![Obrazek](http://miasta.gazeta.pl/i/30/warszawa/00.gif)
Ursynowiacy nie chcą kościoła przy Kopie Cwila
Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska 07-02-2006 , ostatnia aktualizacja 07-02-2006 15:53
800 m od największego kościoła w Warszawie ursynowska parafia Wniebowstąpienia Pańskiego chce budować kolejną świątynię. Mieszkańcy szykują opór. We wtorek zbierają się, żeby przedstawić alternatywny plan dla kościoła.
W najstarszej części blokowisk Ursynowa wrze od połowy stycznia. Na klatkach schodowych wokół parku z popularną Kopą Cwila wiszą plakaty zachęcające do protestu. Sąsiedzi z oburzeniem opowiadają sobie, że niedługo zamiast zieleni będą mieć pod balkonami kościół (na 5 tys. wiernych) z dzwonnicą.
Pierwszy raz problem pojawił się w 1999 r., kiedy okazało się, że grunty w parku Romana Kozłowskiego przy tzw. Kopie Cwila pomiędzy ursynowskimi ulicami Koński Jar, Surowieckiego i Komisji Edukacji Narodowej, dostała parafia Wniebowstąpienia Pańskiego. Chciała tam wybudować ośrodek duszpasterski, kaplicę i plebanię.
Mieszkańcy zorganizowali protest. To jedyny tak duży zielony teren w okolicy. Regularnie odbywają się tu Dni Ursynowa, festyny, koncerty czy wyścigi rowerowe. - Kopa Cwila to naturalny amfiteatr. Mieliśmy piękne wieczory z muzyką, w sylwestra przyszło mnóstwo ludzi, bo przecież nie było imprezy w mieście. Teraz ludzie jeżdżą tu na nartach - wylicza Wanda Wawerska z ul. Koński Jar.
W 2002 r. mieszkańcy wygrali sprawę w Naczelnym Sądzie Administracyjnym i wydawało im się, że będzie spokój. Tymczasem w grudniu dowiedzieli się, że kuria dostała ziemie na dobre. 6,4 tys. m kw. tzw. terenu oświatowego parku we wrześniu miasto wymieniło na nieruchomości przy ul. Kanonia i Krakowskim Przedmieściu. Cel parafia ma ten sam co sześć lat temu: budowę kościoła. Powód też ten sam: ponad 30-tysięczna parafia powstała w latach 80. jest jedną z największych w Polsce i powinna zostać podzielona.
- Po kolędzie chodzimy raz na dwa lata. W tym roku ludzie bardzo często mnie pytali, kiedy będzie nowy kościół. Starszym daleko chodzić do starego w al. KEN - mówi wikariusz ks. Janusz Stańczuk.
- A czy my się nie mieścimy w kościele Wniebowstąpienia? Zawsze jest miejsce, żeby usiąść - odpowiada Nina Dziemidowicz z Końskiego Jaru. - To przecież ogromny kościół! Myśmy ciężkie pieniądze w niego ładowali, a podziemia do tej pory są nieskończone. Kto będzie chodził do tego nowego kościoła? Młodzież i tak jeździ do dominikanów, inni do św. Katarzyny.
Podkreśla, że to ludziom nawet nie chodzi o kościół, ale o to, by w parku nie budować niczego. Na dzisiejszym spotkaniu w Domu Sztuki przy ul. Surowieckiego (początek o godz. 18) chcą zawiązać komitet budowy parku Kozłowskiego: żeby dziką zieleń przeobrazić w park z prawdziwego zdarzenia. - Jeśli powstanie muszla koncertowa czy skatepark, to parafia nie będzie chciała budować kościoła - liczy Piotr Guział, radny Ursynowa (PD), dla którego Kopa Cwila to "pierwsze sanki, pierwsze wino, pierwszy pocałunek". - Ludzie są rozsierdzeni, bo parafia zrobiła to za ich plecami - podkreśla radny.
Kiedy i jaki kościół będzie budowany, ks. Stańczuk nie wie. Dodaje, że jest jeszcze czas na konsultacje z mieszkańcami, a proboszcz wybiera się na dzisiejsze spotkanie.
![Obrazek](http://bi.gazeta.pl/im/2/3151/z3151372G.jpg)
Ursynowska Kopa Cwila w parku między Doliną Służewiecką, Końskim Jarem, ul. Nutki, Surowieckiego i Puławską
Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
![Obrazek](http://bi.gazeta.pl/im/2/3150/m3150882.jpg)