Rowerzyści vs automobiliści

Moderator: Wiliam

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 17:50

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3603243.html

Rowerzyści to egoiści - opinia czytelnika
Jerzy Śleszyński
2006-09-07, ostatnia aktualizacja 2006-09-07 21:43

Między bajki trzeba włożyć, że rowerzyści górują obyczajowo czy kulturowo nad innymi użytkownikami dróg i chodników. Polski światek rowerowy jest zdominowany przez zachowania egoistyczne i nieprzyjazne. Przeciętny rowerzysta w stolicy nie jest ani bardziej ludzki, ani grzeczniejszy niż przeciętny szofer ciężarówki

Ostatnio pojawił się w "Gazecie" artykuł, który skłania mnie do polemicznej odpowiedzi. Bardzo dużo miejsca poświęcono w nim precedensowi związanemu z ukaraniem mandatem pieszego. Powitano jak pierwsza jaskółkę zwiastującą wiosnę fakt, że w wyniku kolizji rowerzysty z pieszym na ścieżce rowerowej pani, która wtargnęła na ścieżkę, poza obrażeniami musiała również odcierpieć słony mandat.

Czytając stosunkowo często i dokładnie "Gazetę", nie zauważyłem artykułów opisujących, a tym bardziej krytykujących kulturę rowerową w Polsce. Nie przypominam sobie interwencyjnych i piętnujących wezwań do poskramiania agresywnych rowerzystów, natomiast "pani na ścieżce" spotkała się z całkowitym potępieniem, a mandat został uznany za "krok we właściwym kierunku". Nie zgadzam się z oceną opisanego wypadku, a jeszcze bardziej ze strategią posługiwania się takim właśnie zdarzeniem do promocji ruchu rowerowego.

Wyjaśniam z góry, że jestem za rozwijaniem infrastruktury rowerowej, nie mam samochodu i będę szczęśliwy, jeżeli komunikacja miejska i ścieżki rowerowe umożliwią mi w bliskiej przyszłości szybkie i bezpieczne przemieszczanie się po mieście.

Lekceważą pieszych

Między bajki trzeba włożyć aprioryczne domniemanie, że krajowi rowerzyści górują obyczajowo czy kulturowo nad innymi użytkownikami dróg i chodników. Z wyjątkiem wąskiego kręgu pasjonatów i środowisk alternatywnych polski światek rowerowy, a więc statystyczna masa osób poruszających się na rowerach, jest zdominowany przez zachowania egoistyczne i nieprzyjazne, zupełnie na bakier z zasadami współżycia i kulturą osobistą. Przeciętny rowerzysta w stolicy nie jest ani bardziej ludzki, ani grzeczniejszy niż przeciętny szofer ciężarówki.

Większa liczba rowerzystów nie oznacza poprawy w ramach stosunków międzyludzkich powstających w komunikacji miejskiej. Znane są powszechnie i krytykowane złe obyczaje i zachowania kierowców wobec rowerzystów. Otóż twierdzę, że rowerzyści przenoszą dokładnie te same relacje na chodnik, traktując pieszych z taką samą nonszalancją, lekceważeniem i zaczepnością, jak robili to wobec nich kierowcy. Stosunki między rowerzystami chodnikowymi a pieszymi są dokładną kalką chamskich incydentów znanych z szosy. Wymuszanie pierwszeństwa, "dociskanie" do ściany, straszenie hamowaniem, spychanie z drogi - to codzienna praktyka co bardziej agresywnych rowerzystów na warszawskich chodnikach.

