Strona 1 z 2

: 26 paź 2007, 8:35
autor: SławekM
GW pisze: Dwudziestu normalnych pasażerów i jeden bardzo uciążliwy

Anna Jurek, 2007-10-25, ostatnia aktualizacja 2007-10-25 12:27

Jakaś pani krzyczała, żeby otworzyć okna, a inna, że już wszystkie są otwarte. Zatykali sobie nosy, ostentacyjnie machali chusteczkami. W końcu postanowili wyrzucić dziada z autobusu

Kilka minut po 12, na przystanek przy ul. Wierzbickiej w Radomiu podjeżdża autobus linii numer 14. Pani Barbara właśnie wraca z supermarketu Leclerc. Wsiada środkowymi drzwiami.

A tu obok wejścia po prawej stronie, na pojedynczym siedzeniu, siedzi blady mężczyzna. Starszy, około sześćdziesiątki, włosy lekko siwe, krótki zarost na twarzy. - Bezdomny, widać było - opowiada pani Barbara. - Różnił się od nas, normalnych pasażerów. Żadnej siatki w ręku, żadnych zakupów, zupełnie bez niczego. Wszyscy na niego patrzyli, bo był inny.

Proszę opuścić autobus

Mężczyzna siedział skulony, jedną rękę trzymał na piersiach, w drugiej trzymał kulę. Nic nie mówił, głowę miał opuszczoną, wzrok wbity w podłogę.

Pani Barbara: -Wyglądał na schorowanego i bardzo biednego, bardzo. Czy pani wie, jak wygląda biedny człowiek? Koszula, bez swetra, żadnej kurtki, buty - takie trampki, prawie letnie, a to przecież październik mamy. Oni myśleli, że jest pijany, z góry to założyli. Ja się nad nim nachyliłam - był trzeźwy, tylko bardzo chory. To był zapach chorych, spoconych nóg.

Ktoś pierwszy rzucił, że śmierdzi, inni zaczęli dopowiadać. W autobusie jechało ze dwadzieścia osób. Pasażerowie zatykali sobie nosy, ostentacyjnie machali chusteczkami. Ktoś zawołał: - Nie wytrzymam, no, nie wytrzymam!

Po chwili prawie wszyscy krzyczeli, żeby pootwierać okna, a nawet drzwi, a najlepiej, żeby dziada wyrzucić z autobusu.

W końcu młoda kobieta z chustką przy nosie poszła do kierowcy interweniować, żeby się zatrzymał. Za nią poszli inni.

Autobus zatrzymał się na przystanku. Kierowca, niewysoki, średniej postury, podszedł do bezdomnego. Pasażerowie stanęli mu za plecami, żeby już się nie cofnął.

Kierowca był stanowczy: - Proszę opuścić autobus.

- I wyrzucili go! - pani Barbara prawie krzyczy. - Rozumie to pani? Oni go wyrzucili ot tak, bo im śmierdział!

Mężczyzna wstał i potulnie wysiadł. Ani słowa skargi. Dokuśtykał do ławki pod wiatą przystankową. Przysiadł w samym rogu, skulił się. Był jeszcze bardziej blady.

Pani Barbara: - Tak się zdenerwowałam na innych pasażerów, że wysiadłam za nim. Pytałam, czy mogę mu jakoś pomóc. Odpowiedział, że da sobie radę. Mówił, że mieszka w jakiejś komórce.

Paragraf 11, punkt 1

Przepisy porządkowe związane z przewozem osób i bagażu środkami komunikacji miejskiej w granicach administracyjnych miasta Radomia:

Kierowcy pojazdów, przewoźnicy i zatrudnieni przez nich pracownicy oraz kontrolerzy biletów mogą odmówić przewozu osób zagrażających bezpieczeństwu lub porządkowi, w szczególności:

1) osób nietrzeźwych, które zachowują się w sposób nieodpowiedni wobec pasażerów,

2) osób, które zachowują się w sposób agresywny,

3) osób, które z innych powodów są niebezpieczne lub uciążliwe dla pasażerów.

Myślałem, że sam wysiądzie, a ten siedział i siedział

Autobus linii numer 14 prowadził tego dnia pan Tomasz (prosi, by nie podawać jego nazwiska):

- Pierwsza osoba ledwie weszła do autobusu i już zaczęła narzekać, że śmierdzi. Później kolejne. Jakaś pani krzyczała, żeby otworzyć okna, a inna, że już wszystkie są otwarte. Przychodzili i żądali, żebym coś zrobił. Z takimi sprawami wszyscy chodzą do kierowcy.

