Gazeta.pl pisze:Plac Wilsona: kawa tylko z bankowego automatu
Dariusz Bartoszewicz, osa 2008-11-04, ostatnia aktualizacja 2008-11-03 22:55
Przeciwnicy kawiarni na pl. Wilsona zwierają szeregi. I bronią banków jak niepodległości. - W naszym domu chcemy mieć Citi Handlowy, a nie knajpę - mówi wspólnota mieszkaniowa z ul. Mickiewicza 27. - W żadnym wypadku - powtórzyli w poniedziałek radni Żoliborza
Teksty w "Gazecie", że w sercu starego Żoliborza jest za dużo banków, a za mało kawiarni i restauracji rozzłościły Teresę Borzym-Zielińską, przewodniczącą zarządu Wspólnoty Mieszkaniowej Mickiewicza 27. - Szlag mnie trafia, że dziennikarze i radni debatują o tym, co się ma dziać w naszym domu. A my chcemy, żeby zostało jak jest. Zależy nam na Citi Handlowym, bo w nim czynsz płacą nasi członkowie - mówi.
Wasze przyjemności, dla nas wyziewy
Wspólnota ma pomysł: jeśli komuś brakuje kawy na pl. Wilsona, to w banku można wstawić automat z gorącymi napojami. I po kłopocie. - Wiem, kto za tym stoi - przekonuje Teresa Borzym-Zielińska. - Po drugiej stronie mieszka inny, zamożny Żoliborz w domach z ogródkami. I oni chcą, żeby kawiarnia otworzyła się w naszym budynku. Będą się tu spotykać, wspominać dobre czasy. Opowiadać, komu udało się odzyskać fabryczkę czy inną nieruchomość - mówi.
Wniosek jest prosty: urzędniczy Żoliborz ma wziąć na siebie "hałasy, wyziewy i wszystkie uciążliwości", by ten oficerski miał się gdzie zabawić, "płacąc za herbatę nawet 16 zł".
- W bloku przy Mickiewicza 27 mieszka dużo emerytów. Im bardziej brakuje baru mlecznego, który został zlikwidowany przy ul. Słowackiego czy taniego lokalu, w którym można zjeść normalny polski obiad - kotlecik, rybkę, zupkę - wtrąca Władysław Scholl, administrator budynku przy ul. Mickiewicza 27.
Ten blok urzędniczy z 1931 r. tworzy jedną z pierzei pl. Wilsona. Partery przy placu zajmują lokale usługowe. Nie należą do wspólnoty. Zostały wykupione albo są w dyspozycji dzielnicy.
- Na nasze podwórko wjeżdżają samochody z dostawami. Cały ten głośny bałagan przenika bezpośrednio do mieszkań - pokazuje Leszek Pakieła, wiceprezes wspólnoty.
Po chwili członkowie zarządu zapewniają, że wcale nie chcą likwidacji sklepu Mini Europa. Odnoszą się do wypowiedzi wiceburmistrza Sielewicza, który w czasie debaty w "Gazecie" powiedział, że "wspólnota cały czas kombinuje, jak zlikwidować delikatesy, bo skrzynki hałasują w czasie dostaw". - To nieprawda. Sklep jest potrzebny. Ma np. fantastyczne suszone pomidory, sery francuskie i włoskie. Przeszkadza nam sprzedaż alkoholu 24 h, bo konsumpcja odbywa się na naszym podwórku - twierdzi Teresa Borzym-Zielińska.
- Przecież bramy są zamknięte i jest jeszcze ochroniarz w budce - mówię.
- Kto chce, to wśliźnie się za plecami wchodzących mieszkańców - mówi pani przewodnicząca.
Koniec placu finansów
Budynek przy ul. Mickiewicza 27 można sobie wyobrazić jako lokomotywę zmian, która przyciągnie w końcu na pl. Wilsona wielkomiejskie życie. Jest m.in. Empik, delikatesy Mini Europa, Orbis. Ale najwięcej lokali zajęły oddziały banków. Brak miejsca, w którym ludzie mogliby się spotkać ze sobą. Radni Żoliborza chcą to zmienić. - Nie przedłużymy już umowy [jej termin upływa do końca roku] z panią, która dzierżawi przy Mickiewicza 27 lokal komunalny na sklep z butami, a potem podnajmuje połowę powierzchni Citi Handlowemu - zapowiada Witold Sielewicz, wiceburmistrz Żoliborza.
- Dwa miesiące temu "Gazeta" w cyklu tekstów wykazała, że instytucje finansowe coraz łapczywiej "pożerają miasto". I akcję zakończyła zaklejeniem tabliczek z nazwą "pl. Wilsona" nową nazwą: "Bankowy, d. Wilsona". W ostatnich dniach zamknęła się kawiarnia Zapart, jedna z dwóch ostatnich przy placu.
Akcja przeciw antyakcji
Wczoraj żoliborscy radni gościli przedstawicieli wspólnoty z Mickiewicza 27. Był też Krzysztof Łątkowski z Citibanku. - Dla państwa nie jest istotne 1200 podpisów naszych klientów w obronie oddziału? - pytał. Po czym przyznał, że sam obawia się o los pl. Wilsona. - Niedługo będzie można tu przyjeżdżać tylko po to, żeby przelać pieniądze z konta na konto.
O akcji Citibanku pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Rozdawał klientom gotowce z protestem przeciw likwidacji swojej placówki, które mieli wysyłać do urzędu dzielnicy. Wczoraj burmistrz Żoliborza Janusz Warakomski ujawnił, że wiele osób te gotowce przekreśliło i przysłało mu podpisy poparcia dla zamiarów dzielnicowego samorządu. A ten nie zmienia zdania. - Banków na pl. Wilsona jest za dużo. Nie przedłużymy dzierżawy sklepowi z butami i Citibankowi - powtórzył przewodniczący rady dzielnicy Piotr Wertenstein-Żuławski. Jeszcze w listopadzie zarząd Żoliborza ma przedstawić wizję zmian na pl. Wilsona i radni zdecydują o rozpisaniu konkursu na lokal opuszczony przez Citibank i sklep z butami. Nie jest jeszcze przesądzone, czy powstanie tam kawiarnia w rodzaju Czułego Barbarzyńcy, czy np. punkt bukinistyczny.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna