Jak kształtować układ komunikacyjny?

Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 01 wrz 2010, 0:14

mrs pisze:O ile dobrze pamiętam, kilka postów temu proponowałeś wyrzucenie pralni na peryferia.
Y, to ja? Sa usługi których nie powinno być w centrum są usługi które powinny pozostać w centrum.
Tm pisze:Pomyślmy, w ciągu dnia ma otwarty sklep, przyjmuje klientów, ma obroty.
I w czasie szczytu komunikacyjnego ma dostawy - jakoś w Krakowie sobie z tym problemem poradzono i dostawy odbywają sie w nocy.
Tm pisze:Jeśli ma się dużo i trzeba jechać na peryferia,
TO w tym mieście posiadanie pralki jest luksusem, nie wiedziałem. Ja rozumie ze moża skorzystać z pralni ale skoro ktośma do przeiwzienia cały tabun brudnych ubrań to niech wrzuci je do bagażnika/walizki i pojedzie dalej od centrum do pralni "przemysłowej".

Analogicznie zakupy jak juz naprawdę ktoś ma jakieś mocno wykręcone potrzeby niech raz w tym tygodniu wsiądzie w samochód i sobie zawiezie te kilka kg ubrań czy kupi pieczywo z rodzynkami - byle nie robił tego dzień w dzień (a kto codziennie oddaje do pralni worek ubrań?)
Tm pisze:Powódź? z powodu garażu podziemnego? w centrum Warszawy? Co to za żarty?
Te same żarty co zalany Ursynów już parę razy czy zalany Mokotów. Co z tego ze na powierzchni masz trawnik jak metr niżej jest nieprzepuszczalna betonowa płyta?
Tm pisze:A skoro zieleń radzi sobie z tyloma już istniejącymi budynkami to parę garaży jej nie zrobi różnicy.
Radzi sobie jak jeszcze może ale ma coraz gorsze warunki, właśnie ze względu na wodę. głębokie kopanie plus wielkie powierzchnie nieprzepuszczalne stanowa duży problem przy utrzymaniu zieleni - a potem sa pretensje że drzewa sie od byle wiatru wywraca jak maja skromny system korzeniowy. Jedne parking nie zaszkodzi, drugi tez nie ale 5 i 10 tak. widząc jak centrum jest "zryte" nie dziwi e sie ze wokół wieżowców nic nie rosnie...
Obrazek

mrs
Posty: 205
Rejestracja: 15 sie 2008, 0:18

Post autor: mrs » 01 wrz 2010, 0:23

Teokryt pisze:Aligator napisał/a:
poprzez większość firm usługowych korzystających z transportu indywidualnego (bez znaczenia czy to pralnia czy ekipa remontowa)


wyjazd na peryferia a nie lokować siedzibe w centrum.
Ano. No dobra, to trochę łapanie za słówka ;).
Teokryt pisze:TO w tym mieście posiadanie pralki jest luksusem, nie wiedziałem. Ja rozumie ze moża skorzystać z pralni ale skoro ktośma do przeiwzienia cały tabun brudnych ubrań to niech wrzuci je do bagażnika/walizki i pojedzie dalej od centrum do pralni "przemysłowej".
Pralka może i luksusem nie jest, ale posiadanie w domu całej pralni, która pozwoli uprać garnitury, płaszcze i różne takie już luksusem jest. A uprany garnitur trochę kiepsko się przewozi autobusem, bo nie po to go w pralni wyprasowali żeby się teraz pogniótł. W domu go raczej nie uprasujesz.
Teokryt pisze:Analogicznie zakupy jak juz naprawdę ktoś ma jakieś mocno wykręcone potrzeby niech raz w tym tygodniu wsiądzie w samochód i sobie zawiezie te kilka kg ubrań czy kupi pieczywo z rodzynkami - byle nie robił tego dzień w dzień (a kto codziennie oddaje do pralni worek ubrań?)
Jedna osoba może nie koniecznie dzień w dzień, ale pralnie ruch jednak mają - co chwilę ktoś z nich korzysta...

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 01 wrz 2010, 1:59

Teokrycie daj sobie na wstrzymanie bo co post to większe farmazony zamieszczasz...

Najpierw sam sobie zaprzeczasz chcąc z jednej strony wyganiać z centrum usługi a z drugiej strony "budować silne centrum" - jak centrum może być silne i żywe bez usług?.Rozumiem że ma to byc szary deptak?

Potem nie mając zielonego pojęcia o systemie podaży i popytu na usługi kwestionujesz sensowność otwierania takich przedsiębiorstw jak pralnie w centrum - czyli tam gdzie rynek dla pralni jest największy za sprawą dużej ilości potencjalnych klientów - branża finansowa.

Potem nie mając żadnej wiedzy na temat potrzeb czy oczekiwań klientów komentujesz czyjeś potrzeby czy zachcianki - swoją drogą nic Ci do tego czy ktoś chodzi do pralni 3 razy w tygodniu czy raz w miesiącu - być może Ty chodzisz raz na rok ale przykładowo ja będąc nam miejscu takiego dyrektora w którymś z banków czy przedstawiciela jakiegoś śródmiejskiego konsorcjum nawet nie zawracałbym sobie tyłka wożeniem garniaków do domu (szafa w pracy i raz na dwa trzy dni wizyta w pralni wieczorem i dzień później raniutko odbiór) czysty zysk i zero zawracania tyłka a wydatek tych 300-500 zł miesięcznie za taki luksus przy ich zarobkach to mały wydatek - a interes się kręci.


I na koniec to czepianie się o 1m gleby.
Generalnie jeżeli uważałeś na lekcjach geografii i fizyki w szkole średniej to powinieneś wiedzieć że na wsiąkanie poza ilością gleby ma również wpływ jej porowatość. Gdy opady deszczu są tak intensywne że przekraczają możliwości absorbcji gleby to nie ma szans by deszcz wsiąkał - po prostu spływa.
Widziałeś te burze z zeszłego i obecnego roku co zalewały Warszawę? Przy takich pompach nie ma nawet co marzyć by gleba w ogóle łapała wodę.


Na zakończenie kwestia nieszczęsnych Parkingów.
Zysk nie zawsze liczy się w cyfrach na koncie. Ziemia może być cenna, ale czasem inwestując w oczyszczenie ulic z samochodów zyskasz więcej niż sprzedając kawałek działki inwestorowi który postawi tam jakiś biurowiec.
Ilości samochodów w Warszawie raczej nie zmniejszysz - wraz ze wzrostem aglomeracji będzie wręcz rosła, jedyne co możesz zrobić to wytworzyć inne niż centrum miejsca akumulacji firm - nowe centra by zmniejszyć napływ ludzi do ścisłego centrum. Do tego jednak nie może służyć rzucanie kłód pod nogi ludziom i tarasowanie dróg czy wyprzedaż działek inwestycyjnych na oślep - każdy obecny inwestor będzie budował parking podziemny i samochodów w raz przybędzie.

Możesz albo z nimi walczyć - ale to jak walka z wiatrakami, albo robić tak żeby było jak najłatwiej się samochodom poruszać i jak najszybciej opuścić nimi centrum - to będzie z korzyścią dla wszystkich - prosty ekonomiczny rachunek zamiast "walkki klas o dobro uciśnionych".