Ja to nie chciałem wyrzucać inwalidy. Ja... sam nie wiem, co mnie kiedyś w życiu spotka.

Wcześniej miałem nadzieję, że sam wysiądzie, ale mijaliśmy kolejne przystanki, a ten wciąż siedział. Bym wytrzymał, ale ludzie nie wytrzymali.

Potem, jak już ten bezdomny wyszedł, jakiś pasażer nie pozwolił mi ruszyć. Prosił, żeby jeszcze przez chwilę stać z otwartymi drzwiami, żeby autobus się przewietrzył.

Jeden śmierdzi, a tłum musi wąchać

Kolega pana Tomasza - pan Paweł - jeździ zwykle liniami podmiejskimi:

-U mnie brzydko pachnący pasażerowie zdarzają się bardzo często, ale jeszcze nikogo z autobusu nie wyrzuciłem. Z jednej strony taki pasażer to jest też człowiek i to trochę niemoralne. Z drugiej strony jednak - on jeden śmierdzi, a cały tłum ludzi w autobusie musi to wąchać. Ja również. Więc nie dziwię się koledze.

Adam Żurek, dyrektor MPK w Radomiu:

- Przepisy prawa przewozowego wyraźnie mówią, że z autobusu nie powinni korzystać ludzie, którzy przeszkadzają innym pasażerom. Ale kierowca zachował się nieodpowiednio. Mężczyzna był o kuli. Nie powinno się wyrzucać z autobusu inwalidy. Jest to kwestia sumienia. To przykra sytuacja, którą trzeba będzie poruszyć na naradzie.

Won zasyfionym brudasom

Dyskusyjne BusForum w internecie (www.infobus.pl) ma popularny wątek "Smród". Przeczytało go już 3,8 tys. osób.

Loki: "Jadę sobie zapchanym 173 rano na zajęcia. Na przystanku Rondo Grunwaldzkie wsiada menel. Jego ciało pokryte jest jakimiś wrzodami, odzież szara od brudu. Smród wywołuje u mnie odruch wymiotny. Jak rozwiązać ten problem?".

Gallux: "Sytuacja z dzisiaj: do autobusu numer 62 wsiadł zamroczony amator kleju, który swoim smrodem wypłoszył połowę pasażerów na przód pojazdu. Autobus jednak nie ruszył z przystanku, bo kierowca wysiadł z kabiny, podniósł tego człowieka i wypchnął go przez drzwi tak, że tamten się przewrócił. Co się z nim potem działo -nie mam pojęcia, gdyż kierowca czym prędzej odjechał z tego przystanku. Mam strasznie mieszane odczucia, bo z jednej strony widać, że przepisy są przestrzegane, ale z drugiej -ten kierowca swoją głupotą i brakiem wyobraźni mógł się przyczynić do tragedii. Cokolwiek by tu mówić - to jest mimo wszystko człowiek iwyprosić go można z autobusu inaczej".

M1899: „Ja tam w pełni go popieram. Nieraz jechałem w towarzystwie »jego mościów « zamroczonych nie wiadomo czym. Podejście do takiego i grzeczne poproszenie, aby opuścił pojazd, kończyło się porządną porcją wyzwisk i nie skutkowało. Najlepsza metoda - za pysk i o bruk... Raz zaboli, to drugi raz się zastanowi, że znów może go to spotkać. WON zasyfionym brudasom z komunikacji publicznej!”.

Może oni po prostu nie mogą pachnieć inaczej?

Kilka minut po 12, autobus linii numer 14, dwa dni później. Wsiadam do autobusu i pytam pasażerów o wyrzucenie bezdomnego.

Pasażerka Danuta Szara: - Jak to wyrzucili? To jest autobus, a nie taksówka! Do autobusu wsiada, kto chce. Jeśli komuś przeszkadzają zapachy innych, może wąchać własny w prywatnym samochodzie.

Danuta Gocel: - Nieraz już w autobusie stałam obok takich ludzi. Bezdomny czy pijak. Jak mi przeszkadza, odchodzę dalej. A może oni muszą tak śmierdzieć, po prostu nie pachną inaczej i już. Im trzeba współczuć. A czy ja wiem, co ze mną będzie na stare lata albo z kimkolwiek innym? Przemilczeć i jechać dalej, tyle trzeba zrobić.

Nie ja kazałam wysiadać, to oni kazali - wszyscy

Paulina nie chce podać nazwiska. To młoda dziewczyna - na oko ostatnia klasa gimnazjum, może pierwsza liceum.

