ouizosi pisze:Ja jezdze juz tyle lat, przejezdzam czesto roznego rodzaju progi i nie naprawiam caly czas elementow zawieszenia.
Ja też jeżdżę już "tyle lat". I nie naprawiam cały czas samochodu. Jednak widzę szybkość zużycia elementów gdy użytkuję samochody po drogach z progami i bez. Przez pewien czas zarządzałem flotą i też widziałem że tam gdzie rejony dostaw prowadziły po małych uliczkach z progami było częstsze zużycie zawieszenia niż tam gdzie samochody poruszały się po głównych czy w trasach. I nie zależało to od kierowców bo ci mieli rotację kursów.
Zwykła statystyka.
Bastian pisze:Ale już może mieć wpływ na decyzję, czy się do oddalonego o 700 metrów pójdzie pieszo, czy weźmie brykę. Czy dziecko koniecznie trzeba zawieźć do szkoły, czy też mogłoby pojechać rowerem.
Jeszcze raz powtarzam że głównym determinantem jest czas, a nie wygoda, bezpieczeństwo, zapach, kolor czy hałas. 90% ludzi w tym mieście pracuje z czego pewnie 70-80% jest "wyrobnikami" w "fabrykach" od 8 do 16. Oprócz tego mają dzieci i muszą robić zakupy. Dla nich to czy jest próg czy go nie ma nie będzie miało żadnego znaczenia. Budowa progów nie będzie ich zachęcać do chodzenia pieszo, ani brak progów nie będzie ich zachęcać do jeżdżenia samochodem/zbiorkomem (celowo razem, bo tak głosi teza fika).
Bastian pisze:To nie są główne czynniki, wpływające na decyzję o sposobie odbycia podróży, ale są.
I są prawie całkowicie pomijalne ze względu na nikły stopień oddziaływania.
Bastian pisze:Czy dojście do przystanku autobusowego jest wygodne i bezpieczne, czy też lepiej już machnąć ręką na zbiorkom i pojechać samochodem
Na tej zasadzie mógłbyś twierdzić że jak są drogi z pierwszeństwem to jeżdżę samochodem, a jak równorzędne lub podporządkowane to pójdę piechotą. Naprawdę uważasz że oprócz Ciebie jest naprawdę duża i znacząca liczba osób, które tak wybierają ? I nawet nie z chęci, ale z możliwości ?
KwZ pisze:Dlaczego mielibyśmy brać pod uwagę tylko podróże np. ponad 5 km, a nie po prostu wszystkie? Przy czym droga do pokonania pieszo (słowo "spacer" sugeruje, że to tylko dla przyjemności) może być częścią większej.
Możemy brać pod uwagę wszystkie. Tylko te krótkie są zwykle incydentalne i mają jakiś stały zakorzeniony sposób realizacji. Ten co jeździ po bułki do sklepu 400m nadal będzie jeździł z przyzwyczajenia. Ten co chodzi nadal będzie chodził. U mnie dłużej trwa otwarcie i zamknięcie garażu oraz otwarcie i zamknięcie bramy żeby mi się w ogóle chciało tak podróżować nawet w deszcz i śnieżycę.
A spacer będący częścią większej drogi znowu nie podlega zmianom w przypadku jazdy samochodem. Logicznym jest że się jedzie do celu, a nie parkuje 1500m wcześnie tylko po to żeby się przejść (chyba że ktoś sobie tak wymyśli dla zdrowia lub kondycji). Brak miejsc parkingowych czy ogólny poziom bezpieczeństwa i poszanowania cudzego mienia jakim jest samochód też powoduje to, że wolisz mieć samochód pod oknem "na oku" niż kilometr dalej. Ze zbiorkomem można faktycznie łączyć podróże piesze tylko że te progi nie mają żadnego wpływu na poruszanie się zbiorkomu, a poza tym nadal głównym wyznacznikiem jest czas podróży. A szanowny fik w swej tezie o wpływie progów łączy samochody ze zbiorkomem co jest istnym kuriozum.
KwZ pisze:Np. z Hali Banacha do Kopernika jadę tramem do Mostu Poniatowskiego a potem mam ~1200 m "spaceru" wzdłuż Wisłostrady (teraz częściej M2). Był moment, że chodziłem 1800 m do pracy na Mokotowie, potem zacząłem jeździć rowerem.
Jesteś statystycznie niewygodnym incydentem
I jak już się kolego Bastian ponownie pojawiasz w tym temacie to bardzo Cię proszę żebyś wyjaśnił do czego pijesz:
Nie wierzę, po prostu nie mogę uwierzyć, że uważasz, iż masz cokolwiek do powiedzenia na temat bezpieczeństwa na drodze.