Pozytywnie o Warszawie
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
Chciałem się z wami podzielić moimi przemyśleniami, jakie umieściłem również na moim facebooku.
Ostatnio coraz częściej się słyszy, że w Warszawie żyje się coraz gorzej, że obcokrajowcy się z nas śmieją, że są same fuszerki, bilety coraz droższe itd. Przeszedłem się dziś przez Stare Miasto. Zobaczyłem wielu pogodnych turystów, którzy raczej sfrustrowani Warszawą nie byli. Wręcz przeciwnie. Z Pl. Zamkowego ukazał się piękny widok na warszawską Pragę oraz na okrągłego giganta wybudowanego na Euro. Nie wiem jak wy... może i ocenicie to jako pośmiewisko ale ja jestem z tego stadionu dumny. Pięknie się komponuje w obraz miasta. A że jakieś trudności były przy jego budowie? No cóż... to jest wielka inwestycja, nigdy nie będzie idealnie, trzeba trochę pocierpieć.
Druga sprawa to komunikacja miejska. Bilety drożeją, ok... ale jak się komunikacja zmieniła w ciągu paru lat! Czy ktoś z was pamięta jeszcze podróże Ikarusami i rozkład, który wyglądał jak liczby z totolotka? Dziś koordynacje rozkładów i równe takty (np. co 10 min) to standard. Pamiętam jak się jarałem gdy trafiłem na autobus z klimatyzacją i to niskopodłogowy. Dziś to jest standard. Nowe obszary Warszawy objęte zostały także komunikacją, biletomaty w pojazdach i na ulicach, wymieniać mógłbym tego jeszcze dużo).
Po trzecie, Warszawa według mnie naprawdę wyładniała! Parki i skwery są regularnie modernizowane, ulice frezowane. Metro się buduje... co z tego, że opóźnienie? Co z tego, że utrudnienia? Czasem już tak musi być. Czy ktoś pamięta jakie były utrudnienia związane z budową I linii metra na odcinku południowym? Żeby było lepiej zawsze musi być gorzej. Euro 2012 to nasz sukces. Obcokrajowcy bardzo chwalą nasze miasto... tylko jakoś my na nie ciągle narzekamy.
Ja nie twierdzę, że ratusz pracuje doskonale a Hanna Gronkiewicz-Waltz wydaje same znakomite decyzje. Tylko czy naprawdę musimy na wszystko narzekać? Może czasem warto przejść się po Warszawie i nacieszyć się tym, że nasza stolica jest naprawdę warta pochwalenia się turystom? Tak czy inaczej ja jestem z tego miasta dumny.
Ostatnio coraz częściej się słyszy, że w Warszawie żyje się coraz gorzej, że obcokrajowcy się z nas śmieją, że są same fuszerki, bilety coraz droższe itd. Przeszedłem się dziś przez Stare Miasto. Zobaczyłem wielu pogodnych turystów, którzy raczej sfrustrowani Warszawą nie byli. Wręcz przeciwnie. Z Pl. Zamkowego ukazał się piękny widok na warszawską Pragę oraz na okrągłego giganta wybudowanego na Euro. Nie wiem jak wy... może i ocenicie to jako pośmiewisko ale ja jestem z tego stadionu dumny. Pięknie się komponuje w obraz miasta. A że jakieś trudności były przy jego budowie? No cóż... to jest wielka inwestycja, nigdy nie będzie idealnie, trzeba trochę pocierpieć.
Druga sprawa to komunikacja miejska. Bilety drożeją, ok... ale jak się komunikacja zmieniła w ciągu paru lat! Czy ktoś z was pamięta jeszcze podróże Ikarusami i rozkład, który wyglądał jak liczby z totolotka? Dziś koordynacje rozkładów i równe takty (np. co 10 min) to standard. Pamiętam jak się jarałem gdy trafiłem na autobus z klimatyzacją i to niskopodłogowy. Dziś to jest standard. Nowe obszary Warszawy objęte zostały także komunikacją, biletomaty w pojazdach i na ulicach, wymieniać mógłbym tego jeszcze dużo).
Po trzecie, Warszawa według mnie naprawdę wyładniała! Parki i skwery są regularnie modernizowane, ulice frezowane. Metro się buduje... co z tego, że opóźnienie? Co z tego, że utrudnienia? Czasem już tak musi być. Czy ktoś pamięta jakie były utrudnienia związane z budową I linii metra na odcinku południowym? Żeby było lepiej zawsze musi być gorzej. Euro 2012 to nasz sukces. Obcokrajowcy bardzo chwalą nasze miasto... tylko jakoś my na nie ciągle narzekamy.
