Rewitalizacja Chłodnej i "Dzikiego Zachodu"
Moderatorzy: Poc Vocem, Dantte
Jak dla mnie zabytkowy tramwaj na chłodnej brzmi raczej śmiesznie.
Gdyby jeszcze ta ulica trzymała styl to rozumiem, ale realnie co będzie turysta na tej trasie oglądał?
Budynek cień dawnego koreańskiego Daewoo, slumsowata stacja kontroli pojazdów i dwie przedwojenne rudery grożące rozpadem, dla równowagi po drugiej stronie ulicy nowoczesna zabudowa wprost z XXI wieku, post PRL-owskie pawilony z osławioną Ultimą i "discomeliną", technikum na chłodnej, dwie rozpadające się kamienice - w tej na rogu, oklejonej reklamami podczas wojny urzędowała niemiecka żandarmeria a przy skrzyżowaniu była powstańcza barykada ale po barykadzie śladu, a budynek żandarmów oklejony reklamami pełni funkcję miejscowej piekarni - budynek sanepidu, "kwadrat" i otaczające go parkingi, dwa "pekiny" z osiedla za żelazną bramą, bryła Baptystów i stojące naprzeciwko nim kolejne 12 piętrowe osiedle białych bloków z płyty, iluminowany kościół św. Andrzeja - jest sporo ładniejszych - ciąg bylejakich kamienic z bramami i miejscową żulerką wzdłuż Elektoralnej, wspaniałe arkady pod którymi nigdy nic ciekawego się nie dzieje - może poza pojawiającymi się od czasu do czasu czerwonymi zaciekami po lokalnej bójce - budynek straży pożarnej w miejscu gdzie kiedyś były koszary mirowskie - chyba jedyny obiekt warty zobaczenia - pięknie komponujące się z jednym z "Atrium - Skanska"?
Rzeczywiście okolica warta obejrzenia, turysta byłby w niebo wzięty gdy zobaczy pospolity śródmiejski slums...
Nie wiem kto podejmował decyzje o tym tramwaju ale kierując się "zabytkowym brukiem" i wizją tramwaju konnego spartaczył sprawę - mówię to z perspektywy osoby która w tamtym rejonie spędziła tam pierwszych 19 lat swojego życia.
Gdyby jeszcze ta ulica trzymała styl to rozumiem, ale realnie co będzie turysta na tej trasie oglądał?
Budynek cień dawnego koreańskiego Daewoo, slumsowata stacja kontroli pojazdów i dwie przedwojenne rudery grożące rozpadem, dla równowagi po drugiej stronie ulicy nowoczesna zabudowa wprost z XXI wieku, post PRL-owskie pawilony z osławioną Ultimą i "discomeliną", technikum na chłodnej, dwie rozpadające się kamienice - w tej na rogu, oklejonej reklamami podczas wojny urzędowała niemiecka żandarmeria a przy skrzyżowaniu była powstańcza barykada ale po barykadzie śladu, a budynek żandarmów oklejony reklamami pełni funkcję miejscowej piekarni - budynek sanepidu, "kwadrat" i otaczające go parkingi, dwa "pekiny" z osiedla za żelazną bramą, bryła Baptystów i stojące naprzeciwko nim kolejne 12 piętrowe osiedle białych bloków z płyty, iluminowany kościół św. Andrzeja - jest sporo ładniejszych - ciąg bylejakich kamienic z bramami i miejscową żulerką wzdłuż Elektoralnej, wspaniałe arkady pod którymi nigdy nic ciekawego się nie dzieje - może poza pojawiającymi się od czasu do czasu czerwonymi zaciekami po lokalnej bójce - budynek straży pożarnej w miejscu gdzie kiedyś były koszary mirowskie - chyba jedyny obiekt warty zobaczenia - pięknie komponujące się z jednym z "Atrium - Skanska"?
Rzeczywiście okolica warta obejrzenia, turysta byłby w niebo wzięty gdy zobaczy pospolity śródmiejski slums...
Nie wiem kto podejmował decyzje o tym tramwaju ale kierując się "zabytkowym brukiem" i wizją tramwaju konnego spartaczył sprawę - mówię to z perspektywy osoby która w tamtym rejonie spędziła tam pierwszych 19 lat swojego życia.
KLIK
ŻW pisze:
Konnym tramwajem do zielonego biura
Zieleń na dachu, parking dla elektrycznych samochodów – ekologiczny biurowiec stanie za dwa lata przy ul. Chłodnej.
