Propozycje usprawnienia procesu transportu miejskiego

Moderator: Wiliam

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 29 maja 2014, 23:16

cns80 pisze:Ale gdyby jednak stawały ramię w ramię i w układzie docelowym tramwaje mają zajmować peron pierwszy (bliżej osi jezdni), a autobusy peron drugi z tym że nie stoją obok siebie tylko autobus zatrzymuje się czołem przy końcu peronu pierwszego (stąd ten układ schodkowy) ?
To też rodzi pewne problemy:
- ludzi latających w panice między jezdniami i po nich, gdy chcą się przedostać z końca jednej wyspy na początek drugiej
- i to latających bardzo szybko, bo to byłyby obszar o długości około 120-140 metrów.
cns80 pisze:Standardowy maksymalny spadek dla szyny to 5%, żeby wznieść się te 5 metrów nad ziemię potrzeba raptem 100 metrów. Być może nie ma na to miejsca (nie wiem, Gocław widuję tylko z okna przy dobrej pogodzie, Saskiej Kępy nie widzę w ogóle), ale wydaje mi się, że powinno się spokojnie znaleźć, wszakże po jednej i po drugiej stronie nawet z satelity widać miejsce na kilkukrotnie dłuższe rampy.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

cns80
Posty: 981
Rejestracja: 01 wrz 2011, 12:33
Lokalizacja: Warszawa-Lucerny

Post autor: cns80 » 30 maja 2014, 11:00

grzegorz pisze: Chodzi o to, żeby nie musieli przeciskać się na minimalnej prędkości.
To już moim zdaniem argument trochę na siłę.
grzegorz pisze:Wtedy dochodzi jeszcze trzymanie bezpiecznej odległości od takiego krawężnika. Dlatego pod względem gospodarowania szerokością jezdni to rozwiązanie jest raczej rozrzutne.
W Krakowie Nawet zaoszczędzili trochę miejsca, ale ich rozwiązania nie pochwalam :)
grzegorz pisze:Ja jeżdżę prawie 2 godziny dziennie i proste „przemieszczenie się”nie wyczerpuje moich oczekiwań.
No ja jeżdżę prawie trzy :) I nie stać mnie na marnowanie czasu więc wolałbym szybciej. Przy krótszym czasie podróży nie odczuję niedogodności i braku wifi ;)
grzegorz pisze:Pomyśl o zachęcaniu samochodziarzy do zbiorkomu. Zaproponujesz im pokonanie odległości za mniejsze pieniądzę za to w dłuższym czasie, czasem różnym dziwnym towarzystwie... i nic więcej? To niby kogo przekonasz?
Dla mnie ma być taniej i niewiele dłużej. Stąd linie mają być bez luksusów ale szybkie i bez zbędnych przesiadek.
Jak zaczniesz ludzi dowozić socjalami do linii tramwajowej jeżdżacej w pełnym obłożeniu a na końcu znowu do socjala żeby dotrzeć do celu to na pewno ich tym nie przekonasz. Przesiadki to zawsze ryzyko opóźnień, a pogoda też bywa różna. No i trzeba zwolnić wysiedziane miejsca a drugim można się załapać tylko na stojące więc cały plan odnośnie luksusu legnie w gruzach.
grzegorz pisze:Nie rozumiemy się: jak jest wypadek na PAT-cie, to nie ma żadnego swobodnego objeżdżania, chyba że jakimś cudem wszystko zmieści się na jednym pasie.
Jest. W parę minut dociera motocykl z nadzoru ruchu i kieruje ruchem bądź wahadłowo na PATach (zatrzymywanie zbiorkomu z przeciwka) bądź poprzez zjazd na normalną jezdnię (zatrzymywanie osobówek - taki priorytet dla zbiorkomu).
grzegorz pisze:Zaczynamy od budowy zajezdni... A potem udowadniamy sobie, że 20-letni autobus to nie jest grat, bośmy go tylko w międzyszczycie ujeżdżali (na pewno z wdzięczności postanowił nie rdzewieć :-)). No i jeszcze koszta obsługi finansowej zakupów dodatkowego taboru. A, i zjady długich, wypuszczanie knypków i z powrotem... czyli dodatkowi kierowcy.
