Piszesz, jakbyś nie rozumiał z kontekstu, że chodzi o ZTM.MeWa pisze: Przewoźnik nie ukłąda rozkładów, poza tym piszesz tak jakbyś nie znał warunków panujących w Warszawie.
Bilet czasowy - jak to jest ?
Moderator: JacekM
Pytanie, czy ZTM nie jest stroną umowy przewozu, a więc "przewoźnikiem" w rozumieniu odpowiedniej ustawy. Jak wszyscy dobrze wiemy, panuje tu bałagan biorący się z nieuwzględnienia istnienia organizatora przewozów niebędącego ich wykonawcą.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
No właśnie chyba jest. Mnie z MZA ani z Mobilisem nic nie łączy, nie płacę im za przewóz. Płacę ZTM-owi, który zleca wykonanie przewozu swojemu kontrahentowi. Również kar za brak biletu nie płaci się właścicielom pojazdów, tylko ZTM-owi (a ściślej: miastu). Ofertę zawarcia umowy przewozu także kieruje do mnie ZTM (miasto).KwZ pisze:Pytanie, czy ZTM nie jest stroną umowy przewozu
W sumie to raczej jest organizatorem. Ale jest też drugą stroną umowy przewozu. Chyba. Przejrzałem na szybko przepisy tej ustawy o publicznym transporcie zbiorowym i wyszło mi, że jest organizatorem, natomiast ustawa ta nakłada na organizatora i operatora niektóre obowiązki przewoźnika w rozumieniu Prawa przewozowego.KwZ pisze:A druga połowa wynikania, że ZTM jest "przewoźnikiem" w rozumieniu odpowiedniej ustawy?
W ogóle z tej ustawy wynika, że w Warszawie nie ma "przewoźników", tylko są "operatorzy" (MZA, Mobilis i reszta) i "organizator" (ZTM). "Przewoźnik" natomiast nie wykonuje przewozów na podstawie umowy z "organizatorem", tylko na podstawie "potwierdzenia zgłoszenia". Wydaje mi się, że "przewoźnikiem" jest natomiast np. Minibus Karczew.
Bałagan w szeroko rozumianym prawie przewozowym jest straszny - ja już któryś raz próbuję do tego podejść i kolejny raz kapituluję. Jak będę miał trochę wolnego czasu (na emeryturze), to przeczytam całość i spróbuję wyciągnąć jakieś sensowne wnioski. No chyba, że ktoś mnie zmusi do tego wcześniej.
Poza tym nie jestem przekonany, czy do określenia stron umowy przewozu zawartej między przewoźnikiem a pasażerem należy stosować definicje z tej ustawy.
A nie ma czegoś takiego, że prawo szczegółowe zastępuje prawo ogólne? Zresztą wcale nie widzę problemu, przecież zgadzamy się, że stronami umowy są pasażer i ZTM...
Jest. Ale tu nie działa. Stwierdzenie, że w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym o pasażerach nie ma ani słowa byłoby może przesadą, ale ustawa ta zawiera czysto administracyjne przepisy dotyczące organizowania publicznego transportu zbiorowego. Z punktu widzenia regulacji stosunków między pasażerem a podmiotem wykonującym przewóz ta ustawa jest właściwie zbędna, a wręcz zaciemnia obraz. Dla tej konkretnej sprawy może nam się przydać jedynie w zakresie, w jakim normuje rozkłady jazdy, ale teraz nie mam siły, żeby tego szukać. Może w przyszłym tygodniu...KwZ pisze:A nie ma czegoś takiego, że prawo szczegółowe zastępuje prawo ogólne?
Pasażer jest jednocześnie konsumentem i stosunki z nim reguluje również ustawa o ochronie konsumentów.MichalJ pisze:Stosunki z pasażerem określa ustawa Prawo przewozowe (w nieuregulowanych sprawach odsyłająca explicite do kodeksu cywilnego). To sobie poczytajcie...
W działalności turystycznej pomimo istnienia wielu przepisów szczegółowych, przepisy tej ustawy są często stosowane np. przy próbach przenoszenia ryzyka za opóźnione loty na konsumenta. Polecam lekturę spisu klauzul zakazanych.