Ja nie twierdzę, że ratusz pracuje doskonale a Hanna Gronkiewicz-Waltz wydaje same znakomite decyzje. Tylko czy naprawdę musimy na wszystko narzekać? Może czasem warto przejść się po Warszawie i nacieszyć się tym, że nasza stolica jest naprawdę warta pochwalenia się turystom? Tak czy inaczej ja jestem z tego miasta dumny.
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Tylko o tym niektórzy, niestety, zapominają. Ci, co narzekali np. na bajzel związany z przebudową Toruńskiej teraz jakoś nie umieją powiedzieć "jest zajebiście, było warto". To, że teraz się śmiga po całkiem sympatycznej drodze to coś, co "się należy". To, że Tarchomin dostał dedykowany most do cywilizacji to też coś, co się należy. I tak jest ze wszystkim. Ci, którzy aktualnie kurwią na prawo i lewo na rozwaloną Łopuszańską (a jak nie w wakacje, to kiedy?) nie docenią, po zakończeniu prac, że jest równo, że jeździ się lepiej. Dzisiaj jeździłem 523, na buspasie są takie doły (na moście, w stronę Pragi), że na asfalcie są ślady po osobówkach (pewnie taksówki, im wolno tam śmigać), które ten asfalt podwoziem zdzierały. Zakładam, że po zakończeniu prac zaczynających się jutro późnym wieczorem będzie lepiej. Ktoś to doceni? Nie, każdy będzie jęczał, że TŁ zwężona. Oszołomstwo (tak, tak trzeba tych ludzi nazywać) z Ursusa, które wsiada w samochody, żeby godzinę (!) wyjeżdżać z własnego osiedla też jest niereformowalne. Narzekają na korki i nie dostrzegają, że sami je tworzą. Tacy a nie inni ludzie nas otaczają. I na takich a nie innych ludziach bazują szarlatani pokroju Guziała, którzy poza robieniem zadymy w postaci zbierania głosów pod wnioskiem o referendum nie mają do zaoferowania nic.Sindbad pisze: Żeby było lepiej to musi być gorzej.
Generalnie jest tak, że człowiek do dobrego szybko się przyzwyczaja i uważa, że tak było i będzie zawsze. Zauważa tylko złe rzeczy, które jakoby nie mieszczą się w normie. Oczekiwanie od ludzi logicznego myślenia jest, niestety, oczekiwaniem na wyrost.Szeregowy_Równoległy pisze:To, że teraz się śmiga po całkiem sympatycznej drodze to coś, co "się należy". To, że Tarchomin dostał dedykowany most do cywilizacji to też coś, co się należy. I tak jest ze wszystkim.
Parę dni temu HGW powiedziała dość ciekawe zdanie, którym się pewnie wielu naraziła - stwierdziła mianowicie, że czesto jest tak, że ludzie, którzy do Warszawy przyjeżdżają z innych części Polski znacznie bardziej doceniają to, co Warszawa im daje niż rodowici warszawiacy od wielu pokoleń. Nie chcę tu rozpętywać kolejnej wojny między "warszawiakami" a "słoikami", ale to zdanie jest w sporej mierze prawdą. Oczywiście, że jest masa "słoików", którzy przyjeżdżają do Warszawy i wiecznie narzekają, że korki, że hałas, że drogo i tłoczno. Ale też faktem jest, że zdecydowanie więcej ciepłych słów o Warszawie usłyszałem własnie od przyjezdnych kolegów niż od "tutejszych". A jak od człowieka, który wprawdzie mieszka w Wołominie, ale od dwudziestu lat dzień w dzień dojeżdża do Warszawy do pracy usłyszałem, że "Warszawa jest miastem bez komunikacji", to mi ręce opadły.
Oczywiście, że Warszawa nie jest miastem zarządzanym idealnie, ale na pewno jest jednym z lepiej zarządzanych miast w Polsce. Czasami sobie patrzę, jak w moim rodzinnym Koninie robi się przetargi i remonty dróg - i wtedy doceniam to, jak dobrze przygotowywane są tego typu inwestycje w Warszawie. Nie idealnie, ale znacznie lepiej niż w wielu innych miastach. Widziałem, jak przez całe lata dwie linie dowożące mnie z domu do szkoły jeździły mniej więcej w układzie 5-40-7-32-15-20-49 (taktu żadnego, ale prawie zawsze między jedną a drugą linią było 5-10 minut przerwy, a potem 40-minutowa dziura) i za każdym razem mi tłumaczono, że jest w mieście 17 linii i niedasie rozkładu ułożyć tak, żeby odstępy między kursami były regularne - a w Warszawie da się to zrobić przy stu kilkudziesięciu liniach.
