Papierosy są do dupy

Moderator: Szeregowy_Równoległy

Awatar użytkownika
Emdegger
Posty: 1699
Rejestracja: 24 wrz 2006, 12:30
Lokalizacja: z kobiety
Kontakt:

Post autor: Emdegger » 30 sty 2010, 1:13

Hm... ktoś rzucił palenie skutecznie? Od zawsze byłem fanatycznym wrogiem papierosów, niestety w pewnym momencie śmierć kilku bliskich mi ludzi w parotygodniowym odstępie dała mi tak popalić, że sięgnąłem po najprostszy i najbardziej toksyczny środek rozładowania napięcia nerwowego w postaci fajek. Palę niespełna rok, ale ilekroć próbuję coś z tym zrobić, tym bardziej zdaje sobie sprawę, jak bardzo uzależniłem się psychicznie.

Tak więc prośba: jeśli komukolwiek z Was się udało, niech się podzieli doświadczeniem, zrobię wszystko, żeby od tego świństwa się uwolnić. A jeśli nie Wam, to może komuś, kogo znacie np. znajomy, członek rodziny etc. Z góry dzięki za jakieś wskazówki.

Obiecuję nagrodę w postaci unikatowego cyklu "100 bon motów Emdeggera, 101 na poczekaniu."
"Coś ci powiem chłopcze! Gdy będziesz wracał do domu dziś wieczór, a jakiś psychopata rzuci się na ciebie z garścią malin, nie przyłaź mi tutaj skomleć." - John Cleese

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36646
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 30 sty 2010, 10:38

Emdegger pisze:Od zawsze byłem fanatycznym wrogiem papierosów, niestety w pewnym momencie śmierć kilku bliskich mi ludzi w parotygodniowym odstępie dała mi tak popalić, że sięgnąłem po najprostszy i najbardziej toksyczny środek rozładowania napięcia nerwowego w postaci fajek.
Nie rozumiem. To się gryzie.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

SławekM
(solaris8315)
Posty: 17699
Rejestracja: 15 gru 2005, 20:57
Kontakt:

Post autor: SławekM » 30 sty 2010, 11:51

Ja rozumiem to tak.

1. Emdegger jest przeciwnikiem palenia tytoniu (mimo, że pali).
2. W ciągu krótkiego odstępu czasu zmarło kilka bliskich osób.
3. W ramach "odstresowania" się po tych ciężkich chwilach sięgnął po papierosy.
4. Edmegger chce rzucić palenie, ale trudno mu to zrobić, bo się de facto "przyzwyczaił" do palenia papierosów, tzn. uznaje to jako "normalną czynność".

Do Edmeggera. U mnie w rodzinie dwie osoby rzuciły palenie (a paliły kilkanaście lat). Jak twierdzą rzucili z "dnia na dzień", czyli zapalili dnia X ostatniego papierosa, a od dnia Y już nie...
Według mnie rzucenie palenia polega na silnej woli rzucającego, czyli musi się "zaprzeć" i powiedzieć sobie "koniec".

fraktal
Posty: 5481
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 30 sty 2010, 13:46

Emdegger pisze:Tak więc prośba: jeśli komukolwiek z Was się udało, niech się podzieli doświadczeniem, zrobię wszystko, żeby od tego świństwa się uwolnić. A jeśli nie Wam, to może komuś, kogo znacie np. znajomy, członek rodziny etc. Z góry dzięki za jakieś wskazówki.
Wiesz co, ja znam pewien sposób problem w tym, że jest on dość głupi, jak się go opisuje i dodatkowo trzeba za niego trochę zapłacić, ale o dziwo był skuteczny w przypadku osoby, która paliła kilkadziesiąt lat. Choć z drugiej strony, znam też kogoś, komu się nie udało, więc może faktycznie zależy to od nastawienia. "Prostszy" sposób jest taki: jak znajdziesz sobie dziewczynę, która nie pali, to są duże szanse, że Ty też w końcu rzucisz. Jeśli byłbyś zainteresowany tym nieco bardziej skomplikowanym pomysłem, to skontaktuj się ze mną na PW.

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36646
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 30 sty 2010, 14:40

SławekM pisze:3. W ramach "odstresowania" się po tych ciężkich chwilach sięgnął po papierosy.
No ale dlaczego właśnie po nie, skoro był ponoć ich fanatycznym przeciwnikiem? Dlaczego nie po cokolwiek innego? Coś nie tak z tym fanatyzmem.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

fraktal
Posty: 5481
Rejestracja: 17 gru 2005, 12:03

Post autor: fraktal » 30 sty 2010, 15:32

Bastianie, myślę, że powinniśmy powstrzymać się od wydawania sądów na temat motywów Emdeggera, prosi o radę, to mu ją dajmy bądź nie i na tym proponuję poprzestać.

