Ul. Dziwek i Łąka Onana

Moderatorzy: Wiliam, Szeregowy_Równoległy

Mario
Posty: 599
Rejestracja: 10 mar 2006, 11:59
Lokalizacja: WAW /Muranów/

Post autor: Mario » 27 lis 2007, 19:28

W ramach rozrywki proponuję poniższy artykuł. :grin:

http://fakty.interia.pl/ciekawostki/new ... 1017604,18
Interia.pl pisze:Ul. Dziwek i Łąka Onana

Niektóre nazwy miejsc, miejscowości i ulic wprawiają w zakłopotanie ludzi, którzy tam zamieszkują.

Tak jest na przykład w Walii: mieszkańcy małego miasteczka Cae Onan są dość skrępowani obecnie obowiązującą nazwą. W tłumaczeniu z walijskiego oznacza ona bowiem "Łąka Onana". Słowo "Onan" w języku walijskim nie odnosi się - ku smutkowi mieszkańców - do niczego innego, niż tylko do biblijnego Onana, "patrona" masturbacji i stosunków przerywanych. Zażenowani obywatele zwrócili się do władz lokalnych z petycją o zmianę nazwy. Proszą o przemianowanie Cae Onan na Cae Onnen, co oznaczałoby "Łąka Popiołów". Może mało optymistycznie, ale za to lekko gotycko i - na pewno - bardziej godnie.

Podobny problem mają mieszkańcy ulicy Hookera w miasteczku Whitewood w Dakocie Południowej. Niby - jak się wydaje - nic wielkiego, tym bardziej, że ulica nazwana jest ku czci generała Josepha Hookera, bohatera Unii z czasów amerykańskiej wojny domowej. Jednak przeciętny Amerykanin rozumie nazwę jednoznacznie: ulica Dziwek, ponieważ słowo "hooker" w potocznej angielszczyźnie oznacza prostytutkę.

Podobna sytuacja ma miejsce w Krakowie: na Kazimierzu istnieje ulica upamiętniająca rabina o nazwisku Kup. Wielu turystów robi sobie więc zdjęcia pod tabliczką z dumnym napisem: ul. Kupa. Jednak nie wydaje się, żeby - w przeciwieństwie do zasmuconych obywateli Whitewood - ktokolwiek z mieszkańców ulicy Kupa miał z tym jakiś problem.

Najczęściej kradziona tabliczka z nazwą miejscowości znajduje się w miejscowości Fucking w Austrii. Miejscowość ta dorobiła się już statusu kultowej, a anglojęzyczne wycieczki celowo wybierają się do tego tyrolskiego miasteczka tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie pod dziwną nazwą. Zdjęcia te krążą w internecie i budzą szczególną radość, kiedy pod tabliczką z napisem "Fucking" znajduje się dodatkowo ostrzeżenie przed nadmierną szybkością: "Bitte, nicht so schnell".

Rzecz ma się podobnie z tajską prowincją Phuket. Phuket jest miejscem niezmiernie popularnym ze względu na swoje turystyczne walory, odwiedzane jest więc przez tysiące wczasowiczów. Pośród tych wczasowiczów - wiadomo - wielu jest takich, którzy posługują się językiem angielskim, a w tym języku Phuket czyta się identycznie, jak "Fuck it". Turyści mają więc kupę radości, a lokalne władze na próżno błagają, by nazwę prowincji odczytywać jako "Puket".

To nie wszystko. W Nowej Funlandii leży miłe miasteczko o nazwie Dildo. Zrezygnowani mieszkańcy już dawno przestali tłumaczyć turystom fotografującym się przy znaku drogowym, że nazwa ta nie oznacza "sztucznego penisa", jak rozumieją rozradowani goście, tylko jest zwulgaryzowaną wersją francuskiej nazwy "De l'ile de l'eau" - co znaczy "Wodna Wyspa".

Turyści jeżdżą też do Zachodniej Wirginii tylko po to, by zrobić sobie zdjęcie pod znakiem oznaczającym wjazd do miejscowości "Fort Gay".

Słowo "knob" w literackim języku angielskim oznacza "wybrzuszenie" bądź "klamkę". Każdy jednak wie, że słowo to w slangu oznacza ni mniej, ni więcej, tylko penis. Dlatego ucieszeni anglofoni z radością nabijają się z nazw takich, jak Knob Lick w stanie Missouri, czy Iron Knob w Australii. Podobnie sprawa miała się z krakowskim pałacem Bonerowskim, który przemianowano na królewsko brzmiący "Boner Palace". Znający angielski turyści - i sami krakowianie - pękali ze śmiechu. "Boner" oznacza bowiem penisa w stanie wzwodu, a terminem "boner palace" zwykło określać się gejowskie kluby z dark roomem.

W Connecticut leży z kolei nieszczęśliwa osada zwana Mianus. Było to ciche, spokojne przedmieście, dopóki nie pojawiła się tam reprezentująca skrajnie niewybredny humor ekipa programu "Jackass MTV". Dżentelmeni z "Jackassa" chodzili po miasteczku i śmiali się do rozpuku, albowiem złamali niepisane lokalne tabu, które zakazuje czytania nazwy Mianus tak, jak się ją czytać powinno, a mianowicie - "my anus", co oznacza "mój odbyt". Za nimi - ku rozpaczy spokojnych mieszkańców - kroczyła ekipa MTV z kamerami i mikrofonami. "Jackass MTV" ma sporą oglądalność. Od tej pory czerwone ze wstydu miasto stało się popularne w całych USA, a jego obywatele, spytani o pochodzenie, kombinują, jak mogą, by nie powiedzieć "I come from My Anus".

