[img]http://miasta.gazeta.pl/i/30/warszawa/00.gif[/img] pisze:
Spór o kolejkę wąskotorową w Nasielsku
tu 22-01-2006 , ostatnia aktualizacja 22-01-2006 22:16
Bez porozumienia z konserwatorem zabytków Polskie Koleje Państwowe zabrały się do likwidacji torów kolejki nasielskiej. Choć wąskotorówka ma być wpisana do rejestru zabytków, a w przyszłości wozić turystów, z dnia na dzień szyn jest coraz mniej
Na nieczynnej stacji osobowej w Nasielsku ekipa rozbiórkowa pojawiła się w czwartek. Robotnicy zaczęli odkręcać szyny, ciąć je na kawałki i wrzucać na ciężarówkę. W piątek usunęli już wszystkie tory ze stacji. Mimo trzaskającego mrozu w sobotę i niedzielę pracowali przy kolejnych odcinkach szyn.
- To idzie bardzo szybko. Codziennie rozbierają 500-600 metrów. Trzeba ich powstrzymać. Jeszcze nie jest za późno, by uratować kolejkę - alarmuje Marek Barszcz z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków, specjalista w dziedzinie zabytków techniki i przemysłu.
PKP: chcieliśmy oddać samorządom
Wąskotorową kolejkę Nasielsk - Pułtusk zbudowano w 1950 r. Na trasie o długości około 25 km wożono ludzi i towary (głównie węgiel do elektrociepłowni w Pułtusku). Linia była deficytowa, pociągi przestały kursować kilka lat temu. Tabor oddano do Nowego Dworu Gdańskiego. Teraz jeżdżą nim turyści do Stegny, Sztutowa i Mikoszewa.
- Ta linia nie przedstawia sobą żadnej wartości zabytkowej. Tylko ponosimy koszty: tory są rozkradane, podatek od nieruchomości musimy gminom płacić. Po co nam to? - pyta Andrzej Dudziński z Zakładu Nieruchomości PKP w Warszawie. - Proponowaliśmy samorządom przejęcie kolejki, ale one nie były tym zainteresowane. Stąd decyzja PKP o likwidacji torów. Wybrano firmę rozbiórkową. Wszystko jest w porządku.
Konserwator: wstrzymać rozbiórkę
Innego zdania jest konserwator. Ponieważ od 2004 r. prowadzi postępowanie zmierzające do wpisania kolejki do rejestru zabytków, bez porozumienia z nim nie wolno rozbierać torów.
- W poniedziałek Polskie Koleje Państwowe otrzymają mój nakaz wstrzymania rozbiórki - oświadcza Krzysztof Kaliściak, szef ciechanowskiej delegatury Mazowieckiej Służby Ochrony Zabytków.
Po wstrzymaniu prac konserwator ma dwa miesiące na wpisanie obiektu do rejestru.
- Ta kolejka na to zasługuje. Mamy tu rzadki przykład linii wąskotorowej z lat 50. Po wojnie powstały takie tylko dwie: Nasielsk - Pułtusk i Starachowice - Iłża. Jedynie ta druga znalazła się w rejestrze zabytków i nadal jest czynna - mówi Marek Barszcz.
Samorządy: mamy walczyć z mieszkańcami?
Linia kolejki przebiega przez trzy gminy: Nasielsk, Winnica i Pułtusk. Dlaczego nie chcą przejąć wąskotorówki i zmienić w atrakcję turystyczną?
- Bo to by oznaczało wystąpienie przeciw własnym mieszkańcom. A tego przecież nie zrobimy - mówi Andrzej Buźniak, wójt Winnicy.
Okazuje się, że kolejka jest solą w oku właścicieli gruntów położonych wzdłuż torów. Przed laty podczas budowy linii poprowadzono ją przez pola należące do rolników, którzy teraz domagają się oddania ziemi. Skierowali wnioski do sądu o zwrot majątku. Niektórzy nawet na własną rękę rozbierają tory i rozkopują nasypy. Co w tej sytuacji może zmienić decyzja konserwatora?
- Najważniejsze jest wstrzymanie prac rozbiórkowych i dokończenie wpisu do rejestru zabytków. Będziemy rozmawiać z samorządami i namawiać je do znalezienia jakiegoś rozwiązania - zapowiada Krzysztof Kaliściak. - W Mławie udało się ocalić kolejkę. Dlaczego tu ma być inaczej?