Wsiadamy do trolejbusu przy Dworcu Głównym w Rumi, a wysiadamy z niego na granicy Sopotu z Gdańskiem. Nierealne? Niekoniecznie. Władze Gdyni, Sopotu i Rumi wstępnie porozumiały się w sprawie rozbudowy sieci komunikacyjnej i połączenia trakcją trolejbusową terenu trzech gmin.
Inwestycja ma kosztować 120 mln zł. Pierwsi pasażerowie będą prawdopodobnie mogli przejechać z Rumi do Sopotu pod szelkami w roku 2010.
- Przygotowujemy różne warianty koncepcji tego połączenia - mówi Wanda Strzyżewska, zastępca prezesa Zarządu Przedsiębiorstwa Komunikacji Trolejbusowej w Gdyni. - To, która z nich zostanie wybrana, zależeć będzie już jednak od władz poszczególnych miast zaangażowanych w projekt.
Jedna z nich, najbardziej prawdopodobna, zakłada oprócz budowy nowych odcinków trakcji trolejbusowej w Gdyni, Rumi i Sopocie także zakup całego taboru nowych pojazdów. Mają to być tzw. duobusy, czyli trolejbusy, które w każdej chwili mogą opuścić szelki i poruszać się dzięki pracy agregatów umożliwiających im jazdę bez prądu.
- To właśnie zakup tych pojazdów byłby odpowiedzialny za dużą część kosztów całej inwestycji - mówi Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.
A koszty te są niebagatelne, bo szacuje się je na 120 mln zł. Projektowi pilotuje Gdynia, która już od jakiegoś czasu myśli o rozbudowie swojej sieci komunikacyjnej. Potrzebuje jednak na to pieniędzy unijnych, a o nie zdecydowanie łatwiej, kiedy wniosek umotywować można integracją metropolii, a więc składa go więcej niż jedna gmina. Dlatego też do rozmów zaproszono Rumię i Sopot. W przyszłości do projektu dołączyć mogą także kolejne gminy, takie jak Kosakowo.
Wniosek o dofinansowanie ma zostać złożony na przełomie roku. Miasta liczyć mogą na kwotę w wysokości 50 proc. wartości inwestycji. Resztę zapłacić będą musiały same.
Szczegółowy model finansowania projektu nie został jeszcze uzgodniony, ale prawdopodobnie poszczególne gminy poniosą koszty zależne od długości sieci trakcyjnych budowanych na ich terenie. Od kalkulacji ewentualnych nakładów zależeć będzie w dużej mierze tempo wprowadzania projektu w życie.
- Jeszcze nie dostaliśmy od gdyńskiego Zarządu Komunikacji Miejskiej szczegółowej symulacji kosztów - mówi Elżbieta Rogala-Kończak, burmistrz Rumi. - Jak tylko dokumenty takie do nas dotrą, zadecydujemy, co dalej. Na pewno jednak sieć komunikacyjną rozbudujemy, bo jest to zapisane w naszej strategii rozwoju miasta.
Rozmowy między Gdynią a Sopotem są jeszcze bardziej zaawansowane. - Mogę powiedzieć, że wszystko jest już ustalone - dodaje Jacek Karnowski, prezydent kurortu. - Trolejbusy jeździć będą aż do granicy z Gdańskiem, do powstającej właśnie hali widowiskowo-sportowej.
A co na to najbardziej zainteresowani, czyli mieszkańcy Trójmiasta?
- Ciekawe, jak drogie będą bilety - mówi Dorota Niedzielska z Gdyni. - Jeżeli ich ceny będą konkurencyjne względem oferty Szybkiej Kolei Miejskiej, to na pewno znajdą się chętni, aby w ten sposób przemieszczać się między miastami.
Widać, że jak się chce, to trolejbusy mogą się stać ekonomicznym i podstawowym środkiem transportu w metropolii... Tylko wszystko zależy od podejścia samorządowców...