Rozporządzenie MTBiGM ws. rozkł‚adów jazdy

Moderatorzy: Poc Vocem, Tyrystor, TranslatorPS

bepe
Posty: 3516
Rejestracja: 04 wrz 2010, 15:33
Lokalizacja: Gocław

Post autor: bepe » 12 maja 2012, 18:45

MichalJ pisze: Jak jest zdefiniowana stosowność?
Nijak. Łatwo się domyślić, że "stosownie" w tym zdaniu znaczy "według".
§ 4. 1. W rozkładzie jazdy w transporcie drogowym, oprócz danych i informacji, o których mowa w § 3 ust. 1, określa się w szczególności:
(...)
2) informacje w zakresie prędkości technicznej między przystankami komunikacyjnymi w poszczególnych kursach na całej linii komunikacyjnej;
(...)
3. Prędkość techniczna, o której mowa w ust. 1 pkt 2, jest to średnia prędkość jazdy środka transportowego między poszczególnymi przystankami komunikacyjnymi w danym kursie.
4. Prędkość techniczną środka transportowego oblicza się z uwzględnieniem:
1) dopuszczalnej prędkości środka transportowego na drodze przejazdu;
2) ograniczeń w ruchu drogowym na drodze przejazdu.
5. Obliczanie prędkości technicznej nie jest wymagane, jeżeli odległość między przystankami komunikacyjnymi jest mniejsza niż 3 kilometry.
Czy w Warszawie są takie linie, które mają przystanki w odległości większej niż 3 kilometry?

W ogóle na wiejskich przystankach PKS powinni teraz billboardy z rozkładami powiesić.

ashir
Posty: 27723
Rejestracja: 14 paź 2009, 16:36
Lokalizacja: Targówek

Post autor: ashir » 12 maja 2012, 18:53

bepe pisze:Czy w Warszawie są takie linie, które mają przystanki w odległości większej niż 3 kilometry?
Jak najbardziej są takie linie (np. 722, 800).

Łukasz
Posty: 10592
Rejestracja: 15 gru 2005, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Łukasz » 12 maja 2012, 20:06

fik pisze:
Łukasz pisze: Ale, ale, ale... Nauczyciele musieliby to zrozumieć najpierw.
Ale nie mają gdzie i jak, więc kółeczko się zamyka. Niestety.
Trochę tak.Zawsze byłem niezły z rachunku prawdopodobieństwa, na studiach doszedłem nawet do Procesów Stochastycznych III (to coś jak Rachunek Prawdopodobieństwa V).
Ale prawdziwych podstaw nauczyłem się na Metodyce Nauczania Rachunku Prawdopodobieństwa, z Edwardem Stachowskim (który u nas w szkole też uczył, ale mateksy). Co z tego, jeśli na przedmiot z kolei chodziły przyszłe panie nauczycielki, które nawet tych podstaw nie ogarniały... No bo przecież jak ktoś coś umiał, to chodził na takie przedmioty tylko z pasji (a one z kolei były obowiązkowe dla pań nauczycielek). To bardziej taka spirala...

[ Dodano: Sob 12 Maj, 2012 ]
Daniel_FCB pisze: idzie na Wyższą Szkołę Gotowania Na Gazie, kierunek Dziennikarstwo Wieczorowe* i koniec końców zasila pulę bezrobotnych (bo ilu dziennikarzy potrzeba w kraju?).
Albo pisze artykuły na onecie.
Daniel_FCB pisze: @Wolfchen: fajnie, można okroić matmę nawet do dodawania i odejmowania, tylko co jak ktoś o zamiłowaniach humanistycznych/społecznych trafi na kierunek ekonomiczny? Co, na studiach mają go dopiero uczyć co to jest logarytm?

Mhm, de facto tak jest. Człowiek na studiach dowiaduje się, że powinien był się uczyć tej matematyki żeby się jej nauczyć - i teraz znowu musi się uczyć, co to logarytm. Jakoś bardzo by się to nie różniło.

[ Dodano: Sob 12 Maj, 2012 ]
MZ pisze:Czyżby była konieczna rewolucja w nazewnictwie przystanków?

P.S. Dyskusję o oświacie proponuję wydzielić do innego wątku.
To chyba miało dotyczyć nazw pksów typu "Fajna Wiocha", "Fajna Wiocha II", "Fajna Wiocha III".