Jazda na pełny gaz

Nikt nie podjął społecznej, a tym bardziej socjologicznej dyskusji z modelem współczesnego, polskiego rowerzysty, na wszelki wypadek dodam - wielkomiejskiego. A jest to wizerunek fatalny. Po płaskiej Warszawie jeżdżą głównie rowery górskie, terenowe i akrobatyczne, bo taki jest szpan, bo taka jest wizja młodych ludzi, którzy popis i wygłup cenią wyżej niż zwykłe pedałowanie z punktu A do punktu B. Z kolei wielu "ambitnych" rowerzystów wyjeżdża na miasto w pełnym oprzyrządowaniu (ochraniacze itp.) jak na zawody. Nie na wyznaczonych do tego miejscach, ale już od drzwi klatki schodowej realizują trening wyczynowy, nie licząc się z bezpieczeństwem innych ludźmi. Zwróciłem kiedyś uwagę pajacowi, który na chodniku, wśród idących ludzi, wykonywał akrobacje na jednym kole. Spytałem, dlaczego robi to na chodniku, a on dowcipnie odpowiedział, że na jezdni jest zbyt niebezpiecznie. Ten przykład dobrze oddaje mentalność większości.

Obecność ścieżek rowerowych, wciąż nielicznych, nie zmienia agresywnych zachowań polegających na tym, że rowerzyści z dużą szybkością przecinają w dowolnym kierunku chodnik, a nawet przejścia dla pieszych. Powszechną praktyką jest wymienne traktowanie dróg i ciągów pieszych bez sygnalizowania zmiany kierunku ruchu, bez liczenia się z bezpieczeństwem pieszych. Prawie każdego dnia widzę rowerzystów jadących chodnikiem obok ścieżki rowerowej, a bardzo często jadących szpalerem (nawet do trzech-czterech rowerów w rzędzie). Praktycznie nie są używane dzwonki, bo szpan polega na wyminięciu na dużej prędkości grupy pieszych, a nie na zwolnieniu i powiadomieniu ich sygnałem o zbliżaniu się roweru. W parkach jazda na pełny gaz lub wyścigi są normą.

W czasie mojego pobytu w Kopenhadze i Kilonii miałem okazję przez długi czas korzystać wyłącznie z komunikacji rowerowej. Szokujące i pouczające jest to, że niezliczeni rowerzyści w różnym wieku używają tam na ścieżkach rowerowych zwykłych, często starych i stosunkowo powolnych rowerów. Widywałem oczywiście rowery wyczynowe, ale wyścigowe tylko na szosie, a crossowe tylko na dachach samochodów udających się za miasto. Rowerzyści poruszają się zawsze gęsiego, co jest traktowane jako przykazanie numer jeden. Ponadto jadą z małą szybkością, a nachalne wyprzedzanie traktowane jest jako gruby nietakt.

Więcej życzliwości

Podsumowując, rower w mieście jest w krajach cywilizowanych tylko i wyłącznie środkiem komunikacji. Nie służy do publicznej demonstracji dochodów, ułańskiej fantazji lub zamiłowania do ryzyka. Zdarzyło mi się widzieć pieszych, którzy przez nieuwagę wdepnęli na ścieżkę rowerową. Jedynym tego następstwem był ostrzegawczy dzwonek rowerzysty. Mała prędkość wykluczała kolizję, a kultura osobista zmieniała te małe incydenty w towarzyską pogawędkę. Kierowcy traktują z szacunkiem rowerzystów, rowerzyści podobnie traktują pieszych. (...)

A w Warszawie? Czy trzeba dowodzić, że rower jest twardszy od człowieka i choćby dlatego większa ostrożność i życzliwość ze strony rowerzystów bardzo przydałaby się również na ścieżkach rowerowych?

Do bólu prawdziwe, wreszcie ktoś napisał prawdę o świętych krowach na dwóch kółkach...


