Na pl. Piłsudskiego raczej nie powstanie kolumnada ku czci Jana Pawła II
Michał Wojtczuk 13-01-2006 , ostatnia aktualizacja 13-01-2006 23:03
Jeszcze niedawno władzom miasta bardzo zależało na upamiętnieniu Jana Pawła II gigantyczną kolumnadą, która miała stanąć na pl. Piłsudskiego. Teraz entuzjazm do tego rozwiązania znacznie opadł. Powszechnie krytykowana konstrukcja najprawdopodobniej nie powstanie
Konkurs na oddanie hołdu Papieżowi zorganizowano w pośpiechu. Ogłoszono go w lipcu ub.r., nieco ponad trzy miesiące po śmierci Jana Pawła II, a rozstrzygnięto w połowie października, pomiędzy pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich, w których startował Lech Kaczyński, wówczas pełniący funkcję prezydenta Warszawy. Wygrał projekt Andrzeja i Barbary Kaliszewskich oraz Bohdana Napieralskiego - symboliczna brama triumfalna z piaskowca. Miała mieć 18 m wysokości i składać się z 11 nieregularnie rozstawionych kolumn. Projekt spotkał się z potężną falą krytyki ze strony architektów, urbanistów i mieszkańców Warszawy, którzy wytykali mu zbędną gigantomanię i dosłowność. Kolumnadę nazywali "krzywymi grabiami" lub "szubienicą".
Władze miasta już nie upierają się przy realizacji tego projektu. - Decyzję podejmą radni na jednej z najbliższych sesji. Przedstawimy im dwie alternatywy: realizację pierwszej nagrody lub powtórzenie konkursu - mówi Michał Borowski, naczelny architekt miasta, który przewodniczył komisji konkursowej. - W obu wypadkach otwartą pozostaje sprawa, jak uczcić pamięć Papieża w kwietniu, w pierwszą rocznicę jego śmierci. Prawdopodobnie znów ustawimy na placu papieski krzyż.
Naczelny architekt przyznaje, że z upamiętnieniem Papieża nie należy się spieszyć. - Jestem przekonany, że gdyby Pałac Saski był odbudowany, to stosunek do kolumnady byłby inny, bo ludzie widzieliby w niej nawiązanie do szpaleru kolumn pałacu - mówi. Po co w takim razie w ogóle rozpisano konkurs? - Decyzję o jego ogłoszeniu podjęła Rada Warszawy - uchyla się od odpowiedzi Borowski, choć przyznaje, że radnych poprosił o to startujący w wyborach Lech Kaczyński.
No i w ten sposób prócz "kaczkolejki" mielibyśmy "kaczkolumnadę"...
Odbudowa Pałacu Saskiego znów może się opóźnić
Michał Wojtczuk 15-01-2006 , ostatnia aktualizacja 15-01-2006 21:27
Ratusz prawdopodobnie przełoży rozstrzygnięcie przetargu na odbudowę Pałacu Saskiego na pl. Piłsudskiego. Pałac będzie gotowy najwcześniej w 2009 r., czyli rok później, niż obiecywano
Przetarg jest dwuetapowy. Najpierw miejscy urzędnicy wybrali spośród ośmiu firm te o najlepszych kwalifikacjach. Do 27 stycznia czterech inwestorów - Strabag, Warbud z APA Kuryłowicz & Associates, Mitex i Pracownia Konserwacji Zabytków "Zamek" oraz Budimex Dromex - ma przedstawić ostateczne oferty. Określą w nich, za jaką kwotę skłonne są zbudować pałac. Wygra najtańsza.
- Termin może zostać przedłużony. Jest dużo pytań, a chcemy, żeby wykonawcy mieli czas na zapoznanie się z odpowiedziami - powiedział nam w piątek Rafał Pasieka, wicedyrektor miejskiego biura zamówień publicznych. Na razie nie wiadomo, o ile opóźni się rozstrzygnięcie przetargu.
Ratusz przewiduje, że na odbudowę Pałacu wyda ok. 160 mln zł. Przed rozpoczęciem budowy trzeba jeszcze m.in. opracować szczegółowe projekty budynku, zacząć badania archeologiczne i zabezpieczyć drzewa w parku. Jeżeli przetarg obędzie się bez protestów i uda się skoordynować wszystkie prace, budowa może zacząć się w wakacje. Wicedyrektor Pasieka mówi, że pałac ma być gotowy w ciągu 36 miesięcy od podpisania umowy z wykonawcą. To oznacza, że budynek zostanie oddany do użytku dopiero w 2009, a nie w 2008 r. Tę datę podawał w sierpniu Mirosław Kochalski, ówczesny szef biura zamówień publicznych, a dziś sekretarz miasta.
Za to do końca lutego ma zostać ogłoszony przetarg na dzierżawę wieczystą gruntów sąsiadujących z Pałacem Saskim - liczącej 19 tys. m kw. działki przy ul. Wierzbowej oraz mniejszej (13 tys. m kw.) działki w narożniku pl. Piłsudskiego i ul. Królewskiej. Przy Wierzbowej będzie można zbudować tylko rekonstrukcję pałacu Bruehla w jego przedwojennym kształcie, a przy Królewskiej - pięciopiętrowy budynek o dowolnym kształcie i stylu, w którym będą mogły znaleźć się mieszkania, biura lub sklepy. Miasto liczy, że na sprzedaży obu działek zarobi 250 mln zł.
Dwa lata temu prezydent Warszawy Lech Kaczyński ogłosił jeden wspólny przetarg na budowę wszystkich trzech budynków: Pałacu Saskiego i Bruehla oraz budynku przy Królewskiej. Liczył, że znajdzie się firma, która zbuduje dla miasta Pałac Saski w zamian za możliwość komercyjnego wykorzystywania przez kilkadziesiąt lat dwóch pozostałych gmachów. Jednak przetarg, który był oczkiem w głowie prezydenta, w zeszłym roku zakończył się klęską. Był wielokrotnie przekładany, a w końcu trzeba było go odwołać, bo nikt się do niego nie zgłosił.