Przepraszam za tę wpadkę
Aktorzy, jasne - dodałbym do listy Bastiana Zbigniewa Zapasiewicza. Ale to przecież nie jedyni artyści, na pewno ktoś z Polskiej Szkoły Plakatu, no i obowiązkowo Czesław Miłosz
![:grin: :grin:](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Nie może zabraknąć w przyszłości Jacka Kuronia, nie wyobrażam sobie postaci tego formatu w formie taniego popiersia na skwerku.
Popieram ulicę im. Bruce'a Lee! A przystanek nie "LEE 01", tylko "BRUCE'A LEE 01"
![:D](./images/smilies/mg.gif)
Pewnie jego fani na potrzeby takiej akcji by się zmobilizowali, podobnie jak słuchacze Johna Lennona. Albo Akademia Wychowania Fizycznego im. Bruce'a Lee
Ale nie należy zapominać o obcokrajowcach. Tu z grubsza dokonałbym podziału. Na tych ogólnie znanych i zasłużonych oraz na tych zasłużonych mających związek z Polską i będących jej przyjaciółmi.
Bardzo chętnie wśród tej pierwszej grupy widziałbym Goethego i Schillera, Kafkę, Orwella (obowiązkowo!), Musila, Borgesa czy Babla (mimo że walczył przeciwko Polsce w wojnie bolszewickiej, nie o to tutaj jednak chodzi). Filozofów: św Augustyna, Arystotelesa, Kanta, Husserla, Jaspersa czy Foucaulta (ten ostatni służbowo w Polsce, wydalony na skutek prowokacji SB, ale do końca życia przyjaciel Polaków i wielki zwolennik Solidarności). Rachmaninowa, Felliniego, Bergmana. No i skoro Gagarin, to i obowiązkowo Neill Armstrong, choć jeszcze żyw (100 lat!).
Ta druga grupa jest mniej liczna, ale są w niej cenne nazwiska. Obok w/w Foucaulta Heinrich Heine, Aleksander Hercen, Andriej Sacharow (o, jemu byłoby trzeba dać to rondo, a nie Dudajewowi, ileż by to było rozsądniejsze i wymowniejsze...), Arthur Bliss- Lane, Ronald Reagan (eheh, wiem), Anthony Biddell. Czy ktoś nas jeszcze lubił?
Jest jeszcze trzecia grupa. To ci, którzy na pewno coś w życiu osiągnęli, ale ze względów politycznych są niewygodni. I Polacy, i cudzoziemcy. Wielopolski będzie miał tyluż samo zwolenników co wrogów, Rondo Wolnego Tybetu pewnie ostatecznie przepadnie (nie mam prywatnie nic przeciwko walce narodowowyzwoleńczej Tybetańczyków, niemniej to by naprawdę poważnie naraziło na szwank nasze relacje z Chinami, już wolę Aung Sun Suu Kyi, choć wbrew przepisom, bo też jak Armstrong, żywa). Dobrze się stało, że przecięto spór o Dmowskiego, zasłużył się Polsce.
I pewnie wielu innych... (z Milesem Davisem i Johnem Coltrane'm na czele) W takiej Warszawie mieszkałoby się o wiele przyjemniej.