Awatar użytkownika
Emdegger
Posty: 1699
Rejestracja: 24 wrz 2006, 12:30
Lokalizacja: z kobiety
Kontakt:

Post autor: Emdegger » 30 sty 2010, 16:18

fraktal pisze:"Prostszy" sposób jest taki: jak znajdziesz sobie dziewczynę, która nie pali, to są duże szanse, że Ty też w końcu rzucisz.
Przerabiałem, nie wyszło
SławekM pisze:1. Emdegger jest przeciwnikiem palenia tytoniu (mimo, że pali).
2. W ciągu krótkiego odstępu czasu zmarło kilka bliskich osób.
3. W ramach "odstresowania" się po tych ciężkich chwilach sięgnął po papierosy.
4. Edmegger chce rzucić palenie, ale trudno mu to zrobić, bo się de facto "przyzwyczaił" do palenia papierosów, tzn. uznaje to jako "normalną czynność".
Brawo, o to mi dokładnie właśnie chodziło.
Bastian pisze:No ale dlaczego właśnie po nie, skoro był ponoć ich fanatycznym przeciwnikiem? Dlaczego nie po cokolwiek innego? Coś nie tak z tym fanatyzmem.
Bastian pisze:Nie rozumiem.
Właśnie widzę. Szkoda, że zrozumieli młodsi.
fraktal pisze:Wiesz co, ja znam pewien sposób problem w tym, że jest on dość głupi
Nie ma sprawy, ja też ;)

To nie jest kwestia motywów. Najpierw mój przyjaciel umarł na raka mózgu w potwornych męczarniach, zaś żeby przedłużyć życie o tydzień dał się zoperować tak, że stracił mowę i wzrok. Dwa po jego śmierci poszedłem do szpitala z powodu podejrzenia HCV. Położono mnie w nocy wraz z dwoma pacjentami. Jeden dostał zawału i wydawał okrutne agonalne jęki, z którymi nie da się pomylić żadnego innego dźwięku, na drugim to zrobiło takie wrażenie, że padł jak kłoda na łózko i już nie powrócił do świadomości. Dożyłem ranka tylko ja, co nie było przyjemne. Ale jeszcze się jakoś trzymałem, bo tłumaczyłem sobie, że jestem młody. Potem już poczekałem na wyrok w postaci potwierdzenia choroby. Tym razem mi się udało. Niestety łaska pańska na pstrym koniu jeździ. Pojechałem sobie odpocząć do mojej rodziny. Okazało się, że brat cioteczny ma sam ogromne problemy, zwrócił się do mnie z pomocą, żebym mu pomógł, coś mądrego doradził, ale ja po prostu w takiej formie nie byłem w stanie dać mu konstruktywnej odpowiedzi i zbywałem go badziewiami w stylu "będzie dobrze". W drugim tygodniu pobytu brat poszedł do magazynu z narzędziami, bo lubił majsterkować. Ponieważ od tego wszystkiego i ta nie mogłem spać, nad ranem zaniepokoiłem się, że nie wraca. Poszedłem do magazynu, a tu heca - człowiek na sznurku. Wtedy już dostałem kompletnego pierdolca. Wróciłem na uczelnię, ale było widać, że jestem zestresowany. Zwyczajnie poczęstowano mnie papierosem, wyjątkowo nie odmówiłem i zapaliłem. A potem kolejnego i kolejnego i tak do dziś, mimo że zdołałem się psychicznie po tym wszystkim pozbierać.

Się gryzie... Byłoby mi osobiście miło, gdyby to po mnie spłynęło, ale jednak nie chciało, rżnąć bohatera też niespecjalnie miałem ochotę. Cała sytuacja mnie po prostu przerosła. Nie życzę sobie ocen, gdyż większość z Was nie miała podobnego doświadczenia. I nikomu go nie życzę. Karawana jedzie dalej.
"Coś ci powiem chłopcze! Gdy będziesz wracał do domu dziś wieczór, a jakiś psychopata rzuci się na ciebie z garścią malin, nie przyłaź mi tutaj skomleć." - John Cleese

Awatar użytkownika
Delfino
Posty: 934
Rejestracja: 03 lut 2007, 14:42
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Delfino » 30 sty 2010, 16:45