– Jest już prawomocne pozwolenie na budowę i na dniach zaczną się prace – mówią przedstawiciele firmy Skanska Property Poland, która jest inwestorem przedsięwzięcia.
Green Corner, handlowo-biurowy budynek o powierzchni 27,5 tys. mkw., stanie na rogu ul. Chłodnej i Wroniej. Pod ziemią będzie dwupoziomowy parking na 265 miejsc, w tym kilka dla samochodów elektrycznych z punktami do ładowania. Przy budynku zaplanowano też parkingi rowerowe.
– Na piętrach będą biura, już są firmy zainteresowane ich wynajmem – mówi Aneta Mandziuk z obsługi marketingowej firmy. Na parterze zaplanowano m.in. bank, restaurację, salonik prasowy.
– Green Corner będzie pierwszym w Polsce biurowcem z platynową certyfikacją Leed, która oznacza najwyższe wyróżnienie w klasyfikacji budynków energooszczędnych – zielonych budynków – mówi Grzegorz Strutyński, dyrektor regionalny w firmie Skanska. Takie obiekty charakteryzują się m.in. efektywnym zużyciem wody i energii. Są przyjazne dla pracowników. W Green Corner będą np. zieleń na dachu jednego z budynków oraz prysznice dla pracowników na każdym piętrze. Koszt inwestycji to 170 mln zł.
Budowa obiektu zbiega się z rewitalizacją ul. Chłodnej. Prace rozpoczęto we wrześniu ub. roku. Na razie wykonano m.in. podkłady i tory tramwajowe. Rewitalizacja wznowiona będzie wiosną.
– Odnowiony zostanie stary bruk, powstaną nowe chodniki, staną stylizowane kosze, latarnie i ławki. Będzie jeździł tramwaj konny – wylicza rzecznik Woli Monika Beuth-Lutyk.
Docelowo rewitalizacja ma doprowadzić ulicę do przedwojennej świetności. Tu ma powstać kulturalne centrum dzielnicy. Ruch będzie się odbywał tylko po stronie południowej. Od strony ulicy Białej zostanie zamknięty. Tam będą skwerki z małą architekturą, niskimi drzewkami, kafejkami. Całkowity koszt remontu ul. Chłodnej szacowany jest na 12 mln zł. W tym roku jest w budżecie 5,7 mln i 3,1 mln z roku ubiegłego.
KLIK
Koń Chłodną nie pojedzie! Tzw. rewitalizacja
Robię zakupy w Hali Mirowskiej, wolny czas spędzam w kulturalnej świetlicy Chłodna 25. To moja okolica. Dlatego kiedy patrzę na tzw. rewitalizację Chłodnej, wstępuje we mnie diabeł.
Niedawną modernizację Hali (na froncie na zbyt ostry kolor pomalowana została PRL-owska dobudówka) jakoś przetrzymaliśmy, ale tramwaj konny planowany teraz na Chłodnej to już zdecydowanie za wiele! Nie dziwię się, że w Warszawie na hasło "rewitalizacja" mieszkańcy reagują paniką zamiast entuzjazmem. Bo u nas to karykatura. Każda dzielnica chce mieć swój salon, własne Krakowskie Przedmieście. Dla Woli jest to Chłodna.
Warszawiacy i turyści przyjeżdżają tu, żeby zobaczyć dzielnicę w pigułce - hale targowe, stare kamienice, budynek straży pożarnej, kościół, bloki za Żelazną Bramą, ale przede wszystkim bruk i tory. I to trzeba zachować. Równe chodniki i zadbaną zieleń każdy sobie chwali. Ale po co wymieniać stare tory?
Zabrakło subtelności
Niestety, urzędnicy nie mają estetycznego wyczucia i taką cepelię kochają. Za bardzo nie wiedzą jak, ale chcą mieć "zabytkowo" - marzy im się nowy Kercelak, tramwaj konny (który notabene Chłodną nigdy nie jeździł), nawiązanie do getta, latarnie pastorały. Ale żeby to wszystko było czyste i nowe. Prof. Jerzy Porębski z Towarzystwa Projektowego opowiadał mi, że tak samo było na Krakowskim Przedmieściu - wymagano od niego "mebli stylizowanych", tylko nikt nie umiał sprecyzować na co, na jaką epokę. W końcu stanęły tam nowoczesne wiaty, ławki, kioski, słupy reklamowe i świat się jakoś nie zawalił. Tyle że władze Woli na nasze nieszczęście mentalnie wciąż tkwią w XIX wieku.