Też się dziwię, że tak skrupulatnie przestrzegane zasady w tym wątku nie obowiązują :)
ŁK

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 12 maja 2012, 21:29

Ujmę to tak: jako relatywnie świeży student na Politechnice nie życzę nikomu, żeby musiał się uczyć matematyki tak nerwowo jak ja na studiach, zmagając się z ciągłym brakiem czasu etc. Rozwiązanie na to jest jedno: nauczenie jak najwięcej w szkole. I tego się trzymajmy. A wszelkie ograniczenia będą tylko problem z matematyką na studiach pogłębiać. Co się zaś tyczy samego logarytmu przypomniała mi się rozmowa dwóch panów profesorów odnośnie atomu (ta w czasie której poleciały bluzgi) i pamiętne pytanie gościa z PAN-u:
- Czy pani wie co to jest skala logarytmiczna?
Mina wioskowego idioty na twarzy pani dziennikarki bezcenna. Czy takiego społeczeństwa chcemy?
Łukasz pisze:Też się dziwię, że tak skrupulatnie przestrzegane zasady w tym wątku nie obowiązują
Jakie rozporządzenie, taki wątek, BPNMSP
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Awatar użytkownika
Wolfchen
(Busmann)
Posty: 14783
Rejestracja: 16 kwie 2006, 9:21
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Wolfchen » 12 maja 2012, 21:38

Poc Vocem pisze:Mina wioskowego idioty na twarzy pani dziennikarki bezcenna. Czy takiego społeczeństwa chcemy?
Równie dobrze mogła usłyszec pytanie "czy wie pani, co to skarga pauliańska?"...
Nie popadajmy w paranoję i nie wymagajmy od ludzi, żeby znali wszystkie dziedziny hasłowo.

Ja nie musze znać pojęcia logarytmu (od czego jest encyklopedia?), Ty nie musisz znać dat panowania Mieszka II =;
S3 | S4 | R8 | R90 | RE8 | RE90 || 10 | 11 || 105 | 136 | 167 | 178 | 184 | 186 | 255 | 414 | 523 | N43

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25345
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 12 maja 2012, 22:22

MichalJ pisze:Nie było (i chyba nadal nie ma?) przepisów rozdzielających role organizatora i przewoźnika i jakoś z tym żyjemy.
Zeszłoroczna ustawa o publicznym transporcie zbiorowym w końcu to usankcjonowała. A pokłosiem tej ustawy jest przedmiotowe rozporządzenie. Dziurawe straszliwie, ale tak to jest, jak się próbuje wsadzać do jednego worka słonie i mrówki.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 12 maja 2012, 22:27

No dobrze, ale ja rozumiem, trzeba ustalić, kto odpowiada za rozkład, kto za to, kto za tamto.

Ale co komu do tego jak sobie nazwę linię albo przystanek? Gdyby prawodawca w ogóle nie próbował upchać zwierząt do tego worka, nie miałby problemu, czy to worek na słonie czy na mrówki.

To trochę tak, jakby KRRiT nie tylko przyznawała koncesje, która stacja na której częstotliwości ma nadawać, ale również regulowała, jak ma się dana stacja nazywać.

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25345
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 12 maja 2012, 22:29

Raczej to, jakiego rozmiaru ma być czcionka informująca o reklamach i lokowaniu produktu.
Rozporządzenie ma sens, w zakresie uregulowania spraw busiarstwa i PKS-ów. W komunikacji miejskiej jest oczywiście zbędne, bo tam porządek jest znacznie większy.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

MichalJ
Posty: 15236
Rejestracja: 12 kwie 2010, 19:33

Post autor: MichalJ » 12 maja 2012, 22:36

Ale przepis o numerowaniu linii jest napisany specjalnie dla miejskiej...