- Jechałam wtedy tym autobusem. Ale nie ja kazałam mu wysiadać - zaznacza na wstępie.

-A kto kazał?

- Oni. -

To znaczy?

- No, wszyscy. Każdemu przeszkadzało, że śmierdzi. Też zatykałam nos. No, nie dało się wytrzymać. Każdy coś tam mamrotał i w końcu ktoś do niego wstał.

Nikt nie zaprotestował. Paulina też nic nie powiedziała. Dlaczego?

- Nikt nic nie mówił, to i ja się nie odzywałam. Bo co miałam powiedzieć? Mnie jednej nikt by nie posłuchał...

Źródło: Gazeta Wyborcza
http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,4611808.html

: 26 paź 2007, 16:17
autor: Wolfchen
Kierowca postąpił zgodnie z przepisami. Sam wielokrotnie spotkałem się z podobnymi sytuacjami, więc jestem zdania, że należy usuwać takie osoby z autobusu. Jednakże trudno wyrokować co do tej sytuacji, bo to podobno była osoba trzeźwa. Jako bezdomny powinien skorzystać z pomocy organizacji ds bezdomnych i byłby spokój. Jakkolwiek nie patrzeć nie posiadał biletu, a osoby nieposiadające biletu na przejazd powinny być usuwane z autobusu.

: 26 paź 2007, 16:35
autor: Maciek
Jak to przeczytałem to przypomniała mi się historyjka sprzed roku, jak to wracałem sobie 190. Na którymś przystanku wsiadł podobny człowiek do tego z autobusu linii 14. Jaka była reakcja u nas? W promieniu kilku metrów od tego człowieka zrobiło się pusto. Druga połowa autobusu była totalnie zapchana. Widać było, że ludziom smród przeszkadza, lecz zamiast interweniowania woleli na najbliższym przystanku opuścić pojazd. I tak właśnie się stało. Co do tej sytuacji w Radomiu to kierowca najprawdopodobniej zrobił dobrze. Czemu napisałem najprawdopodobniej? Otóż, pasażer ten jakimś cudem mógł mieć bilet, a wtedy byłaby inna śpiewka.

: 26 paź 2007, 16:37
autor: Wolfchen
maciek8610 pisze:Otóż, pasażer ten jakimś cudem mógł mieć bilet, a wtedy byłaby inna śpiewka.
Wątpliwe, a poza tym łamał Regulamin, a więc de facto bilet go nie upoważniał do przejazdu (Paragraf 11, punkt 1, ustęp 3)...

: 26 paź 2007, 18:48
autor: ziomal
solaris8315 pisze:
GW pisze: Dwudziestu normalnych pasażerów i jeden bardzo uciążliwy

Anna Jurek, 2007-10-25, ostatnia aktualizacja 2007-10-25 12:27

Jakaś pani krzyczała, żeby otworzyć okna, a inna, że już wszystkie są otwarte. Zatykali sobie nosy, ostentacyjnie machali chusteczkami. W końcu postanowili wyrzucić dziada z autobusu

Kilka minut po 12, na przystanek przy ul. Wierzbickiej w Radomiu podjeżdża autobus linii numer 14. Pani Barbara właśnie wraca z supermarketu Leclerc. Wsiada środkowymi drzwiami.

A tu obok wejścia po prawej stronie, na pojedynczym siedzeniu, siedzi blady mężczyzna. Starszy, około sześćdziesiątki, włosy lekko siwe, krótki zarost na twarzy. - Bezdomny, widać było - opowiada pani Barbara. - Różnił się od nas, normalnych pasażerów. Żadnej siatki w ręku, żadnych zakupów, zupełnie bez niczego. Wszyscy na niego patrzyli, bo był inny.

Proszę opuścić autobus

Mężczyzna siedział skulony, jedną rękę trzymał na piersiach, w drugiej trzymał kulę. Nic nie mówił, głowę miał opuszczoną, wzrok wbity w podłogę.

Pani Barbara: -Wyglądał na schorowanego i bardzo biednego, bardzo. Czy pani wie, jak wygląda biedny człowiek? Koszula, bez swetra, żadnej kurtki, buty - takie trampki, prawie letnie, a to przecież październik mamy. Oni myśleli, że jest pijany, z góry to założyli. Ja się nad nim nachyliłam - był trzeźwy, tylko bardzo chory. To był zapach chorych, spoconych nóg.

