Czekając na wielką wodę
Kolejna fala kulminacyjna dotrze do Warszawy jutro ok. godz. 3 nad ranem. Ma być tak samo wysoka jak poprzednia, ale krótsza. Trwa nerwowe monitorowanie wałów.
Wały może przerwać w każdym miejscu – ostrzegała prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz na wczorajszej konferencji prasowej. – Sytuacja jest dynamiczna i szybko się zmienia – dodawała.
Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w środę ok. godz. 3 woda osiągnie 780 cm, czyli o 130 więcej niż w Warszawie wynosi stan alarmowy. Mimo że stan wody powinien zacząć opadać po ok. 30 godzinach, istnieje ryzyko podsiąkania.
W zagrożonych dzielnicach, m.in. w Wawrze, na Pradze-Północ, Białołęce i w Wilanowie, na wtorek i środę zamknięto ponad sto szkół, przedszkoli i żłobków. Wykaz zamkniętych placówek można uzyskać pod nr. tel. 800 707 047 i na stronie
www.um.warszawa.pl. Zamknięty dla ruchu będzie także Wał Miedzeszyński. Ratusz zdecydował się też na zakup dodatkowych worków na piasek i folii, która może się przydać do uszczelniania wałów.
Służby na wałach
Wczoraj po południu woda przekroczyła już 650 cm i zaczynała zalewać lewobrzeżne bulwary. Pod wodą znalazła się część ścieżki rowerowej, zamknięto także barki restauracyjne. Workami z piaskiem umacniano zejście na przystanek tramwaju wodnego na Podzamczu.
Z kolei w Porcie Praskim kilkudziesięciu pracowników Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zabezpieczało wał, którego częściowe osunięcie wzbudziło wiele emocji podczas fali dwa tygodnie temu. W tym miejscu wczoraj zużyto 3 tys. worków. – Ostatnim razem przez moją działkę strażacy utworzyli łańcuch, którym podawali sobie worki z piaskiem – opowiadał pan Kazimierz, który ma działkę na wale, tuż przy porcie. – Było trochę zniszczeń, bo musieli nawet śliwkę wyciąć, ale mam nadzieję, że porzeczki odbiją.
Najbardziej zagrożone tereny to Wybrzeże Helskie i okolice Wału Miedzeszyńskiego oraz Zawady. Przed wodą zabezpieczone zostało zoo, gdzie przygotowano specjalne klatki na wypadek ewakuacji zwierząt. Strażacy i policjanci wciąż monitorują wały, na które wstęp jest zabroniony. Potencjalnych gapiów powinien odstraszyć mandat, który może wynosić nawet 500 zł. W Szkole Głównej Pożarnictwa na Żoliborzu stacjonuje kilkuset strażaków, którzy w każdym momencie są gotowi, by ruszyć zabezpieczać najbardziej zagrożone fragmenty wałów. Jednak w czasie zagrożenia powodziowego doszło także do nieprzyjemnych incydentów.
W niedzielę na Wale Miedzeszyńskim zatrzymano mężczyznę, który kradł worki z piaskiem. Zniknęła także zapora na wysokości zoo. Stąd apel Hanny Gronkiewicz-Waltz, by nie rozbierać zapór i pozostawić to zadanie odpowiednim służbom. – Szanujmy własną pracę i wysiłek, który w to włożyliśmy. Zwłaszcza że może być trzecia fala – podkreśliła. Do fali kulminacyjnej przygotowują się także Łomianki, w których worki układają m.in. żołnierze i więźniowie. – Na wszelki wypadek sprowadziliśmy nawet amfibię – mówił rzecznik Łomianek Wojciech Asiński. Z kolei w Konstancinie zagrożeniem może być niewielki kanał Jeziorki. – Na razie sytuacja jest pod kontrolą i nie ma zagrożenia – uspokajał członek Gminnego Zespołu Zarządzania Kryzysowego.
Zapasy piachu
O zagrożeniu powodziowym dyskutowali też bielańscy radni z komisji bezpieczeństwa. – Jesteśmy w tej dobrej sytuacji. Nie ma potrzeby zamykania u nas szkół – mówił wiceburmistrz Grzegorz Pietruczuk (SLD). Radni wysłuchali relacji Ryszarda Kuciela, prezesa firmy Piaskarz, która dostarcza piach dla Warszawy. – W maju stolica wzięła od nas prawie 3 tys. ton, a Łomianki – 4 tys. ton. I to wszystko z piaskarni na Bielanach – mówił. Dodał, że teraz firma jest gotowa dostarczyć nawet 12 tys. ton kruszywa. – Ale jeśli nie zmieni się nastawienie urzędników do piaskarni, to za cztery lata w stolicy nie będzie już żadnej i podczas podobnych akcji piach trzeba będzie przywozić spod Włocławka – tłumaczył Kuciel. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej zapowiedział już bowiem, że nie odnowi zezwoleń na wydobycie kruszywa.