Awatar użytkownika
pawcio
Posty: 25345
Rejestracja: 16 gru 2005, 13:53
Lokalizacja: Os. Wilga

Post autor: pawcio » 12 maja 2012, 22:37

Bo poszli po całości. Skoro już. To, że uważam to za bezsens, nie ma, niestety, nic do rzeczy.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem

Awatar użytkownika
MZ
Słońce Radomia
Posty: 8619
Rejestracja: 15 gru 2005, 14:25
Lokalizacja: Radom
Kontakt:

Post autor: MZ » 12 maja 2012, 23:02

bepe pisze:
§ 4. 1. W rozkładzie jazdy w transporcie drogowym, oprócz danych i informacji, o których mowa w § 3 ust. 1, określa się w szczególności:
(...)
2) informacje w zakresie prędkości technicznej między przystankami komunikacyjnymi w poszczególnych kursach na całej linii komunikacyjnej;
(...)
3. Prędkość techniczna, o której mowa w ust. 1 pkt 2, jest to średnia prędkość jazdy środka transportowego między poszczególnymi przystankami komunikacyjnymi w danym kursie.
4. Prędkość techniczną środka transportowego oblicza się z uwzględnieniem:
1) dopuszczalnej prędkości środka transportowego na drodze przejazdu;
2) ograniczeń w ruchu drogowym na drodze przejazdu.
5. Obliczanie prędkości technicznej nie jest wymagane, jeżeli odległość między przystankami komunikacyjnymi jest mniejsza niż 3 kilometry.
Czy w Warszawie są takie linie, które mają przystanki w odległości większej niż 3 kilometry?
:arrow: Twoje pytanie odnośnie linii w Warszawie jest nieuzasadnione, bo wyrwałeś przepis z kontekstu. Kolejny paragraf jest bowiem taki:
§ 5. 1. Przepisy § 3 ust. 1 pkt 8, ust. 3, 4 i 8 oraz § 4 nie dotyczą przewozów wykonywanych w komunikacji miejskiej.
bepe pisze:W ogóle na wiejskich przystankach PKS powinni teraz billboardy z rozkładami powiesić.
Tu z kolei mylisz rozkłady przystankowe z tymi urzędowymi. Na przystankach nie ma wymogu podawania takich szczegółów. A takie rzeczy, jak na przykład prędkość komunikacyjna lub liczba pojazdów przewidzianych do obsługi linii, wymagane są przez urzędy już od dawna. I przewoźnicy wpisują to w rozkładach.

Awatar użytkownika
Poc Vocem
(volviak)
Posty: 3612
Rejestracja: 01 mar 2008, 13:15
Lokalizacja: al. Rzepy pospolitej

Post autor: Poc Vocem » 13 maja 2012, 0:18

Wolfchen pisze:Ja nie musze znać pojęcia logarytmu (od czego jest encyklopedia?), Ty nie musisz znać dat panowania Mieszka II =;
Ale znam i taka między nami różnica. Naprawdę, to, że zna się odpowiedzi na tak proste pytania pozwala zabezpieczyć się przed wieloma niewygodnymi sytuacjami i poprawia samopoczucie.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears

Łukasz
Posty: 10592
Rejestracja: 15 gru 2005, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Łukasz » 13 maja 2012, 12:29

MichalJ pisze: Ale co komu do tego jak sobie nazwę linię albo przystanek? Gdyby prawodawca w ogóle nie próbował upchać zwierząt do tego worka, nie miałby problemu, czy to worek na słonie czy na mrówki.
Przez chwilę wydawało mi się to bardziej jasno. Bo oto autobus do ZOO oznaczony byłby tygrysem, a ten na lotnisko - samolotem. I może to by nie było nawet takie głupie, tylko trochę śmieszne. Wsiądź pan w 503 i przesiądź się do tygrysa.
ŁK

Awatar użytkownika
KwZ
Posty: 10648
Rejestracja: 05 paź 2008, 22:43
Lokalizacja: z Parku Odkrywców

