: 30 kwie 2006, 19:32
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3315092.html
Brud, smród, brzydota, czyli Kraków wita was
Zakamarki wypełnione śmieciami, ściany pomazane, obskurne stoiska z tandetą, wszystko szare, lepkie od brudu - tak witamy w Krakowie turystów przyjeżdżających pociągiem na Dworzec Główny
"Przyjechali do mnie znajomi z Niemiec. Wysiedli na trzecim peronie. Ponieważ mieli sporo bagażów, skierowaliśmy się do windy. Jej drzwi były zachlapane farbą i brudne. Posadzka wewnątrz okazała się dziurawa, wokół pełno niedopałków. Zjechaliśmy do tunelu, a tam papiery, w posadzce brak wielu płytek utrudnia ciągnięcie walizek. Na zewnątrz, kierując się do wyjścia do miasta, na każdym słupie, parkanie pełno odklejających się ogłoszeń, po kątach porozrzucane butelki, worki i opakowania. Znajomi nie wytrzymali i powiedzieli mi, że nie spodziewali się, że Kraków jest aż tak brudny. Byłem wściekły i było mi wstyd" - pisze czytelnik.
Sprawdziliśmy - niestety, wszystko się zgadza, a gdzieniegdzie jest nawet gorzej. Co uderzające, jeśli nawet, tak jak na peronach, ktoś systematycznie zbiera odpadki i zamiata, to i tak wszystko tam jest nieświeże, brudne, odpychające.
W tym roku miasto spodziewa się rekordowego najazdu turystów. - Mimo rozwoju tanich linii lotniczych wciąż ponad połowa przyjezdnych dociera do Krakowa koleją. Ich pierwszy kontakt z miastem to właśnie dworzec. Jest on dość wątpliwą wizytówką Krakowa - mówi Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta ds. turystyki. Przyznaje, że wielokrotnie, odbierając gości na dworcu, musiała się wstydzić z powodu panującego tam brudu. - To jest teren PKP, miasto nie może za nich sprzątać. Pozostają tylko prośby i apele, ale - jak widać - bezskuteczne - dodaje.
Nowy komendant krakowskiej straży miejskiej Janusz Wiaterek, obejmując stanowisko, ogłosił hasło "zero tolerancji dla śmieci i brudu w Krakowie". - Zamierzam je konsekwentnie wprowadzać w życie. Nie może być takiej sytuacji, że wszyscy krakowianie muszą się wstydzić, bo jedna instytucja nie potrafi posprzątać swojego terenu - podkreśla komendant. Jak zamierza to zrobić? - Częstsze patrole strażników w najbliższej okolicy dworca, a także współpraca ze Strażą Ochrony Kolei i policją. Ponadto bezwzględne karanie śmiecących i odpowiedzialnych za utrzymanie czystości - tłumaczy.
Dlaczego dworzec i w jego okolice są tak zaniedbane?
Częściową odpowiedź otrzymaliśmy już podczas poszukiwania odpowiedzialnych instytucji. Otóż naliczyliśmy ich... cztery.
Andrzej Latos z PKP SA Oddział Dworce Kolejowe zastrzega, że jego firmę interesuję tylko porządek w poczekalni, holu głównym i kasowym. - Z powodu budowy Nowego Miasta budynek dworca służy teraz za przejście z jednej części miasta na drugą - tłumaczy. - Korzysta z niego masa ludzi, nie tylko pasażerowie, a my nie mamy dodatkowych sprzątaczy. Robimy co się da.
Za porządek na peronach i w przejściu podziemnym odpowiada PKP Polskie Linie Kolejowe. - Na bieżąco usuwamy śmieci. Jeszcze nie przeprowadziliśmy gruntownego sprzątania po zimie. Zrobimy to na początku maja - zapewnia Dorota Szalacha, rzeczniczka firmy.
Gruntowne sprzątanie podziemnego przejścia z Plant zapowiada także Zarząd Gospodarki Komunalnej. - Do nas należy utrzymanie czystości w tym przejściu, łącznie ze schodami prowadzącymi na ul. Westerplatte, ale bez schodów na ul. Lubicz. Tam ma sprzątać ma firma ECE budująca Nowe Miasto - wylicza Eulalia Michalik z ZGK.
Właśnie na tych kilkudziesięciu stopniach panuje największy bałagan - walają się puste butelki, niedopałki papierosów, puszki, papiery. Pod ścianę zagarnięto zwały ziemi i kurzu. Zaskoczony pojawieniem się dziennikarzy Remigiusz Jarmułkiewicz z ECE tłumaczy: - Gdyby nas uprzedzono, posprzątalibyśmy... Schody to już teren budowy i moglibyśmy go ogrodzić. Wtedy pasażerowie i mieszkańcy musieliby chodzić na dworzec naokoło. Otwarte przejście jest kompromisem i gestem dobrej woli z naszej strony.
Jarmułkiewicz deklaruje, że teren zostanie posprzątany, ale dodaje: - Oczekuję, że policja i straż miejska również zajmie się egzekwowaniem porządku. Bo śmiecą nie pracownicy budowy, lecz bezdomni i amatorzy taniego wina.
No to zobaczymy. Za tydzień wybierzemy się ponownie na dworzec, żeby sprawdzić, czy deklaracje wszystkich odpowiedzialnych za utrzymanie porządku zostały zrealizowane.