Ja nadal jestem ciekaw, kiedy drogi dzielnicowe na Ursynowie zaczną być odśnieżane (oczywiście zimą, a nie latem ). Dla mnie to jest taki dosyć wymowny przykład tego, jak Guział dba o podstawowe potrzeby mieszkańców.Szeregowy_Równoległy pisze: szarlatani pokroju Guziała, którzy poza robieniem zadymy w postaci zbierania głosów pod wnioskiem o referendum nie mają do zaoferowania nic
Bym się zgodził w 100% i pewnie każdy, ale pod warunkiem, że jak już się te remonty robi, to uciążliwość jest ograniczana do niezbędnego minimum. A nie tak - jak już było do tej pory, że coś miało być robione w wakacje, ale się nie udało i końcówka remontu "wjechała" na wrzesień. Albo remontuje się jezdnię, po czym rozkopuje się ją, żeby wymienić rury. Albo wymienia się drogę dla rowerów z asfaltowej na kostkową, po czym zaraz się ją wymienia na asflatową. Albo jednocześnie buduje się metro, remontuje się wiadukt i zamyka pół centrum na niszowe imprezy dla miłośników wyścigówek. Albo remont trwa nieprzyzwoicie długo. Śmiem podejrzewać, że to w tym sęk i przyczyna niezadowolenia, a nie w tym, że się remontuje. Chociaż to niestety tradycja nieco dłuższa niż obecna i poprzednia kadencja.
Popatrz, jaka franca!
Zgadzam się i dodam od siebie jeszcze tyle, że Warszawa - mimo powszechnego malkontenctwa - wypada naprawdę nieźle na tle innych europejskich stolic. Pytanie tylko na ile się umiemy pozytywnie sprzedać...
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.
To zależy z której strony na to spojrzymy. Przejdź się na starówkę i zobacz ile ciekawych atrakcji mamy do zaoferowania. Tylko nie możemy zapominać o tych najprostszych... choćby taki grajek czy dorożki na starówce - a w tle panorama Warszawy z pięknym stadionem. Akurat taki widok wczoraj szczególnie uchwyciłem w pamięci. Nie trzeba nie wiadomo czego, żeby zaimponować turystom. Może właśnie za bardzo się udławiliśmy tym, żeby jak najwięcej w Warszawie zrobić.JacekM pisze:Pytanie tylko na ile się umiemy pozytywnie sprzedać...
Problemem turystyki w Warszawie są podobno krótkie przyjazdy turystów, do tygodnia góra. I teraz czego jest to wina?
Postarajcie się znaleźć w Warszawie miejsca gdzie można by było się spokojnie przejść, wpaść do kawiarni, wypić piwo lub dwa, w spokoju i względnej ciszy podziwiać budynku (zabytkowe i i nowoczesne). I by to trwało cały dzień? Gdzie wy byście poszli na zwiedzanie swojego miasta?
Jak dla mnie to starówka i KP, Chmielna. Jeden, dwa dni. Może jeszcze Francuska, teraz mam nadzieje dojdzie Świętokrzyska. Nie wiem czy to ja jestem wybredny, czy faktycznie jest tak słabo w Warszawie. Tymczasem jak pamiętam Pragę z młodych lat, czy Berlin niedawno, to tam na samo zwiedzanie miasta przydałyby się 2 tygodnie. A u nas co z tego, że DTC wyglądają już dobrze, jak nie chce się koło nich przejść bo ma się obok autostradę. Fajne i ciekawe architektonicznie obiekty, jak pałac kultury, Centralny i złote tarasy otoczone są podobnymi arteriami. Zobaczcie gdzie się rozwija handel. Tam gdzie można wyjść na spacer i odpocząć na zakupach.
Zobaczcie, że najlepszymi miastami dla turystów są miasta Włoskie, od lat projektowane dla pieszych!
PS. Jestem aktualnie pod wpływem książki Jana Gehla "Życie między budynkami. Użytkowanie przestrzeni publicznych" i on fajnie tłumaczy dlaczego ludzie wychodzą na ulice.
Postarajcie się znaleźć w Warszawie miejsca gdzie można by było się spokojnie przejść, wpaść do kawiarni, wypić piwo lub dwa, w spokoju i względnej ciszy podziwiać budynku (zabytkowe i i nowoczesne). I by to trwało cały dzień? Gdzie wy byście poszli na zwiedzanie swojego miasta?