Post autor: KwZ » 15 maja 2012, 19:59

Warto uczyć matematyki, ale inaczej. Ciekawiej.
Łukasz pisze:Akurat logarytmy to mi się wydaje, że faktycznie na maturze nie są mocno konieczne.
Ale nie chodzi o maturę, tylko życie pozaszkolne.
Łukasz pisze:Akurat na logarytmy to nie ma kompletnie żadnych regułek.
Zamiana podstawy logarytmu chociażby.
fik pisze:No ale co im zostawisz? Dodawanko, czy odejmowanko, bo jedno i drugie razem wydaje się już być męczarnią?
A chociażby rachunek prawdopodobieństwa/statystykę.
Jest męczarnią, bo jest uczone źle - nieciekawie, w oderwaniu od rzeczywistości. Chociażby co do logarytmów - wzorek (na pamięć!) do zamiany podstawy, zamiast wytłumaczyć, co to oznacza, że wykres funkcji jest linią prostą - tylko jak to zrobić bez e^x?
Wolfchen pisze: No, chyba, że jesteś za tym, żeby do liceów wprowadzić np. zarys prawa cywilnego czy podstawy ratownictwa medycznego - choć te dwa zagadnienia akurat by się przydały każdemu.
Pierwsze zamiast przedsiębiorczości, drugie w ramach PO; ale nie zamiast matematyki. Naprawdę, człowiek może zdać maturę celująco (pardon, na 99%), a nie wiedzieć, co to jest prawo cywilne, karne albo co to testament, choć na ~20% w ciągu 10 lat pochowa rodzica.
Wolfchen pisze:czego moim zdaniem nie powinno być: całkek, różniczkowania, logarytmów, skomplikowanych funkcji, ciągów.
Całek, różniczkowania i skomplikowanych funkcji (najwyżej f. wymierne i bez e^x oidp) nie miałem nawet na matematyce rozszerzonej =;
Wolfchen pisze:Jedyne, czego mnie nauczyli, to recytowania z pamięci formułek i wkuwania na pamięć wzorów
Założę się, że więcej. Ale i tak - byłeś źle uczony.
Łukasz pisze:Ale, ale, ale... Nauczyciele musieliby to zrozumieć najpierw.
To chyba niestety klucz do tego 8-( :neutral:
Daniel_FCB pisze:dzięki temu każde dziecko wie jakie były wojny punickie, ale przy II WŚ to mało kto "zdanża z materiałem".
To dotyczy historii, z matematyką jest trochę lepiej. Trochę.
fik pisze:Widziałeś kiedyś szesnastolatka, który uznaje naukę za przydatną? :bredzisz:
Widziałem, ale to ostatnie może 5, może 2%.
Poc Vocem pisze:Ujmę to tak: jako relatywnie świeży student na Politechnice nie życzę nikomu, żeby musiał się uczyć matematyki tak nerwowo jak ja na studiach, zmagając się z ciągłym brakiem czasu etc. Rozwiązanie na to jest jedno: nauczenie jak najwięcej w szkole.
Ale polibudy są dla matfizów, nie humanistów!
Choć jesteśmy śbvwiadkami cięcia programu także na profilu rozszerzonym 8-( Naprawdę, słysząc o wywaleniu pochodnych i indukcji za głowę łapali się studenci!
Wolfchen pisze:Ja nie musze znać pojęcia logarytmu (od czego jest encyklopedia?), Ty nie musisz znać dat panowania Mieszka II =;
Dat?! Kurwa, naprawdę byłeś źle uczony! Wystarczy kojarzyć, że to XI wiek!
Pojęcie logarytmu dla matmy jest mniej więcej tym, czym dla historii cezaropapizm plus inwestytura. Po co to komu dzisiaj? (pytam retorycznie, przecież wiem, że przydałoby się każdemu).

Z tego mógłby być wątek w "Na Poważnie"

Dla odmiany na temat:
Łukasz pisze:Przez chwilę wydawało mi się to bardziej jasno. Bo oto autobus do ZOO oznaczony byłby tygrysem, a ten na lotnisko - samolotem. I może to by nie było nawet takie głupie, tylko trochę śmieszne. Wsiądź pan w 503 i przesiądź się do tygrysa.
Przypomniały mi się oznaczenia tramwajów konnych z Trasbusa. Dla analfabetów.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!

Łukasz
Posty: 10592
Rejestracja: 15 gru 2005, 15:48
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Łukasz » 15 maja 2012, 22:53

KwZ pisze:Warto uczyć matematyki, ale inaczej. Ciekawiej.
Łukasz pisze:Akurat logarytmy to mi się wydaje, że faktycznie na maturze nie są mocno konieczne.
Ale nie chodzi o maturę, tylko życie pozaszkolne.
Łukasz pisze:Akurat na logarytmy to nie ma kompletnie żadnych regułek.
Zamiana podstawy logarytmu chociażby..
Jeśli ktoś wie i czuje logarytm, to nie jest to regułka, tylko rozumienie.
ŁK

ODPOWIEDZ