Miłośnicy komunikacji miejskiej jako subkultura - ANKIETA

Moderatorzy: Tyrystor, Szeregowy_Równoległy

Grzesiek
Posty: 844
Rejestracja: 26 kwie 2006, 17:19
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Grzesiek » 04 maja 2011, 23:10

fik pisze:Z kategorii "drobne merytoryczne": Wafel powstał w roku zamknięcia fZTM, czyli 2005, nie rok później.
Mea maxima culpa, zapomniałem dokładnie sprawdzić. I wyszło jak wyszło...
Obrazek

Awatar użytkownika
Siecool
Posty: 4958
Rejestracja: 15 gru 2005, 21:47
Lokalizacja: Warszawa :: Nowe Bemowo

Post autor: Siecool » 05 maja 2011, 17:48

To jako ciekawostkę zapodam coś, co wprawiło mnie w lekkie zaskoczenie w majowy weekend. Odpoczywa sobie człowiek spokojnie poza miastem, z dala od komputera czy internetu, a tu z gazety go atakują zdjęciami z wycieczki TWB i takim artykułem:
Rzeczpospolita pisze:Wiosna zakochanych w ikarusach
Matylda Młocka 28-04-2011, ostatnia aktualizacja 28-04-2011 02:28

Spotykają się na zlotach, kupują autobusy i fotografują pojazdy komunikacji miejskiej na całym świecie

W maju przejazd ikarusem po Śląsku: przez Katowice, Siemianowice Śląskie, Chorzów, Świętochłowice, Rudę Śląską, Bytom. Pod koniec przyszłego miesiąca zlot fanów tej węgierskiej marki w Niemczech. W tym samym czasie w Polsce – majówka z solarisem. W czerwcu – przejazd 25-letnim ikarusem po Wysoczyźnie Żelechowskiej we wschodniej Polsce.

– Zbieram chętnych, ale miłośników tej marki trochę w Polsce jest, więc na pewno nie zawiodą – mówi Konrad Lewandowski, organizator przejazdu po Wysoczyźnie Żelechowskiej.

To tylko niektóre z najbliższych imprez dla miłośników komunikacji miejskiej.

Fotostopy, czyli autobus na tle zabytku

Największą atrakcją w czasie przejazdu zabytkowym autobusem jest fotografowanie.

– Będziemy mieli tak zwane fotostopy, podczas których będzie można sfotografować ikarusa, na przykład na tle parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie czy chorzowskiego deptaka – zapowiada Łukasz Kulik, organizator imprezy na Śląsku.

Twierdzi, że posiadanie własnoręcznie zrobionego zdjęcia takiego ikarusa, jakie jeździły po polskich miastach jeszcze w czasach PRL, jest marzeniem każdego miłośnika komunikacji miejskiej. Choć są również tacy, którzy fotografują nowe autobusy.

Swoimi osiągnięciami z zakresu fotografii dzielą się później z innymi na przykład na portalu Phototrans. eu. Można tam obejrzeć zdjęcia zrobione w przeróżnych zakątkach Polski i świata. Na przykład autobus w Sosnówce w Karkonoszach, a w tle późnobarokowy kościół pw. Matki Boskiej Ostrobramskiej i Zamek Chojnik albo PKS jadący z miejscowości Szaciły do Białegostoku na tle podlaskiego krajobrazu. Jest też Wielka Brytania i niebieski autobus zdążający do miejscowości Aberdare, a nawet autobus na placu Tiananmen w Pekinie na tle Mauzoleum Mao.

– Fotografujemy przede wszystkim na tle kościołów, zabytków czy pięknego krajobrazu. Zarówno stare, jak i nowe autobusy – tłumaczy Patryk Majchrzak, założyciel Ogólnopolskiego Serwisu Komunikacyjnego, na którym można znaleźć sfotografowane autobusy i autokary jeżdżące po Polsce. Na razie najwięcej zdjęć jest ze Śląska, skąd pochodzą Majchrzak i jego koledzy współtworzący portal.

Majchrzak zaznacza, że portal dopiero się rozwija. W przyszłości mają być w nim zamieszczane również zdjęcia tramwajów, pociągów oraz trolejbusów.