(fik, rowerzysta, pieszy i pasażer)
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 09 wrz 2006, 20:38

Kiedyś mie jeden taki cfaniak prawie nie przejechał na przystanku przy Powązkach Komunalnych... :x Planowałem nawet wysypać gwoździe w zemście na ścieżkę rowerową... Nie mówiąc już o przejeżdżaniu na rowerze przez przejście dla pieszych (bardzo niebezpieczne [-X )...
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
marker
Zbanowany
Posty: 429
Rejestracja: 17 gru 2005, 22:00
Lokalizacja: ZaCiSzAńSkI kLaN - LoŻa SzYdErCóW

Post autor: marker » 09 wrz 2006, 21:21

Dużo jeżdżę rowerem po Warszawie i bynajmniej nie jestem jednym z tych opisanych powyżej cwaniaków-rowerzystów. Nie spotkałem się raczej z chamskim zachowaniem pieszych czy też innych użytkowników drogi jednak na każdym kroku z nieuwagą jednych i drugich. Niektórzy piesi (żeby nie generalizować) chodzą jak cielęta zupełnie bez opamientania, nie ważne dla nich jest czy kostka brukowa jest koloru szarego czy czerwonego, byle do przodu. W takich sytuacjach zawsze uzywam dzwonka ale i to nie pomaga. Kierowcy samochodów osobowych bardzo często ignorują pasy dla rowerów na przejściu dla pieszych zupełnie tak jakby ich tam nie było, blokując skutecznie droge rowerom. Tak więc relaksacyjna jazda rowerem często zmienią się w pasmo wielu przeszkód i pułapek wyrastających nie wiadomo skąd i kiedy 8-[ Trzeba uważać :nonono:
CHRABĄSZCZ: Bzzzzzzzzzz

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 21:24

marker pisze:Kierowcy samochodów osobowych bardzo często ignorują pasy dla rowerów na przejściu dla pieszych zupełnie tak jakby ich tam nie było
Tak, to - musze przyznać - jest wyjątkowo irytujące.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
marker
Zbanowany
Posty: 429
Rejestracja: 17 gru 2005, 22:00
Lokalizacja: ZaCiSzAńSkI kLaN - LoŻa SzYdErCóW

Post autor: marker » 09 wrz 2006, 21:27

Fikander pisze:
marker pisze:Kierowcy samochodów osobowych bardzo często ignorują pasy dla rowerów na przejściu dla pieszych zupełnie tak jakby ich tam nie było
Tak, to - musze przyznać - jest wyjątkowo irytujące.
Dla mnie akurat to nie jest aż tak irytujące jak piesi-cielęta (żeby nie powiedzieć bydło).
CHRABĄSZCZ: Bzzzzzzzzzz

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 21:31

marker pisze:Dla mnie akurat to nie jest aż tak irytujące jak piesi-cielęta (żeby nie powiedzieć bydło).
Uważam ten problem za zbyt nagłośniony w stosunku do rzeczywistej skali; znacznie częściej obserwuję rowerzystów na chodniku, niż pieszych na ścieżce. Zupełnie inną rzeczą jest zaś fakt, że obecne oddzielenie ścieżek od chodnika tylko kolorem kostki i linią jest po prostu niewystarczające i nierzadko mylące.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
marker
Zbanowany
Posty: 429
Rejestracja: 17 gru 2005, 22:00
Lokalizacja: ZaCiSzAńSkI kLaN - LoŻa SzYdErCóW

Post autor: marker » 09 wrz 2006, 21:37

Fikander pisze:
marker pisze:Dla mnie akurat to nie jest aż tak irytujące jak piesi-cielęta (żeby nie powiedzieć bydło).
Uważam ten problem za zbyt nagłośniony w stosunku do rzeczywistej skali; znacznie częściej obserwuję rowerzystów na chodniku, niż pieszych na ścieżce. Zupełnie inną rzeczą jest zaś fakt, że obecne oddzielenie ścieżek od chodnika tylko kolorem kostki i linią jest po prostu niewystarczające i nierzadko mylące.
Niewystarczające :?: To co trzeba zrobić żeby było wystarczające :?: Barierki postawić :?: Bo tłuczki nie potrafią czytać znaków poziomych i pionowych :?: Do tego dwa różne kolory chodnika - kolor czerwony się nie wyróżnia :?: Tak trudno iść wyznaczoną szerokością chodnika :?: To chyba nie jest aż tak skomplikowane do zrozumienia i wykonania.
CHRABĄSZCZ: Bzzzzzzzzzz