Zebra
Posty: 314
Rejestracja: 10 lis 2009, 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zebra » 01 wrz 2010, 8:30

Aligator pisze:Zacznijmy może od najprostszego faktu rugowanie komunikacji indywidualnej to uderzenie w przedsiębiorstwa.
Każde miasto, a właściwie przedsiębiorstwa w nim działające stoją na komunikacji indywidualnej, od wszelkiej maści sklepów (począwszy od spożywczaków, poprzez papiernicze, ogrodnicze na sklepach luksusowych skończywszy) gdzie towar dociera samochodami - często osobowymi lub wanami, poprzez większość firm usługowych korzystających z transportu indywidualnego (bez znaczenia czy to pralnia czy ekipa remontowa) po wszelkiej maści działy obsługi klienta czy serwisy "Door-to-Door".
Z tego truizmu nie wynika całkowicie nic poza chorymi założeniami biznesów zakładających dostawy vanami (mało efektywny transport). Poza tym taki Nowy Świat jakoś od lat istnieje z dostawami w godzinach 5-7 o ile pamiętam. Nie wiem czy zauważyłeś, ale generalnie usługi w centrach miast są droższe. To właśnie koszt lokalu i transportu.
Aligator pisze:Teraz wyobraźmy sobie że ktoś mieszka sobie w centrum, zleca remont mieszkania, przyjeżdża ekipa remontowa i życzy sobie dodatkowo 150-200 zł ekstra za postój służbowego samochodu - trzeba czymś przywieźć materiały i sprzęt.
Jak mieszkasz w centrum to Cię na to po prostu stać i koniec. To, że w Warszawie mamy byłych chłoporobotników na starówce tudzież emerytów na kuroniówce w mieszkaniach po 75 m2 w starych kamienicach to jest tylko i wyłącznie jeden z absurdów PRL który skazany jest na zanik.
Aligator pisze:Drogi transport kołowy w aglomeracji=drogie usługi=większe koszty życia w mieście=odpływ przedsiębiorstw i samych mieszkańców z miasta na zewnątrz=mniejszy budżet miasta.
Bzdura. Odpływ biedoty której nie stać i napływ tych, którzy po prostu mają pieniądze na mieszkanie w Centrum. Sprawdź sobie ceny mieszkań na Polach Elizejskich, jakoś znajdują się chętni żeby wydać ładnych parę milionów euro za lokal aby być skazanym na kupowanie w sklepach z cenami o 30% wyższymi niż parę kilometrów dalej. Część oczywiście kupują ludzie w stylu Abramowicza bywający tam od wielkiego dzwonu i nie płacących nic poza katastrem i czynszem, ale wielu mieszka tam bo chce, innym z kolei lokum fundują firmy. Taki mieszkaniec zapłaci wyższy podatek niż 30 Czarnych imigrantów na zasiłku. A przedsiębiorcy i tak dokładnie przekalkulują co im się opłaca. Są firmy które po prostu muszą mieć siedzibę w CBD (Central Business District) bo realizują takie interesy, które np. są bliskie polityce, prawu itd. I wtedy koszt siedziby i pochodne po prostu trzeba ponieść.
Aligator pisze:Czy mi się wydaje czy jeszcze niedawno nawet tutaj na forum był lament że miasta nie stać na inwestycje w komunikację miejską?
Bo lobbing do dupy. Ruta, kontynuując tradycje pekapowej miernoty woli wywracać ciągle wszystko do góry nogami żeby tylko jakoś to wszystko w miarę się zabierało do autobusów, zamiast np. trzymać dojazd w niezmienionym standardzie mimo że przybyło drugie tyle mieszkańców. Mieszkańcy zaczynają się buntować? "Chcielibyśmy, ale ledwo jesteśmy w stanie utrzymać to co jest w tej chwili".
Aligator pisze:Ja obstawiam że wybierze to drugie - z resztą najlepszy przykład masz z M1 w Markach gdzie postawili je na samej niemal granicy z Warszawą.
W tym wypadku, podobnie jak w kwestii Auchan w Piasecznie raczej ważyły zwarte grunty o uregulowanym stanie prawnym bez Bieruta w tle.
Aligator pisze:Proponuję zwrócić uwagę na fakt że nawet w aglomeracjach stojących komunikacją miejską (Seul, Tokio, Pekin, Szanghaj) komunikacja samochodowa oscyluje wokół 25-30% prywatnych podróży aglomeracyjnych a jeśli dodać przejazdy służbowe liczba ta rośnie.
Tylko w takim Tokio (potęgę jeśli chodzi o cieć transportu miejskiego od której Europa Zachodnia ściąga wzorce) codziennie jeździ blisko 4 mln pojazdów prywatnych i służbowych - dużo to czy mało jak na Twój gust? Na mój jakieś półtorej raza tyle co ludzi w aglomeracji warszawskiej więc nie pisz że transport kołowy się nie sprawdza.
Chłopie. Sprawdź o czym piszesz a potem wróć. Tokio właściwe 13 mln mieszkańców, aglomeracja Tokio 35 mln mieszkańców. Wawa 1,7 mln/3 mln. O CZYM TY W OGÓLE ROZMAWIASZ!?
Aligator pisze:Jest pewien próg społeczny którego komunikacja miejska nie przeskoczy - zawsze będzie pewna ilość ludzi która zamiast autobusu wybierze samochód - choćby musiał jechać dłużej - bo korzysta z samochodu podczas pracy lub po prostu lubi mieć luksus (zakopcić dymka w samochodzie, posłuchać muzyki podczas jazdy, kulturalnie posiedzieć w fotelu zamiast stać uwieszonym na uchwycie w autobusie czy tramwaju, nie być nagabywanym przez stada cyganów i meneli).
Pierwsza część twierdzenia - właściwa i nikt tego nie neguje. Druga to bzdura powielana przez prawie każdego dyskutanta o KM w Polsce stojącego na stanowisku że KM nie dla wszystkich. W metrze w Nowym Jorku jakoś białym kołnierzykom nie przeszkadzają menele walący na kilometr, żebracy i syf na stacjach. Natomiast ludzie jeżdżący samochodem - czy to z uwagi na konieczność reprezentacji firmy na zewnątrz czy dlatego, że charakter ich pracy wymaga wysokiej mobilności w biurze wykraczającej poza normalne podróże taksówką istnieją i nikt nie chce ich likwidować. Tylko że takich jest garstka w stosunku do tego co obecnie porusza się po mieście. Szeregowa reszta spokojnie może załatwić tą jedną sprawę dziennie jadąc taksą na koszt firmy (lub własny) czy siedzieć na tyłku i używać KM do dojazdów chyba że mają coś ważnego i od dzwonu wezmą samochód. Tyle że jeszcze trochę musi się pogorszyć oraz wzrosnąć skuteczność SM aby to miało miejsce. Budowa metra myślę że sporo pomoże.
Aligator pisze:Odmienną sprawą jest mój krytyczny pogląd na Warszawę, która nadal rozwija się na wzór "prowincjonalnego" miasteczka - wszystko wokół rynku.
Aglomeracja o potencjale Warszawy już od kilku ładnych lat powinna rozwijać nowe centrum - lub nawet dwa - gdyż niemożliwością jest by miasto tej wielkości miało oscylować wokół jednego środka symetrii w którym jest "wszystko".
Osobiście nie wyobrażam sobie sytuacji w której obecnie na wieczorną imprezę czy na piwo miałbym jeździć z Białołęki do Centrum (17 km w jedną stronę).
Na razie masz to w stylu USA w l. 60-tych. Czyli malle na obrzeżach centrum i peryferiach. Ciekawe czy centrum MW wypali bo może to będzie właśnie ta nowa jakość.
Aligator pisze:Parkingi miejskie Jeszcze jeden "gorący temat".
Dziwi mnie tak ognista dyskusja wokół tego tematu. Każdemu przeszkadzają samochody na ulicach, a jednocześnie większość z was krytykuje pomysł z takimi parkingami. Osobiście mieszkając w centrum W-wy jestem jak najbardziej za takimi rozwiązaniami
Miasta nie stać i jeszcze długo stać nie będzie na fundowanie wielopoziomowych podziemnych publicznych parkingów. To fakt a nie lobby antysamochodziarzy.
Aligator pisze:No i na zakończenie moja opinia na temat "zawistnego wyganiania samochodów". Samochód być może jest obecnie dla niektórych dobrem luksusowym - choć nie wiem co luksusowego jest w pojeździe za np 6 tys złotych - za tyle ludzie kupują telewizory, komputery albo sprzęt sportowy - nie mniej uważam że nikt nie ma prawa domagać się by ludzi podróżujących samochodami karać za to że ich na nie stać i chcą nimi jeździć.
Właściciel pojazdu za 6 czy 36 k PLN powinien do centrum wjeżdżać komunikacją. Tak logicznie myśląc o cenzusie majątkowym właścicieli tych pojazdów. Jak stać Cię na brykę za 350.000 to myślę że nie zwrócisz uwagi na koszt tak śmieszny jak 40 PLN dziennie za parking.

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 01 wrz 2010, 8:39

Aligator pisze:Potem nie mając zielonego pojęcia o systemie podaży i popytu na usługi kwestionujesz sensowność otwierania takich przedsiębiorstw jak pralnie w centrum - czyli tam gdzie rynek dla pralni jest największy za sprawą dużej ilości potencjalnych klientów - branża finansowa.
Jelsi w centrum maja być pralnie do których każdy będzie jechał samochodem to mija sie z celem całe założenie. Albo pralnia do której chodzi sie pieszo lub zbiorkomem i w centrum albo na peryferia jeśli dojeżdżać autobusem.
Aligator pisze:Widziałeś te burze z zeszłego i obecnego roku co zalewały Warszawę? Przy takich pompach nie ma nawet co marzyć by gleba w ogóle łapała wodę.
Nei same wsiąknie sie liczy ale także zatrzymanie tej wody by nie tworzyła rwących potoków ulicznych w tym pomaga wysokie zatrawienie, zakrzewienie. Samo wsiąkanie - wiesz ztez ze gleba ma ograniczona pjemnosc przyjęcia wody wiec przyjmie tyle ile może nawet jeśli by była superporowata (pomija to ze w Warszawie gleba to 10cm ziemi torfowej"a potem to co głęboko czy i jałowe drobne piaski i iły które marne przepuszczają wodę) No ale przeicez mamy takie kanały burzowe i takie systemy oczyszczana wody opadowej że możemy zabetonować wszystko bo te kilkanascie mm wody i tak przeciez nie zatrzyma nie?
Aligator pisze:Ilości samochodów w Warszawie raczej nie zmniejszysz - wraz ze wzrostem aglomeracji będzie wręcz rosła, jedyne co możesz zrobić to wytworzyć inne niż centrum miejsca akumulacji firm - nowe centra by zmniejszyć napływ ludzi do ścisłego centrum.
Moza wywalić jeszcze sporo niepotrzebnych podroży wynikających z poza aglomeracyjnych przyczajeń.
Aligator pisze:albo robić tak żeby było jak najłatwiej się samochodom poruszać i jak najszybciej opuścić nimi centrum - to będzie z korzyścią dla wszystkich
do tego celu ma służyć obwodnica śródmieścia, wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem. Ja choć mam samochód, i choć poruszam się w soboty i niedziele do samego centrum miasta gdzie MÓGŁBYM pojechać samochodem to tego nie robię, zgadnij dlaczego?
Obrazek

Awatar użytkownika
piotram
Posty: 2849
Rejestracja: 27 lut 2006, 19:42
Lokalizacja: W-wa Kercelak

Post autor: piotram » 01 wrz 2010, 11:06

Aligator pisze: No i na zakończenie moja opinia na temat "zawistnego wyganiania samochodów".
Samochód być może jest obecnie dla niektórych dobrem luksusowym - choć nie wiem co luksusowego jest w pojeździe za np 6 tys złotych - za tyle ludzie kupują telewizory, komputery albo sprzęt sportowy - nie mniej uważam że nikt nie ma prawa domagać się by ludzi podróżujących samochodami karać za to że ich na nie stać i chcą nimi jeździć.
A dlaczego osoby nie mające samochodu mają być karane za to że ich nie mają i nie chcą mieć? To juz stwierdzono, że nie da się jednocześnie stworzyć świetnej sieci komunikacji publicznej i jednocześnie bezproblemowych warunków jazdy autem. Oczywiście X linii metra by załatwiło sprawę, ale ten kraj takich kosztów nie udźwignie. Jeśli wymyślisz właściwe rozwiązanie to będziesz święty.

[ Dodano: |1 Wrz 2010|, 2010 11:18 ]
chester pisze:Niestety (?) małych dzieci ma jeszcze więcej, skutkiem czego dostać się do przedszkola to szczęśliwy los. W prywatnych pewnie więcej miejsc, ale okazuje się, że nie zawsze one oferują to, co dziecku najbardziej odpowiada (w przeciwieństwie do preferencji rodziców), o znacznie wyższych kosztach nie mówiąc.
Znowu kłania się problem planowania zabudowy. Kiedyś tego nie było, każdy miał bez problemu miejsce dwa kroki od domu.

ness
Posty: 1029
Rejestracja: 13 lut 2007, 20:19
Lokalizacja: pro-Q3dm6

Post autor: ness » 01 wrz 2010, 19:31

Zacznijmy może od najprostszego faktu rugowanie komunikacji indywidualnej to uderzenie w przedsiębiorstwa.
Każde miasto, a właściwie przedsiębiorstwa w nim działające stoją na komunikacji indywidualnej, od wszelkiej maści sklepów (począwszy od spożywczaków, poprzez papiernicze, ogrodnicze na sklepach luksusowych skończywszy) gdzie towar dociera samochodami - często osobowymi lub wanami, poprzez większość firm usługowych korzystających z transportu indywidualnego (bez znaczenia czy to pralnia czy ekipa remontowa) po wszelkiej maści działy obsługi klienta czy serwisy "Door-to-Door".
Teraz wyobraźmy sobie że ktoś mieszka sobie w centrum, zleca remont mieszkania, przyjeżdża ekipa remontowa i życzy sobie dodatkowo 150-200 zł ekstra za postój służbowego samochodu - trzeba czymś przywieźć materiały i sprzęt. Każdy "podatek" pośredni i tak zawsze odbija się na ostatecznym odbiorcy - czyt. kliencie. (coś do przeanalizowania dla Nessa przy jego projekcie - "całodziennego prakowania niet")
Drogi transport kołowy w aglomeracji=drogie usługi=większe koszty życia w mieście=odpływ przedsiębiorstw i samych mieszkańców z miasta na zewnątrz=mniejszy
budżet miasta.
Niestety kochany pracuje w takiej branzy ze w centrum jestem co drugi dzien praktycznie.
Mowisz uslugi? Prosze bardzo.

Przyjezdza pan fachowiec do pralki/zmywarki/kibla to usluga nie trwa zwykle dluzej niz godzine z prostego faktu ze gdyby mial siedziec na tym pod dnia to koszt takiej uslugi = nowy sprzet. Za godzine z dojazdem lekka reka 150-200 sobie licza.
Jesli jest wiekszy problem to sie odstawia sprzet do serwisu, albo kupuje nowy (taka niestety praktyka producentow i windowanie kosztow napraw/czesci zamiennych).
Jesli jest cos wiekszego typu wykonczeniowka w mieszkaniu to przyjezdza ekipa vanem wyladowuje mandzur (chocby na awaryjnych na ulicy mi sie tak zdarza) leci na robote do klienta, a kierowca wozem odjezdza.
To samo sie tyczy drobnych prac w budynku (mycie/malowanie jakies latanie rynien czy cokoliwiek).
Przy wiekszym remoncie (dach/elewacja) albo rozstawiaja sie za pozwoleniem spoldzielni/wspolnoty tam gdzie nie mozna normalnie parkowac (podworko/pod klatkami gdzies) albo wystepuja do zarzadcy (ZDM czy costam) o zajecie pasa drogowego.

Duzo by sie w tym wzgledzie nie zmienilo, nie histeryzuj.
Juz nie mowiac o tym ze takie firmy to moze 1% parkujacych w SPP jesli nie mniej.
Wiekszosc to pracownicy parkujacy codziennie i mieszkancy budynkow ktore nigdy nie byly projektowane do takiego ruchu samochodowego, tak samo jak ich otoczenie.

Ci ktorzy prowadza dzialanosc ktora wymaga posiadania samochodw, niech sobie zalatwia miejsca parkingowe, a nie rozstawiaja sie z 'flota' po chodnikach.
Nie chca/nie potrafia to wyjazd na peryferia, albo niech zmienia branze.

Awatar użytkownika
piotram
Posty: 2849
Rejestracja: 27 lut 2006, 19:42
Lokalizacja: W-wa Kercelak

Post autor: piotram » 02 wrz 2010, 14:43

ale nie znaczy to aby przez to odbierać komuś prawo do jeżdżenia nim w imię zasad proletariatu i równości klasowej
Kurde, ile razy trzeba powtarzać, KTO MÓWI O ZAKAZYWANIU I ODBIERANIU PRAWA?
Z tego co zauważyłem komunikacja miejska ma bardzo daleko posuniętą autonomię - choćby buspasy dla autobusów i taksówek, przystanki tramwajowe podporządkowujące ruch miejski tramwajom (trasa W-Z, Skierniewicka)
Nie pisz że kogoś się krzywdzi gdy są robione na jego korzyść ustępstwa.
Mało widać zza szyby auta. Sęk w tym ile jest tych ustępstw na korzyść komunikacji, a ile dla aut. W zasadzie cała inzynieria ruchu do ostatnich lat była robiona pod wygodę aut. Komunikacji były robione ustępstwa tylko tam gdzie inaczej się nie dało. Dwa przystanki i kilka buspasów to ustępstwa że aż strach.
W centrum można bez problemu zredukować korki o ok 30-40% przebudowując skrzyżowania na bezkolizyjne i wszystkim to wyjdzie bardziej na zdrowie niż ganianie się z nakazami i zakazami.
Kolejny nawiedzony. Nawet jeśli komuś to wyjdzie na zdrowie, to na pewno nie pasażerom komunikacji miejskiej i mieszkańcom. A w ogóle to jak to sfinansujesz, kosztem czego?

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 02 wrz 2010, 15:41

Z tego truizmu nie wynika całkowicie nic poza chorymi założeniami biznesów zakładających dostawy vanami (mało efektywny transport)


Myślę że gdyby był taki mało efektywny to by z niego nie korzystano. Transport vanami wprowadzono właśnie dlatego że do pojedynczego sklepu bardziej opłaca się dostarczyć coś vanem niż pakować do miasta paliwożerną ciężarówkę tylko po to by podrzucić 5 paczek ubrań, zegarków czy kartonów chrupek (pomijam już samo porównywanie kosztów utrzymania vana i ciężarówki).
Żadne ze sklepów na Nowym Świecie nie trzyma przepastnego magazynu - bo w tej lokalizacji jest to - jak z resztą sam zauważyłeś - zupełnie nie opłaclane - koszt powierzchni jest droższy niż częstsze dostawy więc lepiej zamawiać częściej i mniej niż rzadziej i więcej.


Poza tym taki Nowy Świat jakoś od lat istnieje z dostawami w godzinach 5-7 o ile pamiętam.

Nowy Świat owszem ale już taki empik (na rogu) z regularnymi dostawami paczek w ciągu dnia - zamówienia ekspresowe dla klientów - zmieniającymi sie co 2 tyg. promocjami na całej powierzchni sklepu czy najzwyklejszymi zamówieniami towaru miewa, z tym problemy - fakt to problem empiku ale udowadnia że tak fajnie z dostawami nie jest ;) .


Nie wiem czy zauważyłeś, ale generalnie usługi w centrach miast są droższe. To właśnie koszt lokalu i transportu.

Z kosztem lokalu się zgodzę i dodam fakt że chodzą tam "nadziani" klienci - często turyści - jednak transport to rzecz zupełnie nietrafiona gdyż płacąc za towar producentowi płacisz również uśredniony koszt transportu - bez znaczenia czy na Mokotów, Ursynów, Centrum czy Targówek usługi kurierskie/spedycyjne pozostają niezmienne - wiem bo często korzystam w moim przedsiębiorstwie i nigdy nie zdarzyło mi się by ktoś krzyknął "jedzie do innej dzielnicy to dopłacaj").

Bzdura. Odpływ biedoty której nie stać i napływ tych, którzy po prostu mają pieniądze na mieszkanie w Centrum.
Tu akurat nie sposób się nie zgodzić aczkolwiek ostatnimi laty w Tokio robią wszystko by w okolicach dizelnic komercyjnych upchać osiedla dla ludzi przeciętnych - przeciążenie komunikacji zbiorowej ludźmi dojeżdżającymi do "centrów", więc i z tym należy troszkę uważać żeby nie przegiąć.

Generalnie jeśli kogoś stać na mieszkanie w centrum Wawy to i należy się liczyć z tym że stać go na samochód i ta furmanka wraz z nim do miasta przyjedzie - abonamentu nie liczę bo dla mieszkańców strefy parkingowej są "za darmo").
A to uderzenie z deszczu pod rynnę bo obecnie w centrum mieszka sporo ludzi którzy korzystają z kom. zbiorowej, ich migracja i wymiana na "zamożną klasę średnią" wraz zwiększy natężenie ruchu samochodowego.

Sprawdź sobie ceny mieszkań na Polach Elizejskich, jakoś znajdują się chętni żeby wydać ładnych parę milionów euro za lokal aby być skazanym na kupowanie w sklepach z cenami o 30% wyższymi niż parę kilometrów dalej. Część oczywiście kupują ludzie w stylu Abramowicza bywający tam od wielkiego dzwonu i nie płacących nic poza katastrem i czynszem, ale wielu mieszka tam bo chce, innym z kolei lokum fundują firmy.
Częściowo to prawda, lecz tylko częściowo. Zamożne firmy i biznesmeni o grubych portfelach często inwestują pieniądze w nieruchomości by uniknąć ryzyka spekulacji walutowej. Potem urządzają tam biura lub wynajmują by lokal zarabiał na utrzymanie, ale generalnie to jest coś w stylu inwestycji w dzieła sztuki.
A przedsiębiorcy i tak dokładnie przekalkulują co im się opłaca. Są firmy które po prostu muszą mieć siedzibę w CBD (Central Business District) bo realizują takie interesy, które np. są bliskie polityce, prawu itd. I wtedy koszt siedziby i pochodne po prostu trzeba ponieść.