Piszesz z pozycji MZA. Tymczasem jako organizator transportu nie muszę się tym martwić bo robię przetarg na obsługę. Zabulę za faktyczna realizację, a kto i jak to zrobi nie ma znaczenia byleby to było zgodne z moimi wymogami i standardami.
grzegorz pisze:Mądrość „ludowa” każe elektryfikować obłożone linie kolejowe - sztuka dla sztuki?
Ciekawe czy ta sama mądrość nie śpiewałaby inaczej gdyby w tym miejscu nie było torów ;) Można elektryfikować wszystko. I choć nadal uważam że obecne pojazdy elektryczne wcale nie są tak ekologiczne jak im się to przypisuje to jednak nie oznacza że wszystko ma latać po szynach.
grzegorz pisze:Przy trolejbusach za to... wiadomo. Włączenie po drodze akumulatorów to... wiadomo, straty.
Straty energii, ale nie finansowe. Bo zyskują na elastyczności, która przekłada się na atrakcyjność, a to powoduje niwelowanie strat finansowych i wizerunkowych.
grzegorz pisze:Nie, jeśli autobus ma silnik elektryczny (elektryk / hybryda) to może coś odzyskać energii podczas hamowania - jak tramwaj. Nie - to nie. CO2 to żaden problem - nie mamy elektrowni atomowych, więc to czy palimy w elektrowni, czy w silniku, to zawsze kosztuje CO2.
Nie. Bo jak palisz w elektrowni to masz limity. Jak palisz w pojedynczym silniku spalinowym to to się do limitów nie wlicza choćbyś miał tych silników 1000. Żebysmy się zrozumieli - nie jestem zwolennikiem spalinowych autobusów.
Poc Vocem pisze: ludzi latających w panice między jezdniami i po nich, gdy chcą się przedostać z końca jednej wyspy na początek drugiej
Myślę że nawet stojąc w pierwszych drzwiach 18 metrowego autobusu to do pierwszych drzwi drugiego lub tramwaju mam ok. 20 metrów. Jeśli z trzywagonowego tramwaju to trochę więcej ale nadal nie są to kilometry. A przy tym w momencie otwartych drzwi oba pojazdy stoją i wszystkie pojazdy na skrzyżowaniu stoją, bo odbywa się ruch na kierunku prostopadłym oraz ruch pieszych.
Poc Vocem pisze: Być może nie ma na to miejsca (nie wiem, Gocław widuję tylko z okna przy dobrej pogodzie, Saskiej Kępy nie widzę w ogóle), ale wydaje mi się, że powinno się spokojnie znaleźć, wszakże po jednej i po drugiej stronie nawet z satelity widać miejsce na kilkukrotnie dłuższe rampy.
Bardziej chodziło mi o długość i koszt estakady nie o ilość miejsca. Tam chyba jest więcej niż 5m bo ciężarówka 4,7 jeśli dobrze pamiętam to się tam mieści (pod kładką przy Międzynarodowej). Przy autobusach jednak można zachować nieco krótsze wymiary i zaoszczędzić.

grzegorz
Posty: 1364
Rejestracja: 03 mar 2011, 21:16
Lokalizacja: Mokotów/Grochów

Post autor: grzegorz » 30 maja 2014, 13:41

cns80 pisze:
grzegorz pisze: Chodzi o to, żeby nie musieli przeciskać się na minimalnej prędkości.
To już moim zdaniem argument trochę na siłę.
Owszem, ale nie jedyny w tej dyskusji.
cns80 pisze:No ja jeżdżę prawie trzy :) I nie stać mnie na marnowanie czasu więc wolałbym szybciej.
To chodzi Ci prędkość, czy zabezpieczanie się przed kilku(nastoma?) wypadkami rocznie? Pod względem możliwych prędkości nie pobije się pociągu, o ile nie chcesz gloryfikować kierowców rżnących autobusami 90 km/h. W normalnym ruchu A jak i T mogą to samo (autobusy nie powinny wykorzystywać lepszej przyczepności kół do podłoża i rzucać pasażerami jak workami kartofli).
cns80 pisze:Przy krótszym czasie podróży nie odczuję niedogodności i braku wifi ;)
Ten krótszy czas jazdy to o ile? Może 30% założywszy cieżką, skoordynowaną pracę wszystkich urzędników nad poprawą stanu obecnego. Wciąż zostaje Ci ponad 2 godziny. Czyli masz bardzo twardą dupę - chyba niewiele jest takich osób.