Natomiast portal Phototrans.eu ma już swoją tradycję. W marcu obchodził dziewiąte urodziny. Z tej okazji do Gdańska przyjechali miłośnicy komunikacji miejskiej z całego świata. Główną atrakcją imprezy była możliwość przejechania się po Trójmieście i Szwajcarii Kaszubskiej autobusami marki Ikarus. Jeden z nich został wyprodukowany w 1985 r., drugi – cztery lata później.

– Przyjechało 120 osób, które zajmują się fotografowaniem autobusów – opowiada Łukasz Staniszewski, właściciel ikarusa z 1985 r., którego udostępnił na imprezę.

Na wesele i noc muzeów

– Każdego kręci coś innego. Jednych interesuje historia autobusów, innych nowinki taborowe, a jeszcze inni robią zdjęcia. Jednak największym marzeniem każdego jest usiąść za kierownicą ikarusa, i to można było zrobić podczas imprezy w Gdańsku – dodaje Łukasz Staniszewski.

Swoją przygodę z ikarusem rozpoczął w marcu 2009 r. Kupił go na aukcji, podczas której licytowano 30 starych autobusów tej marki. 27 z nich zostało oddanych na złom, bo aukcję wygrał złomiarz. Staniszewski nie chce zdradzić, ile dokładnie zapłacił; jak mówi – nie więcej niż 6 tys. zł.

Najwięcej kosztowało go odnowienie pojazdu. Doprowadził go do takiego stanu, że teraz jeździ nim nawet z Gdańska do Warszawy, na przykład po to, żeby wziąć udział w zlocie starych autobusów z okazji nocy muzeów.

– Z Warszawy do Gdańska wracaliśmy cztery i pół godziny, a nie przekraczaliśmy 80 km na godzinę, bo nasz autobus więcej nie wyciągnie – chwali się Staniszewski i z dumą przyznaje, że wśród znajomych ma nawet przezwisko Ikarus.

Przyznaje, że utrzymanie własnego autobusu sporo kosztuje. – Ikarus waży 9 ton, a samochód osobowy 1,5 tony – to sześć razy więcej. Koszty jego utrzymania także są sześć razy większe – porównuje Łukasz Staniszewski.

Autobus stara się wykorzystywać również w celach zarobkowych. – Śluby, wesela, imprezy firmowe – wymienia właściciel ikarusa. Dodaje, że jeżdżenie limuzyną do ślubu stało się tak bardzo popularne, że nie jest już oryginalne. – Pojechać takim autobusem to jest coś! Mieści się do niego rodzina pana młodego i panny młodej. W drodze na wesele można już zacząć się bawić, a po imprezie rozwozimy do domów, więc można się spokojnie napić szampana.

Własny ikarus to największe marzenie każdego miłośnika komunikacji.

– Zazdroszczę tym, którzy mają swój autobus. Jednak jego utrzymanie za dużo kosztuje – żali się Łukasz Kulik.

– Też chciałbym mieć ikarusa. Miłośnikiem autobusów jestem niemalże od urodzenia – wtóruje mu Patryk Majchrzak. – Mama opowiadała, że jako dziecko w wózku często płakałem i nie udawało się mnie niczym uspokoić. A kiedy wsiadaliśmy do autobusu, od razu byłem spokojny i zasypiałem. Potem jako trochę starszy chłopiec zawsze zwracałem uwagę na to, jakiego koloru czy jakiej marki autobus obok mnie przejeżdża. Do tej pory mi to zostało.

Skąd tak wielka miłość do starych autobusów? – Niektórzy są wprost zakochani w dźwięku silnika, mostu napędowego czy sposobie pracy skrzyni biegów – opowiada Konrad Lewandowski. – Największym zainteresowaniem cieszą się coraz trudniejsze do spotkania na polskich drogach egzemplarze z ręczną skrzynią biegów (tzw. lewary) i z harmonijkowymi drzwiami. To, co teraz jeździ, to już w większości egzemplarze kupione w latach 90. Mają zachodnie silniki i automatyczne skrzynie biegów. To nie ma już takiego uroku.

– Jedni zbierają znaczki, inni łapią motyle, a ja muszę mieć swój autobus – dodaje Łukasz Staniszewski, który jako jeden z nielicznych może się cieszyć warkotem silnika własnego ikarusa.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki m.mlocka@rp.pl
Źródło: Rzeczpospolita
[ ... ::: Mądry głupiemu ustępuje... i dlatego ten świat tak wygląda ::: ... ]

ODPOWIEDZ