O ulicach dwujezdniowych...
Moderator: Wiliam
Z Gocławia z przesiadką na Stare Miasto. To naprawdę można przeżyć. Kwestia nastawienia. Na ten rok planuję kolejny krok i zainwestować w fotelik rowerowy. Trzeba tylko wyjść z najprostszych schematów myślowych (z pomysłem że lepiej mieć pół pokoju więcej ale na wygwizdowie).
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Nie polecam ze względu na zdrowie dziecka. Jako alergik jestem dość czuły na zanieczyszczenia i powiem, że żeby dojechać na Stare Miasto, dzieciak będzie się musiał sporo spalin nawąchać.
In times of eternal darkness / In times of peace and embrace / When the minstrel of atrophy mock us / There's need for love and there's need for death / Too late for understanding / Too late for your tears
Bo czekając na przystanku przy Smyku przez cały okres wyłączenia Mostu Łazienkowskiego oddychała świeżym górskim powietrzem. Akurat mam możliwość jeżdżenia trasą, która sporymi fragmentami będzie przebiegać nie w bezpośrednim sąsiedztwie ulic.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
Na przykład w 522 ranoSebastian pisze:Jak na jakiejś linii kursuje paru pasażerów, jest dużo miejsca to można tak z dzieckiem jeździć. Ale takich linii jest coraz mniej.

Ostatnio widziany 12.04.2018 w 522
Nie mam dzieci, ale zawsze wydawało mi się że przedszkolaki to już chodzą na własnych nogach i nie trzeba wózka.Sebastian pisze:Zależy skąd dokąd i jak dla kogo jest granica akceptowanego braku wygody. Mieszkając na Białołęce widziałem i stale często w 509 matkę odwożącą małym dzieckiem w wózku.pawcio pisze:Dowożenie dziecka do przedszkola to wygodnicki dogmat.

E tam, oczywiście, że są - czasem jak przyjedzie jakiś LPU, to zmienia całą dynamikę ruchu.BJ pisze:Bo 50 km/h to w tym mieście 90% kierowców jeździ Hożą albo jakimiś zupełnie osiedlowym uliczkami. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Nie znam żadnego kierowcy, który by jeździł z przepisową prędkością. I nigdy z takim nie jechałem (np. taksówkarzem). Tak to po prostu wygląda.
Więc przy przejściach uspokajajmy ruch, ale w jakiś sensowny sposób, których nie brakuje, a nie tylko światłami.
Dodano po 4 minutach 21 sekundach:
O ulicach dwujezdniowych...
E tam, zawsze musi być jakaś alternatywa:Sebastian pisze:Zależy skąd dokąd i jak dla kogo jest granica akceptowanego braku wygody. Mieszkając na Białołęce widziałem i stale często w 509 matkę odwożącą małym dzieckiem w wózku. Nie było to wygodne. Jedno że autobus zatłoczony i wózek zajmuje kilka miejsc stojących i ciężko go ulokować, a drugie, że nie było to miłe i wygodne dla współpasażerów bo zwiększało to tłok i trzeba było uważać żeby nie zrobić dziecku krzywdy, a i dziecko choć przyzwyczajone to widać było że było tym zmęczone.pawcio pisze:Dowożenie dziecka do przedszkola to wygodnicki dogmat.
Jak na jakiejś linii kursuje paru pasażerów, jest dużo miejsca to można tak z dzieckiem jeździć. Ale takich linii jest coraz mniej.
http://www.gloswielkopolski.pl/wiadomos ... u,9417383/Kierowca MPK Poznań wyrzucił mamy z małymi dziećmi z autobusu
ŁK
- Szeregowy_Równoległy
- Szeregowe Chamidło
- Posty: 14095
- Rejestracja: 13 paź 2008, 11:37
Jestem betonem. Mając dostarczyć dzieciaka do przedszkola rano a potem iść do pracy wybrałbym auto, gdybym dzięki temu wygrał pół godziny snu dłużej. A moje pół godziny snu dłużej to tyle samo dla dzieciaka, więc w moim odczuciu warto. Natomiast jeśli ja jestem betonem, to nie wiem jakim budulcem są ludzie gotowi zwlekać się wcześniej i budzić dziecko tylko po to, żeby żyć w zgodzie z ideałami zamiast ze zdrowym rozsądkiem. Naprawdę nie każdy ma przedszkole po drodze do pracy. Po bardzo szeroko pojmowanej drodze. U moich rodziców, koło bloku, Praga Północ, jest przedszkole. Od groma ludzi z Tarchomina czy innych części Białołęki tam pociechy dostarcza. Nie wiedzieć czemu większość jedzie autem, bo nie chcą wstawać z pierwszym pianiem koguta. Też betony?
A może to było młodsze dziecko (1-1,5 roku) odwożone do żłobka...Wiliam pisze:Nie mam dzieci, ale zawsze wydawało mi się że przedszkolaki to już chodzą na własnych nogach i nie trzeba wózka.Sebastian pisze: Zależy skąd dokąd i jak dla kogo jest granica akceptowanego braku wygody. Mieszkając na Białołęce widziałem i stale często w 509 matkę odwożącą małym dzieckiem w wózku.
Pozdrawiam
Myślę, że nawet 3-letnie dziecko łatwiej opanować, jeśli przez pół godziny siedzi.
Czy pełzający zamach stanu zostanie odkręcony?
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Sądy są na polityków - a nie dla polityków!
Moje doświadczenie mówi, że lepiej z dzieckiem jechać z przesiadkami na raty niż 40 minut jednym środkiem transportu. Siedzenie cały czas na fotelu to jednak strasznie nudne jest.
Niekoniecznie zgadzam się ze wszystkim, co napiszę. (C) Marshall McLuhan
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
"Na diamentach nic nie wyrośnie. Za to kwiaty świetnie rosną na gnoju." - Josefa Idem
I nieedukacyjne , bo jak przywyknie to nie będzie ustępować starszym miejsca .
Przegubowce ,to sól tej ziemi .
Być może. Wszystko zależy indywidualnie od dziecka. W opisywanym przypadku była to spacerówka. Do przedszkola przyjmuje się 2,5latki (takie niektóre używają jeszcze w przedszkolu pieluch), a i czasami dziecko 3,5 letnie jeździ w takim wózku, szczególnie w KM jest wygodny bo nie trzeba trzymać dziecka na rękach jak zmęczone jeżdżeniem zaśnie lub nie będzie chciało stać.rudy pisze:A może to było młodsze dziecko (1-1,5 roku) odwożone do żłobka...Wiliam pisze: Nie mam dzieci, ale zawsze wydawało mi się że przedszkolaki to już chodzą na własnych nogach i nie trzeba wózka.