Ktoś pierwszy rzucił, że śmierdzi, inni zaczęli dopowiadać. W autobusie jechało ze dwadzieścia osób. Pasażerowie zatykali sobie nosy, ostentacyjnie machali chusteczkami. Ktoś zawołał: - Nie wytrzymam, no, nie wytrzymam!

Po chwili prawie wszyscy krzyczeli, żeby pootwierać okna, a nawet drzwi, a najlepiej, żeby dziada wyrzucić z autobusu.

W końcu młoda kobieta z chustką przy nosie poszła do kierowcy interweniować, żeby się zatrzymał. Za nią poszli inni.

Autobus zatrzymał się na przystanku. Kierowca, niewysoki, średniej postury, podszedł do bezdomnego. Pasażerowie stanęli mu za plecami, żeby już się nie cofnął.

Kierowca był stanowczy: - Proszę opuścić autobus.

- I wyrzucili go! - pani Barbara prawie krzyczy. - Rozumie to pani? Oni go wyrzucili ot tak, bo im śmierdział!

Mężczyzna wstał i potulnie wysiadł. Ani słowa skargi. Dokuśtykał do ławki pod wiatą przystankową. Przysiadł w samym rogu, skulił się. Był jeszcze bardziej blady.

Pani Barbara: - Tak się zdenerwowałam na innych pasażerów, że wysiadłam za nim. Pytałam, czy mogę mu jakoś pomóc. Odpowiedział, że da sobie radę. Mówił, że mieszka w jakiejś komórce.

Paragraf 11, punkt 1

Przepisy porządkowe związane z przewozem osób i bagażu środkami komunikacji miejskiej w granicach administracyjnych miasta Radomia:

Kierowcy pojazdów, przewoźnicy i zatrudnieni przez nich pracownicy oraz kontrolerzy biletów mogą odmówić przewozu osób zagrażających bezpieczeństwu lub porządkowi, w szczególności:

1) osób nietrzeźwych, które zachowują się w sposób nieodpowiedni wobec pasażerów,

2) osób, które zachowują się w sposób agresywny,

3) osób, które z innych powodów są niebezpieczne lub uciążliwe dla pasażerów.

Myślałem, że sam wysiądzie, a ten siedział i siedział

Autobus linii numer 14 prowadził tego dnia pan Tomasz (prosi, by nie podawać jego nazwiska):

- Pierwsza osoba ledwie weszła do autobusu i już zaczęła narzekać, że śmierdzi. Później kolejne. Jakaś pani krzyczała, żeby otworzyć okna, a inna, że już wszystkie są otwarte. Przychodzili i żądali, żebym coś zrobił. Z takimi sprawami wszyscy chodzą do kierowcy.

Ja to nie chciałem wyrzucać inwalidy. Ja... sam nie wiem, co mnie kiedyś w życiu spotka.

Wcześniej miałem nadzieję, że sam wysiądzie, ale mijaliśmy kolejne przystanki, a ten wciąż siedział. Bym wytrzymał, ale ludzie nie wytrzymali.

Potem, jak już ten bezdomny wyszedł, jakiś pasażer nie pozwolił mi ruszyć. Prosił, żeby jeszcze przez chwilę stać z otwartymi drzwiami, żeby autobus się przewietrzył.

Jeden śmierdzi, a tłum musi wąchać

Kolega pana Tomasza - pan Paweł - jeździ zwykle liniami podmiejskimi:

-U mnie brzydko pachnący pasażerowie zdarzają się bardzo często, ale jeszcze nikogo z autobusu nie wyrzuciłem. Z jednej strony taki pasażer to jest też człowiek i to trochę niemoralne. Z drugiej strony jednak - on jeden śmierdzi, a cały tłum ludzi w autobusie musi to wąchać. Ja również. Więc nie dziwię się koledze.

Adam Żurek, dyrektor MPK w Radomiu:

- Przepisy prawa przewozowego wyraźnie mówią, że z autobusu nie powinni korzystać ludzie, którzy przeszkadzają innym pasażerom. Ale kierowca zachował się nieodpowiednio. Mężczyzna był o kuli. Nie powinno się wyrzucać z autobusu inwalidy. Jest to kwestia sumienia. To przykra sytuacja, którą trzeba będzie poruszyć na naradzie.

Won zasyfionym brudasom

Dyskusyjne BusForum w internecie (www.infobus.pl) ma popularny wątek "Smród". Przeczytało go już 3,8 tys. osób.