Cztery słupy symbolizujące drewnianą kładkę, którą Żydzi w czasie wojny przedostawali się z jednej do drugiej części getta, wyglądają przerażająco. A nie wiemy jeszcze, jakie będą projekcje planowane pomiędzy nimi - jakieś laserowe promienie, cienie przechodniów, muzyka, zdjęcia z getta. To nic innego, jak przesadzona emanacja ego architekta - metalowe monstrum przeszywające żywy organizm ulicy. Całkiem pozbawione znaczenia, bo stawiane jak jeden z ulicznych mebli - nie wiadomo dlaczego właśnie teraz i po co w ogóle.
Tu trzeba subtelności artysty, który zmusi nas do refleksji, dotknie, poruszy. Wydawałoby się, że Joanna Rajkowska nauczyła nas już, że żeby upamiętnić, nie trzeba stawiać wielkich pomników ze spiżu. Już nawet dmuchany wielokropek w miejscu tej kładki był lepszy. Jego techniczna niedoskonałość paradoksalnie pobudziła silniejszą dyskusję wokół sedna sprawy. I co najważniejsze - był tylko na chwilę. Artystki Anna Baumgart i Agnieszka Kurant miały też inny pomysł, żeby na czas jakiś kładkę po prostu wiernie odtworzyć. Może to zbyt dosłowne, ale mogłoby zadziałać, dać nam poczucie grozy czasów getta. Paweł Althamer również pracuje w sąsiedztwie nad pamięcią tego miejsca. W dwóch mieszczących się nieopodal szkołach: polskiej i żydowskiej realizuje projekt "Mur". Żydowska szkoła otoczyła się ogrodzeniem i dzieci nie mogą się razem bawić. Teraz wspólnie z artystą tworzą podczas warsztatów swoje wyobrażenia na temat muru, autentycznie ten mur burząc. Laserowa kładka żadnego muru nie zburzy, a ulicę oszpeci na zawsze.
Koniu, w tył zwrot
No i ten nieszczęsny koń, który przez 300 m ma ciągnąć tramwaj ku uciesze gawiedzi! To brzmi jak ponury żart. Monika Beuth-Lutyk z urzędu Woli mówiła niedawno w "Gazecie": "Tramwaj będzie jeździł, tylko trochę krócej: od koszar do cukierni przed Żelazną. Tu konia się odczepi, przeprowadzi na tył wagonu i pojazd wróci po tym samym torze".
Oczywiście wolałabym protestować w ważniejszej sprawie, ale w XXI wieku żaden koń Chłodną nie pojedzie! I nie będzie na taką fanaberię wydawać grubej kasy dzielnica, w której tyle jest realnych problemów do rozwiązania, tyle biedy - chociażby w kamienicach naprzeciwko urzędu. Najwyżej, jak będzie trzeba, usiądę na tych torach. Mam blisko.
- Bastian
- Sułtan Maroka
- Posty: 36640
- Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
- Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...
W komentarzach ktoś napisał, że jednak jeździł:MC pisze:"Liniowo", że tak to ujmę, nie jeździł.
Ale tu w ogóle nie o to chodzi, tylko o sens takiej cepeliady na 200 metrach...Autorka tekstu myli się. Tramwaje konne jeździły Chłodną. Linia niebieska kursowała Chłodną od 1882 do 1908 roku roku, gdy zastąpiła ją szesnastka obsługiwana trakcją elektryczną.
Honi soit qui mal y pense...
Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow
Bingochester pisze:Chyba nie ex-burmistrz Ursynowa?
W sumie nie miałem jakichś poważnych zastrzeżeń, chyba nawet promowała siebie mniej od obecnego burmistrza. Tyle, że... jeśli dzisiaj jest na Woli, a wczoraj na Ursynowie, to mi jakoś nie pasuje. Akurat samorządowiec powinien być związany z lokalną społecznością... Ale z życiorysu widać, że pani burmistrz bardziej z Wolą związana (chyba, że to tweek na okoliczność burmistrzowania na Woli - może w czasach ursynowskich życiorys był obfitszy w ursynowskie klimaty, who knows...).
Dlaczego pieprzone pierożki są dobre, a pieprzone życie już nie? (B. Schaeffer)
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.
Historia uczy jednego - nigdy nikogo niczego nie nauczyła.