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 21:39

marker pisze:To co trzeba zrobić żeby było wystarczające :?: Barierki postawić :?:
Dokładnie, ścieżka rowerowa powinna być wydzielona.
marker pisze:Do tego dwa różne kolory chodnika - kolor czerwony się nie wyróżnia :?:
Biorąc pod uwagę to, w ilu miejscach czerwona kostka robi za chodnik...
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 09 wrz 2006, 21:53

Fikander pisze:
marker pisze:To co trzeba zrobić żeby było wystarczające :?: Barierki postawić :?:
Dokładnie, ścieżka rowerowa powinna być wydzielona.
nawet jeśli chodnik oddzielony jest od ścieżki pasem trawy, to i tak piesi chodzą po ścieżce mimo ustawionego znaku na początku i wymalowanych rowerów...
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

JacekM
Śnieżynka
Posty: 10151
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:23
Lokalizacja: OX11

Post autor: JacekM » 09 wrz 2006, 21:54

MeWa pisze:nawet jeśli chodnik oddzielony jest od ścieżki pasem trawy, to i tak piesi chodzą po ścieżce mimo ustawionego znaku na początku i wymalowanych rowerów...
i vice versa :x
bury me in my favourite yellow patent leather shoes / and with a mummified cat / and a cone-like hat.

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 21:57

MeWa pisze:to i tak piesi chodzą po ścieżce mimo ustawionego znaku na początku i wymalowanych rowerów...
No bo nie wszyscy zawsze są idealni, niemniej jednak znacząco ogranicza to ilość takich przypadków.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 09 wrz 2006, 21:59

moje obserwacje jakoś znaczącego ograniczenia pieszych nie przynoszą... w niektórych miejscach to nawet więcej idzie po ścieżce niż po chodniku
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
fik
Naczelne Chamidło
Posty: 27406
Rejestracja: 10 gru 2005, 12:34
Lokalizacja: so wait for me at niemandswasser

Post autor: fik » 09 wrz 2006, 22:01

MeWa pisze:moje obserwacje jakoś znaczącego ograniczenia pieszych nie przynoszą... w niektórych miejscach to nawet więcej idzie po ścieżce niż po chodniku
No, w takich miejscach, gdzie chodnika nie ma, to i owszem.
and I ask my masks and I:
surely we are living in a dream?

Awatar użytkownika
MeWa
Cukiereczek
Posty: 25176
Rejestracja: 14 gru 2005, 21:34
Lokalizacja: Czachówek Centralny Południowo-Środkowy

Post autor: MeWa » 09 wrz 2006, 22:07

Fikander pisze:
MeWa pisze:moje obserwacje jakoś znaczącego ograniczenia pieszych nie przynoszą... w niektórych miejscach to nawet więcej idzie po ścieżce niż po chodniku
No, w takich miejscach, gdzie chodnika nie ma, to i owszem.
kurczę, przecież piszę, że "po ścieżce niż po chodniku", a z tego wynika, że w omawianym przypadku jest i ścieżka i chodnik...
STACJA METRA "RATUSZ" POWINNA NAZYWAĆ SIĘ "PLAC BANKOWY"

[size=0]M-1 1 7 9 14 15 182 208 523[/size]

Awatar użytkownika
Sindbad
Posty: 900
Rejestracja: 16 gru 2005, 15:58
Lokalizacja: Służew

Post autor: Sindbad » 09 wrz 2006, 22:21

:-k Moim zdaniem scieżkę z kostki wymyślił ktoś kto nie jeżdzi rowerem ](*,)
Nie daj się zepchnąć z twojej drogi nawet przez ludzi idących w tym samym kierunku.
S.J.Lec

Zablokowany