Loki: "Jadę sobie zapchanym 173 rano na zajęcia. Na przystanku Rondo Grunwaldzkie wsiada menel. Jego ciało pokryte jest jakimiś wrzodami, odzież szara od brudu. Smród wywołuje u mnie odruch wymiotny. Jak rozwiązać ten problem?".

Gallux: "Sytuacja z dzisiaj: do autobusu numer 62 wsiadł zamroczony amator kleju, który swoim smrodem wypłoszył połowę pasażerów na przód pojazdu. Autobus jednak nie ruszył z przystanku, bo kierowca wysiadł z kabiny, podniósł tego człowieka i wypchnął go przez drzwi tak, że tamten się przewrócił. Co się z nim potem działo -nie mam pojęcia, gdyż kierowca czym prędzej odjechał z tego przystanku. Mam strasznie mieszane odczucia, bo z jednej strony widać, że przepisy są przestrzegane, ale z drugiej -ten kierowca swoją głupotą i brakiem wyobraźni mógł się przyczynić do tragedii. Cokolwiek by tu mówić - to jest mimo wszystko człowiek iwyprosić go można z autobusu inaczej".

M1899: „Ja tam w pełni go popieram. Nieraz jechałem w towarzystwie »jego mościów « zamroczonych nie wiadomo czym. Podejście do takiego i grzeczne poproszenie, aby opuścił pojazd, kończyło się porządną porcją wyzwisk i nie skutkowało. Najlepsza metoda - za pysk i o bruk... Raz zaboli, to drugi raz się zastanowi, że znów może go to spotkać. WON zasyfionym brudasom z komunikacji publicznej!”.

Może oni po prostu nie mogą pachnieć inaczej?

Kilka minut po 12, autobus linii numer 14, dwa dni później. Wsiadam do autobusu i pytam pasażerów o wyrzucenie bezdomnego.

Pasażerka Danuta Szara: - Jak to wyrzucili? To jest autobus, a nie taksówka! Do autobusu wsiada, kto chce. Jeśli komuś przeszkadzają zapachy innych, może wąchać własny w prywatnym samochodzie.

Danuta Gocel: - Nieraz już w autobusie stałam obok takich ludzi. Bezdomny czy pijak. Jak mi przeszkadza, odchodzę dalej. A może oni muszą tak śmierdzieć, po prostu nie pachną inaczej i już. Im trzeba współczuć. A czy ja wiem, co ze mną będzie na stare lata albo z kimkolwiek innym? Przemilczeć i jechać dalej, tyle trzeba zrobić.

Nie ja kazałam wysiadać, to oni kazali - wszyscy

Paulina nie chce podać nazwiska. To młoda dziewczyna - na oko ostatnia klasa gimnazjum, może pierwsza liceum.

- Jechałam wtedy tym autobusem. Ale nie ja kazałam mu wysiadać - zaznacza na wstępie.

-A kto kazał?

- Oni. -

To znaczy?

- No, wszyscy. Każdemu przeszkadzało, że śmierdzi. Też zatykałam nos. No, nie dało się wytrzymać. Każdy coś tam mamrotał i w końcu ktoś do niego wstał.

Nikt nie zaprotestował. Paulina też nic nie powiedziała. Dlaczego?

- Nikt nic nie mówił, to i ja się nie odzywałam. Bo co miałam powiedzieć? Mnie jednej nikt by nie posłuchał...

Źródło: Gazeta Wyborcza
http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,4611808.html
Polacy to taki naród, który jest bardzo kłótliwy. My się czepiamy takich rzeczt, jakich by się nie czepili obywatele innych krajów. Podoba mi się postawa tej kobiety. A reszta to arogancja hipermarketowa. Bo o tym tylko widać myślą- o zakupach, a nie o drugim człowieku. Człowiek to wartość, a nie przedmiot. A ludzie o tym zapominają. Każdemu człowiekowi należy się szacunek. Ale dlatego w Polsce jest tak mało teraz inteligencji, zwłaszcza w dużych miastach, dlatego jest tyle chamstwa. Właśnie dlatego. Ludzie potakują na takie sytuacje, ale mają takiego człowieka w głębokim poważaniu.

: 26 paź 2007, 18:51
autor: Wolfchen
ziomal pisze:Polacy to taki naród, który jest bardzo kłótliwy. My się czepiamy takich rzeczt, jakich by się nie czepili obywatele innych krajów.
Bo w innych krajach taki człowiek by nie wsiadł do autobusu...
ziomal pisze:Ale dlatego w Polsce jest tak mało teraz inteligencji, zwłaszcza w dużych miastach, dlatego jest tyle chamstwa.
Czy chamstwem nazywasz przestrzeganie Regulaminu?
ziomal pisze:Ludzie potakują na takie sytuacje, ale mają takiego człowieka w głębokim poważaniu.
Są odpowiednie instytucje, które się takimi osobami zajmują. Wystarczy zadzwonić na straż miejską.