Podobnie sprawa ma się w przypadku byłego prezydenta Taiwanu - Lee Teng Hueia, którego nazwisko czyta się ni mniej, ni więcej, jak tylko Li Teng Huj. Prezenterzy w telewizji czy radiu stawali na głowie, by z nieszczęsnego "Huja" zrobić coś bardziej eleganckiego. Mówili więc "Huej", "Huaj", "Huoj" co nijak nie przystawało do prawdziwego nazwiska pana prezydenta, który - zapytany o godność - z uśmiechem, niczego nie podejrzewając, nadal przedstawia się "Li Teng Huj". Podobnie wyglądały językowe wygibasy prezenterów, próbujących niedrażliwie wybrnąć z nazwy popularnego dosyć zespołu El Doopa. Pójść po najprostszej linii oporu i po prostu zignorować sam fakt istnienia zespołu nijak nie dało, ponieważ gra w nim Kazik Staszewski. Prezenterzy kombinowali więc na potęgę, czytając El Doopę jako "El Dojpa" czy "El Dopa". Jeśli chodzi o nazwę firmy produkującej żarówki - "Osram" - to jest kłopot: nazwy tej - niestety - po prostu nie da się inaczej wymówić. Spróbujmy zresztą wyobrazić sobie np. reklamę, na której aktor, prezentując żarówkę, mówi "Ojsram". Wszyscy Polacy zgodnie zatem udają, że niczego zabawnego w tej nazwie nie dostrzegają.

Osoby anglojęzyczne mają jednak największe używanie. We Francji istnieje miasteczko o nazwie Pussy, z czego Anglicy i Amerykanie mają kupę radości. Tłumaczenie, że nazwa pochodzi od łacińskiego "Pusiacum", co oznacza "miasto małego chłopca", nie rozładowuje sytuacji. Wszyscy pamiętamy nazwę popularnych na początku lat 90-tych napojów o nazwie "Dick Black". Lata mijały, język angielski robił się w Polsce coraz bardziej popularny, i właściciele firmy w pewnym momencie, jakby nic się nie stało, przemianowali firmę na "Bick Black", przy czym "B", wyglądało, jak "D" przecięte poprzeczną kreską.

W Rosji - w ramach ciekawostki - istnieją dwa miasta o pięknej nazwie Wagina. Ale i Polska ma się czym poszczycić. W województwie Dolnośląskim znajduje się miejscowość o nazwie Biały Kał. W Lubuskim jest Podła Góra, w Mazowieckim leży Pupkowizna, a w Lubelskim - Cyców. Kozacko brzmiący Łapiguz straszy również na Lubelszczyźnie, a nieopodal Warszawy leżą Gnaty-Wieśniaty.

Na Opolszczyźnie znajdziemy Suchą Psinę. Ale możemy też wejść w naszym kraju w rejony bardziej surrealistyczne. W Kujawsko-Pomorskim znajdują się Dolne Wymiary, w Łódzkim - Bujny Książę, a w Podlaskim - Kłopoty Stanisławy. Niby nic dziwnego, a jednak zastanawia. Niedaleko Włocławka leży natomiast Koniec. I na tym - właśnie - koniec.
214 (w wersji 2012) - był to pożyteczny muchowóz; choć nieekonomiczny, dowoził do eSKaeMki.

SławekM
(solaris8315)
Posty: 17699
Rejestracja: 15 gru 2005, 20:57
Kontakt:

Post autor: SławekM » 27 lis 2007, 19:43

Doskonałe. Prawie z krzesła nie spadłem :D

marian
Posty: 416
Rejestracja: 27 cze 2007, 1:07
Lokalizacja: Saska Kępa

Post autor: marian » 27 lis 2007, 19:44

solaris8315 pisze:Prawie z krzesła nie spadłem :D
Czyli spadłeś :>

SławekM
(solaris8315)
Posty: 17699
Rejestracja: 15 gru 2005, 20:57
Kontakt:

Post autor: SławekM » 27 lis 2007, 19:44

Byłem na krawędzi ;P

rudy
Posty: 1803
Rejestracja: 21 maja 2007, 12:26
Lokalizacja: Skorosze

Post autor: rudy » 27 lis 2007, 22:06

Mi się właśnie przypomniało, jak komentatorzy sportowi "gimnastykowali się" z nazwiskiem holenderskiego bramkarza de Goeya, które prawidłowo czyta się "de Huj". ;-)
Pozdrawiam

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14790
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 28 lis 2007, 16:43

A obecny Wyborów w łódzkim, kiedyś nosił nazwę... Duplice. Kiedyś w "Dużym Formacie" było o tym :)
S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Awatar użytkownika
Gronostaj
Posty: 1201
Rejestracja: 13 gru 2005, 22:31

Post autor: Gronostaj » 29 lis 2007, 10:51

Moim faworytem i tak jest miejscowość Oszczywilk, która nie wiem, gdzie leży, ale na pewno istnieje (bohunek i mój Mąż Prawie powinni wiedzieć, gdzie jest Oszczywilk).

Teokryt
Posty: 3846
Rejestracja: 05 paź 2007, 19:48

Post autor: Teokryt » 29 lis 2007, 11:19

Obrazek

PATS
Posty: 7
Rejestracja: 01 mar 2007, 16:45
Lokalizacja: Centrum

Post autor: PATS » 29 lis 2007, 12:36

"Spaliny" są małe i wielkie :) Choć patrząc na okolicę to ciekawe skąd te spaliny...... :)

ODPOWIEDZ