Absolutnie się zgadzam. Są takie firmy, są też jednak firmy które nie mając konieczności przebywania w ścisłym Śródmieściu zrezygnują z prestiżowego adresu i przeniosą się np. pod Warszawę bo stwierdzą że jakaś tam Białołeka czy Gocław nie będą dla nich reprezentatywne a płacenie wysokich podatków (Warszawa jest tu niekwestionowanym liderem w kraju) za siedzibę "na pipidówku" mija się z celem jeśli 3-5km dalej koszty działalności poważnie spadną.

Bo lobbing do dupy. Ruta, kontynuując tradycje pekapowej miernoty woli wywracać ciągle wszystko do góry nogami żeby tylko jakoś to wszystko w miarę się zabierało do autobusów, zamiast np. trzymać dojazd w niezmienionym standardzie mimo że przybyło drugie tyle mieszkańców. Mieszkańcy zaczynają się buntować? "Chcielibyśmy, ale ledwo jesteśmy w stanie utrzymać to co jest w tej chwili".


Osoby nie sprawdzające się na stanowisku się dymisjonuje a nie utrzymuje w nadziei że "może będzie lepiej" natomiast firmy które nie są w stanie sprostać oczekiwaniom klienta plajtują - normalny stan rzeczy - myślę że jeśli zniknąłby ZTM szybko powstałoby coś nowego.
Chłopie. Sprawdź o czym piszesz a potem wróć. Tokio właściwe 13 mln mieszkańców, aglomeracja Tokio 35 mln mieszkańców. Wawa 1,7 mln/3 mln. O CZYM TY W OGÓLE ROZMAWIASZ!?
Ja doskonale zdaję sobie sprawę o czym piszę. Tokio to idealny przykład tego że wraz z rozwojem aglomeracji oraz bogaceniem się ludzi co bardziej przedsiębiorczych ilość samochodów będzie rosła.
Stąd zwracam uwagę na fakt że nie można podchodzić do sprawy na zasadzie "komunikacja masowa i nic więcej" bo to działanie wbrew interesowi miasta i w sumie mieszkańców.

Druga to bzdura powielana przez prawie każdego dyskutanta o KM w Polsce stojącego na stanowisku że KM nie dla wszystkich. W metrze w Nowym Jorku jakoś białym kołnierzykom nie przeszkadzają menele walący na kilometr, żebracy i syf na stacjach.

Jeśli ludzie o tym piszą i jasno dają do zrozumienia że im to nie odpowiada to trudno twierdzenie nazywać bzdurą. Po prostu nie bierzesz pod uwagęże że ktoś może mieć większe oczekiwania względem świadczonych usług.
Na marginesie rozmawiałeś z "kołnierzykami z NY" że wiesz że im to nie przeszkadza?
Uwierz że ten kogo stać na samochód w NY jeździ samochodem - owszem miasto jak na całe USA jest "prawie bez samochodów" - jeśli porównać np. do LA. Jednak jak porównasz do Polski wcale dużej różnicy nie zobaczysz.


Miasta nie stać i jeszcze długo stać nie będzie na fundowanie wielopoziomowych podziemnych publicznych parkingów. To fakt a nie lobby antysamochodziarzy.

Problemem nie są braki gotówki czy możliwości ale ludzie u władzy - pieniądze zawsze da się wycisnąć,
Warszawa ma masę możliwości na pozyskiwanie dużej dozy kapitału z których ni jak nie korzysta (to dziesiątki jeśli nie setki mln PLN).

Myslę tu o centrach handlowych na któe obecnie monopol mają zachodnie holdingi a któe miasto może wybudować samo (każdy m2 powierzchni Gal. Mokotów to setki zł miesięcznie czystego zysku które Warszawa wypuszcza z rąk przy aprobacie radnych - ogarniam temat bo akurat tam kiedyś pracowałem - każde nowobudowane osiedle to miliony dla developera i banków - dlaczego miasto samo nie zainwestuje np. 400 milionów we własną deweloperkę? - na stadion dla prywatnej firmy z którego nie mają żadnego zysku (Legia ITI) 400 "baniek" poszło więc dlaczego nie może pójść dla gospodarstwa pomocniczego które zarabiałoby dla W-wy pieniądze? (dla porównania druga linia metra kosztować ma w granicach 4,5 MLD czyli tylko 11 razy więcej).

Bynajmniej nie chodzi mi o to żeby deweloperów czy koncerny gonić, jednak uważam że miasto bez problemu mogłoby im zrobić konkurencję.

Takich "kwiatków" w których Warszawa traci pieniądze jest o niebo więcej - choćby odwoływanie przetargów po poprzednikach gdzie w ciągu ostatnich kilku kadencji straciliśmy niemałe pieniądze, głośna ostatnio sprawa MW - 3 prezydentów miasta umoczonych czwarty na dzień dzisiejszy ŚP. L. Kaczyński grom go wie czy sam nie miał z tym czegoś wspólnego.
Takie rzeczy dzieją się na naszych oczach a Ty kolego piszesz mi że miasta nie stać na inwestycje?
No fakt jak tak dalej będzie to na nic miasta stac nie będzie - nawet na komunikację miejską.
Prosze bardzo nadal myśl że Miasto jest "biedne", że ludzie muszą "dopłacać", a winni całego bajzlu są "samochodziarze".

Trochę długo ale sę wzburzyłem :D
Właściciel pojazdu za 6 czy 36 k PLN powinien do centrum wjeżdżać komunikacją. Tak logicznie myśląc o cenzusie majątkowym właścicieli tych pojazdów. Jak stać Cię na brykę za 350.000 to myślę że nie zwrócisz uwagi na koszt tak śmieszny jak 40 PLN dziennie za parking.

Czy "powinien" oznacza że "musi"?
Nie bawmy się w komunę... ma samochód więc ma prawo z niego korzystać - już to testowano i nie wyszło...

Jelsi w centrum maja być pralnie do których każdy będzie jechał samochodem to mija sie z celem całe założenie. Albo pralnia do której chodzi sie pieszo lub zbiorkomem i w centrum albo na peryferia jeśli dojeżdżać autobusem.
Wiesz moim zdaniem mija się z celem lecieć do pralni np. 5 przecznic żeby później wrócić do biura po samochód ale jak kto woli - uważam że ludzie mają prawo prawo by tak właśnie podjechać - bo nie na każdym rogu masz choćby wspomnianą pralnię (nie mówię że ma nie być płatnych stref natomiast możliwość zostawienia samochodu w okolicy być musi.

Nei same wsiąknie sie liczy ale także zatrzymanie tej wody by nie tworzyła rwących potoków ulicznych w tym pomaga wysokie zatrawienie, zakrzewienie. Samo wsiąkanie - wiesz ztez ze gleba ma ograniczona pjemnosc przyjęcia wody wiec przyjmie tyle ile może nawet jeśli by była superporowata (pomija to ze w Warszawie gleba to 10cm ziemi torfowej"a potem to co głęboko czy i jałowe drobne piaski i iły które marne przepuszczają wodę) No ale przeicez mamy takie kanały burzowe i takie systemy oczyszczana wody opadowej że możemy zabetonować wszystko bo te kilkanascie mm wody i tak przeciez nie zatrzyma nie?
I rozumiem że trawa zatrzyma Ci nagły opad pokroju tego co działo się we wspomnianym przez Ciebie 2009 roku??

http://www.alert24.pl/ale...832515.html?i=9

Śnij dalej...