Jak dla mnie to starówka i KP, Chmielna. Jeden, dwa dni. Może jeszcze Francuska, teraz mam nadzieje dojdzie Świętokrzyska. Nie wiem czy to ja jestem wybredny, czy faktycznie jest tak słabo w Warszawie. Tymczasem jak pamiętam Pragę z młodych lat, czy Berlin niedawno, to tam na samo zwiedzanie miasta przydałyby się 2 tygodnie. A u nas co z tego, że DTC wyglądają już dobrze, jak nie chce się koło nich przejść bo ma się obok autostradę. Fajne i ciekawe architektonicznie obiekty, jak pałac kultury, Centralny i złote tarasy otoczone są podobnymi arteriami. Zobaczcie gdzie się rozwija handel. Tam gdzie można wyjść na spacer i odpocząć na zakupach.
Zobaczcie, że najlepszymi miastami dla turystów są miasta Włoskie, od lat projektowane dla pieszych!
PS. Jestem aktualnie pod wpływem książki Jana Gehla "Życie między budynkami. Użytkowanie przestrzeni publicznych" i on fajnie tłumaczy dlaczego ludzie wychodzą na ulice.
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Oczywiście, że ładniejszy jest np. Wrocław. Ale zarzut, że obszar do zwiedzania jest mały, to może dotyczyć Krakowa, gdzie poza obrębem Plant i Wawelem nie ma kompletnie nic ciekawego.
Warszawska Starówka jest mała, ale to nie znaczy, że nie można tam całego dnia spędzić. Trakt Królewski jest długi, zespoły parkowo-pałacowe (Łazienki, Wilanów) to każdy co najmniej na pół dnia. Nie patrzmy na Warszawę wyłącznie przez pryzmat placu Defilad.
Warszawska Starówka jest mała, ale to nie znaczy, że nie można tam całego dnia spędzić. Trakt Królewski jest długi, zespoły parkowo-pałacowe (Łazienki, Wilanów) to każdy co najmniej na pół dnia. Nie patrzmy na Warszawę wyłącznie przez pryzmat placu Defilad.
A Żoliborz? Stary Mokotów? Stara Ochota?kajo pisze:Postarajcie się znaleźć w Warszawie miejsca gdzie można by było się spokojnie przejść, wpaść do kawiarni, wypić piwo lub dwa, w spokoju i względnej ciszy podziwiać budynku (zabytkowe i i nowoczesne). I by to trwało cały dzień?
Wszystko zależy kto czego oczekuje...
Czy to dziwne, że na miasto patrzy się z perspektywy centrum? Z reguły to właśnie centrum w każdym mieście się zwiedza. Jeśli chodzi o zieleń, to faktycznie Warszawa jest pod tym względem bardzo dobra. Ale nie jedzie się raczej na wakacje do jakiegoś miasta by siedzieć w parku, sam to średnio lubię. Trakt królewski jest poszatkowany, a spójność też jest ważna, bo wtedy każdy może zejśc z trasy i zwiedzać sam, bez przewodnika i odkrywać nieznane rejony. Wracając do TK. Odcinek od ronda de palma i placu trzech krzyży wraz z nim jest słaby delikatnie mówiąc. Trasa Łazienkowska też nie wpływa na jego atrakcyjność i w rezultacie zwiedza się do palmy i jedzie do łazienek. Z resztą atrakcje powinny być różnorodne, bo i turyści są różni.
A Kraków i Wrocław mają dodatkową przewagę. Bogate życie kulturalne.
[ Dodano: Pią 19 Lip, 2013 13:41 ]
A Kraków i Wrocław mają dodatkową przewagę. Bogate życie kulturalne.
[ Dodano: Pią 19 Lip, 2013 13:41 ]
Nie wiem jak z innymi, ale przemykanie pod ścianami, bo wszędzie są zaparkowane samochody nie jest zbyt przyjemne.person pisze:Stara Ochota
Polecam: http://www.zm.org.pl
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Nazywam się Kajo i jestem Roweroholikiem.
Niestety dzisiejsza mentalność jest na tak negatywnym poziomie, że odbija się to także na polityce i takich akcjach jak referendum o HGW - przecież kogo by po niej nie wybrali, to i tak nie będzie się podobać. Wychodzę z założenia że nawet gdyby prezydentem został drugi śp. Stefan Starzyński, to i tak narzekaniom nie byłoby końca.
126: Nowodwory - Mehoffera - Modlińska - Klasyków - Czołowa - Marywilska!