cns80 pisze: Dla mnie ma być taniej i niewiele dłużej. Stąd linie mają być bez luksusów ale szybkie i bez zbędnych przesiadek.
Zobaczmy...
cns80 pisze: Jak zaczniesz ludzi dowozić socjalami do linii tramwajowej jeżdżacej w pełnym obłożeniu a na końcu znowu do socjala żeby dotrzeć do celu to na pewno ich tym nie przekonasz. Przesiadki to zawsze ryzyko opóźnień, a pogoda też bywa różna. No i trzeba zwolnić wysiedziane miejsca a drugim można się załapać tylko na stojące więc cały plan odnośnie luksusu legnie w gruzach.
Tanio i bez luksusów, ale nie tylko, jak widzę.
cns80 pisze: Jak zaczniesz ludzi dowozić socjalami do linii tramwajowej(...)
Tak to działa w wypadku metra. Różnica jest taka, że nie mało kogo dowozi się do stacji początkowej, a akurat Wawer może wsiadać na Gocławku (w przyszłości na węźle Marsa). Trzeba tylko poprawić atrakcyjność linii tramwajowej. Na zachód od Polski przy pewnej dozie dobrej woli to się udaje.
cns80 pisze:W parę minut dociera motocykl z nadzoru ruchu
Jak to powiedział św. Tomasz?
cns80 pisze:Piszesz z pozycji MZA. Tymczasem jako organizator transportu nie muszę się tym martwić bo robię przetarg na obsługę. Zabulę za faktyczna realizację, a kto i jak to zrobi nie ma znaczenia byleby to było zgodne z moimi wymogami i standardami.
To powinni spróbować już dawno. Okazałoby się, czy Mobilis kupiłby więcej wozów, czy ujeżdżał te same - długie.
cns80 pisze:I choć nadal uważam że obecne pojazdy elektryczne wcale nie są tak ekologiczne jak im się to przypisuje
Może się mylę, ale zakładam, że łatwiej kontrolowac kilka wielkich kominów niż tysiące małych rur wydechowych. Ciekawe jaki procent dieseli jeździ ze sprawnym filtrem cząstek stałych? :-k A to ma akurat bezpośredni wpływ na nasze zdrowie, bo one (w przeciwieństwie do elektrowni) smrodzą nam pod samym nosem.
cns80 pisze:
grzegorz pisze:Przy trolejbusach za to... wiadomo. Włączenie po drodze akumulatorów to... wiadomo, straty.
Straty energii, ale nie finansowe. Bo zyskują na elastyczności, która przekłada się na atrakcyjność, a to powoduje niwelowanie strat finansowych i wizerunkowych.
Możesz tak twierdzić, tylko dlaczego takim atutem jest dostęp do metra, o którym wiadomo, że jest najmniej elastycznym środkiem transportu? Czy nie dlatego, że (przynajmniej w Warszawie) jest dobrze zorganizowane i w miarę niepodatne na nieodpowiedzialne działania „racjonalizatorskie”? No i teraz zastanów się, czy komunikacja tramwajowa jest w Warszawie dobrze zorganizowana. I wreszcie: czemu uważasz, że zastąpiłoby ją akurat coś porządnego, a nie np. system marszrutek.
cns80 pisze:Nie. Bo jak palisz w elektrowni to masz limity. Jak palisz w pojedynczym silniku spalinowym to to się do limitów nie wlicza choćbyś miał tych silników 1000.
Nie znam się, ale chyba również w Unii orientują się, że konsumpcja benzyny oznacza jej spalanie, a nie picie. :-k Jeśli nie, to pewnie się zorientują wkrótce.

ODPOWIEDZ