A na marginesie również uważam że w Warszawie kanalizacja nadaje się tylko do wymiany - już w antycznym Rzymie mieli lepszą...
Moza wywalić jeszcze sporo niepotrzebnych podroży wynikających z poza aglomeracyjnych przyczajeń.

Sorry że tak to nazwę ale brzmi to jak gadanie lewactwa. "Zbędne" "nieprzydatne proletariuszom" "burżuazyjne" "wyeliminować"...
Chyba na tym właśnie to polega że ludzie mają mieć możliwość korzystania ze zbytku którego się dorobili a nie na tym że mamy ich karać za bycie przedsiębiorczymi.
Owszem samochodem jeździć nie trzeba, można sobie poradzić bez niego, ale nie znaczy to aby przez to odbierać komuś prawo do jeżdżenia nim w imię zasad proletariatu i równości klasowej - bo nie odpowiada to komuś kto samochodu nie ma, lub ma ale ze względów ekonomicznych nie jeździ.

Jak mówiłem posiadacz samochodu też płaci podatki i ma takie samo prawo wymagać by np. miasto zapewniło mu możliwość korzystania ze swojego luksusu.
Jak dla mnie takie samo prawo do poruszania się po mieście ma ktoś z komunikacji miejskiej jak właściciel "Smarta" czy 7 litrowego Dodga Rama i o tych ludziach też nie można zapominać - nie można robić na nich nagonki (bo w sumie nie ich wina że chcą skorzystać z luksusu (mają do tego prawo) a miasto nie jest przystosowane - to nie ludzie w końcu są dla miasta a miasto dla ludzi i nie można na samochody zwalać nieudolności władz miejskich które między nami nie potrafią nawet wprowadzić sprawnego systemu synchronizacji świateł które w takim NY czy Tokio są podstawą ruchu miejskiego o innych bardziej ambitnych działaniach nei wspominając).

do tego celu ma służyć obwodnica śródmieścia, wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem. Ja choć mam samochód, i choć poruszam się w soboty i niedziele do samego centrum miasta gdzie MÓGŁBYM pojechać samochodem to tego nie robię, zgadnij dlaczego?

Każdy do własnego zdania ma prawo i Ci go nie odbieram po prostu z nim się nie zgadzam,
A co do problemów nie smaochody są problemem ale bierność samorządu w dziedzinie usprawniania komunikacji kołowej gdyż jej przepustowość w okolicach centrum bez problemu można podnieść ok 30-40% bez wielkich wydatków - choćby Jerozolimskie wyposażyć w dwie brakujące "rampy" i masz ruch bezkolizyjny od Żelaznej do Łopuszańskiej i 20 min. czasu mniej wyjazdu z centrum w godzinach szczytu. Obwodnice obwodnicami, a ruch w mieście ruchem w mieście.
Na marginesie to czemu jeździsz kom. masową a nie samochodem to Twój interes, mi nic do tego.

A dlaczego osoby nie mające samochodu mają być karane za to że ich nie mają i nie chcą mieć?


A czy coś takiego ma w Warszawie miejsce? Z tego co zauważyłem komunikacja miejska ma bardzo daleko posuniętą autonomię - choćby "buspasy" dla autobusów i taksówek, pierwszeństwo w ruchu dla komunikacji miejskiej, przystanki tramwajowe podporządkowujące ruch miejski tramwajom (trasa W-Z, Skierniewicka)
Nie pisz że kogoś się krzywdzi gdy są robione na jego korzyść ustępstwa.

To juz stwierdzono, że nie da się jednocześnie stworzyć świetnej sieci komunikacji publicznej i jednocześnie bezproblemowych warunków jazdy autem. Oczywiście X linii metra by załatwiło sprawę, ale ten kraj takich kosztów nie udźwignie. Jeśli wymyślisz właściwe rozwiązanie to będziesz święty. .

Być może nie ale miasta takie jak Tokio czy Seul udowadniają że jest do czego dążyć.
W centrum można bez problemu zredukować korki o ok 30-40% przebudowując skrzyżowania na bezkolizyjne i wszystkim to wyjdzie bardziej na zdrowie niż ganianie się z nakazami i zakazami.
Niestety to się nie zmieni tak długo jak długo w radach dzielnic i miasta siedzą ludzie dla których powodem do "dumy" jest załatanie dziury w jezdni lub postawienie wiaty przystankowej - przykład z Mokotowa gdzie parę lat temu był radny chwalący się tym że z takimi inicjatywami wystąpił i przeszły (i na Boga ten człowiek na dzień dzisiejszy pełni urząd posła na sejm).
Znowu kłania się problem planowania zabudowy. Kiedyś tego nie było, każdy miał bez problemu miejsce dwa kroki od domu.
Bynajmniej to nie problem planowania lecz brak wyobraźni i dobrej woli ludzi - nie oszukujmy się jakby ktoś chciał to pojawiłoby się przedszkole prywatne - a gdyby się zakręcił to mógłby wystąpić o dotację od samorządu by otrzymywać refundację za "świadczenie usług społecznych" - jak najbardziej wykonalne i zyskowne dla obydwu stron bo znając życie o "publiczne" się nie dba a prywaciarz jak będzie chciał zarobić to zadba.
Już nie wychodźmy z planowaniem wszystkiego bo nic dobrego z tego nie wyniknie.


Niestety kochany pracuje w takiej branzy ze w centrum jestem co drugi dzien praktycznie.
Mowisz uslugi? Prosze bardzo.

Ty może tak mój drogi, są jednak i inni ludzi z innych branż świat jest różnorodny.
Ja w moim wypadku codziennie jadę z centrum na obrzeża więc można powiedzieć zupełne przeciwieństwo ;)


Ci ktorzy prowadza dzialanosc ktora wymaga posiadania samochodw, niech sobie zalatwia miejsca parkingowe, a nie rozstawiaja sie z 'flota' po chodnikach.


Ale te miejsca parkingowe też muszą gdzieś być nawet dla tych co zatrzymują się na godzinę czy na wyładunek... i o to się rozchodzi. Zgadzam się z Tobą że w większości wypadków postój taki to godzinka może półtorej nie mniej tacy ludzie muszą mieć możliwość postawienia samochodu w normalnych warunkach a nie na zasadzie przekraczasz godzinę masz pan rachunek jak stąd do Krakowa bo to uderza we wszystkich.
Drogi dla tych ludzi też muszą być, bo jakoś dojechać trzeba. W miarę sprawne warunki komunikacji też muszą być aby nie wydłużac czasu usługi - np. żeby hydraulik nie musiał jechać godzinę bo przez tę godzinę może klient urządzić powódź sąsiadom.
Nade wszystko nie przeszkadzać.
Jakbyś prześledził wątek zauważyłbyś że też nie jestem zwolennikiem parkingów na chodnikach, ale by to uporządkować musi być jakaś alternatywa.
Owszem większość firm w nowych wieżowcach ma parkingi pod spodem - ale część tego nie posiada i trzeba o to też zadbać.

[ Dodano: |2 Wrz 2010|, 2010 15:55 ]
Od razu przepraszam za bałagan związany z wycięciem wątku - zdecydowałem się coś jeszcze dokleić a nie chciałem montować kolejnego posta...


Kurde, ile razy trzeba powtarzać, KTO MÓWI O ZAKAZYWANIU I ODBIERANIU PRAWA?
Chociażby Teokryt parę postów wyżej.

"wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem"

Mało widać zza szyby auta. Sęk w tym ile jest tych ustępstw na korzyść komunikacji, a ile dla aut. W zasadzie cała inzynieria ruchu do ostatnich lat była robiona pod wygodę aut. Komunikacji były robione ustępstwa tylko tam gdzie inaczej się nie dało. Dwa przystanki i kilka buspasów to ustępstwa że aż strach.