Kiedyś był na forum wątek pt. "Pochwały i Nagany". Dlaczego właściwie zniknął i czy jest szansa, że wróci? ;)

reserved
Posty: 14615
Rejestracja: 27 gru 2005, 17:51
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: reserved » 30 sty 2010, 16:54

Delfino pisze:Dlaczego właściwie zniknął
Z powodu częstych kłótni w tamtym temacie.
Delfino pisze:czy jest szansa, że wróci? ;)
Tego to nawet wróżka nie wie! Ja bym chciał, bo czasem przy kolacji lubię sobie poczytać kłótnie forumowiczów. :P

Awatar użytkownika
Sindbad
Posty: 900
Rejestracja: 16 gru 2005, 15:58
Lokalizacja: Służew

Post autor: Sindbad » 30 sty 2010, 17:54

:idea: Zainwestuj w e-papierosa.
Nie daj się zepchnąć z twojej drogi nawet przez ludzi idących w tym samym kierunku.
S.J.Lec

Awatar użytkownika
Bastian
Sułtan Maroka
Posty: 36646
Rejestracja: 13 gru 2005, 14:08
Lokalizacja: Gdzieś tam na północy...

Post autor: Bastian » 30 sty 2010, 18:26

Emdegger pisze:Nie życzę sobie ocen
Nie oceniam.

Natomiast takich, co częstują, rozstrzeliwałbym na miejscu. Niezależnie od sytuacji.
Honi soit qui mal y pense... Chemia teraz doszła do wspaniałych wyników. Robią wiewiórki z aminokwasów. Kir Bułyczow
Gdzieś tam może i jest prawda, ale kłamstwa tkwią w naszych głowach. Terry Pratchett
Darmowy ser znajduje się tylko w pułapkach na myszy. Kir Bułyczow

Awatar użytkownika
Delfino
Posty: 934
Rejestracja: 03 lut 2007, 14:42
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Delfino » 30 sty 2010, 18:54

Sindbad pisze::idea: Zainwestuj w e-papierosa.
Widziałem ostatnio na 140 kierowce z e-papierosem.

Ja ogólnie nie palę, ale kupiłem to mojej mamie i polecam. Fajny zapach, wygoda (można się zaciągnąć i schować do kieszeni), duże oszczędności, mniej substancji szkodliwych. Poza tym jakoś tak ogólnie człowiek zaczyna mniej palić.

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8620
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 30 sty 2010, 19:23

fraktal pisze:"Prostszy" sposób jest taki: jak znajdziesz sobie dziewczynę, która nie pali, to są duże szanse, że Ty też w końcu rzucisz.
:arrow: Na przykładzie dwóch moich kolegów mogę powiedzieć, że to nie działa - palą ukradkiem (choć dziwi mnie, że dziewczyny tego nie wyczuwają).

TLG
Posty: 5895
Rejestracja: 15 gru 2005, 19:20

Post autor: TLG » 30 sty 2010, 19:54

Emdegger pisze:ktoś rzucił palenie skutecznie?
Ja rzuciłem 2 lata temu (2 grudnia 2007) po 8,5 roku regularnego kopcenia. Wskazówki? Chyba tylko motywacja i chęć nauczenia się różnych życiowych sytuacji od nowa. Tych sytuacji, w których papieros zawsze jest towarzyszem. Ponadto trzeba nauczyć się mówienia "nie", gdy ktoś częstuje. Bez pewności, że nigdy się już nie zapali nie ma co sie za to brać. Później dochodzi do takich zdradliwych sytuacji, że myślisz, iż nie palisz już x dni/tygodni/miesięcy i możesz sobie zapalić. Ale im dłużej się nie pali to później można zacząć o sobie śmiało mówić "jestem niepalący", siada się na miejscach czy przedziałach dla niepalących i to chyba jest najlepsza nagroda.
15/12/2005-12/7/2019

slav
Posty: 233
Rejestracja: 04 lip 2007, 14:20

Post autor: slav » 30 sty 2010, 20:18

Emdegger pisze:Palę niespełna rok, ale ilekroć próbuję coś z tym zrobić, tym bardziej zdaje sobie sprawę, jak bardzo uzależniłem się psychicznie.
bez przesady, papierosy to nie nikotyna, nie twierdzę, że to niemożliwe ale wydaje mi się, że po niespełna roku nie można się tak bardzo uzależnić. ale może to sprawa indywidualna.

ja paliłem 14 lat, w tym czasie rzucałem kilka razy - najdłużej rok i dwa miesiące. wreszcie rzuciłem definitywnie. jak? wraz z narodzinami dziecka, postanowiłem że teraz oboje będziemy mieli nowe płuca :) i działa.

ODPOWIEDZ