: 26 paź 2007, 18:54
autor: JacekM
Cuchnie czyli łamie regulamin - won!

[ Dodano: 2007-10-26, 18:54 ]
Wolfchen pisze:Są odpowiednie instytucje, które się takimi osobami zajmują. Wystarczy zadzwonić na straż miejską.
Menele nie lubią przytułków i innych monarów, bo tam nie mogą chlać do woli.

: 26 paź 2007, 18:57
autor: ziomal
Wiecie co, po prostu nie macie szacunku do innego człowieka, jakikolwiek jest. Wstydzą się. Boją się, że coś stracą niepowrotnie, coś drobnego, a dla nich ważnego.
Biurokracja, tak? Ważniejsza jest miłość. A miłością jest właśnie szacunek do drugiego człowieka. Kierowcy nie obwiniam, ale pasażerów chamów- tak. Trudno. To autobus, nie Taxi. Dobrze powiedziała pewna pani.

: 26 paź 2007, 18:59
autor: MeWa
To czemu nie idziesz pomagać bezdomnym tłumnie okupującym wyjście z Centralnego na przystanek autobusowy? :D
Ja w sumie nie dziwię się ludziom, że chcą w normalnych warunkach dojechać...

: 26 paź 2007, 19:10
autor: JacekM
ziomal pisze:Wiecie co, po prostu nie macie szacunku do innego człowieka, jakikolwiek jest. Wstydzą się. Boją się, że coś stracą niepowrotnie, coś drobnego, a dla nich ważnego.
Biurokracja, tak? Ważniejsza jest miłość. A miłością jest właśnie szacunek do drugiego człowieka. Kierowcy nie obwiniam, ale pasażerów chamów- tak. Trudno. To autobus, nie Taxi. Dobrze powiedziała pewna pani.
wolę być chamem, któremu nikt nie śmierdzi, niż "dobrze wychowanym" pseudo-samarytaninem

: 26 paź 2007, 19:13
autor: ziomal
JacekM pisze:
ziomal pisze:Wiecie co, po prostu nie macie szacunku do innego człowieka, jakikolwiek jest. Wstydzą się. Boją się, że coś stracą niepowrotnie, coś drobnego, a dla nich ważnego.
Biurokracja, tak? Ważniejsza jest miłość. A miłością jest właśnie szacunek do drugiego człowieka. Kierowcy nie obwiniam, ale pasażerów chamów- tak. Trudno. To autobus, nie Taxi. Dobrze powiedziała pewna pani.
wolę być chamem, któremu nikt nie śmierdzi, niż "dobrze wychowanym" pseudo-samarytaninem
Nie o to chodzi. Chodzi tylko o szacunek. Tyle.

[ Dodano: 2007-10-26, 19:14 ]
MeWa pisze:To czemu nie idziesz pomagać bezdomnym tłumnie okupującym wyjście z Centralnego na przystanek autobusowy? :D
Ja w sumie nie dziwię się ludziom, że chcą w normalnych warunkach dojechać...
Hahaha... ](*,)

: 26 paź 2007, 19:16
autor: JacekM
ziomal pisze:Nie o to chodzi. Chodzi tylko o szacunek. Tyle.
Ja go szanuję poza autobusem.

: 26 paź 2007, 19:20
autor: Wolfchen
JacekM pisze:Menele nie lubią przytułków i innych monarów, bo tam nie mogą chlać do woli.
To już jest inna kwestia. Swoją drogą dobrze by było rozszerzyć zakres obowiązywania niektórych punktów Regulaminu o przystanki autobusowe... :-k
MeWa pisze:Ja w sumie nie dziwię się ludziom, że chcą w normalnych warunkach dojechać...
I mają do tego pełne prawo...

: 26 paź 2007, 19:45
autor: SławekM
Kupiłem bilet więc płacę i wymagam ? ;)

: 26 paź 2007, 19:49
autor: Wolfchen
solaris8315 pisze:Kupiłem bilet więc płacę i wymagam ? ;)
Dokładnie, zwłaszcza, że radomskie okresowe do najtańszych nie należą... Zwłaszcza jak zbilansujemy cenę biletu i jakość komunikacji...