Uwierz patrzę tak samo zza szyby auta jak i zza kokpitu roweru, z kabiny pociągu i autobusu jak i oczyma pieszego. Korzystam ze wszystkiego w granicach potrzeb - z komunikacji mało bo fakt nie przepadam za nią - priorytet dla mnie to rower, a gdy się nie da samochód.

Co do przystanków to nie "dwa" bo dużo jest sytuacji w których autobus ma przykładowo prawo zablokować jezdnię - np gdy brakuje zatoki i kierowca zgodnej z prawem ma czekać aż ten ruszy - odpowiedzialności za innych użytkowników drogi brać nie mogę ale fakt faktem prawo tutaj stoi po stronie kom. zbiorowej i pieszego.
Trudno się nie zgodzić że kierowcy prawo często naginają a jeszcze częściej po prostu łamią ale to już zupełnie inna sprawa - niech się nią drogówka zajmuje.
Kolejny nawiedzony. Nawet jeśli komuś to wyjdzie na zdrowie, to na pewno nie pasażerom komunikacji miejskiej i mieszkańcom. A w ogóle to jak to sfinansujesz, kosztem czego?
Pasażerom komunikacji wbrew pozorom również - bo te same korki które zatrzymują samochody zatrzymują i kom. masową. Zapchane skrzyżowania zapychają tak samo tory tramwajowe i spowalniają podróż.
Nie zgodzę się z tym że nawiedzony - realista bo taka jest obiektywna prawda.
Skąd bym to sfinansował? Choćby z zysków jakie mogą zapewnić wymienione przeze mnie post wyżej źródła - Warszawskich gospodarstw pomocniczych.

Pozdrawiam

Awatar użytkownika
chester
Posty: 3937
Rejestracja: 25 paź 2009, 22:07
Lokalizacja: Natolin

Post autor: chester » 03 wrz 2010, 10:00

Aligator pisze:Nie bawmy się w komunę... ma samochód więc ma prawo z niego korzystać - już to testowano i nie wyszło...
Ależ oczywiście, tylko że nie zapominajmy, że dobro ogółu ma być nadrzędne nad dobrem jednostki, czyli masz prawo skorzystać z samochodu, za określone czynności wybulisz słono, ale prawo to ma swoje limity, dzięki którym np. nie podjedziesz sobie (obojętnie jak dużo wybulisz) pod samiusieńką Kolumnę Zygmunta II Wazy, bo masz taki kaprys.
I dlatego ruch samochodów musi ucierpieć z powodu naziemnych przejść przy Wileniaku, a nie schowaniu tych paskudnych pieszych i ich przejść pod ziemię (chyba, że jednak jakiemu $%#%^$# się odwidziało i jednak schowa).

Czemu, w ogóle, obaj rozmawiacie tak skrajnie? Chyba nie chodzi ani o to, by ani jedno ogumione koło nie postało w granicach Śródmieścia, ale też nie o to, by rozjeżdżać np. Krakowskie Przedmieście. Nie lepiej znaleźć jakieś zdrowy (zgniły) kompromis?
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 03 wrz 2010, 10:45

Ależ oczywiście, tylko że nie zapominajmy, że dobro ogółu ma być nadrzędne nad dobrem jednostki, czyli masz prawo skorzystać z samochodu, za określone czynności wybulisz słono, ale prawo to ma swoje limity, dzięki którym np. nie podjedziesz sobie (obojętnie jak dużo wybulisz) pod samiusieńką Kolumnę Zygmunta II Wazy, bo masz taki kaprys.

No to dla mnie oczywista oczywistość że z Pl. Zamkowego czy Krakowskiego autostrady robić nie można i przeciwko takim ograniczeniom nic nie mam. Przeciw płatnemu parkowaniu również nic nie mam - co więcej jak możesz zauważyć również nie podoba mi się ten bajzel na ulicach.
Irytuje mnie jednak gdy ktoś postuluje rozwiązanie problemów metodą "młotka i kowadła" - a nawiązanie do komuny bo tamten system słynął ze skrajnych, przymusowych i w żadnym stopniu nie przemyślanych rozwiązań (które z resztą prowadziły zazwyczaj od złego do gorszego).
Czemu, w ogóle, obaj rozmawiacie tak skrajnie? Chyba nie chodzi ani o to, by ani jedno ogumione koło nie postało w granicach Śródmieścia, ale też nie o to, by rozjeżdżać np. Krakowskie Przedmieście. Nie lepiej znaleźć jakieś zdrowy (zgniły) kompromis?

Czy ja gdzieś byłem przeciwny kompromisowi? :)
W sumie jak najbardziej pochwalam pewne uprzywilejowanie transportu publicznego - po prostu nie zgadzam się by w związku z rozwojem sieci komunikacji zbiorowej zaniedbywać rozwój infrastruktury samochodowej wychodząc z założenia że mass.kom. rozwiąże wszystko.

I dlatego ruch samochodów musi ucierpieć z powodu naziemnych przejść przy Wileniaku, a nie schowaniu tych paskudnych pieszych i ich przejść pod ziemię (chyba, że jednak jakiemu $%#%^$# się odwidziało i jednak schowa).
W sumie nie mam nic przeciw pieszym na Wileniaku - jedyne co bym zrobił to trzasnął rampę na Jerozolimskich żeby można było spokojnie przejechać przez "4 Śpiących" nie korkując skrzyżowania i trochę odciążyć most.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36679
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 03 wrz 2010, 10:47

Aligator pisze:na stadion dla prywatnej firmy z którego nie mają żadnego zysku (Legia ITI) 400 "baniek" poszło
Następny kłamca. Stadion Legii jest miejski, a nie ITI.

Ja też mam mieszane uczucia co do wykładania tej kasy akurat teraz, ale przynajmniej nie łżyjmy.
chester pisze:nie podjedziesz sobie (obojętnie jak dużo wybulisz) pod samiusieńką Kolumnę Zygmunta II Wazy
Pod tą byłoby trudno, ale pod Zygmunta III też nie podjedzie :P
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
piotram
Posty: 2849
Rejestracja: 27 lut 2006, 19:42
Lokalizacja: W-wa Kercelak

Post autor: piotram » 03 wrz 2010, 11:03

Aligator pisze: "wewnątrz obwodnicy samochody należy tępić i zdania nie zmienię. każdy jeden nowy samochód na ulicy to każdy jeden nowy problem"
Tępić chyba w znaczeniu "nie ułatwiać, wprowadzać ograniczenia", a nie tak jak szczury.

fakt faktem prawo tutaj stoi po stronie kom. zbiorowej i pieszego.
W tych paru miejscach może i stoi. Ale w ilu miejscach musisz łazić przez cztery światła, a tramwaj stoi po 2 razy na skrzyżowaniu, żeby auto mogło przejechać prościutko za jednym? A w ilu miejscach przystanek ma około 2 metry i ludzie się tratują, żeby auta miały 4 pasy? A wielkie węzły - ile tam się traci czasu, żeby auta mogły tam przelatywać z prędkością kosmiczną? Ile razy przeciskasz się półmetrowym chodnikiem, żeby można było parkować w poprzek? Pewnie że każdy kierowca by chciał mieć bezkolizyjną drogę bez zadnych postojów i zbędnych pieszych, ale tak się nie da, jeśli tak jak mówisz, mianoby nie utrudniać innym.

