Sąd w Warszawie: Autobus się spóźnił? Należy się zwrot za Ubera.
Przewoźnik ma oddać pieniądze pasażerowi, który przez spóźniający się autobus musiał zamówić auto z Ubera - orzekł Sąd Rejonowy dla Warszawy-Środmieścia.
(…)
Sąd podzielił stanowisko młodego mężczyzny, że za terminowość transportu miejskiego bezpośrednio odpowiedzialny jest przewoźnik (w tym przypadku Arriva Bus Transport Polska z Torunia), a nie organizator publicznego transportu zbiorowego (w tym przypadku Zarząd Transportu Miejskiego w Warszawie), mimo że rozkład jazdy komunikacji miejskiej ustala właśnie organizator publicznego transportu zbiorowego. - Przewoźnik jest profesjonalnym podmiotem, zgodził się być związany warunkami umowy z ZTM, pozbawiającej go prawa do ustalania rozkładu jazdy, i nie może stąd wywodzić ograniczenia odpowiedzialności względem osób trzecich (pasażerów) - wskazał sąd, cytowany przez Tymona P. Radzika
Uczeń vs. Arriva - Sprawa sądowa o rekompensatę
Moderatorzy: Poc Vocem, Wiliam
Ajenci - dyskusje, komentarze, nowości
https://www.rp.pl/Konsumenci/310289945- ... Ubera.html
Niebezpieczny precedens jeśli opóźnienie nie zostało zawinione przez przewoźnika (np. przez awarię pojazdu) tylko było spowodowane warunkami ruchu.
Ale to trzeba być mikromatołkiem, żeby w takim przypadku zamówić ubera zamiast taksówki.
ŁK
-
- Posty: 4114
- Rejestracja: 08 sie 2011, 23:20
- Lokalizacja: Stary Mokotów
- Kontakt:
Czemu? Przecież uber też wystawia faktury.
Mogę Ci też wystawić fakturę za ten przejazd, nawet na 200PLN. Tylko nie jestem licencjonowanym przewoźnikiem. Jeśli jej nie podważą całkowicie od razu, to łatwo można wpaść na ścieżkę biegłych badających kwotę, trasę i legalność, a to może potrwać lata.Autobus Czerwon pisze:Czemu? Przecież uber też wystawia faktury.
ŁK
- Solaris
- Posty: 534
- Rejestracja: 04 sie 2007, 11:08
- Lokalizacja: R-10 - Solaris Urbino 18 Electric IVG
Mamy pierwszą sprawę o rekompensatę od przewoźnika - ajenta Arriva. Akurat trafiło na nich, choć mogło trafić na każdego. Jestem bardzo ciekaw pisemnego uzasadnienia sądu do wydanego wyroku (nieprawomocny). Może będzie za jakiś czas dostępny w internecie. Jeżeli ten wyrok by się utrzymał, to można się spodziewać lawiny takich spraw w sądach, przeciwko przewoźnikom.
Jestem też ciekaw Waszych opinii na ten temat oraz na temat argumentacji podniesionej przez młodego człowieka (zwłaszcza o argumencie na temat wpływu korków na brak utrzymania rozkładu).
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/komunikacj ... go-1392288
Ps.Prośba do moderatorów. Jeżeli jest na ten temat właściwsze miejsce, to proszę o przeniesie go tam
Jestem też ciekaw Waszych opinii na ten temat oraz na temat argumentacji podniesionej przez młodego człowieka (zwłaszcza o argumencie na temat wpływu korków na brak utrzymania rozkładu).
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/komunikacj ... go-1392288
Ps.Prośba do moderatorów. Jeżeli jest na ten temat właściwsze miejsce, to proszę o przeniesie go tam
-
- Posty: 2843
- Rejestracja: 20 gru 2005, 16:02
- Lokalizacja: Korzysta z zespołów 3005, 3006, 3007
Generalnie jestem całkiem zadowolony, że ktoś zdecydował się na taki krok.
Mam tylko jedno "ale": według mnie adresatem wszelkich tego typu roszczeń powinien być organizator transportu, a więc ZTM. Na którymś z portali czytałem, i zgadzam się z tym że taki przewoźnik nie ma wpływu na to, jakie linie obsługuje, w szczególności na trasy kursów, a nawet na sam rozkład jazdy, w tym na czasy przejazdu pomiędzy poszczególnymi przystankami.
Z tym że wygląda na to, iż to jest kwestia takiego a nie innego prawa, bo autor tego pozwu najpierw zgłosił się właśnie do ZTM.
Gdyby to ZTM miał "beknąć", to by musieli przemyśleć parę kwestii.
