Nie mam systemów na myśli - chodzi o to że Ikarus miał doskonały rozkład masy. Silnik w pierwszym członie pomiędzy osiami, dzięki czemu oś kierowana i napędowa były dociążone. Naczepa z kolei dzięki drążkom skrętnym mogła w pewnym stopniu sama wychodzić z poślizgu w zależności od zgięcia przegubu. Pamiętam jak wracałem chyba w 1999 roku do Legionowa wozem 2451. W ciągu półtorej godziny spadło kilkadziesiąt cm śniegu. Osobówki prawie nie jeździły, za to Ikarus pełen ludzi radził sobie zaskakująco dobrze. W pchaczu mamy lekki przód i środek - za to ciężki napędzany tył. Cała ta masa składa pojazd na każdym zakręcie.Pawel_ pisze:Twierdzisz, że wóz bez jakichkolwiek systemów, dałby radę?Michalk001 pisze:Mamy efekty wymiany całego taboru na niskopoddłogowe dziadostwo - gdyby ktoś mądry zostawił chociaż opcję 50:50 to zapewne Ikarusy poradziłyby sobie z tym o wiele lepiej.
Wypadki i awarie - 2015
Moderator: vernalisadonis
-
- Posty: 1219
- Rejestracja: 26 paź 2007, 20:18
- Lokalizacja: Piastów
A jak Alpino sobie radzą w takich sytuacjach? Jechałem niby Alpino wczoraj o 23:00 i kierowca skarżył się na lód na drodze, ale chyba aż tak kiepsko mu się nie jechało. Pytam trochę w kontekście jego górskiego przystosowania.
-
- Posty: 1219
- Rejestracja: 26 paź 2007, 20:18
- Lokalizacja: Piastów
Chyba jedyne górskie przystosowanie Alpino to mniejsza szerokość wozu.reserved pisze:A jak Alpino sobie radzą w takich sytuacjach? Jechałem niby Alpino wczoraj o 23:00 i kierowca skarżył się na lód na drodze, ale chyba aż tak kiepsko mu się nie jechało. Pytam trochę w kontekście jego górskiego przystosowania.
A napęd? Hamulce? Przecież to tak szarpie, że usiedzieć się nie da. Chyba to jest właśnie przystosowane do terenów górskich?
Nie, to jest efekt złego połączenia skrzyni i silnika (za duża moc dla takiej skrzyni czy coś takiego)
Sorki, ale gówno prawda. W takich warunkach Ikarusami wcale łatwiej się nie jeździło w szczególności automatami z włączonym na stałe retarderem przez którego naczepa również próbowała wyprzedzić sekcję A, nie wspominając o braku możliwości ruszenia bez ASR. W przypadku nowych autobusów kluczem do szczęścia jest nie dać się złamać lub stanąć złamanym, jak już się stanie złamanym to można prosić o holownik.Michalk001 pisze:Mamy efekty wymiany całego taboru na niskopoddłogowe dziadostwo - gdyby ktoś mądry zostawił chociaż opcję 50:50 to zapewne Ikarusy poradziłyby sobie z tym o wiele lepiej. Bez przesady, za każdym rogiem nie stoi osoba na wózku która już koniecznie musi jechać pierwszym napotkanym pojazdem - a nam się za przeproszeniem w d... poprzewracało i jęczymy jak trzeba pokonać trzy stopnie. Kiedyś ludzie byli szczęśliwsi - nie marudzili, nie wyzywali się na forach i cieszyli się że autobus jest i jedzie.
Ciekawe jak on tego dokonał, bo ja wczoraj przejeżdżając przez Most Gdański gdzie też wesoło nie było (podjazdy/zjazdy strome, szykany), a jakoś dawałem sobie radę. Najważniejsze to nie dodawać gazu gdy wykonuje się zmianę pasa ruchu czy przejeżdżając przez szykanę.reserved pisze:Jechałem tym autobusem. To był 171. Jechał bardzo wolno ślizgając się, próbował w pewnym momencie zmienić pas na lewy i nie wyrobił się. Motorniczy z zatrzymanego tramwaju skonsultował się z kierowcą i poszedł po piasek, żeby posypać ulicę, ale na nic się to zdało. Kierowca otworzył pierwsze dwa drzwi i ludzie bezpiecznie wysiedli.Bernard pisze:Zatrzymanie przy rotundzie Mokotów. SU18 z Ostrobramskiej się "złamał" i zablokował ruch tramwajowy.
Prosto tego dokonał. Po prostu autobus sam jechał sobie gdzie chciał. Kierowca próbował skręcić na lewy skrajny pas, nie mógł sobie poradzić kompletnie ze ślizgającym się autobusem, w końcu się tak mocno wybił w lewo, że już nie dało go rady wyprostować. Kierowca sobie tylko patrzył jak zjeżdża na tory.
Czyli zbyt energicznie ruszył kierownicą A przy takiej drodze trzeba jeszcze bardziej ostrożniej niż z jajkiem czy kobietą przed ZNP
Bo dawniej, to hoho.
Nie wiem, byłem w sekcji B, no i nie jestem kierowcą, więc ciężko mi na ten temat się wypowiadać. Niemniej generalnie jechaliśmy w tempie żółwia. Ostrożności temu kierowcy nie brakowało.
To raczej kwestia techniki niż ostrożności.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
A jak trafił na jakąś muldę i go wyniosło/poniosło/przeniosło*?
* - niepotrzebne skreślić
* - niepotrzebne skreślić
Tak jak wspomniałem, nie mnie to oceniać. W każdym razie nie szarżował.
Cieszyli się też z 20 deka szynki (za którą i tak musieli zapłacić i odstać swoje) i papieru toaletowego. Utnij sobie nogę, to chodzenie o kulach może ci się spodobać (jako alternatywa dla wózka). A może winniśmy nocować w namiocie na balkonie, by docenić wygody karimaty? Proszę usilnie byś już nie używał swoich powyższych „argumentów”.Michalk001 pisze:Kiedyś ludzie byli szczęśliwsi - nie marudzili, nie wyzywali się na forach i cieszyli się że autobus jest i jedzie.
Takie pytanie laika, co to znaczy że autobus się złamał? Przekroczono jakąś normę zgięcia w przegubie? Trzeba go siłami zewnętrznymi "wyprostować"? Sam nie ruszy?