - 300 metrów, ale go nie lubię, bo obsługa chamska, a pieczywo nieświeże; zresztą nieistotne - nie lubię go i nikt nie zmusi mnie do korzystania z niego. Mam też w odległości kilku kilometrów Carrefour w Reducie.piotram pisze:Doświadczenie, a nie czytanie onetu i wikipedii.
Galeriankipiotram pisze:Wiem, dla niektórych wizyta w "galerii" to rozrywka,
Nie odpada - sklep jest położony w takim miejscu, że i tak wydłuża dojście. Poza tym, wracając do domu najczęściej niosę torbę, z m.in. tym nieszczęsnym komputerem (niby tylko 2,5 kg), właśnie wysiadłem z zatłoczonego tramwaju i marzę o odpoczynku, nie o noszeniu zakupów, a poza tym 90 minut to nie jest marnowanie całego weekendu.piotram pisze:Wracając z pracy zahaczasz o sklep i odpada ci dojście. Myślę że to lepsze niż marnowanie weekendu na hipermarkety.
Podejrzewam, że wysuwasz zbyt daleko idące wnioski. Znam osoby mieszkające na zapadłej wsi pod Grójcem, pracujące w Warszawie na 6 rano i bardzo zadowolone z tego faktu; ale znam też osoby mieszkające w Podkowie Leśnej, tuż przy przystanku WKD, i narzekające na dojazd do Pruszkowa...Rosa pisze:Podejrzewam że jesli weżmiesz przeciętnego warszawiaka i się go spytasz gdzie by wolal mieszkać czy w domku czy w mieszkaniu to większośc wybrałaby domek nawet jeśli oznaczałoby to dojazd zakorkowana autostrada do pracy.
Jedyny sklep spożywczy, jaki mam po drodze od przystanku do domu, nie prowadzi sprzedaży wielu artykułów, które codziennie lub prawie codziennie są u mnie w domu używane. Aby nabyć jadalne pieczywo, wędliny, napoje i inne drobiazgi, musiałbym odwiedzić przynajmniej dwa różne sklepy; to już wolę przejść się do Hali Banacha, gdzie mam większość artykułów w jednym miejscu, znacznie szerszy wybór i miłą obsługę.piotram pisze:Wracając z pracy zahaczasz o sklep i odpada ci dojście.
Byłyby pewnie mniej zadowolone, gdyby zaczynały pracę o 8fik pisze:Znam osoby mieszkające na zapadłej wsi pod Grójcem, pracujące w Warszawie na 6 rano i bardzo zadowolone z tego faktu
W hipermarketach jest taniej, a po drugie, to możesz sobie śmignąć w piątek po południu i weekend masz wolnypiotram pisze:Wracając z pracy zahaczasz o sklep i odpada ci dojście. Myślę że to lepsze niż marnowanie weekendu na hipermarkety.
Czy one sa "jadalne" (pieczywo i wędliny) to inna sprawafik pisze: Jedyny sklep spożywczy, jaki mam po drodze od przystanku do domu, nie prowadzi sprzedaży wielu artykułów, które codziennie lub prawie codziennie są u mnie w domu używane. Aby nabyć jadalne pieczywo, wędliny, napoje i inne drobiazgi, musiałbym odwiedzić przynajmniej dwa różne sklepy; to już wolę przejść się do Hali Banacha, gdzie mam większość artykułów w jednym miejscu, znacznie szerszy wybór i miłą obsługę.
Wtedy gdy jest największy ruch (na drogach i w sklepach)? A tańsze to są głównie niejadalne produkty własnomarkowebartoni722 pisze: W hipermarketach jest taniej, a po drugie, to możesz sobie śmignąć w piątek po południu i weekend masz wolny.
Równie dobrze można przeprowadzić sondaż wśród użytkowników komunikacji miejskiej czy się przesiądą do autobusu i 76% powie że nie bo... nie ma samochoduRosa pisze:Ostatnio był sondaż "czy przesiądziesz się z samochodu do komunikacji miejskiej" i 76% ludzi odpowiedziało że nie.