Mam tylko jedno "ale": według mnie adresatem wszelkich tego typu roszczeń powinien być organizator transportu, a więc ZTM. Na którymś z portali czytałem, i zgadzam się z tym że taki przewoźnik nie ma wpływu na to, jakie linie obsługuje, w szczególności na trasy kursów, a nawet na sam rozkład jazdy, w tym na czasy przejazdu pomiędzy poszczególnymi przystankami.
Z tym że wygląda na to, iż to jest kwestia takiego a nie innego prawa, bo autor tego pozwu najpierw zgłosił się właśnie do ZTM.
Gdyby to ZTM miał "beknąć", to by musieli przemyśleć parę kwestii.
-
- Posty: 5831
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
A ja uważam, że to tylko pokazuje zidiocenie i roszczeniowość społeczeństwa. Skoro osobnik nie umie myśleć i nie chce pojąć pojęcia "korek drogowy" to już jego wina. A sędzia który orzekał to widać osoba, która podróżuje tylko samochodem.michael112 pisze: ↑31 paź 2019, 19:31Generalnie jestem całkiem zadowolony, że ktoś zdecydował się na taki krok.
Mam tylko jedno "ale": według mnie adresatem wszelkich tego typu roszczeń powinien być organizator transportu, a więc ZTM. Na którymś z portali czytałem, i zgadzam się z tym że taki przewoźnik nie ma wpływu na to, jakie linie obsługuje, w szczególności na trasy kursów, a nawet na sam rozkład jazdy, w tym na czasy przejazdu pomiędzy poszczególnymi przystankami.
Z tym że wygląda na to, iż to jest kwestia takiego a nie innego prawa, bo autor tego pozwu najpierw zgłosił się właśnie do ZTM.
Gdyby to ZTM miał "beknąć", to by musieli przemyśleć parę kwestii.
Samochodów będzie jeszcze więcej, bo pasażerowie będą się do nich przesiadać właśnie z komunikacji bo wg nich za dlugo jadą autobusem. No i liczy się też bezpośredniość, bo obecnie problemem jest przesiadka. Ludzie się nie chcą się już w ogóle przesiadać, a przejście dla nich 300m od przystanku to już niczym wycieczka 3 km... I takie błędne koło się teraz stworzyło. No i polska mentalność jako wisienka na torcie.
A ja myślę, że koleś doskonale umie myśleć. I właśnie wymyślił jak zacząć robić karierę.
A że trafił na wyjątkowo niekumatego sędziego i zapadł kuriozalny wyrok.... To tylko rejonówka.
Pozostaje tylko liczyć, że Arriva nie odpuści w imię zasad, bo koszta apelacji będą większe niż to odszkodowanie.
A że trafił na wyjątkowo niekumatego sędziego i zapadł kuriozalny wyrok.... To tylko rejonówka.
Pozostaje tylko liczyć, że Arriva nie odpuści w imię zasad, bo koszta apelacji będą większe niż to odszkodowanie.
Na Zachodzie (ale i w Polsce też) zdarza się, że jak pociąg się opóźni lub nie przyjedzie to pasażer może liczyć na zwrot kosztów taksówki już na etapie reklamacyjnym.
Natomiast na przyszłość radził bym ZTMowi zapisać w regulaminie kwestię odszkodowań lub ich braku za opóźnienie związane z kongestia.
Natomiast na przyszłość radził bym ZTMowi zapisać w regulaminie kwestię odszkodowań lub ich braku za opóźnienie związane z kongestia.
Problem jest taki, że może też ktoś wpaść i sądzić się o zwrot 2 zł za bezpłatny dzień komunikacji bez wydłużenia ważności karty miejskiej.Sebastian pisze: ↑01 lis 2019, 8:53Na Zachodzie (ale i w Polsce też) zdarza się, że jak pociąg się opóźni lub nie przyjedzie to pasażer może liczyć na zwrot kosztów taksówki już na etapie reklamacyjnym.
Natomiast na przyszłość radził bym ZTMowi zapisać w regulaminie kwestię odszkodowań lub ich braku za opóźnienie związane z kongestia.
-
- Posty: 5831
- Rejestracja: 11 lis 2009, 11:48
Prosz.
Organizator układa rozkłady jazdy i nadzoruje wykonanie umowy przez podmioty, z którymi podpisał umowy na świadczenie krajowego transportu osób. W opisanym przykładzie przewoźnik płaci odszkodowanie oraz karę za wadliwy kurs( dla organizatora). Organizator zjadł jabłko i ma jabłko, jednocześnie nie poczuwając się do odpowiedzialności. A przecież wiadomo, że ma nadzór nad wszystkim- opóźnienie na tej linii było nie pierwszy raz. Albo nikt nie przeglądał zapisów z rejestratorów, albo ma na to wyrypane.
miłośnik 13N