Pasażerom komunikacji wbrew pozorom również - bo te same korki które zatrzymują samochody zatrzymują i kom. masową. Zapchane skrzyżowania zapychają tak samo tory tramwajowe i spowalniają podróż.
Nie zgodzę się z tym że nawiedzony - realista bo taka jest obiektywna prawda.
Ale te korki powodują samochody a nie KM. Nie masz żadnej pewności, że ten system po przebudowie będzie wydolny, bo wtedy na pewno więcej osób będzie chciało jeździć samochodem (a na pewno więcej mieszkańców bedzie chciało wyprowadzić się z takiego nieludzkiego miasta) i korki zostaną. Takie są realia, sprawdzone na świecie.

[ Dodano: |3 Wrz 2010|, 2010 11:05 ]
Aligator pisze: W sumie nie mam nic przeciw pieszym na Wileniaku - jedyne co bym zrobił to trzasnął rampę na Jerozolimskich żeby można było spokojnie przejechać przez "4 Śpiących" nie korkując skrzyżowania i trochę odciążyć most.
Ty to jednak niezły realista jesteś - rampę z Jerozolimskich do 4 Spiących to myślałem że tylko JKM potrafi wymyślić :P

Awatar użytkownika
chester
Posty: 3937
Rejestracja: 25 paź 2009, 22:07
Lokalizacja: Natolin

Post autor: chester » 03 wrz 2010, 13:42

Bastian pisze:
chester pisze:nie podjedziesz sobie (obojętnie jak dużo wybulisz) pod samiusieńką Kolumnę Zygmunta II Wazy
Pod tą byłoby trudno, ale pod Zygmunta III też nie podjedzie :P
Mea literówka. Za dużo okruszków w klawiaturze :)
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.

Aligator
Posty: 927
Rejestracja: 17 wrz 2008, 9:34
Lokalizacja: Warsaw/Higashikurume

Post autor: Aligator » 03 wrz 2010, 17:48

Następny kłamca. Stadion Legii jest miejski, a nie ITI.

Ja też mam mieszane uczucia co do wykładania tej kasy akurat teraz, ale przynajmniej nie łżyjmy.

No dobrze jest oddany w dzierżawę na dwadzieścia kilka lat, ale w raz wydatki miasta w jego wydatku należy nazwać niegospodarnością - tudzież "prezentem dla ITI" - dlaczego? Ponieważ pieniądze które wydano się nie zwrócą - w ciągu 20 lat dzierżawy ITI zapłaci miastu ok. 80-100 mln PLN - na tyle są podpisane umowy a po tym czasie i tak stadion bedzie musiał zostać wyremontowany/przebudowany.

Przez to rozumieć należy że w ramach prezentu ITI dostało 350 mln na przebudowę stadionu bezzwrotnej jałmużny - i proszę nie mów że to "misja miasta" bo gdy "sponsorowano" "KS Legia", na Fortach Bema plajtował wielosekcyjny CWKS z powodu długów rzędu kilku mln. PLN (dla nich miasto kasy nie miało - pomimo że tlub niewątpliwie wniósł do sportu więcej od drużyny ITI (choćby 86 medali olimpijskich i prawie 100 lat tradycji).

W tych paru miejscach może i stoi. Ale w ilu miejscach musisz łazić przez cztery światła, a tramwaj stoi po 2 razy na skrzyżowaniu, żeby auto mogło przejechać prościutko za jednym? A w ilu miejscach przystanek ma około 2 metry i ludzie się tratują, żeby auta miały 4 pasy? A wielkie węzły - ile tam się traci czasu, żeby auta mogły tam przelatywać z prędkością kosmiczną?


Najczęściej latać przez 4 światła musisz w rejonach gdzie brakuje skrzyżowań bezkolizyjnych a wszystko kręci się wokół tego kto pierwszy minie rondo - jak np. na Rondzie "Radosława", koło "Wileniaka" na 4 śpiących czy rondo Daszyńskiego.


Ile razy przeciskasz się półmetrowym chodnikiem, żeby można było parkować w poprzek? Pewnie że każdy kierowca by chciał mieć bezkolizyjną drogę bez zadnych postojów i zbędnych pieszych, ale tak się nie da, jeśli tak jak mówisz, mianoby nie utrudniać innym.
Dość często przechadzam się takimi chodnikami i dlatego właśnie zwróciłem uwagę na to że należałoby zainwestować w centrum w rozsądnie rozlokowane parkingi wielopoziomowe z dodanymi punktami usługowymi (ogrodzonych falistą blachą lub siatką parkingów płatnych w centrum nadających się na przebudowę nie brakuje - Jerozolimskie naprzeciw "Centralniaka", Jerozolimskie przy budynku Warty, Prosta koło ONZ-u, 3 miejsca na Grzybowskiej, rupieciarnie na Chłodnej - tam powoli w coś inwestują i pewnie kilka innych by się znalazło) a na chodnikach i ulicach wprowadzić kategoryczny zakaz parkowania i problem jest z głowy rozwiązany z klasą - galerie usługowe ożywiają dotychczas zastawione samochodami ulice, kierowcy otrzymają alternatywę której potrzebują a miasto dzięki umiarkowanym cenom abonamentów będzie przytulać pieniądze.

Ale te korki powodują samochody a nie KM. Nie masz żadnej pewności, że ten system po przebudowie będzie wydolny, bo wtedy na pewno więcej osób będzie chciało jeździć samochodem (a na pewno więcej mieszkańców bedzie chciało wyprowadzić się z takiego nieludzkiego miasta) i korki zostaną. Takie są realia, sprawdzone na świecie.

Pewności nie masz ale z drugiej strony na rondzie Starzyńskiego nastąpiła wyraźna poprawa, na Rzymowskiego niby nie ale tam na ruch wpływ ma fakt że Rzymowskiego również zrobiło się odrobinę luźniej - a pamiętać należy że tam jest jedynie jeden pas ruchu, podobnie na "Zesłańców Syberyjskich" odkąd zrobiono tunel mniej samochodów stoi na skręcie - choć byłoby lepiej gdyby zrobili zakaz wjazdu do tunelu z Blue City bo zdarza się że kretyni przez dwa pasy pchają się na chama.

Mogę poprosić o konkrety w nie stwierdzenie "sprawdzono na świecie"?
Realia są takie że mieszkania przy "Prymasie" nie zauważono by na wiadukty miał ktoś mocno psioczyć. W okolicach ronda Starzyńskiego też nikt exodusu nie zaobserwował... natomiast momentalnie wzrosła popularność.

Co do korków.
Ruch uliczny nadal będzie duży, różnica polega na tym że wyjedziesz z centrum kilkanaście minut szybciej a przy okazji nie będziesz blokował drogi autobusom czy tramwajom.
W rejonach gdzie buduje się rampy na ulicach lokalnych - idących dołem ku skrzyżowaniom dopasowuje się do potrzeb pieszych - np. krótsze cykle świateł dla pojazdów kołowych żeby łatwiej przeprawić się było pieszemu, odpowiednia regulacja świateł żeby np. tramwaj miał chwilę na przejazd przez skrzy,żowanie bez żadnego ruchu na nim itd.
Wszystko jest do ogarnięcia.
Ty to jednak niezły realista jesteś - rampę z Jerozolimskich do 4 Spiących to myślałem że tylko JKM potrafi wymyślić :P
Czepiasz się błędów :P Naturalnie chodziło mi o Solidarności...
"Spóźniony pociąg przyspieszony relacji xyz, przyjedzie z opóźnieniem ok. 25 minut. Opóźnienie może ulec powiększe... zmianie"

ODPOWIEDZ